Autor |
Wiadomość |
a1b2c3d4
Dołączył(a): Śr cze 02, 2010 13:29 Posty: 7
|
 Kłótnie rodzinne
Witam, mam bardzo wielki problem. Dwoje moich bliskich nieustannie są ze sobą skłóceni - mama i wujek. Wydaje mi się, że życie w skłóceniu to grzech. Często dochodzi do gwałtownych sprzeczek. Naprawde bardzo mnie to niepokoi. Wydaje mi się, że mama ma prawo być zła na wujka ale chyba powinna mu przebaczyć. Właściwie to wujek nie chce się kłócić ale jak się zacznie to jednak w tym trochę uczestniczy. Oboje przystępują do Komunii. Nie wiem co mam robić. Proszę mi jakoś pomóc.
|
N cze 27, 2010 8:24 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
 Re: Kłótnie rodzinne
No Ty to raczej nic nie możesz zrobić, oni powinni coś zrobić. Możesz jedynie powiedzieć mamie, co czujesz, gdy oni się kłócą, jak Ty odbierasz ich kłótnie. Możesz się też za nich modlić - prosić św. Ritę o pomoc - to patronka od skłóconych rodzin 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
N cze 27, 2010 8:43 |
|
 |
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Witam. Ja mam podobny przypadek: moja babcia "nie odzywa się" do swojego zięcia (mojego wujka). Przez to wynikają również inne problemy: jeśli są jakieś święta, to nie są w komplecie itp.  . Nie jest fajnie, a przede wszystkim smutno... Powiedziałam o tym mamie, o tym, że mi się nie podoba takie zachowanie, że to nie jest po chrześcijańsku i żeby porozmawiała o tym z babcią, ale jedno jest uparte a drugie jeszcze bardziej... A wiecie jaką słyszę odpowiedź, jak poruszam ten temat? "Dziecko, ty jeszcze życia nie znasz". I jak tu rozmawiać z takimi rodzicami? Ja bym się tak nigdy nie zachowała, przecież trzeba sobie wybaczać!!!
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
N cze 27, 2010 17:24 |
|
|
|
 |
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: Kłótnie rodzinne
I jeszcze dodam, że strasznie trudno się żyje w takich sytuacjach, a ich się nie da ominąć, spotykam się z nimi na codzień  i naprawdę nie wiem jak mam się zachować.
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
N cze 27, 2010 17:27 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
 Re: Kłótnie rodzinne
z miłością wobec obu stron, ale w sytuacji, gdyby zaczynali coś mówić złego o drugiej osobie, to mów kategorycznie, że nie chcesz o tym słuchać, że jest Ci przykro, że jako chrześcijanie nie potrafią sobie wybaczać - i że jak w takim razie odmawiają Ojcze nasz... ale nie staraj się być mediatorem, bo to Ciebie zniszczy módl się za nich, módl się o zgodę w rodzinie - odmawiaj codziennie różaniec w tej intencji - i bądź wytrwała 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
N cze 27, 2010 18:47 |
|
|
|
 |
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: Kłótnie rodzinne
elka napisał(a): ale nie staraj się być mediatorem, bo to Ciebie zniszczy Co chciałaś przez to powiedzieć? Możesz to rozwinąć?
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
Pn cze 28, 2010 9:16 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Nie da się nikogo pogodzić na siłę. Choćby nam było nie wiem jak przykro. Tłumaczenie nie ma sensu, napominanie... jeśli raz nie poskutkuje, ja bym więcej nie powtarzała.
Można tylko być sobą. Powiedzieć tak, jak radzi Elka, o swoich odczuciach w związku z kłótnią. I nie spodziewać się, że to ją wyciszy (niestety), wręcz przeciwnie, najbardziej prawdopodobne jest że w pierwszym rzucie obrażą się także na Ciebie. Ale jest szansa, że po czasie uwzględnią...
Ważne chyba jest to, by nie stawać po żadnej stronie i utrzymywać kontakt ze wszystkimi, z którymi chcesz go utrzymywać. Nie dać się ustawić w "systemie". Mimo wszystko ich konflikt jest ich konfliktem, nie Twoim. Nawet jeśli Cię boli i nawet jeśli trzeba go uwzględniać.
Na razie na zapraszanie do siebie nie masz chyba szans, ale czasem trzeba konflikt zignorować. Nie izolować, zaprosić. Nie przyjdą - trudno. Będą milczeć, to będzie ciężko, ale drugie trudno. Nie ma co im ułatwiać izolując od siebie. To im musi zacząć konflikt przeszkadzać, nie otoczeniu...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn cze 28, 2010 10:12 |
|
 |
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Dzięki, może w jakimś stopniu mi to pomogło 
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
Pn cze 28, 2010 20:45 |
|
 |
a1b2c3d4
Dołączył(a): Śr cze 02, 2010 13:29 Posty: 7
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Chciałbym jeszcze dodać, że to nie jest zwykła sprzeczka. To dosyć skomplikowane. Moja mama była kiedyś bardzo źle traktowana przez mojego dziadka, więc brata wujka. Wujek także podobno spowodował u Niej (nie bezpośrednio) problemy zdrowotne. Jak już mówiłem to bardzo skomplikowane... Mama jest zła także na swojego brata. Najbardziej niepokoi mnie to, że mama przysgtępuje do Komunii nawet po kłótni, a rozumiem, że jest ona grzechem... Czasem używane są przekleństwa itd.. Nie wiem co mam zrobić. Czy powiedzieć Jej, żeby poszła do spowiedzi? Proszę o pomoc....
|
Wt cze 29, 2010 8:51 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Zostawić w spokoju.
Nie do Ciebie należy ocenianie, czy mama popełniła grzech oraz czy ciężki, czy lekki. Nie jesteś ani jej sumieniem, ani Panem Bogiem.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt cze 29, 2010 10:52 |
|
 |
a1b2c3d4
Dołączył(a): Śr cze 02, 2010 13:29 Posty: 7
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Takiej odpowiedzi właśnie oczekiwałem, ale czy nie powinienem cochiaż zasugerować albo zapytać czy była ostatnio u spowiedzi. Może to skrupuły... W każdym razie dziękuję
|
Wt cze 29, 2010 12:32 |
|
 |
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Moja mama również popełnia podobne błędy (widoczne na zewnątrz) i przystępuje do Komunii. Ja nie zwracam jej uwagi, bo wiem, że to jest osobista sprawa każdego z człowieka i jego własne sumienie. A najbardziej denerwuje mnie to, gdy zwraca mi uwagę, że to ja nie byłam u Komunii... Kiedyś nawet jej niegrzecznie odpowiedziałam, że to moja sprawa i moje sumienie i że nie ma prawa dawać mi "rozgrzeszenia". Jak mam się zachować, kiedy ma do mnie pretensję, że nie przystąpiłam do Komunii, a ona przystąpiła chociaż przed wyjściem z domu zdążyła na wszystkich nakrzyczeć i poprzeklinać... 
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
Wt cze 29, 2010 12:46 |
|
 |
a1b2c3d4
Dołączył(a): Śr cze 02, 2010 13:29 Posty: 7
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Masz racje King@. Kiedyś po kłótni chciałem z mamą porozmawiać. Żaliła mi się, powiedziałem jej wtedy żeby się modliła i może się poprawi (zrobiłem chyba głupio). Z odpowiedzi mamy można było wywnioskować, że trochę zwątpiła w moc Boga, twierdzi, że się zawiodła. Jak myślicie może powinienem coś zrobić. Druga sprawa: może się myle (miejcie na wzgledzie mój skruplantyzm), ale wydaje mi się, że może mama np. nie wie, że coś jest grzechem (kłótnia, przekleństwa). Może to głupie przecież każdy człowiek ma sumienie. Proszę o odpowiedź
|
Wt cze 29, 2010 12:55 |
|
 |
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Moja mam jest właśnie podobna do Twojej  . Kiedy rozmawiam z nią o Bogu, to mam wrażenie jakby w to sama nie wierzyła. Jeśli mi oczymś mówi, to tylko w teorii, a co do praktyki, to... mam po prostu wrażenie, że sama nie wierzy w to co mówi i wcale do niej to nie przemawia... Jeśli poruszam np. temat o jakiś cudach, to mama się na temat nie wypowiada, o tym nigdy nie wspomina, nie przyrównuje do tego wagi i w związku z tym nic w swoim życiu nie zmnienia. Ja jestem jej przeciwieństwem i naprawdę nie rozumiem jej zachowania...
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
Wt cze 29, 2010 13:04 |
|
 |
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: Kłótnie rodzinne
Chciałam jeszcze dodać, że ja we wszystkim, co robię, staram się myśleć o Bogu, jakoś z nim iść przez życie, problemy, a mama nie!!! To jest właśnie ta różnica, inaczej patrymy na świat i mamy różne pogłądy  (nie da się z nią normalnie pogadać). Moło tego, kiedy zwracam uwagę na jakieś negatywne zachowania, bo są niechrześcijańskie, to ona po prostu traktuje mnie jak dziecko i mówi, że jeszcze nie znam życia!!! I jak tu być posłusznym, kiedy wszystko się we mnie gotuje...!?
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
Wt cze 29, 2010 13:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|