Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N maja 12, 2024 2:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
 Moje drobne świadectwo 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lis 25, 2008 18:28
Posty: 1
Post Moje drobne świadectwo
Witam was wszystkich bardzo gorąco! Cieszę się niezmiernie, że trafiłem na to forum. Wielką wagę przywiązuję do prawdziwych świadectw z naszego życia, dlatego też postanowiłem podzielić się z wami moj historią.
W tym roku piszę maturę, tuż po tym nastanie moment wyboru drogi życiowej. Odczuwam powołanie do kapłaństwa.
Tak po kolei to...Nigdy nie byłem jakimś szczególnym typem buntownika, który pod wpływem wstrząsu przeszedł nawrócenie i ze skrajności wpadł w skrajność. Wychowuję się w najnormalniejszej na świecie rodzinie, atmosfera jest relifijna, odkąd pamiętam zawsze kładziono nacisk na obecność Boga w naszym życiu. Wszystko zaczęło się jakieś 5 lat temu. Mój wujek miał operację na raka i ja wtedy pojechałem na ferie do cioci, żeby dotrzymywaćjej towarzystwa, gdy wujek będzie w szpitalu. Jadąc tam nic nie zapowiadało tego, cosię we mnie odezwie. Jechałem do cioci jako gimnazjalista, który nie miał żadnych konkretnych planów na przyszłość. Wtedy, podczas tego pobyty, Bóg przemówił do mojego serca, coś się we mnie zmieniło bezpowrotnie. To narastało stoponiowo...z początku myślałem, że to taka chwilowa fascynacja kapłaństwem, ale dziś już jestem prawie pewny, że skoro to się utrzymuje przez tyle lat to musi być coś z czym sobie poradzić nie można. I ja z tym walczyłem. Byłem z dwiema dziewczynami, za każdym razem w tych związkach czułem się tak jakoś nieswojo. Niby była to jakaś młodzieńcza miłość, ale ciągle miałem do czynienia z Miłością o wiele większą. Dziś wiem, że ważny był to okres w moim życiu, będę miał świadomość z czego rezygnuję, gdy podejmę decyzję o wstąpieniu na drogę kapłaństwa. Na początku marzył mi się zakon jezuitów, głownie chyba dlatego, że mój kuzyn jest właśnie w tym zgromadzeniu. Stoponiowo głos Boży w moim sercu był coraz bardziej wyrazisty. Szukałem jak mogłem informacji o różnych zakonach, z prespektywy czasyu mogę stwierdzić, że było to działanie Ducha Świętego, gdyż podświadomie szukałem charyzmatu odpowiedniego dla siebie. Przeszedłem okresy fascynacji jezuitami, franciszkanami, kapucynami, pasjonistami czy karmelitami. Dość długo rozważałem dominikanów. Przypadkowo natrafiłem w jakiejś gazecie na artykuł o o.Marianie Żelazku i w ten sposób dowiedziałem się o werbistach. Rozważałem jedynie zakony, gdyż byłem bardzo zrażony do księży diecezjalnych. Wg. mnie nie ma księży złych, są tylko ci, którzy przegrywają z własnymi słabościami. Niestety w moim ówczesnym życiu spotykałem tych "słabszych. Kilku wspaniałych kapłanów, których dane mi było spotkać później oraz ich życie, całkowicie odmieniło moje na nich spojrzenie. Tak wzrastałem, aż do teraz przechodząc różne przeciwności. Miałem problemy z erotyką i muszę się do tego przyznać, że byłem uzależniony od pornografii i masturbacji. Z Bożą pomocą udało mi się z tego wyleczyć, a jedyną moją motywacją dzięki której tego dokonałem był sam Jezus Pan. Od 9 lat jestem ministrantem i lektorem. W ciągu ostatniego roku ukończyłem kurs ceremoniarzy. Dodatkowo jestem w trakcie dwuletniej szkoły animacji misyjnej dla młodzieży. Wielką łaską jest dla mnie to, że zostałem wybrany do wolontariatu misyjnego i przygotowuję się właśnie na miesięczny wyjazd do Afryki w najbliższe wakacje. Przez minione lata rodziło się we mnie właśnie to misyjne powołanie, stąd właśnie ciągłe zainteresowanie zakonem werbistów. Gdy patrzę na własne życie widzę ewolucję jaka zaszła z moim powołaniem . Przez długi czas był to entuzjazm młodego człowieka, który chciał chwytać się wszystkiego. Dziś mam już prawie uporządkowany charyzmat. Pragnę być kapłanem, który swoją postawą ukazuje ludziom Boga. Moim marzeniem jest praca z młodzieżą. Przede wszystkim chcę być księdzem dla ludzi, oni potrzebują kapłana, który poświęci im każdą chwilę swojego życia. Dzisiejszy świat nie potrzebuje kapłanów wybitnychmówców, dziś trzeba ludzi świadectwa, szaleńców. Bóg powołuje szalenców, synów gromu. Z całych moich sił i całego sercapragnę oszalećdla Boga. Wciąż drzemie we mnie powołanie misyjne, dlatego ciągle jeszcze staram się właściwie rozeznać moją drogę. Na koniec chcę wasprosić o odrobinę modlitwy w intencji właśnie dobrego rozeznania.
Chaotycznie i nudno napisałem, ale mam nadzieję, że to świadectwo choć trochę pomoże wam odpowiedzieć na pytania, pomóc lub po prostu zaciekawi. Gdyby ktoś z was miał jakieś pytania lub chciał porozmawiać, to jestem otwarty.

Pozdrawiam was gorąco :)


Wt lis 25, 2008 19:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Ciekawe świadectwo :) Obyś wybrał dokładnie to, co Pan przygotował dla Ciebie.

Chwała Panu! :)

Szczerze mówiąc, mimo że moim powołaniem jest życie w rodzinie (a przynajmniej tak to odczytuję), to zazdroszczę zakonnikom, że mogą tyle czasu poświęcić Panu i modlitwie. W życiu osoby świeckiej jest tyle pracy i rzeczy do zrobienia nie związanej bezpośrednio z Panem...

_________________
Piotr Milewski


Ostatnio edytowano Śr lis 26, 2008 19:06 przez jumik, łącznie edytowano 1 raz



Śr lis 26, 2008 15:47
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Naprawdę piękne świadectwo :) Niech Bóg Cię prowadzi :)

Również przeżyłem fascynację stanem duchownym ( zdecydowanie wybrałbym jezuitów, ze względu na fascynację osobą Karla Rahnera, a także na moje " naukowe " zacięcie - a jezuici to wszak intelektualni rycerze Chrystusa ), ale po głębokim przemyśleniu sprawy zorientowałem się, że Bóg jednak wybrał dla mnie drogę małżeństwa, i na to właśnie jestem już spokojnie, ale zdecydowanie i radośnie nastawiony. Masz jednak rację, że my, świeccy, bardzo potrzebujemy Was, kapłanów oddanych Bogu, podobnie, jak i Wy bardzo potrzebujecie nas, oddanych Bogu wiernych. Obyśmy nigdy nie zapomnieli o wzajemnym wspieraniu się we wspólnej posłudze Chrystusowi w jednym, świętym, powszechnym i apostolskim Kościele :)

Szczęść Boże !

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr lis 26, 2008 15:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Piękne świadectwo :) Dowodzi ono temu, że Pan Bóg chadza swoimi ścieżkami :)

Gorąco pozdrawiam!

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Cz gru 04, 2008 21:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL