Zgadza się, bo łatwiej wtedy rozeznać istotę problemu, gdy spowiednik po prostu zna sprawę. Może pokierować, albo zauważyć coś czego sam spowiadający się, nie widział.

Dokładnie.Może również rozeznać czy to jest rzeczywiście uzależnienie.Wiem,że nie raz człowiek tłumaczy się, że jest uzależniony aby mieć wymówkę w pracy nad sobą.

zatajałam ten grzech bardzo długo. własciwie to on niszczył kazda moja spowiedź.
miałam w życiu ostatnio bardzo, bardzo ciezki okres. poczulam potrzebe zjednoczenia się z Jezusem wiedzialam, ze musze id do spowiedzi. myslalam, "ale po co? i tak zataje ten grzech.."
i wiesz co? Bog dał mi siłe, powiedzialam, od tamtej pory nie popełniłam go. On dał mi siłe i wciaż daje

To,że daje siłę to jedno.Druga sprawa to często nam się wydaje,że ten grzech jest mocniejszy od nas,że musimy mu ulegać.Ale tak nie jest.Pewnie,że walka trwa ale to od nas zależy czy ją wygramy.To my podejmujemy ostateczną decyzję.Jeśli jest wiara,że można wygrać to się wygra.Gratuluję i życzę łask Bożych!

raktanach, no nie do końca... nie zawsze to my podejmujemy decyzję. Zwłaszcza w tym grzechu...

walka toczy się miedzy nami, a grzechem. Mamy przewagę, bo to od nas zależy, czy ulegniemy.

jeśli jesteśmy osobą w pełni wolną - owszem. Natomiast jeśli jesteśmy osobą dręczoną lub zniewoloną - już nie do końca mamy przewagę. Ale mamy wiele pomocy

Dokładnie.Uzależnienie zmniejsza ciężar grzechu.Grzech jednak jest grzechem.A my mimo tego iż mamy osłabioną wolę to i tak podejmujemy decyzję sami.

o ile byłoby prościej gdyby tak było. Akurat te grzechy można popełnić nawet zupełnie nieświadomie (na granicy snu, a nawet przez sen) oczywiście, wtedy ciężar grzechu się zmienia, natomiast udziału i decyzji woli w tym nie ma.
Zapobiec temu może werbalna decyzja: "wyrzekam się..." tego grzechu

We śnie nie ma grzechu.Trochę mieszasz.Napisałeś że można nieświadomie popełniać grzech.Ale jak Ty wiesz,że czyn taki jak samogwałt jest grzechem to znaczy,że masz świadomość.Nieświadomość jest wtedy,gdy nie wiesz,że dany czyn jest zły.Nie wystarczy werbalna decyzja.Ona musi mieć podłoże jakim jest akt woli.

Nie mieszam, tylko nie zrozumiałeś o co mi chodzi.

Nigdy nie rozumiałem, po co zatajać grzech w spowiedzi. Wtedy lepiej do niej nie iść. Komunia jest tak samo świętokradcza, a nie zajmuje się miejsca innym w konfesjonale.
A co do grzechu samogwałtu, cóż... Księża raczej specjalnie się nim nie bulwersują. Niestety, z grzechów ciężkich, jest on jednym z częściej występujących, ale też - nie wymaga specjalnego naprawiania jak nie wiem np. zdrada małżeńska czy poważna kradzież. Tak więc ogólnie należałoby bez strachu przystąpić do spowiedzi.

Najlepiej idź do księdza, który zna cię najlepiej, on ci najlepiej pomoże, nie wstydz się

zerwanie z tym grzechem nastąpi wtedy gdy kategorycznie odwrócisz się od zła w swoim życiu,
bo teraz nadal chodzisz z nim na kompromisy.
a wstyd przezywany w konfesjonale, szybciej ci na to pozwoli,
bo będziesz miała dosyć tego poniżenia.

Witam , mam pytanie
jeżeli człowiek sie masturbuje chwile i nie dochodzi do wytrysku czy jest to grzech ciężki?