Słowo "hades" tłumaczone przez "Otchłań" nie precyzuje czy chodzi o niebo, czy o piekło.
Obydwaj, i Łazarz i bogacz znajdują się w Otchłani (czyli ogólnie w zaświatach).
Podobnie jak nieobrzezani i bohaterowie w Ez 32,22-30
Różnica jest taka, że bogacz znajduje się w gehennie (o czym świadczą męki, jakie znosi), a Łazarz w niebie.

Piekłem nazywamy część Otchłani (hadesu, szeolu, zaświatów).
Ta część Otchłani jest przewidziana dla potępionych dusz po sądzie szczegółowym i dla zmartwychwstałych ciałem po sądzie ostatecznym.

Do piekła właściwego (gehenna) trafiają dusze zmarłych po sądzie szczegółowym i ludzie zmartwychwstali po sądzie ostatecznym.

Na drodze jakiego rozumowania? Choćby podpartego Biblią?

Co upoważnia cię do stawiania na jednej szali więzień, szpitali psychiatrycznych i sprawiedliwości Bożej?

Wszyscy, którzy zmarli w łasce i przyjaźni z Bogiem dostępują zbawienia.
Natomiast do pełnego przebywania z Bogiem potrzebują oczyszczenia ze skutków grzechu

Po śmierci nie ma możliwości oczyszczenia się z grzechu. Co najwyżej ze skutków grzechu

To jest akurat przypowieść, a przypowieści nie bierze się dosłownie.
Ogólnie z Biblii to niewiele fragmentów, rozumie się w dosłownym sensie.
Bo choćby nawet sam Jezus na łamach Biblii nawołuje do nienawiści, i co mamy to rozumieć dosłownie? no raczej nie.



Akurat jeśli chodzi o to jak jest opisywane piekło w Biblii, to tutaj to jest wyjątkowo zagmatwane, bo przecież Gehenna to jest co innego nisz Seol, a Hades to jeszcze jakiś inny rodzaj piekła, no i nie do końca wiadomo o który rodzaj piekła w tej Biblii, chodzi, bo w niektórych fragmentach Biblii, jest mówione że karą za grzechy jest śmierć, a więc to jest jeszcze coś innego.
O każdym z tych rodzajów piekła to można by tu trochę powypisywać, ale jakoś mi się nie chce

No przecież odpowiedź najprostszą masz w Biblii, a odpowiedź brzmi - Jezus Chrystus On jest drogą, życiem i Zmartwychwstaniem.

Szanowny panie Robek, przypowieść szanownego władcy Jehoszua (Jezusa) może mieć jakieś pouczające ukryte znaczenie, ale faktem jest, że część jej akcji dzieje się w Otchłani zwanej też Szeolem lub Hadesem i zawiera w sobie informację, co też może czekać nas po śmierci.
Słowo Hades jest odpowiednikiem słowa Szeol. W Septuagincie (Stary Testament przetłumaczony na język grecki) w większości przypadków zamiast słowa Szeol użyto słowa Hades. Zamieszanie w tej kwestii zrobili Świadkowie Jehowy, którzy w swojej Biblii w Starym Testamencie używają słowa Szeol, a w nowym Hades. Proszę sprawdźmy w ich Biblii:

Dzieje 2:26, 27
(...)Ponadto nawet moje ciało mieszkać będzie w nadziei, gdyż nie pozostawisz mojej duszy w Hadesie ani nie pozwolisz, żeby lojalny wobec ciebie ujrzał skażenie.

Psalm 16:10
(...)Bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu. Nie pozwolisz, żeby lojalny wobec ciebie ujrzał dół.

Po śmierci możemy zatem, jeżeli byliśmy niegrzeczni nasza dusza może trafić do Szeolu (Hadesu) lub jeżeli byliśmy grzeczni do Nieba:

Psalm 139:8 (
...)Choćbym wstąpił do nieba, byłbyś tam, a choćbym rozpostarł swe posłanie w Szeolu, oto byłbyś i tam.

Tam dusze czekają na zmartwychwstanie i sąd ostateczny.

Po zmartwychwstaniu dusze połączą się z ciałem i jeżeli były niegrzeczne mogą trafić do już wraz z ciałem do właściwego Piekła nazywanego przez Świadków Jehowy ognistą Gehenną:

Mateusza 18:9
(...)Także jeśli cię gorszy twoje oko, wyłup je i odrzuć od siebie; lepiej jest dla ciebie wejść jednookim do życia, niż z dwojgiem oczu zostać wrzuconym do ognistej Gehenny.

W przekładzie Rzymskich Katolików mowa o ognistym Piekle:

Mateusza 18:9
I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego.

Wniosek z tego wynika taki, że Piekło zwane też przez Świadków Jehowy Gehenną, to miejsce kary przygotowane dla niegrzecznych zmartwychwstałych ludzi, których dusze połączyły się z duszą.

Czy ma to sens co napisałem?

Coś mi się o uszy obiło, że Otchłani już nie ma. Było to tymczasowe miejsce dla dusz niepotępionych, od czasów Adama i Ewy do Zmartwychwstania Pana Jezusa, kiedy to On otworzył Otchłań i dusze zostały uwolnione, poszły do Nieba. Do tego czasu były tylko dwie możliwości: Piekło lub Otchłań. Od Zmartwychwstania Pana Jezusa mamy więc już 3 możliwości: Niebo, Czyściec i Piekło. Piekło i Niebo są w miarę oczywiste. Najwięcej zamieszania robi Czyściec. Czyściec jest gdzieś pomiędzy Piekłem a Niebem, przy czym granice nie dotykają ani Piekła ani Nieba. Według niektórych objawień prywatnych, najniższe i najgorsze "przestrzenie" Czyśćca są odwiedzane przez Demony, i wolno im czasami dręczyć dusze, które tam przebywają. Różnicami między Piekłem a tymi "przestrzeniami" Czyśćca jest to, że dusze, które tam się znajdują, wiedzą o tym, że kiedyś ta kara się skończy oraz to, że nie bluźnią przeciw Bogu, pokornie odbywają swoje oczyszczenie.
Jeżeli napisałem coś źle, to proszę wykształconych Katolików o korektę.
Co do Świadków Jehowy, mnie na przykład, kompletnie nie obchodzi co oni gadają. Mam to w głębokim poważaniu i nie chce mi się nawet nad tym zastanawiać. Tym niech zajmują się teologowie.

Jaki sens ma skazywanie kogoś na wieczną mękę? Jeśli ktoś zrobił coś złego, to najlepiej, o ile to możliwe, aby naprawił wyrządzone szkody. Ewentualnie, jeśli ktoś nie rokuje już naprawdę żadnej nadziei na poprawę, może powinno się go odizolować aby więcej nie szkodził. Ale po co go jeszcze dręczyć? I to przez całą wieczność?

A na czym owo dręczenie wg Ciebie polega?

wg mnie taka wieczna udręka nie bardzo ma sens, ale nie jestem ekspertem od funkcjonowania Piekła, może ktoś bardziej obeznany to wyjaśni

Nie o to pytałam. Pytałam na czym Twoim zdaniem polega ta udręka.

Dżery, to wcale dobre pytanie!
Też nad tym się zastanawiałem, jakąś odpowiedź znalazłem w tekstach świętych i prywatnych objawieniach (w które nie ma obowiązku wierzyć).
Sprawa wygląda tak. Grupa aniołów, która zbuntowała się przeciw Bogu, wiedziała od samego początku, że Syn Boży przyjmie postać ludzką, będzie Człowiekiem. One jako byty wyższe sprzeciwiły się temu i powiedziały, że nie uniżą się przed tym Człowiekiem. Odeszły same od Boga poprzez ten bunt. Zorientowały się co się stały jednak ich pycha jest nieprzenikniona. W człowieku (całym rodzaju ludzkim) dopatrują się przyczyn swojego upadku i nienawidzą rodzaju ludzkiego do szpiku swoich "kości" (mówiąc w przenośni). Kiedy dusza ludzka trafia do Piekieł to Demony dręczą ją z czystej swojej nienawiści do rodzaju ludzkiego. Największą udręką w Piekle, według prywatnych objawień, jest odłączenie od Boga oraz świadomość, że nigdy, przenigdy się to nie skończy. Dalszymi udrękami są te, które diabły zadają. To nie jest tak, że diabły siedzą w Piekle i się nudzą czy grają w karty. Te, które nie kuszą na Ziemi, całą swoją nienawiść wylewają na potępione dusze.
Zaznaczam, że to jest moje rozumienie tekstów, które czytałem. Mam nadzieję, że niczego nie przekręciłem.

@Małgosiaa - nie wiem jakie kary będą w Piekle, może praca za 1500 miesięcznie
@bylejaki - dzięki, to przynajmniej jakieś wytłumaczenie. Może wszyscy trafimy do Nieba i nie będzie problemu . Gorzej jak ktoś z bliskich trafi "na dół". Czy można być wtedy w pełni szczęśliwym, wiedząc, że ktoś z rodziny albo przyjaciel będzie wiecznie cierpiał?

To skąd tak postawione pytanie?:

Piekło to stan przebywania bez Boga. Tu masz o rzeczywistości piekła:
http://www.teologia.pl/m_k/zag08-6.htm
Jeśli cos będzie niezrozumiałe, pytaj.

ciekawa strona
Czyli, jak rozumiem, nie będzie Diabła z widłami i kotłów z gotującą się smołą?
Potępionych nikt nie będzie dręczył, tylko będą cierpieć przez sam fakt odrzucenia Boga?
To już wizja trochę bardziej adekwatna do obecnych czasów, nie mniej jednak wynika z tego, że jednak będą cierpieć. Wiecznie.

Nie, nie będzie diabła z ogonem, rogami i widłami ani kotła z gotującą się smołą. I nie jest to współczesna wizja piekła, ale wynikająca z Biblii.

Dokładnie. Sami się będą dręczyć, tak jak sami się potępili odrzucając Boga nawet w momencie śmierci.

W takim razie piekło będzie czymś wyjątkowo fajnym.
W końcu ilu jest ateistów którzy żyją bez Boga, a pomimo tego czują się wyjątkowo z tym dobrze.