Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 17:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 114 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Jedyne dziecko księdzem? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Na coś się jednak zdaje, bo w końcu cały świat działa w oparciu o planowanie i przewidywanie przyszłości (nie chodzi mi o wróżenie, ale o różnego rodzaju prognozowanie).


Pt mar 21, 2008 14:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Zen ma 100% racji bo faktycznie wszystko opiera się na przewidywaniach i na wiecznej niewiadomej.

Czuję w sobie głos powołania i za tym głosem chcę iść... ale nie uważam, że troska o Rodziców jest jakąś ujmą na honorze. Może i jest to martwienie się na zapas ale z drugiej strony nie jestem z rodziny patologicznej gdzie każdy idzie swoją drogą na zasadzie matka swoje, ojciec swoje, a dzieci jeszcze co innego.

Jeśli nic się po drodze nie zawali to zostanę kapłanem i nic tego nie zmieni. Jak to mówią "wszystko w rękach Boga" i tej wersji się trzymajmy. :)

Pozdrawiam

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Cz mar 27, 2008 19:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2008 8:43
Posty: 127
Post 
Na poczatku dziękuje wszystkim za wszelkie opinie i spostrzeżenia.

Temat jak najbardziej życiowy, Ciebie drogi "opat_90" doskonale rozumie. Podjęcie takiej decyzji jest zawsze bardzo trudne. Wiem co mówie bo też jestem jedynakiem, i też rozważam wstąpienie do seminarium. Ale wiem jedno możesz mi wierzyć albo nie ale powołania nie da się poprostu "pozbyć", ten wewnętrzny głos i tak będzie wracał i się dopominał abyś wybrał tę drogę jaką przygotował Pan Bóg. I wiem to z własnego doświadczenia, sam w pierwszej wersji po maturze pomimo myśli o seminarium podjęłem decyzje o pójściu na inne studia, na mojej drodze pojawiła się nawet dziewczyna, choć ja bym to wielką miłością bynajmniej z mojej strony nie nazwał. I to wszystko trwało kilka lat. I też kierowałem się tym, jak to zostawić rodziców samych, przecież oni nie będą mieli nikogo na starość.... Tymczasem w moim życiu miało jeszcze jedno ważne wydażenie, o którym nie chciałbym się rozpisywać na forum, które jeszcze bardziej przyczyniło się że ten glos "Pójdż za mną" stawał się jeszcze bardziej słyszalny. Obecnie kończe studia i pora podjąć ostateczną decyzję... Już ją podjęłem - jednak kapłaństwo. Teraz zostało jeszcze powiadomić rodziców i też mam obawy jak oni na to zareagują.

Natomiast wszystkich ludzi dobrej woli ośmielę się prosić o modlitwę zarówno w mojej jak i "opat_90" intencji o utwierdzenie nas w podjętych decyzjach i zarazem wyrozumiałość i błogosławieństwo Rodziców na nasze dalsze życie.

Gorąco wszystkich pozdrawiam.


So maja 17, 2008 14:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Jedynaki jednoczcie się :) Dzięki za wpis Lektorku :) życzę Ci jak najlepiej- zrób co Ci serce podpowiada.

Podjąłem ostateczną decyzję. Bacznie obserwowałem świat, łowiłem opinie, analizowałem świadectwa i zadecydowałem pójść za głosem powołania. Szkoda tylko, że do matury jeszcze rok :(

A rodzice? Uważam, że przyzwyczają się do mojej drogi życia.

Dzięki za wpisy - jakby ktoś się chciał jeszcze wypowiedzieć to zapraszam.

Pozdrawiam

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Wt maja 20, 2008 8:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post Re: Jedyne dziecko księdzem?
opat_90 napisał(a):
Mama pojechała na Kalwarię i obiecała Matce Bożej, że jeśli narodzi się zdrowe dziecko, to nie będzie blokować decyzji jeśli mnie Matka Boska powoła do służby kościołowi. Nie wiedziałem o tym ślubie złożonym przez Mamę (...)


Myślę, że jeżeli chciałaby na siłę odwieść cię od powołania, miałaby wyrzuty sumienia. A to nie przysporzyłoby jej wcale szczęścia.
Skoro składała taką obietnicę, dopuszczała fakt, że może się tak stać iż poczujesz powołanie....

Jeżeli Bóg cię powołuje, to o wszystko sam się zatroszczy. O przyszłość twoich rodziców również. :)


Pt maja 23, 2008 15:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 08, 2008 8:07
Posty: 17
Post 
Oj trochę za późno zapoznałem się z Waszymi wypowiedziami. Jakieś 12 lat :D Wszystkim wątpiącym podpowiadam, że jedynak może wspaniale żyć w kapłaństwie. Mało tego - w życiu zakonnym. Nawet jedynak - dziecko nauczycielskie. A co i to jeszcze w zakonie nauczającym. Wszystkim jedynakom, którym gra coś w sercu, życzę udanych poszukiwań woli Bożej. Jedynacy górą!


Pn wrz 08, 2008 23:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 28, 2008 15:11
Posty: 20
Post 
U mojego chlopaka z kolei było odwrotnie. Babcia powiedziała mu ze jego mama zawsze marzyła o tym zeby jej jedyny syn został księdzem. Bardzo nas to zdziwilo (mnie i mojego chłopaka) ze jego matka nie marzy o wnukach. Ale cóż, on nigdy ksiedzem być nie chcial i z pewnościa sie do tego nie nadaje :)


Pt wrz 19, 2008 13:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 26, 2008 12:33
Posty: 11
Post 
Witajcie.

Mam 17 lat pochodzę z województwa lubuskiego i podobnie jak nomines jestem jedynakiem i noszę się z myślą powołania Bożego. Różnica jest taka ze ja odczuwam powołanie do życia zakonnego. Dużo o tym myślałem i muszę stwierdzić że ciężko jest tak poprostu powiedzieć rodzicom, że ich jedyne dziecko chce poświęcić życie Bogu, innym ludziom. Początkowo moi rodzice wyrażali stanowczy sprzeciw-jak to ich jedyne dziecko zostanie zakonnikiem ? a gdzie dzieci, żona a ich synowa i wnuki ? Nie takie życie wyobrażali sobie poprzez moją osobę. Dziś jest już troszkę inaczej- moja mama zadaje mi raz po raz pytanie czy chcę tak żyć jak mówię- odpowiadam że chcę, ale nie zaprzeczam przykro jest mi to mówić rodzicom. Dziś wiara postrzegana jest troszkę inaczej przynajmniej w moim oczach jest to taki "dodatek" do obecnego świata. Mamy na świecie około 60 zakonów a ja tak naprawdę nie umiem określić jak chcę oddać życie Bogu. Czy poprzez misje, poprzez kontemplacje czy może w inny sposób. Każdy zakon niesie inne przesłanie. Każdy jest wyjątkowy. Bardzo dużo myślałem o wstąpieniu w szeregi benedyktynów nawet napisal do nich list lecz do dzisiaj nie otzrymałem odpowiedzi od mnichów. Ciekawi mnie również bardzo życie trynitarzy, kombonianów, werbistów.
Utrzymuje być może ktoś z was kontakt listowny z jakimś zgromadzeniem zakonnym ? Ponowię pytanie co sądzicie o życiu zakonnym jedynaka ? Być może na forum jest jakiś zakonnik jedynak? Jeżeli tak to jak on przekonał rodziców do swego wyboru?

Za wszystkie odpowiedzi Bóg zapłać !

Pozdrawiam


Pt gru 26, 2008 13:55
Zobacz profil
Post 
Na pewno sprawa z rodzicami jest ważna. Przecież tyle lat wychowywali mnie, troszczyli się.
Ale jeśli Bóg do czegoś powołuje, to rodzice nie mogą tu za dużo powiedzieć.
Ważne byś się czuł w obranej drodze szczęśliwym - mimo na pewno wielu trudności.
Sprawa pójść do seminarium, czy nie pójść - to wyłącznie moja decyzja. I trzeba się tu kierować tylko i wyłącznie głosem serca, czasem na przekór rodzicom - a takie przypadki znam.


Pt gru 26, 2008 18:11

Dołączył(a): Pn wrz 08, 2008 8:07
Posty: 17
Post 
Optymalnie by było, gdyby rodzice nie tylko zaakceptowali wolę Pana ale jeszcze byli wsparciem dla kandydata do życia zakonnego czy seminarzysty. Z własnego doświadczenia podpowiem, że z czasem, kiedy poznają życie zakonne i seminaryjne jest lepiej i cieszą się każdym wydarzeniem z życia syna. Bóg na pewno daje łaskę!


So gru 27, 2008 18:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
TOMEK_pijar napisał(a):
Optymalnie by było, gdyby rodzice nie tylko zaakceptowali wolę Pana ale jeszcze byli wsparciem dla kandydata do życia zakonnego czy seminarzysty.

Marzenia nie są karalne :) Niestety aż tak sielankowo nie jest- moi Rodzice jeszcze o niczym nie wiedzą, ale pewnie się domyślają, gdyż na siłę próbują mnie przekierować w innym kierunku. A to nie jest ani miłe, ani pożyteczne.

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


So gru 27, 2008 20:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 08, 2008 8:07
Posty: 17
Post 
Hmm... Obyś nie postawił ich przed faktem dokonanym. Kochani, za tydzień mnie już z Wami nie będzie... Warto szczerze porozmawiać.


So gru 27, 2008 22:56
Zobacz profil
Post 
kto powiedział że bycie księdzem przeszkadza w zajmowaniu się rodzicami ? Ksiadz diecezjalny bedzie pracował na terenie swojej diecezji. Mój były katecheta pochodzie z poznania i w poznaniu pracuje. Jesli ksiadz jest katechetą w szkole ma pensje, jesli nie jest chciwy i do szczescia wiele mu nie potrzeba to nie bedzie mu żal wspomóc rodziców finasowo. Przeciez nawet jak nie jest proboszczem tylko wikariuszem to proboszcz nie bedzie mu mówił na co ma wydac swoje pieniadze. Podobnie nie zabroni mu jechac do rodziców bo plebania to nie zakon, że wstajesz o tej czy o tej, o tej robisz to a o tej tamto.


N maja 10, 2009 16:10

Dołączył(a): Pn maja 11, 2009 13:34
Posty: 13
Post re
Ja osobiście twierdze że nie możesz patrzeć na rodziców, najważniejsze jest to co czujesz. Żaden inny 'zawód' nie da Ci satysfakcji jeżeli widzisz życie w Bogu, i ku niemu chcesz podążać. Wiem, rodzice są ważni, lecz to tak naprawdę Bóg wie co dla nas najlepsze. Trzeba samemu zdecydować czy jest się gotowym oddać swoje życie Bogu. Nie jedna próba Cię czeka, i nie jedno poświęcenie. Musisz to przemyśleć - A co do rodziców, myślę że jeżeli matka złożyła taką obietnicę, to coś w tym musi być...
Ja osobiście znam księdza który ma brata księdza. Dwie osoby z jednej rodziny, ich rodzice też nie będą mieć wnuków. Ale ważniejsza jest wiara... życzę Ci mądrej decyzji.

_________________
Cóż może powiedzieć ktoś opuszczony przez słowa?


Pn maja 11, 2009 17:48
Zobacz profil
Post 
nomines napisał(a):
TOMEK_pijar napisał(a):
Optymalnie by było, gdyby rodzice nie tylko zaakceptowali wolę Pana ale jeszcze byli wsparciem dla kandydata do życia zakonnego czy seminarzysty.

Marzenia nie są karalne :) Niestety aż tak sielankowo nie jest- moi Rodzice jeszcze o niczym nie wiedzą, ale pewnie się domyślają, gdyż na siłę próbują mnie przekierować w innym kierunku. A to nie jest ani miłe, ani pożyteczne.


Posłuchaj sobie tej audycji o ojcu Augustynie Czartoryskim, który był księciem i to jeszcze pierworodnym synem...więc rodzina organizowała "zamachy" robiąc np. bal na którym próbowała go uwieść kobieta...biedak uciekł...lol

Błogosławiony August Czartoryski patronem trudnego powołania (2009-05-04)
Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: : ks.dr Marek Chrzan SDB, ks.dr Tadeusz Szaniawski SDB, ks.dr Wojciech Krawczyk SDB, ks. Leszek Leś SDB, ks. Kazimierz Skałka SDB
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=14691


Wt maja 12, 2009 12:36
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 114 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL