A jesteś przystojny, obdarzony poczuciem humoru, inteligentny i zdystansowany do siebie?
Tak z ciekawości pytam...

Nie wiem,nie mi to oceniać
,
Oj tak,aż nadto


Zależy co rozumieć przez to.

Pytac zawsze można

To czemu samotny kawaler? Polsce dzieci trzeba! Leniwy, znaczy?

Oooo właśnie
I tu jest hipokryzja Kościoła. Z jednej strony każą mieć dużo dzieci,źle oceniają stan wolny a z drugiej strony kapłani też są kawalerami:)

Nie chodzi o to że potępiam celibat księży,ja potępiam jedynie hipokryzje

Nie nadajesz się (ankieta zakończona )...o kraju należy myśleć; masz zawężone postrzeganie dzietności do Kościoła.
I jeszcze jedno- ja jestem Liza, nie KK. Proszę nie przenosić niechęci do KK na mnie.

Nie rozumiem Cie,nie wiem co masz na myśli

Takie są stereotypy

Ja do Ciebie nie mam niechęci. Ja jak wspominałem niechęć to mam do zakłamania i hipokryzji

Nauczyłam się oddzielać Boga od ludzi. Nigdy też nie traktuję wszystkich wg szablonu. Poamaga mi chyba znajmość ludzi. Oni rzadko mają wgląd w siebie stąd tej hipokryzji nie widzą lub . Straciłabym jednak ja patrząc na Boga poprzez pryzmat niektórych Jego pracowników. Czy medal nie ma dwóch stron a Kościół wspaniałych i godnych pożałowania sług? Kto straci w ostatecznym rozrachunku? Czy można winić ślepca za to, że nie widzi? Znajomość etykiety wcale nie oznacza, że będziemy jej przestrzegać w myśleniu o innych. Zachowamy tylko pozory przyzwoitości.
Mądrością jest oddzielać Prawdę objawioną od ludzi. Słuchajcie ich, ale uczynków nie naśladujcie powiedział Jezus do faryzeuszy... komu dużo dano, dużo żądać się będzie.

A kto mówi, ze ja pisałam o sobie? Ja jestem mężatką z dwójką dzieci Znam jednak taką osobę samotną z wyboru i tu się z mężem spieramy na temat właśnie tego stanu wolnego - ja uważam tak jak jesienna czy mykitos, że właśnie takie spokojne i uczciwe życie z wyboru wystarczy w oczach Boga i nie trzeba nic koniecznie ponad to robić. Mój mąż uważa natomiast, że to wegetacja, brak rozwoju, utknięcie w jednym punkcie, brak pomnażania jakiegokolwiek talentu. Dlatego założyłam ten wątek, żeby poczytać co myślą inni i jakie jest stanowisko KK.

Ta samotna osoba nigdy nie chciała się żenić (małżeństwo jego rodziców było nieudane, miał zły przykład w domu), ta osoba zawsze uważała, że małżeństwo to same problemy i się dziwiła po co ludzie z własnej woli czynią swoje życie tak problematycznym żeniąc się czy mając dzieci, skoro można wieść spokojne życie w pojedynkę. Osoba ta twierdzi, że postanowiła w wieku 20 lat nigdy się nie zakochać - i faktycznie nigdy się nie interesował żadną dziewczyną bliżej, chociaż sam pozostawał w kręgu zainteresowań wielu kobiet, które chciały bliższej znajomości Osoba ta wiedzie własnie takie spokojne życie, nie też ma żadnych zainteresowań po pracy, nie spotyka się z żadnymi znajomymi, po prostu lubi lubi samotność i mówi, że ponad wszystko ceni sobie święty spokój.

Jeżeli to mykitos jest na zdjęciu, to moim zdaniem przystojny jak najbardziej!

Mam nadzieję, że nie dojrzy mojego postu. Widzę to samo. Jak taki przystojny facet mógł się ostać sam? Chyba nie wychodzi z domu.

To akurat nie jestem ja. Wiele osób mnie pytało co to za gość w moim avatarze. Zatem wyjaśniam. To Sam Harris
Wielu mi mówi że jestem do niego troche podobny z wyglądu,a także z poglądów

Wyznam Wam czemu wolę pozostać sam. Ja jestem po prostu aseksualny. Ale spokój równiez sobie cenię
Życie w pojedynke nie oznacza jednak że izoluję się od ludzi

I ja to rozumiem, każdy ma prawo wyboru.
Ta osoba samotna o której pisałam nie prowadzi żadnego życia poza pracą - po pracy do domu, nie ma żadnych znajomych, na jakiekolwiek propozycje "masz tyle czasu, może zapisz się na coś fajnego, na język obcy" odpowiada "nie chce mi się" "po co?". Mój mąż uważa, że nie można tak żyć, nie rozwijać się, że to jest złe takie tkwienie w jednym miejscu- a ja z kolei uważam, że skoro ta osoba nie czuje potrzeby wyjścia gdziekolwiek, czy nie ma ochoty się rozwijać, to nie jest to nic złego, ma do tego prawo.

potem przestaje żyć, czy jak?



a ma jakoś obowiązek ich posiadania?
to jakis przymus?



a może mu się nie chcieć?
może nie widzieć sensu w nauce języka?
wolno mu? jeżeli tak - to o co chodzi?



no i masz w zupełności rację

może być też tak, że ta osoba jest nieszczęśliwa z powodu trybu zycia jaki prowadzi
i jak daje sygnały, że potrzebuje pomocy (nie koniecznie mówi o tym)
wtedy trzeba jej pomóc

ale na pewno nie zwróci się o pomoc
do człowieka, który ją tak ocenia
jak Twój mąż
i będzie miała rację

Jest powołanie do ''samotności''. Jeśli ktoś nie czuje małżeństwa czy też zakonu to może właśnie to jest jego droga. Ale zawsze trzeba się pytać Boga o ''rozeznanie''.
Można w takim stanie normalnie pracować czyli spełniać swoje obowiązki. I oczywiście nie zapominać o ''obowiązkach chrześcijańskich''.
Można udzielać się w kościele jak kto chce.