Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 15:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz maja 04, 2017 20:51
Posty: 18
Post Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Hej.
Trafiłam przypadkiem na to forum i zdecydowałam się napisać tu, aby poznać opinię osób patrzących z boku na całą sprawę. Dlatego bardzo proszę o komentarze :)
Mam 27 lat, od 8 lat jestem w związku z chłopakiem. Od około 2,5 roku mam myśli o powołaniu zakonnym. Przyszły one znikąd i były na samym początku mojego nawrócenia. Wówczas nie znałam realnie sióstr zakonnych, jedynie kojarzyłam je z komedii, dowcipów. I wówczas, te 2,5 roku temu, doznałam jakby takiego wezwania, że mam się oddać Bogu na służbę w sensie życia zakonnego. Pierwsza moja reakcja była w stylu "Co?! Boże, bądź sobie tam w niebie, ale ode mnie się odczep, ja mam chłopaka, fajną pracę, chcę jeździć na wycieczki, mieć dom z ogródkiem. Nie zamknę się gdzieś - to bez sensu". Byłam zła. Czas jednak mijał, Bóg mnie ku sobie pociągał, myśli o powołaniu trochę odstawiłam, jednak nigdy o nich nie zapomniałam. Czas leciał, moja miłość ku Bogu, za Jego łaską, wzrastała we mnie. I myśli o powołaniu powróciły, ale już nie jako strachy, ale jako słodycz, jako najpiękniejszy pomysł na spędzenie czasu na ziemi, pragnę być tylko z Jezusem, mówić o Nim, rozmyślać, do Niego wyłącznie należeć. Z moim chłopakiem widywałam się zwykle raz w tygodniu, mieszkamy obecnie od siebie około 100 km. On rok temu mi się oświadczył. Ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, chciałam poczekać z decyzją, ale nie potrafiłam zranić jego serca, gdy spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi. Zgodziłam się, chciałam jednak szybko załatwić całą sprawę. Poznałam kilka sióstr, rozmawiałam z nimi. Słyszałam różne odpowiedzi. Jedne mówiły, że dla mnie małżeństwo, drugie, że wydaje im się, że mam powołanie zakonne. Czas mijał i mija nadal a ja nie wiem... Nie mam odwagi wybrać. Mój narzeczony wie o moim stanie. Martwi się o mnie, dużo rozmawiamy o Bogu, o tym, że razem będziemy Go kochać najbardziej. On też zaczął swoją przygodę, zmienia się, nawraca z letniego katolika.. Słyszę od niego, że bardzo mnie kocha, że nigdy nie przestanie, że chce dać mi wszystko co może itd.. Jego słowa są pełne miłości. Czuję, że go ranię...
Trwanie na tym rozdrożu jest bardzo bolesne. I cierpię już nie tylko ja. Jest mi smutno z tego powodu. Doradźcie, co począć...


Cz maja 04, 2017 21:20
Zobacz profil
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Rekolekcje ignacjanskie ku rozeznaniu drogi zyciowej, jesli chcesz serio podejsc do tematu, zycia i siebie samej.

A jesli zdecydujesz sie na malzenstwo to nigdy nie patrzysz wstecz, ze moze, ze jako zakonnica byloby ci latwiej, bylabys bardziej spelniona.


Cz maja 04, 2017 21:29
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
dlaczego myślisz o powołaniu zakonnym? To takie ciekawe?

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Cz maja 04, 2017 21:59
Zobacz profil WWW
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Dobre pytanie. Z tego, co piszesz:

nana0011 napisał(a):
jako słodycz, jako najpiękniejszy pomysł na spędzenie czasu na ziemi, pragnę być tylko z Jezusem, mówić o Nim, rozmyślać, do Niego wyłącznie należeć.

to niczego konkretnego nie planujesz tam robić, jak tylko się modlić. Nie piszesz o służbie Bogu w żaden określony sposób.

Przyznam, że zakon kontemplacyjny - bo tak to brzmi - jest dla mnie zupełnie pozbawiony sensu. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak życie bez żadnych poważnych obowiązków i odpowiedzialności, na czyimś utrzymaniu i miłe spędzanie czasu na modlitwie. Oczywiście przy bliższym spojrzeniu, to dzień za dniem ciągle te same zajęcia, a do towarzystwo tych samych, powiedzmy, trzydziestu osób zamkniętych w jednym klasztorze, i tak nieustannie przez następne ponad 50 lat, wygląda już nieporównywalnie gorzej.

Z kolei zwykłe życie zakonne też wcale nie jest łatwe. Choć nie ma aż takich minusów, to jednak jest tylko różnicą stopnia. Istota rzeczy (w sensie rodzaju trudności) pozostaje. Zakony misyjne to wyjazdy, dosłownie na rozkaz, daleko od bliskich, także bardzo trudne.

A warto też mieć świadomość, że małżeństwo również jest służbą Bogu, tylko inną. Wychowanie dzieci może być niezwykle satysfakcjonujące, pomimo że nie beztroskie. Całe życie rodzinne w dłuższej perspektywie na pewno jest bogatsze niż zakon i modlitwa. Obowiązki, wbrew chwilom pozorom, dobrze na człowieka wpływają. I na modlitwę nadal zawsze znajdzie się czas.

Trzeba się naprawdę dobrze zastanowić zanim zapadnie ostateczna decyzja na całą resztę życia.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Cz maja 04, 2017 23:18
Zobacz profil
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Zakonnice kontemplacyjne tez nie klecza tylko w kaplicy. Musza z czegos zyc, utrzymac klasztor w czystosci, oprac, ugotowac, zaopiekowac sie chorymi siostrami, przyjac gosci...
Tyle, ze nie sa aktywne na zewnatrz.


Pt maja 05, 2017 5:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05
Posty: 469
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Małżeństwo i trzeci zakon?

_________________
laudare benedicere praedicare


So maja 06, 2017 11:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Poczekajcie, spokojnie. Motywacja "bo nie chcę go zranić, to za niego wyjdę, a w ogóle on się tak stara" jest chora. Niezależnie od zakonu. Ty masz CHCIEĆ za niego wyjść. A wygląda na to, że chcesz czegoś innego.

Ja bym zwyczajnie zerwała zaręczyny i poszła do wybranego zakonu, do postulatu. Nawet jeśli to nie jest Twoja droga, to nie ma co żałować związku, który byłby "ze współczucia".

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr maja 17, 2017 6:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Nie wszystkim jest dane powołanie, nie wszyscy się też nadają. Ale piwolanie odrzucać, nawet bez próby? Nie wiem, czy bym ryzykował.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr maja 17, 2017 7:58
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Najważniejsze to znać własne motywacje. Czy takie pragnienie ma jakieś źródła i jakie one są. Wtedy można podjąć świadomą decyzję,

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Śr maja 17, 2017 12:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 18, 2017 8:14
Posty: 3
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Nana, musiałabyś jednak coś więcej napisać. Na przykład o Twoim związku z narzeczonym. Co czujesz kiedy realistycznie wyobrażasz sobie, że z nim zrywasz i idziesz w stronę zakonu? Napisałaś, że on się bardzo stara i bardzo Cię kocha, a Ty? Co tak naprawdę do niego czujesz?


Cz maja 18, 2017 6:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 04, 2017 20:51
Posty: 18
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Przeżywam bardzo trudne chwile, nie mogę zaznać pokoju, przestałam dobrze sypiać.
Byłam na 5 dni w domu zakonnym, na rozeznaniu. W tym czasie Bóg jakoś szczególnie mnie do Siebie nie pociągał, nie miałam czegoś takiego, że czułam, że to moje miejsce. Mimo, że kościół miałam na jakieś 30 metrów to nie siedziałam w nim poza mszą. W życiu świeckim, po pracy, mam ogromne pragnienie pójścia do kościoła, idę tam, siedzę, najchętniej bym stamtąd nie wychodziła. Patrzę z zachwytem na obrazy Jezusa, miłość do Niego potęguję się, nie chcę Go opuszczać, czuję, że poza Nim nic mnie nie uspokoi, nie pocieszy. A tam w klasztorze nie czułam tej miłości, wręcz czułam oschłość przez cały czas pobytu. Obrazy święte były wszędzie, trochę mnie to przytłoczyło. Czułam się przez samą obecność tam jako bym była już z Bogiem nieustannie. Jednak modlitwa szła mi ciężko, nudziła mnie. Trochę tam też popracowałam, nawet dość ciężko, nie nudziło mi się jakoś ogólnie. Myślałam o narzeczonym w czasie tego pobytu, brakowało mi go, tęskniłam. W zakonie doświadczyłam oddalenia od Boga, tego, że tam jeszcze bardziej trzeba dbać o relację z Nim, że ona nie jest dana ot tak przez samo bycie tam.
Na koniec rozmawiałam z siostrą od powołań. Oczywiście powiedziała, że to musi być moja decyzja ale z rozmowy wynikało raczej małżeństwo i tak mi ze swojej strony podpowiedziała. Uspokoiłam się i odjechałam stamtąd. Narzeczony wiedział o tej mojej wycieczce i nie kontaktował się ze mną przez czas pobytu. Gdy w drodze powrotnej zadzwoniłam do niego, bardzo nalegał żebym mu powiedziała, co postanowiłam. Chociaż chciałam osobiście, jednak powiedziałam. On bardzo się ucieszył, płakał. Wiem, że się modlił o to, że nocami nie mógł spać,, modlił się. Czułam się winna, że to cierpiał.
I ustało na małżeństwie. Jednak znów po dwóch dniach dopadła mnie rozpacz. Miałam poczucie, że wybierając narzeczonego całkowicie odrzuciłam Jezusa, czułam pustkę w sercu... Wciąż pragnę być w kościele, patrzeć na Jezusa, być Jego, tylko Nim zajęta. Jestem wciąż smutna, boję się, że idę w złą stronę...
Co do narzeczonego - pragnę dla niego szczęścia, a w tym stanie w jakim jestem, nie dam mu go...


Śr maja 24, 2017 13:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Ech...

Nie każdy nadaje się na życie w klasztorze, początkowy zachwyt i chęć powołania mogą nie wystarczyć wobec monotonii życia klasztornego i surowości reguł. Być może siostra od powołań chciała oszczędzić Tobie, żebyś za parę lat opuściła klasztor z zadrą na resztę życia i żalem wobec Kościoła. Takich historii o byłych zakonnicach jest niestety zbyt wiele.

Są też różne rodzaje powołań. Jeżeli klasztor nie jest "Twoim", to może po prostu jeszcze nie odnalazłaś. Przynajmniej próbowałaś. Może jeszcze odnajdziesz.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr maja 24, 2017 13:41
Zobacz profil
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Hej nana. Opowiem Ci, jak to u mnie mniej więcej wyglądało. Moją obecną żonę poznałem kiedy już podjąłem decyzję o wyjeździe do monasteru. Zafascynowała mnie, ale decyzja była podjęta. Wyjechałem do Jabłecznej. Tam spędziłem półtora roku. Ostatecznie zrezygnowałem z życia mniszego. Wziąłem ślub i jestem szczęśliwy. Ale wiem, że tamten okres był mi jakoś potrzebny. Że gdybym zrezygnował wtedy, to nigdy bym nie wiedział, jaka decyzja jest właściwa. Bóg pokierował naszymi losami tak, że jest teraz moją żoną i "układa nam się".

Pamiętaj, że niezależnie jaką decyzję podejmiesz, to diabeł tak czy siak będzie próbował Cię przekonać, że to zła decyzja. Jeśli weźmiesz ślub, będą Cię nachodziły myśli o tym, że "odrzuciłaś Chrystusa". Jeśli wybierzesz małżeństwo, że "przez Ciebie on cierpi". Dlatego zawierz się Chrystusowi i jakąkolwiek decyzję pomoże Ci On podjąć, trzymaj się jej. Zarówno małżeńśtwo, jak i życie mnisze są drogami zbawienia. Jeśli w celu podjęcia decyzji masz rozpocząć nowicjat, to go rozpocznij. Nie stawiaj narzeczonemu wymagań i nie czyń mu obietnic. Bóg pokieruje Waszym życiem. Nie poddawaj się rozpaczy.


Śr maja 24, 2017 13:59

Dołączył(a): Cz maja 04, 2017 20:51
Posty: 18
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Bardzo dziękuję za każdą odpowiedz.
W szczególności dziękuję za świadectwo własnej drogi rozeznawania.
Tak, to uczucie, że mogłabym odrzucić Bożą miłość przeraża mnie, nawet pojawiły się myśli o potępieniu za brak odpowiedzi, jeśli Bóg wzywa.
Że na sądzie On powie mi, że chciał tego ode mnie, a ja wybrałam człowieka zamiast Niego i że nie jestem Go godna.
Czasem chciałabym cofnąć czas do okresu przed nawróceniem, żyłam wtedy z dnia na dzień, cieszyłam się drobnymi rzeczami, byłam bardziej spokojna, radosna. Teraz nie umiem się cieszyć, czasem biorę krople na uspokojenie...
Mój narzeczony powiedział mi po tym jak podjęłam decyzję o małżeństwie, że zostałby sam, że czekałby na mnie aż opuszczę klasztor, że nie darowałby sobie, że wie, że obudzę się kiedyś ze snu, że jeszcze nie wiem na co go stać w walce o naszą miłość... Przez to doświadczenie jak tam pojechałam dowiedziałam się wiele o narzeczonym, a on sam stwierdził, że jego miłość do mnie się przemienia, że się oczyszcza...


Śr maja 24, 2017 15:26
Zobacz profil
Post Re: Narzeczona ma myśli o powołaniu zakonnym
Ale przeciez bylas w klasztorze i zobaczylas, ze na co dzien zadne zachwyty ciebie nie czekaja.
Jako mezatka zawsze mozesz byc w trzecim zakonie. A tak naprawde, to poza uduchowieniem w kosciele i tu i tu sa zwyczajne obowiazki, ktore pomagaja weryfikowac uniesienia duchowe. Bo w efekcie liczy sie konkret a nie lzy na modlitwach.

Polecam dobrego kierownika duchowego i poglebienie duchowosci i wiary. Bez tego zejdziesz na manowce.


Śr maja 24, 2017 15:32
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL