Według tego co wypisują rożnego rodzaju "prorocy" to każda zorganizowana forma bytu wspólnoty chrześcijańskiej doprowadza, ze przestają być kościołem duchowym (cokolwiek to oznacza) i zaczynaja być kościołem instytucjonalnym ( czyli nie duchowym)

Kosciol Chrystusa zawsze byl i jest duchowy.

"Instytucjonalnosc" wspolnoty chrzescijan zaczyna sie i konczy na diakonach i biskupach...w sensie biblijnym oczywiscie... i w niczym nie przypomina instytucji KK rozbudowanej na modle swiatowa we wszystkich mozliwych kierunkach .

Piszac powyzsze, przyszla mi taka mysl, ze w KK jest tyle duchowosci ile we wspolnotach chrzescijanskich " instytucjonalnosci" .

No i pozostaje sprawa autorytetow ludzkich, ktorych w Kosciele duchowym brak...Pelniacych swoje funkcje biskupow i diakonow nikt nie tytuluje excelencjami, eminencjami, swiatobliwosciami ani wielebnymi...Nikt nikogo nie caluje unizenie po rekach ani po nogach...bo wszyscy sa dla siebie duchowymi bracmi, majacymi jedyna wladze w osobie Chrystusa.

Kręcisz. Kościół od początku był i jest i duchowy i instytucjonalny. To ty i tobie podobni próbujecie przedstawić nową wersję prawdy.

To, co duchowe nie moze byc instytucjonalne....Te dwa pojecia wykluczaja sie wzajemnie...I nie jest to zadna nowa prawda o duchowym Kosciele, lecz stara prawda, liczaca sobie ponad dwa tysiace lat

Nie ma sensu jakakolwiek dyskusja z osobą, która jako źródło podaje cytat z komentarza przygodnego gościa pod artykułem autora tekstu.
Traf chciał, że 2chwat jest dociekliwy i odszukał owo "źródło": viewtopic.php?p=949164#p949164

Bzdura.
Kosciół był zawsze instytucjonalny - od Soboru Jerozolimskiego, od Piotra i Jana zatwierdzającego naukę Pawła, od apostołów konsekrujących nałożeniem rąk przezbiterów i biskupów w zakłądanych wspólnotach po dziś.
Ta "instytucja" nazywa się "Kościół".
I Pismo każe słuchać owych wyznaczonych przełożonych.

Reszta to mieszanie ludzi, którzy figę wiedzą o pierwotnym Kościele - ba! nawet Dziejów Apostolskich i Listów dokładnie nie przeczytali - i sobie wyobrażają jak Mały Jasiu "jak to według nich było w pierwotnym Kościele".
Prezentują swoją ignorancję z wielką pewnością siebie i bardzo agresywnie.

Wiesz, byc moze to porownanie do`" Malego Jasia" jest tutaj kluczem do zrozumienia czym jest Kosciol Chrystusa....?

Byc moze trzeba wlasnie stac sie malym Jasiem aby pojac wielkie sprawy...?

Po prostu - pycha. Ja wiem lepiej.
Nie wydaje mi sie aby dyskusje na internecie komukolwiek pomogly ale modlitwa i szczere poszukiwania prawdy moga byc skuteczne. Przykladem moze byc kardynal Newman lub anglikanscy duchowni wracajacy do KRK. Czytalem rowniez o powrotach ludzi, ktorzy byli w Fatimie, Lourdes lub Medjugorie (chociaz do tego jestem nastawiony z rezerwa). Matka potrafi duzo.

Wzruszajace...naprawde....

Szkoda tylko, ze nie na temat .

Kolejna oklepana demagogia - czyli wypaczenie Jezusowej myśli o "staniu się jak dzieci" w kierunku pochwały nieuctwa.
A przecież Pismo precyzuje:
"Bracia, nie bądźcie dziećmi w sposobie waszego myślenia, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe; w myśleniu zaś waszym bądźcie dojrzali!"/1 Kor 14,20/

Jezus, mowi, ze aby wejsc do Jego Krolestwa trzeba sie stac jak dziecko... a Krolestwo Boze to przeciez najlepsza rzecz jaka moze byc udzialem czlowieka...

Ty nazywasz to oklepana demagogia, przeciwstawiajac slowom Jezusa slowa Pawla, ktory zaleca aby dzieckiem byc tylko , gdy chodzi o rzeczy zle...

Uderzajacy kontrast...zauwazasz go w ogole...?

Żadnego kontrastu. Jezus nie mówił o "prostakach" tylko o "prostaczkach" (czyli ludzi prostego serca, a nie nieukach dumnych ze swojego nieuctwa i widzących w nieuctwie swoje predyspozycje do Królestwa Niebieskiego).
Myślę Ado, że doskonale to rozumiesz i rozgrywasz cynicznie pozory niezrozumienia. Nie wierzę w Twoją głupotę - choć w nieuctwo owszem.

Mówił dziad do obrazu ... . Być jak dziecko, nie znaczy być ignorantem, co pominęłas w wypowiedzi Marka.

Ja widze jednak wyrazny kontrast...


I nie mam najmniejszej watpliwisci co do twojej dojrzalosci w mysleniu... i twojego niemowlectwa, jesli chodzi o rzeczy zle...

A ja wierzę w obie opcje i dodatkowo w cynizm.