
Re: Nałogi - na ile grzech na ile choroba
dirk7 napisał(a):
tylko wiesz czasem trzeba mieć też trochę tzw. szczęścia w życiu i dobrze trafić,
To tez typowe myślenie człowieka z rodziny dda/ddd. Od razu ustawiasz się w roli ofiary.
dirk7 napisał(a):
komfortu picia już nie mam ale straty nadal nie są takie duże, pracuję, utrzymuje się samodzielnie, to jeszcze nie wybór pić albo żyć, ale szkoda by marnować kolejne lata w takiej wegetacji
Słownie uznajesz swoje życie za wegetacje, ale emocjonalnie ciągle nie widzisz strat wynikających z picia. A przynajmniej widzisz więcej plusów niz minusów.
Niektórzy mówią, że alkoholik musi spaść na dno by się odbić- może w Twoim przypadku to prawda.
W ogóle piszesz tak jakbyś nie miał wpływu na swoje życie.
dirk7 napisał(a):
nikt nie robi wszystkiego całkowicie samodzielnie,
Nie, ale z pomocą Boga. Jakiej pomocy jeszcze oczekujesz jesli masz pomoc od Niego ?