Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr cze 05, 2024 0:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Bezżenność dla Królestwa a niezdolność do małżeństwa 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Ale uczestnictwo w każdą niedzielę w Mszy jest spotkaniem z Jezusem. Jeśli odrzuci się to zaproszenie Jezusa do spotkania z Nim w Eucharystii zerwie się więź z Jezusem poprzez grzech.
Spotkanie z Jezusem w Eucharystii wynika więc z głębokiej potrzeby serca.


Cz gru 04, 2008 20:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Ten temat zaczął się od mojej odpowiedzi na pytanie baranka, czy ktoś potrafi zaakceptować związek mężczyzny i kobiety, aby więc wyjaśnić, co jest przyczyną tej nieakceptacji zwrócę się z następującymi pytaniami, głównie do baranka.

Czy jeśli lubisz czytać książki, potrzebujesz przygotować coś do pracy, chcesz pogrzebać trochę w internecie i nastawiasz się na rozwój osobisty potrafiłabyś zaakceptować, że tego mężczyzny to wcale nie interesuje, tylko chce długich, romantycznych wieczornych spotkań spędzonych głównie na przytulankach i całuskach uniemożliwiając tym samym wykorzystanie czasu wolnego dla rozwoju osobistego?
Czy potrafiłabyś zaakceptować, gdy przeznaczasz czas na modlitwę, na spowiedź i Eucharystię otrzymywania tandendnych SMS od chłopaka o buziaczkach i serduszkach, które przeszkadzały by wejść w osobistą relację z Bogiem?
Kiedyś pisałaś że nie potrafisz znieść pustego słodzenia i prawienia nic nie znaczących komplementów, lecz jesteś za merytoryczną dyskusją, więc w takim wypadku czy potrafiłabyś zaakceptować wzdychania, ochy i achy zalotnika i flirciarza, jego adorowanie twych walorów fizycznych i prawienie pustych komplementów?

Ja takiego zachowania mężczyzny w stosunku do mnie nie potrafiłabym zaakceptować. Potrzebuję rozwoju osobistego i zawodowego oraz efektywnego czasu wolnego, a będąc w takim związku, gdy on chciałby spędzac długie romantyczne wieczory na przytulankach i całuskach i prawieniu tandentnych komplementów, co uniemożliwiało by mi realizować tą potrzebę rozwoju osobistego.
A na tym opiera się w dużej mierze relacja mężczyzny z kobietą, dlatego nieakceptuję związku mężczyzny z kobietą jako takiego.


Pt gru 12, 2008 20:11
Zobacz profil
Post 
akacja- związek mężczyzny z kobietą opiera się na miłości :) Jeśli kogoś kocham, nie zniewalam go i nie myślę tylko o własnych potrzebach. Na współzycie musi być zgoda obydwu stron, na romantyczny spacer też muszą mieć czas dwie osoby :)

Miałam narzeczonego i zapewniam Cię, że w związku pocałunek, przytulenie, czy spacer nie są tandetą, ale kategorią bliskości, sposobem wyrażania uczuć. Ktoś, kto mnie kochał, ofiarował mi w prezencie książkę liczącą 1500 stron ;) Na spacery chodziliśmy razem, w góry, tylko z rowerem było gorzej ;)

Zapewniam Cię, że komplementy na temat moich kostek lub włosów sprawiały mi przyjemność i nie widziałam w nich nic pustego :) A SMS-y są dowodem pamięci :) (jeszcze piękniejszym jest np. róża :D)

Modlitwa, Eucharysia - może być wspólna :)

To tyle. Uciekam na film, bo się skończyły reklamy :D - A Tobie polecam lekturę Hymnu o Miłości - bo Twój obraz relacji między mężczyzną i kobietą jest chory.


Pt gru 12, 2008 21:03
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
akacja napisał(a):
Czy potrafiłabyś zaakceptować, gdy przeznaczasz czas na modlitwę, na spowiedź i Eucharystię otrzymywania tandendnych SMS od chłopaka o buziaczkach i serduszkach, które przeszkadzały by wejść w osobistą relację z Bogiem?


A może tak razem się modlić? Razem iść na Eucharystię?
Jak dla mnie ta opcja jest okej :)

Cytuj:
Potrzebuję rozwoju osobistego i zawodowego oraz efektywnego czasu wolnego, a będąc w takim związku, gdy on chciałby spędzac długie romantyczne wieczory na przytulankach i całuskach i prawieniu tandentnych komplementów, co uniemożliwiało by mi realizować tą potrzebę rozwoju osobistego.
A na tym opiera się w dużej mierze relacja mężczyzny z kobietą, dlatego nieakceptuję związku mężczyzny z kobietą jako takiego.


I tu widać, że po pierwsze nigdy nie byłaś związana z mężczyzną (który już się "oduroczył" Tobą), po drugie nie wiesz jak zachowuje się mężczyzna.

Mężczyźni to nie "kobiety z jajami"- jak niektóre Panie by sobie życzyły i tak och odbierają.
Mężczyzna nie wyznaje swej miłości wzdychając i chadzając na długie romantyczne spacery przy blasku księżyca.
Jeśli mężczyzna wzdycha i chadza na takie spacerki, to tylko dlatego, że jego ukochana tego chce i go o to prosiła (lub co inteligentniejszy po rozeznaniu terenu sam raz na jakiś czas to zaproponuje wiedząc, że to sprawi kobiecie przyjemność).

Co do samorozwoju i porównania z czytaniem książek- dlaczego zakładasz że mężczyźni to półgłówki, co czytać książek nie umieją? Nam też czasem zdarza się coś poczytać. Dlaczego nie w tym samym momencie co kobieta chce coś zrobić? Ja nie widzę problemu.
Poza tym wystarczy mężczyźnie włączyć mecz i kobieta może robić sobie co tylko chce i zapewnię Cię, że nie będzie jej przeszkadzał swoimi ochami i achami...

Masz naprawdę - nie tylko skrzywiony - ale i feministyczno stereotypowy pogląd na związek mężczyzny i kobiety. I zapewniam Cię: nie wiesz o czym piszesz podejmując tę tematykę.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Pt gru 12, 2008 21:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
baranek napisał(a):
Miałam narzeczonego i zapewniam Cię, że w związku pocałunek, przytulenie, czy spacer nie są tandetą, ale kategorią bliskości, sposobem wyrażania uczuć. (...)
Zapewniam Cię, że komplementy na temat moich kostek lub włosów sprawiały mi przyjemność i nie widziałam w nich nic pustego :) A SMS-y są dowodem pamięci :) (jeszcze piękniejszym jest np. róża :D)

Jak dla mnie takie zachowanie jest tandetą, mnie by drażniło i wyraźnie dałabym znać takiemu chłopakowi, że nie życzę sobie takiego zachowania względem mnie.

szumi napisał(a):
A może tak razem się modlić? Razem iść na Eucharystię?
Jak dla mnie ta opcja jest okej

Doszłam do wniosku, że lepiej nie bo można się rozczarować i niepotrzebnie tracić czas kosztem własnej relacji z Bogiem.
Miałam takie sytuacje, że umawiając się z kimś, durne i niestosowne SMS o całuskach przeszkodziły mi w czasie przeżywanym dla Boga i do dziś mam do tych chłopaków o to żal.
szumi napisał(a):
I tu widać, że po pierwsze nigdy nie byłaś związana z mężczyzną (który już się "oduroczył" Tobą), po drugie nie wiesz jak zachowuje się mężczyzna.

Miałam kiedyś taką sytuację, że on chciała, ale ja nie chciałam, więc na siłę gdybym się zgodziła to nazywałoby się że chodzę z chłopakiem.
Ale jego nachalne zabieganie o moje względy i całościowe zachowanie względem mnie mnie drażniło i nie podobało mi się, dlatego w końcu to otwarcie powiedziałam mu to i udało mi całe szczęscie się go pozbyć.

szumi napisał(a):
Co do samorozwoju i porównania z czytaniem książek- dlaczego zakładasz że mężczyźni to półgłówki, co czytać książek nie umieją? Nam też czasem zdarza się coś poczytać

Mężczyźni również są inteligentni, ale przy kobietach zachowują się półgłówki.
Często nie można z nimi porozmawiać o nurtujących sprawach, skoro w ten sposob zachowują się wobec kobiety, gdy ich interesują jakieś przytulanki i buziaczki.


Pt gru 12, 2008 21:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
A czy jest jakiś przymus akceptacji takiego związku mężczyzny i kobiety? Czy jest obowiązek wchodzenia w taki związek?

Nie mam takiej potrzeby i nie chcę wchodzić w taki związek mężczyzny i kobiety, bo i tak zrobiłabym to pod przymusem i na siłę.
Dla mnie istnieje miłość Jezusa, która oznacza także miłość siebie, a miłość do Jezusa wyraża się w pragnieniu głębokiej więzi z Bogiem, a także by efektywnie wykorzystywać czas wolny pragnąc wzrostu i rozwoju, a miłość mężczyzny szukającego wspólnych romantycznych spacerów stoi z tą miłością Jezusa w sprzeczności i ją rozbija.

A wspólna Eucharystia i modlitwa chłopaka i dziewczyny nie wynikają wcale z bezinteresowności i pragnienia wspólnej drogi do Boga, ale wynika to, z tego, że gdy chłopak wie że dziewczyna tego potrzebuje, to do zdobycia jej oszukując wyciąga ją na wspólne msze by się przypodobać. Doświadczyłam, że coś takiego, jest gdy ma się do czynienia z chodzeniem chłopaka z dziewczyną i jak dla mnie jest to ohydne wykorzystywanie wiary dla zdobycia dziewczyny.

Baranku, komplementy na temat włosów i kostek (może jeszcze z ich dotykaniem) odbierane by były przeze mnie jako nieakceptowane zachowanie seksualne czyli molestowanie seksualne. A prawienie komplementów dały by mi do zastanowienia, czego może ode mnie chcieć, czy mam do czynienia z oszustem matrymonialnym, który przez słodkie słówka, chce mnie wykorzystać do realizacji swych celów.

Szumi - jeśli chłopak lubi oglądać mecze, a dziewczynę interesują książki i samorozwój to jak wyobrażasz sobie to by znaleźli wspólną płaszczyznę porozumienia i robili wszystko wspólnie, tak jak piszecie skoro mają zupełnie różne zainteresowania?
A z tego co widzę, to z chłopakami nie da się normalnie porozmawiać na jakieś ważne tematy, gdy im w głowie całuski, przytulanki i to właśnie im w głowie wzdychanie i chadzanie na takie spacerki i tak wyobrażają sobie związek, że nie można o ważnych sprawach z kimś porozmawiać, gdy to dziewczyna tego potrzebuje (tego nie da jej chłopak, ale właściwym miejscem poszukiwania jest wspólnota chrześcijańska, księża).

I cóż z tego że mam taki pogląd na temat związku mężczyzny z kobietą. A jak nie akceptuję tego związku mężczyzny i kobiety to nie chcę by ktoś mi mówił że to złe i nie chcę by ktoś narzucał mi jakiś sposób przeżywania i myślenia. Ja swojego sposoby myślenia nie zamierzam zmieniać.


Pt gru 12, 2008 23:22
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
A czy jest jakiś przymus akceptacji takiego związku mężczyzny i kobiety? Czy jest obowiązek wchodzenia w taki związek?


Nie ma przymusu, ale bez akceptacji takiego związku nie ma też mowy o życiu konsekrowanym. I nie myl, proszę, akceptacji małżeństwa w ogóle z koniecznością wychodzenia za mąż.

Cytuj:
A prawienie komplementów dały by mi do zastanowienia, czego może ode mnie chcieć, czy mam do czynienia z oszustem matrymonialnym, który przez słodkie słówka, chce mnie wykorzystać do realizacji swych celów.


Musisz wszędzie szukać zła ? Nawet nie wiem, ilu takich "oszustów matrymonialnych" uśmiechało się do mnie na ulicy prawiąc mi komplementy :D To było bardzo miłe :)

Akacja- a czy wyobrażasz sobie całowanie Jezusa, przytulanie się do Niego, zasypianie w Jego ramionach ?

Cytuj:
cóż z tego że mam taki pogląd na temat związku mężczyzny z kobietą. A jak nie akceptuję tego związku mężczyzny i kobiety to nie chcę by ktoś mi mówił że to złe i nie chcę by ktoś narzucał mi jakiś sposób przeżywania i myślenia. Ja swojego sposoby myślenia nie zamierzam zmieniać.


To jest nieprawidłowe, niezależnie od tego, czy się Tobie to podoba, czy nie. A skoro nie interesuje Cię zdanie Kościoła, dla którego małżeństwo i współżycie małżonków są czymś pięknym i czystym, to nie mamy o czy,m mówić.
Zastanów się jednak nad swoim powołaniem. - Czy to na pewno jest powołanie, czy ucieczka od współżycia, przytulania itp.


So gru 13, 2008 0:29
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Akacjo- po pierwsze powtórzę to, co już napisałem: nigdy nie miałaś do czynienia z miłością mężczyzny do kobiety!
Doświadczyłaś głupkowatego okresu zauroczenia i to z tego co widzę to było to na poziomie szkoły podstawowej...
Co do wspólnej Eucharystii: głupoty pleciesz. Akurat tak się składa, że w moim przypadku, to ja swego czasu musiałem moją Ukochaną do kościoła zabierać, jeśli chcieliśmy być częściej niż tylko w niedzielę. Ja mam od wielu lat w planie dnia Eucharystię (i jest to najstabilniejszy punkt tego planu) i codzienna Eucharystia jest wielką radością. Moja (jeszcze wówczas potencjalna) Żona tego tak nie widziała, ale - być może by mi się przypodobać - chodziła ze mną codziennie i dziś razem wędrujemy każdego dnia na Mszę (teraz właśnie wróciliśmy z Rorat ;) ). Razem, nie po to by się sobie przypodobać- ale po to by się spotkać z Jezusem :)

Cytuj:
Szumi - jeśli chłopak lubi oglądać mecze, a dziewczynę interesują książki i samorozwój to jak wyobrażasz sobie to by znaleźli wspólną płaszczyznę porozumienia i robili wszystko wspólnie, tak jak piszecie skoro mają zupełnie różne zainteresowania?

A przepraszam, czy człowiek może mieć tylko jedno zainteresowanie? Ja też lubię obejrzeć mecz (czy inne zawody sportowe), ale z chęcią równie wielką poświęcę się czytaniu książki, czy obejrzeniu filmu.
Jeśli uważasz, że człowiek, który ogląda mecz to półgłówek i nie ma żadnych ambicji to mylisz się wielce.

Ja nie zamierzam Cię namawiać do małżeństwa - co już wcześniej napisałem - ale chcę Ci pokazać, że masz naprawdę chory, skrzywiony obraz mężczyzn i związku mężczyzny z kobietą.
Masz świadomość, że negując związek małżeński jako taki (nie konkretnie Twój jako Tobie nieodpowiadający, ale związek mężczyzny z kobietą w ogóle) obrażasz Boga? Bóg w swojej myśli stwórczej zechciał by do końca czasów mężczyzna opuszczał ojca i matkę i łączył się ze swoją żoną tak ściśle by stanowili jedno. A Ty mówisz: to jest złe...

"A Bóg widział, że wszystko co uczynił było bardzo dobre"

Więcej wiary w mężczyzn i w Boga, który wie co robi :)

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So gru 13, 2008 7:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
szumi napisał(a):
Doświadczyłaś głupkowatego okresu zauroczenia i to z tego co widzę to było to na poziomie szkoły podstawowej...

To było przez osobę 30-letnią głęboko wierzącą z portalu przeznaczeni. Niestety ale wpływu, na takie zaangażowanie emocjonalne tej drugiej strony nie miałam i do dziś mam ten problem, co zrobić, by nie otrzymywać od niego żadnych wiadomości. Jak widać rożni mogą się trafić
szumi napisał(a):
Co do wspólnej Eucharystii: głupoty pleciesz....

Tak właśnie jest na portalu przeznaczeni, gdzie ludzie często składają nieprawdziwe deklaracje o praktykach wiary i stosunku do nauczania Kościola, byle wykoloryzować profil i zwiększyć swe szanse oszukując co do swego życia wiarą innych.

szumi napisał(a):
A przepraszam, czy człowiek może mieć tylko jedno zainteresowanie?

Ale przy takiej różnicy w zainteresowaniach i sposobach przeżywania przez mężczyzn i kobiet naprawdę trudno mi sobie to wyobrazic, by dobrze czuli się z sobą.

szumi napisał(a):
Jeśli uważasz, że człowiek, który ogląda mecz to półgłówek i nie ma żadnych ambicji to mylisz się wielce.

Nie oglądanie meczów, ale to że facet traci rozum na widok kobiety uważam za durnotę.
Nie odniosłeś się poza tym do tego, że wtedy nie można z nim konkretnie porozmawiać o nurtujących sprawach, gdy w głowie mu ochy i achy.

szumi napisał(a):
Bóg w swojej myśli stwórczej zechciał by do końca czasów mężczyzna opuszczał ojca i matkę i łączył się ze swoją żoną tak ściśle by stanowili jedno. A Ty mówisz: to jest złe...

"A Bóg widział, że wszystko co uczynił było bardzo dobre"

Ja wierzę w to, że dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą, ale w niebie będziemy zyli jak aniołowie Boży.
Wierzę w to, że w rzeczywistości ziemskiej skażonej przez grzech pierworodny są związki małżeńskie, ale w niebie w rzeczywistosci odnowionej nie będzie już małżeństw, tylko Bóg sam wystarczy by wypełnić najgłębsze pragnienia serca ludzkiego.


So gru 13, 2008 14:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
baranek napisał(a):
Nie ma przymusu, ale bez akceptacji takiego związku nie ma też mowy o życiu konsekrowanym. I nie myl, proszę, akceptacji małżeństwa w ogóle z koniecznością wychodzenia za mąż.

Stanem naturalnym, dla każdej podejmowanej decyzji o wyborze drogi życia, jest stan wolny, jako stan właściwy dla poszukiwan swego powołania i miejsca w życiu.
Oznacza to w praktyce, że życie w pojedynkę, jako naturalny styl życia w tym okresie dokonywania życiowych wyborów.
Mogę więc stwierdzić, że żyjąc w pojedynkę, bardziej przeżywam radość i pełnię życia niż gdybym miała dusić się w związku. A życie w pojedynkę, jest dopiero punktem wyjścia do dokonania wyboru konsekracji życia i wejścia do wspólnoty chrześcijańskiej.
baranek napisał(a):
Musisz wszędzie szukać zła ? Nawet nie wiem, ilu takich "oszustów matrymonialnych" uśmiechało się do mnie na ulicy prawiąc mi komplementy :D To było bardzo miłe :)

Tak po prostu trzeba, bo mówi się że dziewczyny powinny zachować rozsądek, by nie stać się ofiarą oszustwa matrymonialnego. Szczególnie mówi się o tym przy nawiązaniu kontaktów przez internet, by uważać na oszustów matrymonialnych, a naiwność dziewcząt to własnie pójście za takimi słodkimi słówkami.

Poza tym to co innego, gdy rzeczywiście jesteś ładna i podobasz się przypadkowym ludziom na ulicy, a co innego prawienie komplementów, gdy ktoś chce czegoś więcej, by w ten sposób wykorzystać czyjąś naiwność.

baranek napisał(a):
a czy wyobrażasz sobie całowanie Jezusa, przytulanie się do Niego, zasypianie w Jego ramionach ?

Żyję w bliskiej więzi z Jezusem, ale zbytnia erotyzacja miłości Boga, takie mieszanie namiętnych kochanków do miłości Bożej, iwywołuje we mnie niesmak i obrzydzenie.
baranek napisał(a):
Zastanów się jednak nad swoim powołaniem. - Czy to na pewno jest powołanie, czy ucieczka od współżycia, przytulania itp.

Poprostu jest tak, że bycie w związku nie dało by zaspokojenia moich potrzeb. Bo powstałby konflikt między jego potrzebą niższą tj współżycia, przytulania a moją potrzebą wyższą tj. głębokiej relacji z Bogiem, porozmawiania z kimś o nurtujących mnie problemach.
baranek napisał(a):
A skoro nie interesuje Cię zdanie Kościoła, dla którego małżeństwo i współżycie małżonków są czymś pięknym i czystym, to nie mamy o czy,m mówić.

Ale Kościół akceptuje życie w pojedynkę i wspólnocie chrześcijańskiej jako alternatywę wobec życia w małzeństwie.
Gdyby tak nie było Kościół nie skupiał by ludzi we wspólnotach i ruchach religijnych, które często dają lepsze zaspokojenie potrzeby przebywania wśród ludzi niż bycie w związku.

Poza tym Koscioł niejako przez organizowanie rekolekcji powołaniowych osobno dla dziewcząt i chłopców, osobna służba liturgiczna dla chłopców, przewaga dziewcząt w oazie, skupienia u sióstr tylko dla dziewcząt - to tego typu działalność Kościoła sama powoduje, że dziewczęta głębiej przeżywające swą religijność, często nie potrafią zaakceptować siebie w takim związku mężczyzny i kobiety.


So gru 13, 2008 14:43
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Po pierwsze: Jak szukasz męża przez internet to nie dziwię się, że trafiasz na świrów co kłamią, bo ich nie widać.

Cytuj:
Ale przy takiej różnicy w zainteresowaniach i sposobach przeżywania przez mężczyzn i kobiet naprawdę trudno mi sobie to wyobrazic, by dobrze czuli się z sobą.

Mimo, że ja i moja Żona mamy różne zainteresowania jakoś dajemy radę i w jej towarzystwie czuję się jak ryba w wodzie.
Wspaniale jest gdy ja mogę powiedzieć jej o czymś ciekawym co gdzieś wyczytałem, czy usłyszałem na uczelni, a Ona mi o tym co Jej się udało dowiedzieć- dzięki temu mamy szerszą perspektywę widzenia świata.

Cytuj:
Nie oglądanie meczów, ale to że facet traci rozum na widok kobiety uważam za durnotę.
Nie odniosłeś się poza tym do tego, że wtedy nie można z nim konkretnie porozmawiać o nurtujących sprawach, gdy w głowie mu ochy i achy.

Zrozum, że to mija po kilku tygodniach.
Zapewniam, no chyba, że jakiś chory się trafi ;)
Co do tego czy można z mężczyzną porozmawiać o różnych nurtujących problemach lepiej by było zapytać moją Żonę, czy da się ze mną (jako mężczyzną) porozmawiać poważnie. Choć myślę, że odpowiedź byłaby twierdząca.
Wiele razy z koleżankami rozmawiałem na poważne tematy i jakoś nie ochałem i achałem wówczas. Udało mi się powstrzymać.
Z Żoną też rozmawiamy na wszelkie tematy i te lekkie i przyjemne i trudne i bolesne.
Zapewniam, że się da.

Cytuj:
Ja wierzę w to, że dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą, ale w niebie będziemy zyli jak aniołowie Boży.
Wierzę w to, że w rzeczywistości ziemskiej skażonej przez grzech pierworodny są związki małżeńskie


Tylko, że my mamy przeżyć to życie tu na ziemi.
Nie po to Bóg stwarzał ludzi jako małżeństwo, by potem powiedzieć: Wiecie to tak dla tych słabych, Ci lepsi niech się nie żenią i za mąż nie wychodzą.
Była niegdyś taka sekta twierdząca, że dziewictwo jest stanem doskonałym i członkowie tej sekty nie żenili się, bo chcieli być doskonali... Dotarło do nich jaką głupotę uprawiają, gdy wykazano im, że w takiej sytuacji za kilkadziesiąt lat istnieć przestaną :P
Małżeństwo jest od Boga i ma służyć ludzkości.
Każdy z nas do małżeństwa jest powołany. Każdy z nas z samej natury jest ukierunkowany na małżeństwo.

Poza tym stworzenie człowieka jako małżeństwa jest wcześniejsze od grzechu pierworodnego.

Zatem nie może być wynikiem upadku ludzkiej natury.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So gru 13, 2008 15:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
szumi napisał(a):
Po pierwsze: Jak szukasz męża przez internet to nie dziwię się, że trafiasz na świrów co kłamią, bo ich nie widać.

Ale to było szukanie poprzez ten ewenement w internecie (portal przeznaczeni), jaki powstał, czyli poszukiwanie w internecie kogoś kto żyje podobnymi wartościami w celu stworzenia trwałego związku opartego na wartościach chrześcijańskich.
I jak widać takie sytuacje, jak natrafianie na świrów, którzy oszukują (w tym również w sprawach wiary) się tam często zdarzają.

A tak poza tym, umawianie się z nieznajomymi mężczyznami, którzy przypadkowo zagadają na ulicy, również uważam za niebezpieczne.
Nikt nie ma na czole wypisanej deklaracji, że żyje wiarą i wartościami chrześcijańskimi. Tego przy pierwszym kontakcie nie da się rozpoznać.
szumi napisał(a):
Zrozum, że to mija po kilku tygodniach.
Zapewniam, no chyba, że jakiś chory się trafi ;)

Czyli po kilku tygodniach to zauroczenie minie i wtedy będzie można normalnie porozmawiać? Czyli trzeba przecierpieć i przeczekac ten okres.
A co jeśli trafił się jakoś chory, co tak zaangażował się emocjonalnie, że po tym okresie mu wcale to nie przejdzie?
szumi napisał(a):
Co do tego czy można z mężczyzną porozmawiać o różnych nurtujących problemach lepiej by było zapytać moją Żonę, czy da się ze mną (jako mężczyzną) porozmawiać poważnie. ;)

Może można porozmawiać, gdy ten okres zabujania już minął.
Ale we wczesnym etapie znajomości, próby tworzenia związku, przy zaangażowaniu emocjonalnym tej drugiej strony to jest raczej trudne i często niemożliwe.
Aby porozmawiać o nurtujących problemach najlepiej do tego rozmawiać z księdzem, czyli mężczyzną, który wybrał życie w celibacie.
Próby rozmawiania na poważne tematy z chłopakiem, który nastawia się w związku na zachwyt nad dziewczyną nastawia ten związek na nieporozumienia.

szumi napisał(a):
Tylko, że my mamy przeżyć to życie tu na ziemi.

Ale przeżywając na ziemi różne trudności mam prawo patrzeć z tęsknotą w niebo pragnąc Boga
A przy przeżyciach mistyczych zjednoczenia z Bogiem, jakich potrzebuję, że- dusza znajduje uspokojenie w świetlanej, niebieskiej Istocie i ogrzewa się w promieniach -światła - to wchodzenie w związek z mężczyzną przeszkadzało by mi w doświadczaniu takiej więzi z Bogiem.
Żyję w pragnieniu, by moja dusza kiedyś na wieki żyła w niebie w Bogu, będąc na ziemi w jakiś sposób doświadczam tego kontaktu z Bogiem, który kiedyś gdy opadną zasłony będzie trwał na wieki, a taka więź z Bogiem pomaga mi przetrwać trudnosci życia ziemskiego.

szumi napisał(a):
Poza tym stworzenie człowieka jako małżeństwa jest wcześniejsze od grzechu pierworodnego.

Zatem nie może być wynikiem upadku ludzkiej natury.

Ale jako malżeństwo krótko Adam i Ewa wytrwali w raju. Obecnie można mieć pretensje do Adama i Ewy za to że musimy ponosić konsekwencje ich grzechu.
I trzeba mieć nadzieję że w niebie w procesie stwarzania i zbawienia będzie nowa doskonalsza forma życia.

szumi napisał(a):
Każdy z nas do małżeństwa jest powołany. Każdy z nas z samej natury jest ukierunkowany na małżeństwo..

Jest błędem mówienie że wszyscy ludzie powołani do małżeństwa. Już Pan Jezus że cześć ludzi sami zostają bezżenni ze względu na Królestwo Niebieskie.
Prawidłowo mówiąc o powołaniu rozważa się różne drogi jakimi może prowadzić Bóg czyli możliwość powołania do małżeństwa, życia konsekrowanego i samotności.
Obecnie dąży się w Kosciele do tego, by życie singla wynieść do rangi powołania.
A stan konsekrowany od samego początku był w samym sercu Kościoła.


N gru 14, 2008 8:21
Zobacz profil
Post 
akacja napisał(a):
zbytnia erotyzacja miłości Boga, takie mieszanie namiętnych kochanków do miłości Bożej, iwywołuje we mnie niesmak i obrzydzenie.


Hmmm... wobec tego Twoje obrzydzenie wywołuje także Biblia :


Cytuj:
- O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,
jakże piękna!
Oczy twe jak gołębice
za twoją zasłoną2.
Włosy twe jak stado kóz2
falujące na górach Gileadu.
2 Zęby twe jak stado owiec strzyżonych,
gdy wychodzą z kąpieli:

każda z nich ma bliźniaczą,
nie brak żadnej.
3 Jak wstążeczka purpury wargi twe
i usta twe pełne wdzięku.
Jak okrawek granatu3 skroń3 twoja
za twoją zasłoną3.
4 Szyja twoja jak wieża Dawida,
warownie zbudowana;

tysiąc tarcz na niej zawieszono,
wszystką broń walecznych4.
5 Piersi twe jak dwoje koźląt,
bliźniąt gazeli,

co pasą się pośród lilii.
(...)
Miodem najświeższym ociekają wargi twe, oblubienico,
miód i mleko pod twoim językiem,
a zapach twoich szat
jak woń Libanu.


(...)

7 O jak piękna jesteś, jakże wdzięczna,
umiłowana, pełna rozkoszy!
8 Postać twoja wysmukła jak palma,
a piersi twe jak grona winne.
9 Rzekłem: wespnę się na palmę,
pochwycę gałązki jej owocem brzemienne.
Tak! Piersi twe niech mi będą jako grona winne,
a tchnienie twe jak zapach jabłek.
10 Usta twoje jak wino wyborne,
które spływa mi po podniebieniu,
zwilżając wargi i zęby6.


(...)

11 Jam miłego mego
i ku mnie zwraca się jego pożądanie.
12 Pójdź, mój miły, powędrujemy w pola,
nocujmy po wioskach!

13 O świcie pospieszmy do winnic,
zobaczyć, czy kwitnie winorośl,
czy pączki otwarły się,
czy w kwieciu są już granaty:
tam ci dam miłość moją.
14 Mandragory7 sieją woń,
nad drzwiami naszymi wszelki owoc wyborny,
świeży i zeszłoroczny
dla ciebie, miły mój, chowałam.


;-)

Pisałaś kiedyś, że nie masz potrzeb seksualnych, negując swoją płciowość. Chciałam Ci zadedykować cytat ze strony dominikanów:

Cytuj:
Możemy miec nawet pokusę ucieczki od faktu naszej płciowości, naszej cielesności


Swoje powołanie- także to do dziewictwa/celibatu - przeżywamy jako kobieta lub mężczyzna, nie jako osoba bezpłciowa. A czystość może być realizowana także w związku małżeńskim - i nie oznacza to rezygnacji ze współżycia.
Gratuluję- jeśli, jak pisałaś- nie popełniasz grzechów przeciw czystoci. Jednak współczuję Ci pewności, że nigdy ich nie popełnisz i że ślub czystości stanie się jakimś gwarantem ich nie popełnienia.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że prawdziwe trudności w tym zakresie przychodzą po ślubie :)

akacja napisał(a):
A przy przeżyciach mistyczych zjednoczenia z Bogiem, jakich potrzebuję, że- dusza znajduje uspokojenie w świetlanej, niebieskiej Istocie i ogrzewa się w promieniach -światła - to wchodzenie w związek z mężczyzną przeszkadzało by mi w doświadczaniu takiej więzi z Bogiem.


Jednym z wyższych stopni mistycyzmu są mistyczne ZAŚLUBINY z Jezusem. A jak poczytasz pisma mistyków, to znajdziesz także określenia podobne do tych z Pieśni nad Pieśniami :)

A tak na marginesie- podobno mistyk nie wie, że nim jest :)


N gru 14, 2008 10:10
Post 
akacja napisał(a):
szumi napisał(a):
Każdy z nas do małżeństwa jest powołany. Każdy z nas z samej natury jest ukierunkowany na małżeństwo..

Jest błędem mówienie że wszyscy ludzie powołani do małżeństwa. Już Pan Jezus że cześć ludzi sami zostają bezżenni ze względu na Królestwo Niebieskie.


A tu się zgodzę z akacją. szumi- czy księża i zakonnice też są powołani do małżeństwa ?

ALE: Brak powołania do małżeństwa to nie jest przyzwolenie na brak akceptacji małżeństwa w ogóle.


N gru 14, 2008 18:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
myślę, że nie ma tu sprzeczności :)
powołanie do małżeństwa nie oznacza, że ze względu na coś lub kogoś ważniejszego nie wybieram rezygnacji z tego i idę drogę bezżenną :) co jest w katolicyzmie
w prawosławiu i w protestantyzmie patrzą na to inaczej, ale czy zupełnie źle, skoro gdy pastor chce zostać katolikiem, to nie musi się rozwodzić i staje się księdzem z żoną? :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn gru 15, 2008 8:07
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL