Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 21:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Powołanie, bycie jak Jezus a realia 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lip 02, 2010 8:11
Posty: 8
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Dziękuję za poruszenie tego tematu. Ja byłam w pewnym zgromadzeniu zakonnym i miałam obłóczyny a po dwóch miesiącach s.Mistrzyni powiedziała, że mam autyzm( śmiać mi się chciało bo zdałam maturę, chodziłam do normalnej szkoły) i że mam się spakować i wracać do domu,był to dla mnie szok. Ostatnio stwierdziłam, że chyba lepiej, że już mnie tam nie ma, idę studia a co dalej czas pokaże,


Pt lip 02, 2010 8:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Czyli byłaś niewygodna, chyba...

Bo autyzmu to raczej nie masz. Ale za to na pewno nie wpasowałaś się w posłuszeństwo, przynajmniej w rozumieniu tej przełożonej.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pt lip 02, 2010 9:56
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 27, 2008 10:36
Posty: 84
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
polonica napisał(a):
Dziękuję za poruszenie tego tematu. Ja byłam w pewnym zgromadzeniu zakonnym i miałam obłóczyny a po dwóch miesiącach s.Mistrzyni powiedziała, że mam autyzm( śmiać mi się chciało bo zdałam maturę, chodziłam do normalnej szkoły) i że mam się spakować i wracać do domu,był to dla mnie szok. Ostatnio stwierdziłam, że chyba lepiej, że już mnie tam nie ma, idę studia a co dalej czas pokaże,


Doskonale wiem że taki kretyński, irracjonalny powód by kogoś pozbawić radości z bycia powołanym jest jak najbardziej możliwy co więcej, zdarza się dużo częściej niż większości nam, katolikom może się to wydawać. Podaj nazwę zgromadzenia zakonnego. Nie bój się, nikt cie za to nie potępi a jeśli nawet - miej to gdzieś, żyj własnym życiem, bo widocznie TY SAMA biorąc odpowiedzialność za siebie w każdej dziedzinie życia wyjdziesz na tym lepiej niż miałaby to zrobić przełożona która jak mniemam i wierzę, szukała pretekstu. Poza tym, gdzie byli twoi rodzice?? A to odpisz na PW jeśli tu nie chcesz.


Pt lip 02, 2010 11:08
Zobacz profil
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Karol18 napisał(a):

Doskonale wiem że taki kretyński, irracjonalny powód by kogoś pozbawić radości z bycia powołanym jest jak najbardziej możliwy co więcej, zdarza się dużo częściej niż większości nam, katolikom może się to wydawać. Podaj nazwę zgromadzenia zakonnego. Nie bój się, nikt cie za to nie potępi a jeśli nawet - miej to gdzieś, żyj własnym życiem, bo widocznie TY SAMA biorąc odpowiedzialność za siebie w każdej dziedzinie życia wyjdziesz na tym lepiej niż miałaby to zrobić przełożona która jak mniemam i wierzę, szukała pretekstu. Poza tym, gdzie byli twoi rodzice?? A to odpisz na PW jeśli tu nie chcesz.



Piszesz o radości bycia powołanym... Jakby to było w powołaniu najważniejsze. Liczy się to, czy JA będę radosny?
Nie! Bo po to się idzie do nowicjatu, seminarium, aby zweryfikować swoje powołanie.
I wcale nie jest tak, że jeśli już tam pójdziesz, to po kilku latach przyjmiesz śluby wieczyste bądź święcenia. To zweryfikują przełożeni, a nie TY!!!
W Twoim przypadku, czy w innym zdecydowano tak - umiej to zaakceptować, zastanowić się nad tym.

Co do tego, że czasem są patologie itp. Po to jest okres przygotowania, aby je wychwycić. One także mogą wyrabiać mocny charakter (bo widzisz i możesz to rzucić, albo mimo tego walczyć dalej). Tyś nie wytrwał.

Więc jeśli w Twoim życiu zakończył się pewien etap, zostaw to i żyj dalej. A nie zachowuj się jak dziecko. Bo piszesz, że jesteś katolikiem, przyjmujesz sakramenty itp. (pisałeś tak księdzu). Katolik wierzy, że w Kościele jest obecny Chrystus. Mając pretensje do konkretnych wspólnot zakonnych, seminariów, masz te pretensje do Kościoła, do Chrystusa zarazem.
Czy tak postępuje katolik? Czy quasi - katolik? Chrystus dał Ci konkretny znak - teraz umiej się nad tym zastanowić.


N lip 04, 2010 20:51

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Dawno nie czytałem tak cynicznego postu.

dietaube88 napisał(a):
Katolik wierzy, że w Kościele jest obecny Chrystus. Mając pretensje do konkretnych wspólnot zakonnych, seminariów, masz te pretensje do Kościoła, do Chrystusa zarazem.


Bzdura. Wyobraź sobie że Mistyczne Ciało Chrystusa nie jest tożsame z urzędnikami Kościoła Katolickiego. Ci duchowni to ludzie, którym też zdarza się upadać, którzy też czasem grzeszą, a niektórzy z nich nawet zupełnie pogubili się w grzechu. Krytykowanie konkretnego księdza X za to że przykładowo prowadził auto po pijanemu MA SIĘ NIJAK do Chrystusa. Za to jest jest jednym z ulubionych chwytów katolickiego betonu.

dietaube88 napisał(a):
Co do tego, że czasem są patologie itp. Po to jest okres przygotowania, aby je wychwycić. One także mogą wyrabiać mocny charakter (bo widzisz i możesz to rzucić, albo mimo tego walczyć dalej). Tyś nie wytrwał.


Aha, czyli jeżeli np. przełożony składa Tobie niedwuznaczne propozycje i ogólnie jest Tobą niezdrowo zainteresowany, to ma to na celu wyrabianie Twojego mocnego charakteru, a Ty masz zacisnąć zęby i wytrwać. Fajnie. I potem się dziwić że sprawa biskupa Paetza ciągnęła się latami skoro ludzie potrafią mieć takie podejście.


Pn lip 12, 2010 20:16
Zobacz profil
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a):

Bzdura. Wyobraź sobie że Mistyczne Ciało Chrystusa nie jest tożsame z urzędnikami Kościoła Katolickiego. Ci duchowni to ludzie, którym też zdarza się upadać, którzy też czasem grzeszą, a niektórzy z nich nawet zupełnie pogubili się w grzechu. Krytykowanie konkretnego księdza X za to że przykładowo prowadził auto po pijanemu MA SIĘ NIJAK do Chrystusa. Za to jest jest jednym z ulubionych chwytów katolickiego betonu.

Aha, czyli jeżeli np. przełożony składa Tobie niedwuznaczne propozycje i ogólnie jest Tobą niezdrowo zainteresowany, to ma to na celu wyrabianie Twojego mocnego charakteru, a Ty masz zacisnąć zęby i wytrwać. Fajnie. I potem się dziwić że sprawa biskupa Paetza ciągnęła się latami skoro ludzie potrafią mieć takie podejście.


A czy ja napisałem, że Mistyczne Ciało Chrystusa jest jednoznaczne z urzędnikami Kościoła? Nie opowiadaj głupot!
Mistyczne Ciało Chrystusa to Kościół - a więc księża, ale i wierni świeccy. A to, że są grzeszni kapłani - wcale tego nie neguję. Ale Chrystus właśnie takich wybrał. Jest to zdumiewająca tajemnica, której niewierzący pewnie nie zrozumieją!

Wcale nie twierdzę, że jeśli ktoś chce się do ciebie dobierać(molestowanie, nadużycia seksualne) to masz w ten sposób wyrabiać charakter. Takie przypadki się zgłasza do odpowiednich władz! Jeśli się komuś taka sytuacja zdarzyła, to nie powinien milczeć. A nie potem żali się na forach internetowych. Na tym polega wyrabianie charakteru. Nie na tchórzostwie i milczeniu.

Zresztą - są to przypadki rzadkie w polskim Kościele.


Pn lip 12, 2010 21:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:02
Posty: 6
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Karol musze Cie zasmucic, jestem w nowicjacie, nikt mi nie pierze mozgu, nikt sie na mnie nie wyrzywa. Jestem szanowana, ceniona, kochana i sama cenie, szanuje i kocham. Nikt mi nie mowi ze przyjazn w zkonie to grzech i wrecz jest zakazana. Wrecz przeciwnie, na zdrowych przyjacielskich relacjach buduje sie wspolnote zakonna i to nie tylko tego samego zgromadzenia ale i pomiedzy czlonkami innych zgromadzen zakonnych. Jako nowicjuszka uczeszczam do szkoly formacji miedzyzakonnej i w tym roku bylo nas 90 nowicjuszy i nowicjuszek z ponad 20 zgromadzen zakonnych. Szkola ma wlasnie ten cel by poza wiedza wszystkiego co sie tyczy zycia konsekrowanego umozliwila nam wzajeme poznanie, szacunek i wlasnie przyjazn, ktora pomaga ramie w ramie wspolpracowac w winnicy Pana, kazdy w swoim charyzmacie, apostolstwie. I jakos mi tak dziwnie bylo, jak czytalam twojego posta, bo znam nowicjat salezjanski meski i zenski. Razem chodzimy do tej szkoly. Nowicjusze rok my nowicjuszki 2.Fakt, ze salezjanie byli kilka razy, ale ich mistrz jest naprawde spoko. Dodam tylko ze robe nowicjat we Wloszech, bo moze inne sa realia formacji salezjanskiej w Polse.

_________________
“Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno własnych marzeń”


So sie 21, 2010 23:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 27, 2008 10:36
Posty: 84
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Cytuj:
Piszesz o radości bycia powołanym... Jakby to było w powołaniu najważniejsze. Liczy się to, czy JA będę radosny?
Nie! Bo po to się idzie do nowicjatu, seminarium, aby zweryfikować swoje powołanie.
I wcale nie jest tak, że jeśli już tam pójdziesz, to po kilku latach przyjmiesz śluby wieczyste bądź święcenia. To zweryfikują przełożeni, a nie TY!!!
W Twoim przypadku, czy w innym zdecydowano tak - umiej to zaakceptować, zastanowić się nad tym.


Nadinterpretacja sięgająca zenitów także nie przystoi chrześcijanowi, zwłaszcza gdy wypowiada się na tematy niezwykle delikatne i trudne. Prowadzi to do skrajnego fanatyzmu, który jest zagrożeniem. Fanatyzm objawia się tym że tylko moje zdanie się liczy i nie mam zamiaru nawet wysłuchać drugiej osoby bez względów czy mówi z sensem czy też bredzi. To tak tytułem wstępu.

Zacznijmy od tego że weryfikacja swojego powołania zaczyna się od tego w jaki sposób podchodzę do drugiego człowieka. Św Franciszek Salezy mówi: Każdy z nas pragnie być Aniołami zapominając o tym by być dobrym dla innych ludzi. Zatem wysoce niestosowne jest mówić, że idę do Nowicjatu by "zweryfikować" swoje powołanie. Co to znaczy? Wychodzimy z założenia że myślę że mam powołanie, pójdę i sprawdzę czy je mam. To jest CHORE podejście ponieważ zakłada w psychologicznym uwarunkowaniu swoistą "lekkość". Brakuje elementu sacrum - przekonania że będzie dokonywać się we mnie głębia Boga w codziennej pracy nad sobą, monotonią, opieprzem, zrezygnowaniem i utrudzeniem.

Nowicjat to czas w którym cały JA zaczynam wchodzić w głębsze poznanie Boga które ujednolica się przez rodzinę zakonną w której uczestniczę i w której żyję: pracuję, modle się, uczę się, odpoczywam, walczę z swoimi wadami. Innymi słowy: Odpowiedziałem Bogu z własnej woli i jestem bo wierzę że on tutaj mnie chce.

Co do kwestii bycia radosnym - to jest ważne. Zresztą wynika to z Salezjańskiego podejścia do życia które bazuje głównie na uśmiechu i radości.

Cytuj:
I wcale nie jest tak, że jeśli już tam pójdziesz, to po kilku latach przyjmiesz śluby wieczyste bądź święcenia. To zweryfikują przełożeni, a nie TY!!!


Spoko, ale nie może być tak że pod płaszczykiem ślubu posłuszeństwa zaczyna się robić małe niewolnictwo ideowe. Mam na myśli wybór partii politycznej (jeśli nie zagłosuję na PiS, moja wspólnota już będzie czuć że jestem ten "zły"). Konkretny przykład - nasz przełożony puścił nam film "Nocna zmiana" w której rzekomo okrągły stół miał być zdradą narodową. Gdy to wyśmiałem, zaczął się na mnie wydzierać jak mogę popierać zdrajców. Masz jeszcze pytania?

Cytuj:
W Twoim przypadku, czy w innym zdecydowano tak - umiej to zaakceptować, zastanowić się nad tym.


Łaał, nie ma to jak miłosierdzie, c'nie? Beka.
Kolejny przykład na niewolnictwo. Rób co ci każę, inaczej będzie źle. TO nie jest miłość. To nienawiść do podwładnych.

Cytuj:
Co do tego, że czasem są patologie itp. Po to jest okres przygotowania, aby je wychwycić. One także mogą wyrabiać mocny charakter (bo widzisz i możesz to rzucić, albo mimo tego walczyć dalej). Tyś nie wytrwał.


Hmm. No spoko, przypomnij sobie akcje z Betankami jak je ksiądz molestował i argumentował tym że lepiej poznają Jezusa. Potem te betanki swoich rodziców wyzywały od szatanów i wypowiedziały pod dowódctwem siostry-renegatki Jadwigi nieposłuszeństwo WATYKANOWI. To chyba nie był okres przygotowawczy, c'nie? Czy też powiesz drogi bracie katoliku że one nie wytrzymały presji, miały cicho siedzieć jak mysz kościelna i dalej pozwalać by ten prawdziwy szatan w ludzkiej skórze bezcześcił pozostałe dusze zakonne poświęcone tej jedynej, odwiecznej miłości?

Cytuj:
Więc jeśli w Twoim życiu zakończył się pewien etap, zostaw to i żyj dalej. A nie zachowuj się jak dziecko. Bo piszesz, że jesteś katolikiem, przyjmujesz sakramenty itp. (pisałeś tak księdzu). Katolik wierzy, że w Kościele jest obecny Chrystus. Mając pretensje do konkretnych wspólnot zakonnych, seminariów, masz te pretensje do Kościoła, do Chrystusa zarazem.
Cytuj:


Bronię swoich racji. (podobno to nie jest jeszcze zabronione w zakonie) i właśnie dlatego musiałem opuścić zakon. To nie jest żaden znak od Chrystusa, ino bzdury pod dyktatem Masonerii o której mówi ksiądz Natanek (są specjalnie wysłani księża by niszczyć młode powołania). Daleki jestem od teorii spiskowych ale to o czym mówi ma racjonalny sens i biorąc pod uwagę historię Kościoła, moje przeżycia, to co zauważyłem bezpośrednio będąc w nowicjacie (msze odprawiane w ciągu 9 min przez księdza który zasiadał w ekipie przełożonych) cóż. Rzeczywistość jest brutalna, drogi bracie w Chrystusie. Czas żebyś zainteresował się tematem nie tylko ze strony czekoladowych powołaniówek.

Cytuj:
Czy tak postępuje katolik? Czy quasi - katolik? Chrystus dał Ci konkretny znak - teraz umiej się nad tym zastanowić.


Tak postępuje człowiek wolny, zdrowy na umyśle. Pozostawia daleko utarte schematy i próby szufladkowania ludzi, i rozwija się dalej w świetle Boga, czy to się komuś podoba bo tak napisano w książce od formacji, czy też nie.

Cytuj:
Wcale nie twierdzę, że jeśli ktoś chce się do ciebie dobierać(molestowanie, nadużycia seksualne) to masz w ten sposób wyrabiać charakter. Takie przypadki się zgłasza do odpowiednich władz! Jeśli się komuś taka sytuacja zdarzyła, to nie powinien milczeć. A nie potem żali się na forach internetowych. Na tym polega wyrabianie charakteru. Nie na tchórzostwie i milczeniu.


Takich przypadków się nie zgłasza do odpowiednich władz. Wiesz dlaczego?
Bo nie wypada. Dlaczego?
Bo przyjedzie TVN - ta szatańska telewizja! :twisted:

Cytuj:
Karol musze Cie zasmucic, jestem w nowicjacie, nikt mi nie pierze mozgu, nikt sie na mnie nie wyrzywa. Jestem szanowana, ceniona, kochana i sama cenie, szanuje i kocham.


Hehe. Powiesiłbym to zdanie sobie na ścianie.


Pn wrz 13, 2010 14:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 05, 2010 17:47
Posty: 3
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
widze ogromna frustracje karola18. Zawod jest ogromny-rozumiem. Pomijajac juz te szczegoly o ktore sie spieracie chcialbym powiedziec jedno. Wg mnie jednym z najwiekszych bledow w przygotowaniu przed wstapieniem jest idealizacja wspolnoty i zycia w niej. Sam juz za kilka dni rozpoczynam formacje w WSD, ale dzieki kolegom ze starszych rocznikow wiem jak wyglada zycie w seminarium w roznych aspektach (tych pozytywnych ale i negatywnych)
Kazda wspolnote tworza ludzie, jedni sa bardziej cierpliwi, inni juz nie, ktos ma dystans do siebie a ktos jest smiertelnie powazny.... takie jest zycie i chyba nikt z nas nie jest 12 letnim dzieckiem zeby tego nie zrozumiec

wg mnie Karol18 chyba troche przerysowuje to co przezyl
PS:Do karola18: jezeli odczuwasz jeszcze glos tego powolania to moze warto sprobowac w jakims innym zgromadzeniu...


Pn wrz 13, 2010 19:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 27, 2008 10:36
Posty: 84
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Cytuj:
widze ogromna frustracje karola18. Zawod jest ogromny-rozumiem. Pomijajac juz te szczegoly o ktore sie spieracie chcialbym powiedziec jedno.


Czy ja wiem czy to jest frustracja. Raczej zdystansowanie, oświecenie poprzez doświadczenie (także w granicach empiryzmu). A to że czasem nieco złośliwiej coś podkreślę... wyśmiewam te postawy które były dowodem na nieżyciowość przełożonych i propagowanie anty-humanistycznej postawy (przykład z nowicjackiego życia: byłem na krótki czas w domu bo miałem sprawy zdrowotne do załatwienia no i spotkałem świadka Jehowy, pogadałem z nim, spoko, wymieniliśmy się argumentami bez zbędnych wojen i podkreśliłem rolę miłości do Boga w życiu która jednocześnie przelewa się na tą do bliźniego, powiedział że się nad tym zastanowi. Pomyślałem że super, taka spontaniczna rozmowa i może ten świadek rozkmini coś więcej a nie co podaje Strażnica. Potem dostałem za to opieprz od przełożonego że "tykam się bomby która wybuchnie"). I widzisz drogi kolego, ja mam konkretne przykłady z życia które świadczą o tym które jawnie przeczą ideałom "Posłani do wszystkich", czy też jak o mnie generał zakonu powiedział przy rozmowie że "Ma nadzieję na to że nadal będę Apostołem" z którym miał do czynienia. Sam siebie nie uważałem za Apostoła, ale też nie widziałem powodów by z człowiekiem NIE porozmawiać. To są te zasadnicze różnice w podejściu do życia. Jeśli przełożony - w tym przypadku rolą magistra nowicjatu jest gnojenie ludzi za to że popełniają błędy to spoko, ale ja w to bagno drugi raz wchodzić nie mam zamiaru.

Kto przeżył coś podobnego to zrozumie co mam na myśli.
Szczęść Boże na nowej drodze życia - sam zobaczysz, jak tam jest.

Cytuj:
wg mnie Karol18 chyba troche przerysowuje to co przezyl


To życie, które jest brutalne.

Cytuj:
PS:Do karola18: jezeli odczuwasz jeszcze glos tego powolania to moze warto sprobowac w jakims innym zgromadzeniu...


Zawsze mnie to zdumiewa jak wiele osób mi to proponuje. Na razie mam inne plany, zobaczymy co z tego wyjdzie. Nic mnie tak nie bawi poza tym, jak myśl, że poszedłem za Chrystusem, i że to Chrystus sprawił że odszedłem, hehehe.

Coś pięknego.


Wt wrz 14, 2010 8:05
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 05, 2010 17:47
Posty: 3
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
zaczynajac tak od konca moze:
mowisz ze zdumiewa Cie to jak wiele osob proponuje Ci sprobowanie jeszcze raz drogi kaplanskiej- widac widza w Tobie cos, co ich do tego skłania. Ale z drugiej strony o kims kto zaczal formacje czy to w nowicjacie czy wczesniej w postulacie nie mozna z gory powiedziec-ten na 100% ma powolanie do kaplanstwa, wiec skoro masz juz jakies plany to i ja Tobie zycze ich realizacji

Co do Twoich zyczen dotyczacych mnie: Bog zaplac za nie, jezeli sa szczere Nie wiem do konca jak tam jest - czas pokaze i doswiadcze na swojej skorze z pewnoscia wiele roznych rzeczy. Mam nadzieje ze Pan Bog przeprowadzi mnie jakos przez ten czas...

Co do rozmowy ze Swiadkiem Jehowy-nie chce bronic przelozonego gdyz nie znam szczegolow, ale byc moze chcial Cie uchronic i przestrzec gdyz Ty jak i ja zreszta jestesmy osobami młodymi nierzadko podatnymi na rozne rzeczy...Nie twierdze ze masz słaba wiara, bron Boze - chodzi mi tylko o to, ze byc moze przelozony do konca nie znal Ciebie i po prostu sie obawial takich kontaktow


Pozdrawiam serdecznie


Wt wrz 14, 2010 18:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 27, 2008 10:36
Posty: 84
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Myślę że to co mówisz ma sens. Co do moich życzeń - były są i będą aktualne, ale też uważaj na siebie :)


Wt wrz 14, 2010 20:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 21, 2010 19:58
Posty: 2
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Napisz: - Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem Swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się Serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili Serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.(Dz 1728)


Wt wrz 21, 2010 20:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 17, 2010 15:38
Posty: 52
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Andre, dzięki za ten tekst. To Dzienniczek s.Faustyny? Zwyczajnie przypomniał mi że zawsze jest nadzieja.


Śr wrz 22, 2010 17:26
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 26, 2010 19:45
Posty: 7
Post Re: Powołanie, bycie jak Jezus a realia
Trudno mi w to uwierzyć co czytam... Ale jeśli tak jest to po co w tym być? Przecież można "być jak Jezus" nie będąc w zakonie...


Wt wrz 28, 2010 21:46
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL