Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 10:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
 co jest mi przeznaczone? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt paź 25, 2013 20:41
Posty: 5
Post co jest mi przeznaczone?
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to pyt. jest raczej retoryczne. Wiem, że nikt oprócz Boga nie jest w stanie mi na nie odpowiedzieć. Staram się doceniać to piękno, które wynika z tej niewiedzy- nie znasz swojej przyszłości, nie wiesz co cię czeka- na tym polega właśnie przygoda z Panem Bogiem. Ale jestem tylko człowiekiem i nie raz a w zasadzie często nęci mnie to pyt. do czego mnie Bóg powołuje? Tu chodzi o to, że często wydaje mi się, że powinnam iść do Zakonu (choć nie mam pojęcia jakiego ? i kiedy?). W głębi serca czuję, że odnalazłabym się tam. Otóż ze swojej rodziny jestem najbardziej religijna. Temat Boga mnie fascynuje niesamowicie, a myśli, w których się zanurzam i wyobrażam sobie, że zapieram się samej siebie i idę za Głosem - idę służyć Najwyższemu z całym pięknem, jakie tej szczególnej służbie (temu wezwaniu) towarzyszy. Te myśli są po prostu piękne. Ale to tylko myśli. Innym razem znowu budzi się we mnie pragnienie posiadania rodziny - dobrego męża i owoców naszej miłości. Wtedy wydaje mi się, że może jednak to jest mi przeznaczone. Otóż może nie jestem stara (mam 21 lat) ale póki co nie spotkałam jeszcze żadnego takiego mężczyzny. Wiem, że podobam się niektórym mężczyznom na pewno, ale nie zależy na kimś byle jakim. Chyba każdemu z nas zależy na tym, by spotkać kogoś wyjątkowego. Może to, że nie spotkałam takiego faceta do tej pory, ale raczej unikałam kontaktu z mężczyznami, świadczy o tym, że nie jestem powołana do życia w małżeństwie. Wiem, że obojętnie, co wybiorę - będzie to właśnie moim powołaniem, jeśli będę żyła w Prawdzie i Miłości. Bóg nie pozwoli, żebym minęła się z powołaniem. Ale skąd mam wiedzieć, które z tych uczuć jest prawdziwe. Gdzieś przeczytałam, że powołanie to nie jest "uczucie" ani "emocja", ale "decyzja", którą podejmujemy. Tzn. że jeśli przyjmujemy śluby zakonne to właśnie jest to dowodem na to, że jest to naszym powołaniem, bo Bóg nam udzielił Swego błogosławieństwa. Ehh
trochę mącę- wiem. Chodzi o to, że nie mogę przestać się zastanawiać- co jest moją drogą? Bo co, jeśli np. będę wciąż myśleć o zakonie i wciąż unikać mężczyzn, a przez to może mnie ominąć właśnie spotkanie jakiegoś wspaniałego mężczyzny? A może mam za duże wymagania? A może po prostu właśnie jestem taka a nie inna, dlatego, że mam zostać zakonnicą? A no właśnie - zapomniałam o powołaniu do życia w samotności. Jej - to jest hardcore! Te męki w społeczeństwie, które nie akceptuje ludzi, którzy są samotni - bo skoro tak - to przecież musi to oznacza, że coś z nimi nie tak, że coś im "brakuje". Chciałabym o tym tak nie myśleć tylko żyć miłością, ale niestety- nie potrafię. To naprawdę trudne. I jest takie ryzyko, że będę przez to zdesperowana do jakiegoś kroku, który nie będzie tym krokiem w stronę Prawdy, ale raczej doprowadzi mnie do Fałszu. Czy ktoś potrafi mi jakoś doradzić? :)


Pt paź 25, 2013 21:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38
Posty: 4586
Post Re: co jest mi przeznaczone?
@Panda222

Powolanie to nie uczucia i emocje to raczej swiadoma, wolna decyzja do ktorej trzeba dojrzec.
Oczywiscie, ze temu moze i powinien towarzyszyc jakis rodzaj fascynacji.

Czasami czlowiek od razu nie rozpoznaje tego powolania. W Biblii mamy rozne opisy powolania czlowieka do sluzby Bozej. Jedni wykrecaja sie od tego zadania bo sie boja np. Mojzesz, inni jak np. Jonasz biora nogi za pas i uciekaja przed Bogiem. I sa tacy co od razu bez wielkiego filozofowania wchodza na te droge.
Pewne znaki moga byc dla nas pomocne aby moc rozeznac czy jest to moja droga czy tez nie.

To, ze nie poznalas do tej pory zadnego mezczyzny moze swiadczyc o tym ze np. robisz za ksiezniczke :D Niekoniecznie oznacza to, ze masz powolanie do zakonu.

Jak bedziesz miala powolanie to je rozpoznasz przez wewnetrzny glos, potrzebe modlitwy, fascynacje tym rodzajem zycia, przez Twoj rozwoj duchowy, poprzez jakies wydarzenie w Twoim zyciu Bog moze bedzie Cie wzywal itd.

_________________
ksiądz


Pt paź 25, 2013 21:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 04, 2013 21:36
Posty: 62
Post Re: co jest mi przeznaczone?
Jak każdemu z nas, przeznaczone jest tobie jedno z Królestw Boga; To na Które Ty sama się zdecydujesz. Nie powinniśmy mylić tej naszej ziemskiej, krótkotrwałej doczesności z Właściwym Przeznaczeniem; co jest jedynym przeznaczeniem dla naszej duszy w Planach Boga. Dostałaś Wolna Wolę pozwalającą na wolny wybór.

Na czym ma polegać ten nasz wybór? Najpierw na uświadomieniu sobie po co tu tak naprawdę jestem. Czyli do czego ma mnie posłużyć otrzymana doczesność TU i Teraz. W zastanych warunkach. W tychże zastanych warunkach jak każdy z nas masz udowodnić, że jako Boże stworzenie z Miłości; Jesteś zdolna do Miłości.

Forma do dowolność; czy życie rodzinne czy zakonne. Jest całkowicie równoważna, równoprawna a skutkach.

Ja mogę powiedzieć jak to jest z Miłością do dziewczyny. Ona Była dla mnie zawsze jak Królewna. Piękna duszą i ciałem. Ja w moim mniemaniu dosłownie nikim dla niej. Ale to w naszych sercach tlił się z iskierki maleńki Płomyczek Miłości przez długie lata. Jej Obraz nosi moja dusza jak fotografia raz na zawsze, bez możliwości podmiany. To prawdziwa Miłość Dusz, nie ciał. I materia do tej Prawdziwej Miłości nic nie ma. Nie byłem nigdy królewiczem na białym koniu. Tym KIMŚ.
Ale to do Niej mam Miłość Prawdziwą. Zdolną do wszystkiego. To o Niej mogę powiedzieć: ...Tak To Krew z mojej krwi i Kość z mojej kości.

Tak jest z Miłością. Zaczyna się od Iskierki w sercu i płonie przez długie lata. NIE PANIKUJ. Nie ma pośpiechu. Zbadaj Swoje serce. Czy czasem Któryś; ''co to się Jemu podobasz.....'' rzeczywiście nie jest tą Miłością Prawdziwą?

Pozdrawiam.


So paź 26, 2013 6:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: co jest mi przeznaczone?
dostałaś talenty to je wykorzystaj


So paź 26, 2013 7:12
Zobacz profil
Post Re: co jest mi przeznaczone?
A na poczatek posluchaj:
http://www.youtube.com/watch?v=LhE5TLPZqXw

O powolaniu jest na koniec, ale warto posluchac calosci.


So paź 26, 2013 8:42

Dołączył(a): Pt paź 25, 2013 20:41
Posty: 5
Post Re: co jest mi przeznaczone?
Dzięki wszystkim za odp. :)
Bramin,
Nie wydaję mi się, żebym robiła za księżniczkę. Mężczyźni, których spotykałam do tej pory...no cóż.Jakby to ująć -nie patrzeli w tym samym kierunku, co ja.
Antoine Saint- Exupery napisał:
"Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale na wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku." Jeśli miałabym mieć, poznać jakiegoś faceta, to zależałoby mi na tym, byśmy patrzeli właśnie w tym samym kierunku. Np. nie wyobrażam sobie związku z facetem, który choć wierzy to jest "niepraktykujący" jak to zwykło mówić się w naszym społeczeństwie. Chciałabym, żebyśmy razem odkrywali Boga i żyli według Jego Porządku. To wszystko. I żebyśmy przy tym wszystkim byli normalni, zwyczajni. To mój wymarzony facet. Nie jestem żadną księżniczką. Aczkolwiek mam problem z zaufaniem do mężczyzn, bo oni mają "mentalność" tego świata. Oczywiście na pewno są jacyś, którzy nie zmierzają w tym kierunku. Żeby nie było, że jestem jakąś przeciwniczką mężczyzn xD :)


So paź 26, 2013 11:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 04, 2013 21:36
Posty: 62
Post Re: co jest mi przeznaczone?
Dopiszę jeszcze, bo bardzo podoba mnie się Twoje zdecydowane stanowisko. Wiesz czego chcesz a to bardzo dużo. Ta jak to określasz ''mentalność'' świata u wielu facetów; właściwie rozpoznawana przez dziewczynę jest bezcenna dla Niej i dla Tego co ją odnajdzie jako Tę Jedyną.

Wtedy dziewczyna będąc nawet niby ''szarą myszką'', dla Tego faceta będzie Królewną zasiadająca na Tronie Miłości w jego sercu.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości;


So paź 26, 2013 13:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: co jest mi przeznaczone?
Hej Panda fajnie widzieć, że pragniesz żyć w zgodzie z Bogiem i traktujesz to poważnie. Ten dylemat który masz, chyba występuje u większości wierzących. Co robić? Jaka jest moja droga? Powiem ci ze swojego doświadczenia jak ja to widzę i jak mnie Bóg kieruje.

Naczelna zasada jest taka:

"Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane."

Jeśli prawdziwie jesteś dzieckiem Bożym, a rozumiem przez to, że zdajesz sobie sprawę z tego, że grzeszysz i potrzebujesz przebaczenia. Wiesz to, że sama nie jesteś w stanie zasłużyć na Niebo, ale wierzysz, że Jezus umarł za twoje grzechy i zmartwychwstał abyś mogła się tam dostać. W odpowiedzi na to co Bóg dla ciebie uczynił, pragniesz żyć wedle jego woli i Bóg współdziała z tobą ku twemu uświęceniu. Wtedy ta obietnica którą zacytowałem tyczy się właśnie ciebie i jest jednocześnie powołaniem każdego wierzącego.

Jako Chrześcijanie jesteśmy ludźmi którzy żyją dla Boga, dlatego też w pierwszej kolejności nasze działania i myśli powinny być skierowane ku niemu. Jeśli najpierw zajmiemy się sprawami Bożymi, to mamy obietnicę, że Bóg zajmie się całą resztą. Czyli rodzina, praca, mąż, dom, wyżywienie, odzież, to wszystko Bóg nam obiecuje jeśli my zajmiemy się jego planami. Także kluczem do sukcesu w życiu jest wykonywać wolę Bożą, a reszta przyjdzie.

Szczerze powiem ci, że ja nie raz też się zastanawiałem. Co ja mam robić? Jakie jest moje powołanie? Modliłem się o to i Bóg mi odpowiedział przez przypowieści Salomona rozdział 7

"Synu mój! Strzeż moich słów
i zachowaj moje przykazania u siebie!
Strzeż moich przykazań, a będziesz żył,
strzeż mojego wskazania jak swej źrenicy!
Przywiąż je do swoich palców
i wypisz je na tablicy swojego serca! "

Naprawdę nie ma co wybiegać w przyszłość i myśleć, a może ja do zakonu powinnam iść? A może męża będę miała? Raczej powinniśmy tu i teraz gdzie jesteśmy skupić się na tym aby wzrastać w wierze i wykonywać cokolwiek nam będzie dane na dzień dzisiejszy. Pełnić jego wolę i zaufać mu, że on nas poprowadzi. To jest właśnie zaufanie. Ja osobiście przestrzegam cie przed myśleniem typu, "decyduję się iść do zakonu, więc to jest wola Boża". Bóg tak nie działa, ale raczej bądź wierna w tym miejscu gdzie jesteś teraz, a Bóg będzie ciebie prowadził i rzeczy same nagle zaczną się dziać.

Zresztą jak ja sam patrzę na swoje życie to tak to właśnie działa. Ja po prostu od momentu kiedy się nawróciłem ( w zasadzie to Bóg mnie nawrócił ) chciałem się Bogu podobać. Nie wiedziałem od czego zacząć więc po prostu zacząłem walczyć z grzechem. To było moim priorytetem na tamten czas i byłem w tym w miarę wierny. I z perspektywy czasu widzę jak Bóg mnie prowadził. Wiele się uczyłem czytając Pismo czy oglądając kazania, bo po prostu chciałem zadowolić Boga. Czym to zaowocowało? Znalazłem się w Kościele gdzie zostałem przyjęty jak brat. Zostałem ochrzczony. Teraz sam nauczam w tym kościele młodzież. Czy ja w ogóle planowałem tego typu rzeczy? Nie, ale przez serię "przypadkowych" zdarzeń widzę jak Bóg się o mnie zatroszczył. Ja nawet nie myślałem o tym, że mógłbym być nauczycielem, czy że koniecznie muszę się ochrzcić ale to się stało samo z siebie. Także staraj się o to co wiesz, że Bóg od ciebie chce, a on sam ci da następne wyzwania, byleś była mu wierna z tym co masz.


Nie mam najmniejszego pojęcia na jakim etapie jesteś w wierze ale generalnie wolą Bożą dla każdego jego dziecka jest to:

"Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe."

"Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego - życie wieczne."

"Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie"

"Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana."



Także mamy składać swe ciała jako żywą ofiarę miłą Bogu. To nic innego jak po prostu ustanowienie Boga swoim panem. Jeśli oddaje się ciało Bogu to ono już nie należy do nas samych, ale do Boga i tego on od nas oczekuje. Jest to dobrowolny akt naszej woli.

Następnie mamy przemieniać nasz umysł, aby mieć rozeznanie. To nic innego jak czytanie Słowa Bożego i jeśli nasze myśli nie są zgodne z tym co Bóg myśli w jakiejś kwestii, to zgadnij kto ma rację? Musimy zmienić swoje myślenia aby myśleć jak Bóg.

Uświęcenie- Oddzielanie się od wszystkiego co złe i Bogu przeciwne, walka z grzechem.



Jeśli nie wiesz jaka jest wola Boża wobec ciebie, to jest nią właśnie to. Te trzy rzeczy. Oddaj się Bogu, czytaj Pismo, uświęcaj się. Bądź wierna w tym i niech to będzie priorytetem w twoim życiu, a sam nasz Ojciec Bóg Wszechmogący zatroszczy się o twoją przyszłość w sposób jaki nawet nie możesz sobie wyobrazić :) AMEN!


So paź 26, 2013 15:37
Zobacz profil
Post Re: co jest mi przeznaczone?
panda222 napisał(a):
nie znasz swojej przyszłości, nie wiesz co cię czeka- na tym polega właśnie przygoda z Panem Bogiem.

W sensie, że gdy podejmiesz jakieś działanie, nie wiesz co Cię spotka na drodze realizacji.
panda222 napisał(a):
Te myśli są po prostu piękne. Ale to tylko myśli. Innym razem znowu budzi się we mnie pragnienie posiadania rodziny - dobrego męża i owoców naszej miłości. Wtedy wydaje mi się, że może jednak to jest mi przeznaczone.

Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę: to myśli. Inaczej czujesz się przy myśleniu i planowaniu, inaczej przy działaniu. Dopóki nie spróbujesz będziesz stała w miejscu.
Istnieje możliwość rekolekcji w klasztorach. Może się wybierzesz, aby sprawdzić jak się tam czujesz?
panda222 napisał(a):
Otóż może nie jestem stara (mam 21 lat) ale póki co nie spotkałam jeszcze żadnego takiego mężczyzny.

No właśnie. Nie spotkałaś kogoś, nie wiesz jakie to uczucie, więc łatwo Ci kierować swoje myśli na zakon.

panda222 napisał(a):
Może to, że nie spotkałam takiego faceta do tej pory, ale raczej unikałam kontaktu z mężczyznami, świadczy o tym, że nie jestem powołana do życia w małżeństwie.

Wielu mężczyzn boi się kobiet, ba- obyczajowość może i się zmienia, ale wyobraź sobie, że kiedyś to oni musieli przełamać ten strach i przekonać do siebie kobietę. Dziś jest równouprawnienie, co dla nieśmiałych panów jest darem od losu, a dla nieśmiałych kobiet przekleństwem. Skoro unikasz kontaktu z mężczyznami, znaczy że masz jakieś lęki, skoro masz lęki, znaczy to tyle, że masz problemy ze sobą, a nie że nie masz powołania do życia w małżeństwie. Możliwe, że podświadomie z tego powodu rozważasz życie zakonne.

panda222 napisał(a):
Bóg nie pozwoli, żebym minęła się z powołaniem. Ale skąd mam wiedzieć, które z tych uczuć jest prawdziwe.

Test przez doświadczenie. Poznaj jakiegoś chłopaka przez portal randkowy dla katolików, udaj się na miesiąc do klasztoru. To da Ci wstępną ocenę swoich uczuć. Później kontynuuj wybraną drogę i obserwuj, czy wstępna ocena nadal jest tak samo dobra jak wcześniej. Zarówno formowanie się do życia klasztornego, jak i do małżeństwa trwa minimum rok, więc powinno Ci wystarczyć do ostatecznej oceny prawdziwości uczuć.
Nicnierobienie i poprzestawanie na myśleniu skutecznie komplikuje często proste sprawy ;)

panda222 napisał(a):
A no właśnie - zapomniałam o powołaniu do życia w samotności. Jej - to jest hardcore! Te męki w społeczeństwie, które nie akceptuje ludzi, którzy są samotni - bo skoro tak - to przecież musi to oznacza, że coś z nimi nie tak, że coś im "brakuje".

Mieszkasz na wsi? Takie myślenie jest typowe dla poprzedniej epoki. Mamy XXI wiek i singli dla których rynek przygotowuje oferty dostosowane do ich potrzeb. Dziś samotność nie świadczy o "brakach", samotnych nie wytyka się palcami, nie patrzy jak na trędowatych, ani nie dyskryminuje.
Jeżeli obawiasz się reakcji społeczeństwa, to ja mam wątpliwości czy Ty myślisz szczerze o tym zakonie, czy też raczej to wynika z przekonania: zakon lub małżeństwo, żadnych półśrodków, bo co sobie społeczeństwo pomyśli. Nie tędy droga.


So paź 26, 2013 20:50

Dołączył(a): Pt paź 25, 2013 20:41
Posty: 5
Post Re: co jest mi przeznaczone?
WojtekRych,
Dziękuję i pozdrawiam również :)

Login2,
Twoja wypowiedź jest bardzo budująca i dziękuję za rady :razz:

Val,
Myślałam o dniach skupienia, ale na dzień dzisiejszy nie wiedziałabym do jakiego klasztoru się wybrać, a poza tym na razie jest to dla mnie po prostu niemożliwe.
Nie mam żadnych lęków odnośnie facetów. Po prostu miałam już do czynienia z mężczyznami, a to jak się zachowywali i jakie wartości sobą reprezentowali po prostu mnie od nich odrzucało. Przez to kiedyś myślałam, że jestem jakaś nienormalna, ale to zostało mi do tej pory, ponieważ do tej pory unikam mężczyzn. Tzn. na chwilę obecną mam tak w głowie „powywracane”, że chyba człowiek, którego miałabym zaakceptować musiał by dać mi na piśmie, że jest porządnym , dobrym i uczciwym człowiekiem- a to przecież jest absurdalne. No niestety, zraziłam się. Nie ufam facetom i już. Musiałabym naprawdę zobaczyć jakąś cząstkę jego wnętrza, która by mnie urzekła, żeby mu zaufać. No więc może faktycznie mam „problemy” ehh, nie wiem, ale jeśli chodzi o rozmyślanie o życiu zakonnym, to raczej nie jestem typem człowieka, który podświadomie buduje swoją przestrzeń ochronną, którą miałby być w tym przypadku zakon. Przecież tu nie chodzi o to. Bo jeśli nie chcę być z facetem, to nie znaczy, że muszę iść zaraz do zakonu. Poważnie traktuję myśli o zakonie. Towarzyszą mi od kilku lat.
Portal randkowy dla katolików? To nie dla mnie. Wolę spotkać kogoś w realu. To już wolałabym się wybrać na pielgrzymkę. Jeśli chodzi o dni skupienia- to jeśli myśli te będą mi nadal towarzyszyć, może poruszę wszystko w moim życiu i udam się na takowe. Właściwie, to żywię taką nadzieję, chociaż pewnie, gdy przyjdzie czas – to obleci mnie strach.
Nie, nie mieszkam na wsi. Wiem, że w dzisiejszych czasach jest „promocja” singli i świata bezbożnego, ale jeśli weźmiemy pod lupę samą Polskę, to raczej podzieliłabym reakcję społeczeństwa na dwa fronty. Wielu Polaków jest tradycjonalistami , co jest oczywiście dobre, ale ten tradycjonalizm oprócz swoich uroków ma także słabości m.in. w postaci właśnie myślenia o ludziach samotnych, jako o tych, którzy nie potrafią sobie znaleźć tej „drugiej osoby” nie bez przyczyny. Poza tym nawet jeśli wziąć tutaj pod uwagę całą Polskę, to wcale nie jest tak gładko. Masz 21 lat?- ok, przejdzie ci to koło nosa. 25 lat?- to samo. 30?- jeszcze przejdzie. Potem już idzie pod górkę. Człowiek, który jest samotny w wieku 40 lat (bo przecież tak wygląda samotność z powołania) jest troszkę spychany na margines. Społeczeństwo wyraźnie odróżnia 40-latka, który jest singlem, ale mimo to miał w swoim życiu jakieś przelotne romanse itd. od 40-latka, który postępuje według Porządku Bożego i w swoim życiu nie miał żadnej kobiety (albo jeszcze lepiej – jest prawiczkiem czy też czterdziesto-kilkuletnią dziewicą –w przypadku kobiety oczywiście, chociaż z tą płciowością to rożnie teraz xD). Społeczeństwo nie jest głupie. Z resztą może w niektórych przypadkach nie jest to aż tak jasne, ale z reguły nawet nie znając życiorysu danego „40-latka” czy „40-latki” idzie rozpoznać często w nich prawiczka czy dziewicę –zwłaszcza prawiczka. A więc jest różnica pomiędzy 40-latkiem prawiczkiem a 40-latkiem, który żyje jakby Boga nie było, prawda? Oczywiście ja to rozpatruję tylko z perspektywy „mentalności” współczesnego społeczeństwa. To nie tak, że się obawiam reakcji społeczeństwa. Jeśli człowiek chce iść za Chrystusem, to wie, że droga ta nie jest łatwa i że wiąże się z nią wiele cierpienia i trudów. A więc poza wyobcowaniem w społeczeństwie, człowiek samotny musi przeżywać wiele trudów związanych z ową samotnością i ze świadomością tego, że już raczej nigdy nie zwiąże się w swoim życiu z tą „drugą osobą”. Przecież to takie naturalne i ludzkie uczucia. Tęsknota za „drugim człowiekiem” – to musi po prostu boleć. Rozpatruję to tylko w kontekście cierpienia, jakie wiąże się z tą drogą. Mam świadomość tego jednak, że to „cierpienie” będzie towarzyszyło każdemu człowiekowi, który postępuje według Woli Naszego Pana, bez względu na to, jaką drogę obierze.
Dzięki również Tobie Val za rady :)


N paź 27, 2013 10:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post Re: co jest mi przeznaczone?
Tylko proszę Was nie traktujcie powołania jako przejawu determinizmu :| Pan Bóg nas nie zaprogramował i naszym celem teraz nie jest odkrycie tego ściśle tajnego planu na życie... to błędne myślenie, które tylko wzbudza większy niepokój w sercu (przejaw działania złego ducha jakby św. Ignacy powiedział). Panda popatrz na swoje pragnienia, zapytaj się siebie co jest tak naprawdę ważne, najważniejsze dla Ciebie. Ale popatrz na to konkretnie, nie jak na ideę. A potem pomyśl jak tę wielką sprawę, którą nosisz w sercu przełożyć na język codzienności. I wtedy będziesz mieć pewność co do swojego powołania.

Pan Bóg pragnie naszego szczęścia, a nie naszego niepokoju poszukiwań...

Pozdrawiam :)

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


N paź 27, 2013 16:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 25, 2013 20:41
Posty: 5
Post Re: co jest mi przeznaczone?
Chyba masz rację zielona-mrówka. Istotnie wzbudza to we mnie niepokój. Najlepiej będzie jeśli przestanę o tym myśleć, bo na taką decyzję z całą pewnością na chwilę obecną- nie jestem gotowa i chyba jeszcze długo nie będę.
Jestem teraz w łasce uświęcającej, a w ogóle się tak nie czuję. To nawet jak nie byłam w łasce uświęcającej miałam większą radość ducha i bardziej mnie ciągnęło do Boga, niż teraz. Zwykle potrafię odczytać różne działania Boga w życiu innych ludzi, ale ze sobą samą -mam problem. Czuję się okropnie. :(


Wt paź 29, 2013 9:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 29, 2014 14:47
Posty: 6
Post Re: co jest mi przeznaczone?
Choć posiadamy wolną wolę, wierzę, że Bóg daje nam jakieś znaki, którą drogą mamy podążyć. Jego mądrość i piękno polegają na tym, że czasem podsyła nam ludzi, którzy pomagają nam podjąć właściwą decyzję. Jeśli dotąd spotykałaś mężczyzn, którzy nie byli dla ciebie właściwi, zastanów się, czy nie powinnaś wybrać drogę Prawdy. Jeśli jednak spotkasz kogoś wyjątkowego, załóż rodzinę rodzinę jak Bóg przykazał i płódźcie się i wychowujcie dzieci w jego imieniu.


Śr paź 29, 2014 15:23
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 13 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL