Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 18:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 problem braku pracy-po 6 latach pracy ale gdzie?w klasztorze 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post problem braku pracy-po 6 latach pracy ale gdzie?w klasztorze
Ja zmarnowałam prawie 6 lat w zakonie. W końcu zrozumiałam, że nie dam rady iść dłużej tą drogą. Nie składałam slubów wieczystych. Na początku po wyjściu z klasztoru mówiłam, że nie żałuję tego czasu, bo miałam mozliwość zbliżenia się do Boga i nauczenia wielu rzeczy. Teraz jednakże pracę cięzko znaleźć (doswiadczenie zawodowe w zakonie nie jest brane pod uwagę z racji tego, że pracowałam tam nie na etacie...). Mimo, że tu w świecie cięzko, z pracą i ogólnie czuję, że dobrze zrobiłam odchodząc. Nie myśle w ten sposób, że w klasztorze jest praca i wszystko się ma z przydziału. Ja tu w świecie chcę znaleźć pracę. Czy Opatrzność mi pomoże?
Dziś mnie ciocia zdenerwowała na maksa. Przyszła i pyta się z satysfakcją w głosie:" powiedz mi co robisz w życiu?" co ja robię? Szukam pracy od prawie roku. (Jej dzieciom dobrze się powodzi). Nie będzie sobie dumna ze swoich dzieci, ja chce normalnie żyć ale po co ja tyle czsu w tym klasztorze byłam zamiast w świecie doświadczenie zwodowe zdobywać? Powołania jak się okazuje nie miałam i nie mam.


Pn lis 23, 2009 17:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Czy masz pretensje do kogoś prócz siebie? Bo życzę Ci jak najlepiej, abyś znalazła pracę, lecz mam wrażenie że masz jakiś żal do kogoś. Ludzie z wykształceniem czasem też mają problem z pracą, albo dostają pracę niezwykle trudną i wymagającą - w tym sensie że wykonuje się pracę odpowiedzialną za naprawdę małe pieniądze, a do tego dochodzi jeszcze średnia atmosfera wśród pracowników i ta chora pogoń za tym aby być lepszym kosztem innych.

Skąd ta pewność że jakieś doświadczenie by pomogło? Skąd pewność że kiedyś dało się je zdobyć lepiej niż dziś? No i co ważne do kogo ten żal? Powołania może nie masz, ale jak rozumiem wybór był Twój? Odpowiedzialność nie zaczyna się od pewnego momentu.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn lis 23, 2009 18:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post 
Jeśli chodzi o wykształcenie to w tym roku skończyłam studia magisterskie. (Jestem 5 lat po wystąpieniu z zakonu, w tym 3 lata pracowałam w biurze- ale praca byle jaka a ja sama już swoje lata mam). Oczywiście nadal pracownikiem biurowym nie bedę bo trzeba mieć 20 lat, znać języki itd. a na księgową biorą starsze panie... ale trzeba mieć doswiadczenie!
Szukam pracy zgodnie z wykształceniem i co? Jakie jest pani doświadczenie? wiemm, ze wielu ludzi ma problem ze znalezieniem pracy, nie tylko ja ale gdybym inaczej pokierowała swoim życiem majac te 19 lat...
A żal? Oprócz siebie mam żal chyba do samego Boga (przepraszam) ale DOPUŚCIŁ do tego.


Pn lis 23, 2009 18:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
I ja to rozumiem, bo im bardziej wkraczamy w świat tzw dorosłości (dla mnie też ileś lat temu) tym bardziej widzimy że to nic fajnego. Znam ludzi, którzy byli w seminarium, ale zrezygnowali i o to w tym chodzi. Po to tam idziesz aby rozeznać, nie ma pewności że na pewno zostaniesz. Ty rozeznałaś że nie. Czy to wina Boga? Cóż, skoro nie byłaś pewna to musiałaś to sprawdzić i teraz już wiesz że to nie ta droga. Tak żyjemy na tym świecie, sprawdzamy, nie odnosimy niepowodzeń, ale poznajmy że dana droga jest błędna. W takim razie do Boga można mieć pretensje o wszystko, a sytuacja i tak jest zła, więc nie ma żadnej gwarancji że gdyby życie potoczyło się inaczej dla Ciebie dziś była byś spełnioną kobietą sukcesu.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn lis 23, 2009 18:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
koala napisał(a):
Jeśli chodzi o wykształcenie to w tym roku skończyłam studia magisterskie. (Jestem 5 lat po wystąpieniu z zakonu, w tym 3 lata pracowałam w biurze- ale praca byle jaka a ja sama już swoje lata mam). Oczywiście nadal pracownikiem biurowym nie bedę bo trzeba mieć 20 lat, znać języki itd. a na księgową biorą starsze panie... ale trzeba mieć doswiadczenie!
Szukam pracy zgodnie z wykształceniem i co? Jakie jest pani doświadczenie? wiemm, ze wielu ludzi ma problem ze znalezieniem pracy, nie tylko ja ale gdybym inaczej pokierowała swoim życiem majac te 19 lat...
A żal? Oprócz siebie mam żal chyba do samego Boga (przepraszam) ale DOPUŚCIŁ do tego.

To może wygarniesz to Jemu a nie nam?
Słuchaj: ja miałem iść do WSD, włożyłem w to wiele serca i poświęciłem bardzo wiele i co? Zostałem zmuszony sytuacją życiową z dnia na dzień zmienić plany i porzucić męczącą mnie długo myśl o powołaniu. I czy z tego tytułu mam mieć do Boga żal? Przecież też mnie męczył długi okres czasu a potem bez słowa pokierował mnie na inne tory.

Jak byłaś w zakonie tak długo to albo siedziałaś tam na siłę albo próbowałaś zagrać komuś na nosie. Widziałaś, że coś było źle? Dlaczego wcześniej nie wystąpiłaś? Przecież dochodzenie do tego, że coś nie jest dla mnie nie jest decyzją podejmowaną pod wpływem chwili i z dnia na dzień- szczególnie w tak istotnej kwestii jaką jest poświęcenie życia Bogu.

A teraz sięgnij do słownika i sprawdź, co oznacza słowo "odpowiedzialność". Bo na własną odpowiedzialność poszłaś do zakonu i z niego wystąpiłaś.

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Pn lis 23, 2009 19:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post 
Dzięki. Rozkleiłam się dziś po wizycie ciotki. Musiałam gdzieś się wyżalić. Nie chcecie to nie czytajcie i nie komentujcie.

nomines ale sam piszesz, że zostałes zmuszony sytuacją życiową a ja szłam slepo tam gdzie sama chciałam i Bóg jakoś nie ingerował. Jeśli nie chciał Cię kapłanem to po prostu tak Ci drogę ułozył. Skoro nie dał mi powołania też mógł mnie "zmusić sytuacja życiową" do tego abym nie szła do klasztoru. A to, że długo tam byłam to już jest sparawa inna.


Pn lis 23, 2009 19:27
Zobacz profil
Post 
Pewien młodzieniec zapytał Sokratesa czy powinien się ożenić...Sokrates odpowiedział: Cokolwiek zrobisz, będziesz żałował...

I dokładnie tak jest w życiu- poszłaś do zakonu- żałujesz; nie poszłabyś- też byś żałowała...

Ja mam jednak wątpliwości czy będąc 6 lat w zakonie faktycznie nie masz powołania...

Co się stało ?


Pn lis 23, 2009 20:19

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post 
Raczej nie mam bo dłuuuugo byłam na silę.


Pn lis 23, 2009 20:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
koala napisał(a):
Dzięki. Rozkleiłam się dziś po wizycie ciotki. Musiałam gdzieś się wyżalić. Nie chcecie to nie czytajcie i nie komentujcie.

Forum raczej z natury służy temu, aby ludzie dyskutowali na pewne tematy- Ty podałaś temat do dyskusji, więc się nie dziw, że ludzie wyrażają tu swoje opinie :)
A szanownej cioci trzeba się było odgryźć: jak jest taka mądra, to niech się nie chwali, bo przecież sytuacja może się w każdej chwili odwrócić i kiedyś Ty możesz zapytać ją z nutką ironii w głosie: "A co tam u dzieci kochanej cioci? Znalazły sobie już pracę?". Życie jest nieprzewidywalne.

koala napisał(a):
nomines ale sam piszesz, że zostałes zmuszony sytuacją życiową a ja szłam slepo tam gdzie sama chciałam i Bóg jakoś nie ingerował. Jeśli nie chciał Cię kapłanem to po prostu tak Ci drogę ułozył. Skoro nie dał mi powołania też mógł mnie "zmusić sytuacja życiową" do tego abym nie szła do klasztoru. A to, że długo tam byłam to już jest sparawa inna.

To nie jest tak, że człowiek dostaje od Boga rozkaz: pójdziesz, a człowiek od razu uchachany woła "OK!" i leci. To jest dyskusja, często walka - z Nim i samym sobą. Bóg może wiele razy ingerował ale Ty tego po prostu nie zauważałaś. I lepiej nie pisz, że szłaś ślepo gdzie chciałaś, bo to świadczy o bezwiednym podejmowaniu decyzji na zasadzie: "zakon? czemu nie. Małżeństwo? A co mi szkodzi!". Także teraz nie miej do Niego o nic żalu.

Znasz może anegdotkę o powodzi i księdzu?
Cytuj:
W pewnej miejscowości ogłoszono stan zagrożenia powodziowego. Wszyscy ludzie ewakuowali się, tylko ksiądz stał w drzwiach kościoła i wołał:
-Ja nie pojadę! Bóg mnie ocali.
Woda podniosła się, ksiądz siedzi na dachu kościoła. W pewnym momencie podpływa łódź z załogą ratunkową, ale ksiądz nadal uparcie swoje:
-Płyńcie z Bogiem! Bóg mnie ocali!
Woda znów podniosła się, ksiądz trzyma się kurczowo krzyża na szczycie dzwonnicy. Znów podpływa łódź ratunkowa, ale ksiądz uparcie:
-Ja nie płynę! Bóg mnie ocali!
Woda podniosła się jeszcze bardziej i ksiądz utonął. Staje więc przed Bogiem i żali się Mu:
-Panie - jak to jest: ufałem Ci, wierzyłem, że mnie ocalisz a umarłem?!
Na co Pan Bóg:
-Człowieku! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!

Przemyśl to.

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Pn lis 23, 2009 20:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post 
I zupełnie nie mam mysli i pragnień by tam wrócić. Gdybym miała powołanie to mimo wszystko chciałabym tam być a nie chcę.


Pn lis 23, 2009 20:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
koala napisał(a):
I zupełnie nie mam mysli i pragnień by tam wrócić. Gdybym miała powołanie to mimo wszystko chciałabym tam być a nie chcę.

No więc o co Ci właściwie chodzi? Mamy Cię głaskać po głowie tylko dlatego, że, jak sama piszesz
koala napisał(a):
dłuuuugo byłam na silę.
.?
Odpowiedzialność się kłania. Jak widzę, że coś jest nie tak to nie staram się tego ciągnąć i koniec.

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Pn lis 23, 2009 20:30
Zobacz profil
Post 
Ale w powołaniu nie chodzi gdzie JA chcę być, ale o to gdzie Bóg chce mnie mieć...


Pn lis 23, 2009 20:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
koala napisał(a):
nomines ale sam piszesz, że zostałes zmuszony sytuacją życiową a ja szłam slepo tam gdzie sama chciałam i Bóg jakoś nie ingerował. Jeśli nie chciał Cię kapłanem to po prostu tak Ci drogę ułozył. Skoro nie dał mi powołania też mógł mnie "zmusić sytuacja życiową" do tego abym nie szła do klasztoru. A to, że długo tam byłam to już jest sparawa inna.


Bog ingeruje, ale nie zawsze w taki sposob, jaki my mamy na mysli, bo wtedy bylibysmy tylko marionetkami w Jego reku. Nie zmusza nas do niczego, bo min. w tym jestesmy do Niego podobni, ze mamy wolna wola, ktora On szanuje w 100%.
A podejmujac decyzje, trzeba sie liczyc z konsekwencjami.
Mysle, ze nie powinnas przekreslac doswiadczenia, ktore zdobylas bedac w zgromadzeniu. Ono jest bardzo cenne i na pewno kiedys zaprocentuje, choc teraz to moze wygladac inaczej.
Jest jeszcze jedna sprawa - to, ze w pewnym momencie bylismy powolani do czegos, nie oznacza, ze Bog nas nie powola do czegos innego w innym momencie zycia. Tak moze byc np. z malzenstwem, w ktorym jedno z malzonkow umiera, a drugie albo wstepuje w nowy zwiazek malzenski, albo oddaje sie Bogu w zyciu konsekrowanym, tak moze byc z sluzba drugiemu czlowiekowi (np. zmiana zawodu, a wiec i pracy). I choc to czasem boli, to wciaz na nowo musimy rozeznawac i isc za glosem serca.

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Pn lis 23, 2009 20:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 12, 2009 18:26
Posty: 80
Post 
Teresse napisał(a):
Ale w powołaniu nie chodzi gdzie JA chcę być, ale o to gdzie Bóg chce mnie mieć...

ale daje pragnienia a ja pragnień by zostać zakonnicą dawno już nie mam.
Nikt mnie po głowie głaskać nie musi ale jak choć trochę pocieszy to chyba dobrze. Niektóre posty podniosły mnie na duchu i za nie dziękuję.
Pozdawiam Was. Na dziś koniec.


Pn lis 23, 2009 21:36
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
ale daje pragnienia a ja pragnień by zostać zakonnicą dawno już nie mam.


Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem...Czasem tak jest, że daje- a czasem pragnienia są naszym dziełem i nie mają nic wspólnego z Bogiem...

Matka św. Tereski - błogosławiona Zelia Martin chciała wstąpić do zakonu, a na łożu śmierci powiedziała, że jedyne o czym marzy to klasztor i cisza...


Pn lis 23, 2009 22:18
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL