Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 0:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliście? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 21, 2012 12:13
Posty: 420
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Joda napisał(a):
Po to jest postulat, nowicjat, juniorat, aby powołanie było rozeznane. Po to jest minimum 6 lat formacji seminaryjnej - aby dokonać ostatecznego wyboru.
Więc jaki sens ma te "pół roku"?


rozmyślenie się, albo odwiedzenie od tej ścieżki to co innego niż zastanawianie się nad tym.
W miarę upływu lat za murami klasztoru człowiek poznaje wszystko od całkiem innej strony i może się odwidzieć. Ale to nie jest to samo jak stać przed decyzją i pół roku się zastanawiać, chcę ja tego? a może nie?...a może jednak..płatki na kwiatkach w ogródku się skończą...

WIST: można rozdzielać...do 18tego roku życia, tak czy siak uczyć się musi, a na księdza matura obowiązkowa... ale mimo to, nawet czy jest to dziecko w szkole, czy dorosły mężczyzna, zastanawianie się nad tym przez lata, to nie jest powołanie. Można oczywiście zapytać, co w przypadku jeżeli ktoś przez lata się zastanawia i nagle przejrzał, że czuje powołanie...no właśnie ...NAGLE czuje. Nie jest to wynik zastanowień, ale tego, że nagle poczuł to powołanie...czy jakoś tak;P

_________________
"The weak shall perish, the strong shall triumph. Prevail over my sword, and I shall grant it to thee. For honor..., let us fight"


Wt kwi 24, 2012 18:25
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 26, 2011 21:18
Posty: 43
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Ponoć dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.
Ktoś z konsekrowanych kiedyś mi powiedział, że jeżeli jest prawdziwe powołanie od Boga, to i zdecydowanie przeszkody są większe ale i determinacja powołanego.
A tego typu decyzje to jak skok na bungee. Wszystko, albo nic.


Wt kwi 24, 2012 19:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 21, 2012 12:13
Posty: 420
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
no dokładnie.
Powołanie to nie jest coś co wypracujesz latami rozmyśleń.
Powołanie jest i tyle. I się o tym wie gdy jest.

_________________
"The weak shall perish, the strong shall triumph. Prevail over my sword, and I shall grant it to thee. For honor..., let us fight"


Wt kwi 24, 2012 20:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 15:56
Posty: 162
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
mysle ze zanim zaczniecie kogos oceniac zastanowcie sie co rozumiecie przez pojecie powolanie? najbardziej znane(powszechne) powolania to do kalpanstwa i zakonu. a jest takze do malzenstwa samotnosci. mozna tez byc z powolania (jak to sie okresla gdy ktos jest dobry w swoim zawodzie) lekarzem hydraulikiem stolarzem itp itd

doszukajmy sie glebi tego czym tak naprawde jest powolanie. i jaka bywa droga miedzy decyzja a brama. jak moze wygladac droga poszukiwania siebie w danym powolaniu czy nie wymaga czasu cierpliwosci i modlitwy. wiele powolan duchowych zakonych jest przede wszystkim rozeznawanych przez Bogiem na modlitwie. czy nie od tego zalezy nasze powolanie ktore daje nam Bog?

swoja droga polecam ksiazke miedzy decyzja a brama m in dla rozeznajacych

_________________
"Bóg zawsze nad nami czuwa, i znajduje rozwiązanie, tam gdzie ludzki umysł już go nie widzi."
św. Faustyna Kowalska

http://swietoscwcodziennosci.blogspot.com/


Wt kwi 24, 2012 20:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 15, 2010 14:15
Posty: 189
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Cytuj:
Można oczywiście zapytać, co w przypadku jeżeli ktoś przez lata się zastanawia i nagle przejrzał, że czuje powołanie...no właśnie ...NAGLE czuje. Nie jest to wynik zastanowień, ale tego, że nagle poczuł to powołanie...czy jakoś tak


Powołanie rozeznaje się czasami latami :). Dlatego, że trzeba przejść swoją własną drogę, gdzie na końcu jest właśnie odpowiedź. I z powołaniem jest tak, że nigdy nie będziesz pewien do końca, czy to właściwa ścieżka. I jest jak ogród, który trzeba pielęgnować - jak zarośnie, to nie będziesz nic czuł. Albo jak delikatne naczynie - łatwo jest rozbić, ciężko jest poskładać.

I po to jest np. dwa miesiące postulatu, rok nowicjatu w niektórych zakonach. Czas w seminarium też jest na rozeznawanie powołania.

Pozdrawiam


Śr kwi 25, 2012 10:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 21, 2012 12:13
Posty: 420
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Uvirith napisał(a):
I po to jest np. dwa miesiące postulatu, rok nowicjatu w niektórych zakonach. Czas w seminarium też jest na rozeznawanie powołania.


Po to by upewnić się czy to powołanie jest prawdziwe. Ale to już jest po decyzji. Czujesz powołanie - decydujesz się - znajdujesz się w tym do czego cię powołanie powołało i oceniasz przez te lata czy to naprawdę to.
Wciąż - powołanie się pojawi i to nie przez lata - nie idziesz do klasztoru bo chcesz się zastanowić czy czujesz powołanie - tak juz oceniasz prawdziwość i ostatecznie czy to twoja droga.

_________________
"The weak shall perish, the strong shall triumph. Prevail over my sword, and I shall grant it to thee. For honor..., let us fight"


Śr kwi 25, 2012 10:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 20, 2011 13:57
Posty: 136
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Szymon24 napisał(a):
Cytuj:
Czy ktoś kto myśli o zakonie od pol roku, moze być pewny ze to powolanie?


Jeśli myślisz od pół roku o zakonie no to nie można być pewnym czy to powołanie czy nie to musisz czuć.Musisz być pewny i nie mieć żadnych wątpliwości co do powołania.

Pozwolę się nie zgodzić. Powołanie to droga życiowa. Takie samo powołanie jest do zakonu, jak i do życia w rodzinie, jak i do życia w samotności. Nigdy nie jest tak, że zastanawiasz się: zakon albo nic. To jest zawsze wybór pomiędzy dwiema, a czasem więcej ścieżek życia. Wg Twojej rady, taka osoba do niczego się nie nadaje i chyba pozostaje jej samobójstwo, bo przecież do życia w rodzinie, czy samotności też się za długo zastanawia...
Zasadniczo każdy powinien się zastanawiać tyle czasu, ile potrzebuje. Powołanie życiowe to nie dylemat typu: czy mam ochotę na pomidorową, czy ogórkową.

_________________
Dwie osoby pojmują tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się wątpliwość, czy to istotnie ta sama sytuacja. Mnie, jednej i tej samej osobie, zdarza się pojmować jedną i tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się pytanie, czy chodzi o tę samą osobę.S.M.


So kwi 27, 2013 7:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 05, 2011 10:03
Posty: 34
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Dobre pytanie :) Ja od 2 klasy podstawówki myślę o zakonie....teraz mam 26 lat i dość często o tym myślę i coś w sercu czuję ... Dane mi było, być jako osoba świecka być we wspólnocie zakonnej, której charyzmat zgodny jest z moim wykształceniem. Pisałam pracę mgr nt. powołania, w której przeprowadzałam badania m.in na temat w jakim momencie życia respondenci podjęli decyzję o wstąpieniu na drogę życia konsekrowanego/ kapłaństwa..... Może ta odpowiedź Cię zaskoczy i sama odpowiesz sobie czy pół roku to mało czy dużo o myśleniu nad tym, jedna osoba wstąpiła do zakonu w wieku 34 lat :) Drogi Pana i Jego plany wobec nas są zadziwiające :) Jeśli chcesz porozmawiać to zapraszam.

_________________
"Tak, kocham krzyż, tylko krzyż; kocham go dlatego, że widzę go na ramionach Jezusa Chrystusa.” (św. O. Pio)


Wt cze 18, 2013 18:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 20, 2014 11:49
Posty: 1
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Ile lat, to zależy od nas samych, powołanie szybko nie odpuszcza, daje się we znaki i daje znaki.
Myślę że każdy który uważa że ma powołanie, powinien spróbować na początek ułożyć sobie życie świeckie.
Nie śpieszyć się z tą decyzją, gdy masz ułożone życie, masz pracę, dach nad głową, wykształcenie i żyjesz tak jak każdy, mimo iż możesz nadal być panną lub kawalerem, słowem zrobiłeś wszystko co innym wystarcza i w czym czują się dobrze. Gdy w tym czasie w tobie już nie ma tego pragnienia to w takim razie nie było to powołanie.

Inaczej ma się sytuacja gdy przez cały ten czas, czujesz że robisz źle, że nie tą drogą powinieneś iść.
Powołanie to nie chęć, to coś silniejszego, to silne pragnienie, każda cząstka ciebie doskonale zdaje sobie sprawę gdzie powinieneś iść i co robić. Dobrze wiesz jaki charyzmat ci przyświeca, co jest zgodne z twoją duszą. Gdy są chwilę gdy te uczucia całe cię wypełniają, są bardzo silne. Gdy pojawia się tęsknota za tym życiem którego jeszcze nie doświadczyłeś. Mogą się nawet pojawiać znaki, mnóstwo znaków.
Gdy widzisz że mimo tego iż starasz się uciec od tego, że starasz sobie to jakoś wytłumaczyć, to tak naprawdę ciągle przygotowujesz się do życia zakonnego. Uciekasz ale jednak zbliżasz się do tego momentu, momentu decyzji.

To są doświadczenia z mojego życia, z 9 lat, bo tyle czasu staram się uciekać, bo wydaje mi się to nieracjonalne, ale jednak odczuwalne. Ile to argumentów wymyślałem, i każdy na nic się zdał.
To wraca jak bumerang. Mimo tego iż nie widzisz siebie w zakonie, mimo tego iż nie wiesz dlaczego człowiek tak niedoskonały jak ty, o tylu wadach i problemach ma być powołany do służby ludziom, a kto służy ludziom służy Bogu. Powinieneś podjąć decyzję, nie pośpiesznie, ale kroczek po kroczku, rekolekcję powołaniowe, i zadać sobie pytanie co czujesz, później dalej, postulat itd.

Nikt z nas nie jest doskonały, ale często czepiamy się naszych słabości, a Bóg widzi nasz całokształt.
Wybaczmy więc sobie samym, zaakceptujmy siebie takimi jakimi jesteśmy, i pracujmy nad sobą bez żalu.

To według mnie, jest wyznacznikiem powołania. Sam jestem w momencie gdy podjąłem decyzje że pora przestać uciekać, czekam właśnie na czas rekolekcji, przekonany, do tego czasu, pracuje dalej w swojej firmie, ale już spokojnie wiedząc którą drogę mam wybrać.

Pozdrawiam, mam nadzieje że komuś to pomoże rozpoznać własne odczucia.


Cz mar 20, 2014 12:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Pierwsza myśl o klasztorze kontemplacyjnym w 16 roku życia
(i przestraszenie tą myślą). Potem przerwa w myśleniu o tym.
Potem powrót do tej myśli w 20 roku życia i pewność, że to będą
karmelitanki bose. Pasowało wszysko.

Rok do namysłu dany przez mistrzynię nowicjatu, wstąpienie
do nowicjatu w 21 roku życia. Wystąpienie po niecałym roku
(nie "wyrzucono mnie", nie była to też w pełni moja decyzja,
raczej sprawy niezależne ode mnie zadecydowały o tym
- nie chcę wchodzić w temat)

Mam specyficzne podejście do tematyki "powołaniowej",
uważam, że powołanie nie jest czlowiekowi "narzucone"
czy dane raz na zawsze, ale kształtuje się w dialogu człowieka z Bogiem,
więc nie uważam, że źle odczytałam powołanie - ta decyzja to była
decyzja podjęta wtedy i na tamten czas.

(oczywiście inaczej sprawa się ma w wypadku złożenia ślubów wieczystych
- wtedy już nie ma "decyzji na tamten czas" - jest to zobowiązanie
na całe zycie, i raczej nie ma miejsca na wątpliwości)

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Cz mar 20, 2014 13:36
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 23, 2014 13:07
Posty: 2
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Mój kuzyn jest księdzem już od kilku lat ale odkąd pamiętam zawsze mówił, że kapłaństwo to jego droga życiowa, już jak mały chłopiec tak właśnie myślał i tak się stało, jest prawdziwym księdzem z powołania


N mar 23, 2014 13:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Ile lat myśleliście o zakonie zanim do niego wstąpiliści
Wiem to z tego co mi opowiadano.

Człowieka w zasadzie nie znałam.
Umarł jak miałam niecałe 4 lata.


Brat mojej babci zanim wstąpił do klasztoru (w wieku lat 35)
był oficerem i do wstąpienia do klasztoru prowadził życie,
nazwijmy to, hulaszcze.


Od imprezy do imprezy, alkohol, kobiety (co chwilę inny gorący romans),
szastanie pieniędzmi, wdawał się w jakieś awantury.

Rzadko odwiedzał rodziców, kiedyś odwiedził wracając z kolejnej imprezy
- był podchmielony. U rodziców zastał bardzo starego już proboszcza z
sąsiedniej miejscowości. Ten wziął go pod rękę i zaprowadził na rozmowę do ogrodu
(a ten o dziwo poszedł za nim potulny jak baranek).

Rozmawiali długo. Jak wrócili brat babci oświadczył, że wstępuje do klasztoru.
Nikt nie brał tego na poważnie, był przecież podchmielony, potraktowano to jako kolejny
ekstrawagancki pomysł, których wiele było w jego życiu.
A ten stary ksiądz był milczał i był wzruszony i jakiś taki "uroczysty".


Brat babci natychmiast zerwał z dotychczasowym życiem i do klasztoru wstąpił.
Przeżył w nim ponad 40 lat będąc człowiekiem głęboko pobożnym

(n/b życie zakonne też miał w pewien sposób "burzliwe" - był rektorem seminarium,
dyrektorem wydawnictwa, był odpowiedzialny za odbudową i konserwacją zabytków
sakralnych, kustoszem muzeum, pisał książki, był autorem dwóch sztuk teatralnych,
prowadził badania nad starymi wolumenami, i robił wiele innych rzeczy,
a komuniści usiłowali go najpierw skompromitować a potem zamordować
i tylko cudem wyszedł z tego cało)

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


N mar 23, 2014 14:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL