Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 22:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 powołanie a lęk 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lip 26, 2016 20:25
Posty: 7
Post powołanie a lęk
Bardzo potrzebuję pomocy. Od kilku lat odczuwam natrętne myśli dotyczące powołania zakonnego. Zaczęło się to niedługo po moim nawróceniu. Niedawno też, podczas modlitwy wstawienniczej (prowadzonej przez świeckich), jedna z prowadzących osób powiedziała, że Bóg jej podpowiedział, że jestem przygotowywana do życia w zakonie. Jednak ja do zakonu nie pójdę. Myśli o zakonie, czy też w ogóle o życiu konsekrowanym powodują u mnie depresje, niemożność skupienia się na niczym innym, myśli samobójcze. Przez myśli o zakonie oddalam się od Boga. Nie pójdę do zakonu, bardzo nie chcę. Pragnę mieć męża, dzieci, a myśli o powołaniu zakonnym są dla mnie nie do zniesienia psychicznie. Przez nie popadłam w grzechy ciężkie, boję się wrócić do Boga, żeby te myśli się nie nasiliły, boję się czytać Pismo Święte i się modlić (kiedyś robiłam to często), bo myśli o zakonie nasilają się wtedy. W zasadzie to nawet w grzechu ciężkim one nie ustępują nawet na chwilę. Jestem na skraju psychicznego wyczerpania, mam myśli samobójcze przez to, nie chcę odrzucać powołania, ale nie pójdę do zakonu. Bóg jawi mi się jako okrutnik, który zmusza mnie do pójścia do zakonu. Nie wiem co mam robić, nie wytrzymuję już psychicznie. Czy Bóg naprawdę działa w taki sposób? Czy mogę być powołana do życia zakonnego jednocześnie tak bardzo tego nie chcąc i tak bardzo pragnąc rodziny?
Bardzo proszę o pomoc. Rozmowa z duchownym w cztery oczy odpada.


Wt lip 26, 2016 20:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 07, 2016 8:18
Posty: 51
Post Re: powołanie a lęk
Dlaczego nie chcesz porozmawiać z osobą duchowną w cztery oczy? Taka rozmowa dużo daje i rozwieje wątpliwości. Prawdopodobnie te myśli o zakonie u ciebie nie pochodzą od Boga, tylko od złego ducha. On wmawia ci, że Bóg chce cię na siłę wcisnąć w rolę zakonnicy i tym samym chce, żebyś odeszła od Boga, bo przedstawia ci Boga jako okrutnika. Pan Bóg objawia nam nasze powołanie przez natchnienia, pragnienia. Jeśli twoim pragnieniem jest założenie rodziny, to to jest twoje powołanie. Gdybyś miała powołanie do zakonu to te myśli wywoływałyby u ciebie radość, spokój i szczęście, a nie depresję i myśli samobójcze. To na pewno nie pochodzi od Boga. Nie wiem, dlaczego jedna z osób na modlitwie wstawienniczej powiedziała ci, że masz iść do zakonu. Do takich rzeczy trzeba podchodzić ostrożnie i nie wierzyć we wszystko na ślepo. Ja bym to wyjaśniła z tą osobą, dlaczego miała takie poznanie. Możliwe, że i nią posłużył się szatan, żeby wpędzić cię w jeszcze większą depresję.

Powiem jeszcze na koniec, że nawet gdybyś miała powołanie do zakonu, ale wybrała małżeństwo, to Bóg się na ciebie nie obrazi, nie przestanie cię kochać, bo dał nam wolną wolę, tak żebyśmy sami podejmowali decyzje dotyczące swojego życia. Nie martw się i zaufaj Bogu. On chce żebyś była szczęśliwa i nie zrobi nic wbrew twojej woli.


Śr lip 27, 2016 7:08
Zobacz profil
Post Re: powołanie a lęk
Lek zawsze pochodzi od zlego ducha.
Bog daje ci pokoj i radosc. Nawet to co slyszysz na modlitwie wstawienniczej nie jest prawda objawiona i ludzie moga sie i tam mylic.

Moglabys porozmawiac np z jakas zakonnica ale niekoniecznie zeby zaraz dac sie do zakonu przekonac. Po prostu zeby zobaczyc, ze to zupelnie normalni ludzie a w klasztorze nie sa bo Bog im "kazal", tylko dlatego ze uznali ze tak najpelniej sie zrealizuja. To zycie jest po prostu w zgodzie z tym, czego pragna najbardziej i co im pomaga prawdziwie zyc i sie rozwijac.
Nie wiem ile masz lat ale na pewno nie "musisz" nigdzie jutro wstepowac. Zyj normalnie, ucz sie, pracuj, spotykaj ludzi, rozwijaj zainteresowania i szukac spotkan z Bogiem. Nie uciekaj przed Nim i to w grzechy. To tylko twoj strach poglebia.

On jest Kims kto nas kocha i chce naszego dobra. Po prostu mow Mu ze sie Go boisz i chcesz Go lepiej poznac. Nie rob nic na sile. Nigdzie nie musisz sie spieszyc. Nie daj sie nigdy nikomu w waznych decyzjach popedzac. Tylko szatan wmawia nam, ze juz, teraz, natychmiast.
Naucz sie czekac i umiec rozpoznac wlasciwy czas na decyzje i zmiany. Dotyczy to takze malzenstwa.
Bog tez nigdy nie dziala chaotycznie i w pospiechu.
Powodzenia.

No i rozmowa z duchownym w cztery oczy jest np przy spowiedzi. Oczywiscie niekoniecznie w kosciele na wsi u proboszcza, jesli nie masz do niego zaufania. Ale w wiekszych miastach sa takie mozliwosci bezproblemowo.
Jesli jestes np przed matura to w ogole teraz sobie glowy klasztorem nie zaprzataj. I tak masz teraz ine priorytety.


Śr lip 27, 2016 7:22

Dołączył(a): Wt lip 26, 2016 20:25
Posty: 7
Post Re: powołanie a lęk
Rozmawiałam już z siostrą zakonną w cztery oczy i usłyszałam, że widocznie mam powołanie do zakonu, tylko trzeba dać temu czas i jak zgodzę się na to powołanie to dopiero wtedy poczuję radość i pokój w sercu. Dodatkowo ta osoba powiedziała, że jeśli odrzucę to powołanie to Bóg co prawda się nie obrazi i dalej będzie mnie kochał, ale prawdopodobnie męża mi i tak nie da. Tak więc wychodziłoby na to, że jestem skazana na samotność do końca życia.
Tylko że ja się nie zgodzę na zakon. Boję się rozmawiać z kolejną osobą duchowną, bo boję się, że powie mi to samo.
Kael, ja wiem, że w zakonie są normalni ludzie, którzy tego pragną, tylko że ja tego nie pragnę, nie chcę takiego życia prowadzić, a wciąż czuję to wołanie i te natrętne myśli. Chcę się ich pozbyć i odzyskać spokój ducha. Nie wiem, może wybiorę się do psychiatry, bo sobie zupełnie nie radzę już psychicznie.
Jestem grubo po maturze, kończę już studia.


Śr lip 27, 2016 9:58
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 12, 2016 17:58
Posty: 22
Post Re: powołanie a lęk
Niektórzy ludzie czuli powołanie do zakonu w późnym wieku, kiedy miało już rodziny i dzieci. To trudny wybór, może wyjście pośrednie by Cię zadowoliło: np. bycie katechetką. One mogą przecież prowadzić normalne życie rodzinne, a nauczają o miłości Boga.


Śr lip 27, 2016 10:26
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: powołanie a lęk
Nie odczuwasz powołania do zakonu, to przestań tym się zamartwiać i żyj tym, do czego czujesz, że masz powołanie. Pragnę mieć męża, dzieci - tego się trzymaj.
A to, że podczas modlitwy wstawienniczej (prowadzonej przez świeckich), jedna z prowadzących osób powiedziała, że Bóg jej podpowiedział, że jestem przygotowywana do życia w zakonie o niczym nie świadczy.
Komuś, być może, coś się zdawało, wziął swoje umysłowe zawirowania za głos Boga i wpędził Cię w problemy.
Pomódl się za tę osobę raczej, żeby nikomu więcej nie szkodziła i żyj normalnie.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Śr lip 27, 2016 11:29
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt lip 26, 2016 20:25
Posty: 7
Post Re: powołanie a lęk
Cytuj:
Nie odczuwasz powołania do zakonu, to przestań tym się zamartwiać i żyj tym, do czego czujesz, że masz powołanie. Pragnę mieć męża, dzieci - tego się trzymaj.

Trzymam się tego, ale wciąż w mojej głowie są natrętne myśli o zakonie i boję się, że właśnie to jest to powołanie do zakonu. O dobrego męża modlę się już kilka lat, a wciąż nic w tej kwestii się nie dzieje. Te myśli wprawiają mnie w straszny smutek i przygnębienie, bardzo bym chciała się ich pozbyć, ale nie wiem jak, nie potrafię. Boję się zbliżyć do Boga, bo wtedy te myśli się nasilają bardzo i w efekcie powodują, że jeszcze bardziej się od Boga odsuwam.


Śr lip 27, 2016 13:18
Zobacz profil
Post Re: powołanie a lęk
Ja to bym ci polecila staniecie oko w oko z twoimi lekami i rekolekcje ignacjanskie. Chocby tygodniowe.

Moja przyjaciolka (od prawie trzydziestu lat zamezna) byla na rekolekcjach ale powolaniowych i tam jej siostra prowadzaca te rekolekcje powiedziala, ze moze i ma ona powolanie zakonne, ale na pewno nie do nich.
Inne znajome wstepowaly do klasztorow, bo po takich rekolekcjach (z fatalnym rekolekcjonista, ale to na marginesie, kazdego wysylal do klasztoru), uwazaly, ze “powinny“, no bo przeciez “maja powolanie“, a psychoza w otoczeniu poboznych siostrzyczek byla taka, ze najgorsze co czlowiek moze zrobic, to “zmarnowac powolanie“ (jak gdyby Pan Bog rzeczywiscie chcial nas w jakies pulapki wbrew naszej woli i tylko z poczucia obowiazku, lapac) i potem wystepowaly, bo w spokoju i ciszy klasztoru docieralo do nich, ze to jednak nie jest dla nich, co by im nie wmawiano.

Na pewno takie szarpanie sie nie jest dobre.

A rekolekcje ignacjanskie pozwalaja w ogole sie wyciszyc i zastanowic nad tym, co dla ciebie jest najwazniejsze i gdzie ty chcesz w zyciu isc.


Śr lip 27, 2016 13:33

Dołączył(a): Wt lip 26, 2016 20:25
Posty: 7
Post Re: powołanie a lęk
Kael, właśnie jeśli chodzi o rekolekcje ignacjańskie czy inne to pojawia się problem. Może to jest głupie, ale boję się jechać. Nawet jeśli te myśli o zakonie pochodzą od szatana, to na takich rekolekcjach szatan też może działać. Jeśli tam poczuję albo usłyszę, że jestem powołana do zakonu, to się już chyba zabiję, bo nie wytrzymam, już w tym momencie jestem na skraju wyczerpania nerwowego przez te myśli. Tak jak wyżej wspomniałam, właśnie na rekolekcjach podczas modlitwy wstawienniczej powiedziano mi właśnie, że jestem powołana do zakonu, czyli potwierdzono myśli, które już wcześniej miałam i które wpędzały mnie w dół. Oczywiście po modlitwie wstawienniczej miałam jeszcze większy dół.


Śr lip 27, 2016 14:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 06, 2015 10:22
Posty: 630
Post Re: powołanie a lęk
Kael, skad ty możesz wiedzieć i zakładać takie rzeczy, że ktoś jej źle w zespole modlitwy wstawienniczej coś takiego powiedział, albo że domniemuje się, że się ludzie mylą? Ludzie słabej wiary właśnie mają problem z poruszaniem się w obrębie wspólnot charyzmatycznych przez takie właśnie 'powątpiewania', chociaż Bóg to pewnie rozumie, wszak jesteśmy ludźmi, ale mimo wszystko warto jest bardziej wierzyć, że to co dla nas mniej wygodne w życiu a wypowiedziane w proroctwie, jest właśnie drogą doskonalszą!
Można by podsumować, że Duch Święty, jako Duch Prawdy mówi przez swoich świętych proroków i dziś, kwestia tego, żeby umieć co rozeznać, ale czasami słowa prorockie są bardzo proste i czytelne. Nie ma co sie kłócić z wolą Bożą, bo się potem na tym źle wychodzi. Owszem Pan Bóg daje nam wolną wolę, ale Bóg zawsze wie najlepiej i warto Go słuchać :)
jojo, nie martw się, tak jak ci ktoś wyżej napisał - Bóg ci da pewnie czas, tak żebyś się skupiła na tym, aby mieć pokój serca. I wiesz co, siostra zakonna całkiem madrze ci odpowiedziała chociaż może być też tak, że jakiś mąż by się i znalazł, ale niekoniecznie 'z Ducha Świętego' tylko 'ze świata', taki z którym sobie życie zmarnujesz mówiąc krótko i na temat. I powiem jeszcze jedno - Znam jedną siostrę zakonną, bardzo, bardzo urodziwą kobietę :), która zawsze marzyła o tym, żeby wyjść za mąż i mieć dzieci. Ona też miała problem z tym, żeby się przełamać,ale się przełamała. Teraz jest wspaniałą rozmodloną, subtelną kobietą w habicie franciszkańskim, która mówi w świadectwie to, że ma NAJWSPANIALSZEGO MĘŻA POD SŁOŃCEM, PANA JEZUSA :)
Jest jeszcze jedna kwestia, o której możesz nie wiedzieć, a Pan chce ciebie uratować i dać radość z tego życia doczesnego w inny sposób, nie musi tak wcale być,ale może. np. możesz też być bezpłodna, a o tym nie wiesz prawda? też może tak być, ale nie musi owszem.
życzę ci, abyś w sercu się, któregoś dnia rozkleiła i rozpłakała czując ogromną Miłość Boga do ciebie. Naprawdę dar powołania zakonnego to jest WIELKI DAR I ŁASKA jak mawiał św. Jan Paweł II :)
Owszem, w małżeństwie jest też dużo radości ale w innym charakterze, MIŁOŚĆ BOGA JEST NAJCENNIEJSZA :)
Można by zakończyć słowami św. Jana Pawła II, które często powtarzał do młodych - Nie lękajcie się!

_________________
Warto zerknąć: Egzorcyzmy | Mamre | Różaniec | Modlitwy i życiorysy świętych | Życie wieczne


Śr lip 27, 2016 15:30
Zobacz profil
Post Re: powołanie a lęk
Wiesz co? Pan Bog nigdy,nie dziala tak, zeby wprowadzac lek i niepokoj. A co do “slow proroctwa“, jest rownie wazny “dar rozeznania“, ktory to “proroctwo“ potwierdza, albo ... nie.
Ostateczna decyzja nalezy zawsze do osoby zainteresowanej. I sluszna decyzja zgodna z jej prawdziwym powolaniem da jej pokoj. W klasztorze tez moze sobie “zycie zmarnowac“, jesli trafi tam pod wplywem zewnetrznych naciskow. W tym stanie ducha zreszta (“nie chce, ale czuje ze musze“), zadna rozsadna przelozona nie dalaby jej zgody na wstapienie, o slubach nie wspominajac.
Zdarzaja sie jednaj i nierozwazne przelozone, szczegolnie w czasach spadku ilosci wstepujacych kobiet.

Co postanowi bedzie dobre. Najwazniejsze, zeby ufala Bogu i zyla blisko Niego. A to jest mozliwe takze w malzenstwie.
Pan Bog potrafi pisac prosto na krzywych liniach naszego zycia.


Śr lip 27, 2016 15:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 06, 2015 10:22
Posty: 630
Post Re: powołanie a lęk
Kael napisał(a):
Wiesz co? Pan Bog nigdy,nie dziala tak, zeby wprowadzac lek i niepokoj. A co do “slow proroctwa“, jest rownie wazny “dar rozeznania“, ktory to “proroctwo“ potwierdza, albo ... nie.
Ostateczna decyzja nalezy zawsze do osoby zainteresowanej. I sluszna decyzja zgodna z jej prawdziwym powolaniem da jej pokoj. W klasztorze tez moze sobie “zycie zmarnowac“, jesli trafi tam pod wplywem zewnetrznych naciskow. W tym stanie ducha zreszta (“nie chce, ale czuje ze musze“), zadna rozsadna przelozona nie dalaby jej zgody na wstapienie, o slubach nie wspominajac.
Zdarzaja sie jednaj i nierozwazne przelozone, szczegolnie w czasach spadku ilosci wstepujacych kobiet.

Co postanowi bedzie dobre. Najwazniejsze, zeby ufala Bogu i zyla blisko Niego. A to jest mozliwe takze w malzenstwie.
Pan Bog potrafi pisac prosto na krzywych liniach naszego zycia.


A gdzie ty to wyczytałeś w moim poście, że Pan Bóg działa przez lęki i niepokój? Owszem, nie działa! To sprawka złego na pewno, tylko że niepotrzebnie się lęka, z Bogiem nigdy nic złego się człowiekowi nie stanie, owszem... z BOGIEM się nie stanie, ale jest to g... diabeł jeszcze, który tylko czeka, żeby coś napsocić, zatem te krzywe linie życia jak wspomniałeś są kolejną porcją pracy dla Stroskanego Boga Ojca, który Opatrznością Bożą działa tyle ile może, ale po to daje słowa prorockie (do rozeznania, tak, tak, owszem. Nie wiem czy waść czytasz pobieżnie moje posty, ale też napisałem, że do rozeznania i że się rozeznaje), żeby ludzie szli właśnie prostymi ścieżkami, NAJLEPSZYMI DLA NICH :)

Nie jesteś kierownikiem duchowym tej osoby jak mniemam, zatem się tej osobie proszę nie mieszaj i nie pisz, że co postanowi będzie dobre sugerujac jednocześnie, że małżeństwo też będzie dobre. Wszystkie ewentualności wziąłeś pod uwagę? Te wszystkie rzeczy, które mogą ją spotkać jeśli okaże się, że małżeństwo było by jednym wielkim cierpieniem niepotrzebnym i fiaskiem?
Proszę mi wybaczyć, że tak stanowczo piszę, ale takie kwestie się podejmuje z kierownikiem duchowym, najlepiej spowiednikiem, który wie co w duszy 'piszczy'. Pan Bóg nigdy nie działa na siłę i nie zmusza, to też pewne. Daje czas, to też pisałem, także niewiasta, jako że ma swoje lata z czasem dojrzeje do podjęcia mądrej odpowiedzialnej decyzji. Z niewolnika, nie ma dobrego pracownika (Winnicy), tutaj chodzi o radość i pokój serca o jakim powiedziałeś właśnie, tak, sama podejmie kiedyś decyzję, nawet jeśli coś jej nie będzie odpowiadać albo nie będzie pasować, a spróbuje czegoś co jej się 'nie widzi' to może to będzie właściwa decyzja, wszak jak oboje wspomnieliśmy, to jej decyzja.
z Panem Bogiem :)

_________________
Warto zerknąć: Egzorcyzmy | Mamre | Różaniec | Modlitwy i życiorysy świętych | Życie wieczne


Śr lip 27, 2016 16:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 26, 2016 20:25
Posty: 7
Post Re: powołanie a lęk
DominikBartłomiej, z całym szacunkiem, ale Ty też kierownikiem duchowym nie jesteś, i może całe szczęście, bo zdołować to potrafisz. Jeśli to Bóg sieje w mojej głowie takie myśli, to ja nie chcę takiego Boga znać. Przez te myśli odsunęłam się od Boga i popadłam w grzechy ciężkie, czy naprawdę Bóg tak działa??? Poza tym, gdyby małżeństwo okazałoby się fiaskem i jednym wielkim cierpieniem, to by oznaczało, że Bóg jest okrutnym mścicielem. A podobno jest kochający i miłosierny.
Kael, Tobie bardzo dziękuję za cierpliwość, wyrozumiałośc i pomoc :) Masz racje, w zakonie też nie będzie dobrze, jeśli się tam trafi pod wpływem nacisków, wewnętrznych czy zewnętrznych. I masz też rację, że nikt by mnie chyba nie przyjął do zakonu, gdybym powiedziała, że nie chcę ale czuję, że muszę, i że myśli o powołaniu zakonnym wywołują we mnie myśli samobójcze i depresję (a taka właśnie jest prawda).


Śr lip 27, 2016 16:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 06, 2015 10:22
Posty: 630
Post Re: powołanie a lęk
Nie miałem intencji zdołować, ale Prawda jest wymagająca czasami i tak to MOŻE wyglądać, ale nigdzie nie napisałem, że tak MUSI być, że małżeństwo będzie fiaskiem itp. Boga nie odrzucaj, na siłę ciebie do niczego nie zmusza i nie będzie zmuszał, tak. Bóg nie działa tak, że zmusza, ale prosi bo to naprawdę Dobry Bóg, do tego stopnia jest Dobry, że prosi choć też dobrze wie co jest dla dziecka najlepsze.
I jeszcze jedno, bo zadałaś wyraźne pytanie treści: "Czy mogę być powołana do życia zakonnego jednocześnie tak bardzo tego nie chcąc i tak bardzo pragnąc rodziny?", zatem słuchaj proszę:
Bóg nie jest okrutnym mścicielem wcale i tak nigdzie nikt w nauce Kościoła Świętego nie mówił i nie powie,ty też tak przestań myśleć proszę. Chodzi tylko o to konkretne powołanie życiowe, żeby je odkryć, bo każdego Pan Bóg kieruje na jakąś konkretną najlepszą drogę życiową, są dwa plany można by rzec: A i B. Wszak i owszem, jak ktoś się pomyli i schrzani plan A, to Pan Bóg będzie komuś błogosławił pewnie w planie B, jeśli ktoś będzie prosił i będzie kochał Boga mimo wszystko, żył zgodnie z przykazaniami itp.
Ludzie różne mieli perypetie życiowe i Bóg im drogę prostował. I tak z innej beczki aktualnie mam dwie koleżanki, które mają problem natury onkologicznej i też nie rozumieją cierpienia, jedna niezamężna, druga zamężna, jedynie co je łączy to to, że mają żal do Boga i odeszły od Niego. Jak im z kolei wytłumaczyć to cierpienie, którym niesłusznie obarczają Boga? jak porównać ich sytuację, do twojej? Ludzie takie mają poważne problemy, umierają, a chcą żyć. Ty żyjesz i żyj dalej, kochaj Boga całym sercem, w takim stanie w jakim jesteś. Jesteś bardzo emocjonalna, jak to większość niewiast i ma to plusy, wszak jak widać i minusy, bo do tego stopnia to w sobie dusiłaś, że jak piszesz dziś możesz mieć depresje lub stany depresyjne, zletniałaś w wierze jak piszesz i kotłują ci się myśli samobójcze.
Życzę ci ponownego trwania w łasce uświęcającej, żebyś nie musiała na siłe nic robić, daj sobie czas. Bóg to naprawdę DOBRY OJCIEC, więc jak tak płaczesz z powodu tego co usłyszałaś, pewnie na siłę ciebie do zakonu ciągnąć nie będzie, bo to bez sensu, tak. Na razie to dobrze było by jakbyś się skupiła na tym, żeby odbudować relację z Chrystusem, bo już sam fakt tego, że takie myślenie wcześniejsze wpędziło cię w stan prawie depresji i masz myśli samobójcze to już za dużo, Bóg na pewno cię w taki stan nie chciał wpędzić! W górę serca niewiasto jak to mawiał św. Jan Paweł II!
p.s. i tak, twoim kierownikiem duchowym nie jestem i nie biorę jak kolega wyżej odpowiedzialności za twoją decyzję życiową, mądrze jednak jakbyś teraz dała sobie na luz,żeby po prostu dojść od strony psychologicznej do ładu. To raczej priorytet, a w przyszłości zobaczysz co dalej.

_________________
Warto zerknąć: Egzorcyzmy | Mamre | Różaniec | Modlitwy i życiorysy świętych | Życie wieczne


Śr lip 27, 2016 19:07
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: powołanie a lęk
jojojoa888 napisał(a):
Trzymam się tego, ale wciąż w mojej głowie są natrętne myśli o zakonie i boję się, że właśnie to jest to powołanie do zakonu. O dobrego męża modlę się już kilka lat, a wciąż nic w tej kwestii się nie dzieje. Te myśli wprawiają mnie w straszny smutek i przygnębienie, bardzo bym chciała się ich pozbyć, ale nie wiem jak, nie potrafię. Boję się zbliżyć do Boga, bo wtedy te myśli się nasilają bardzo i w efekcie powodują, że jeszcze bardziej się od Boga odsuwam.

Natrętne myśli nie są raczej powołaniem, a już najmniej działaniem Boga.
Nikt ci nie powie w imieniu Boga jakie masz powołanie.
Znam dość dobrze ludzi modlących się w różnych grupach wstawienniczych i oprócz faktycznie pobożnych i trzeźwo myślących zdarzają się osoby "nawiedzone" które każdemu obmodlanemu sugerują powołanie kapłańskie czy zakonne.
Najlepiej jeśli rozeznasz kim jest osoba, która ci wpiera powołanie, albo porozmawiasz z nią na temat tego, co ci powiedziała.
A Bóg nie prowadzi do zakonu czy jakiegokolwiek powołania na postronku.

Najważniejsze, żeby Jezus był w centrum twojego życia. On, a nie żaden zakon czy małżeństwo, czy cokolwiek innego. Potem wszystko się ułoży.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Śr lip 27, 2016 19:45
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL