Zrozumiałem że małżeństwo nie jest moim powołaniem. Jeżeli chodzi o dzieci to nie czuję potrzeby, niektórym tak zależy że adoptują czy nawet popadają w in-vitro a ja nie chciałbym. Poza tym nie mam mojej drugiej połówki jabłka.

gdybys miał tą drugą połówkę zapewne zminił bys zdanie. Człowiek nie jest powołany do samotności.

Są różne powołania, np. zakonne, kapłańskie to i do samotności. Poza tym mam za sobą trudną historię życia i obecnie leczę się psychicznie.

Z pewnością jest powołanie do celibaty czy do pustelnictwa ale jednak żyjemy w Kościele.
Podziwiam Twój szlachetny zamiar. Jest trudny do wykonania ale ja też narzucam sobie trudne zadania.

Zawsze można odkryć inne powołanie, zwłaszcza jeśli jest się młodym. Sam jestem młody ...

Też leczę się z depresji i czasem mam problemy z pokusami do nieczystości tak jak każdy człowiek. Potrzeba dużo wytrwałości.

Jesteśmy młodzi ... szukajmy i badajmy tą naszą drogę do Boga. Pomału przybliżajmy się do Niego.
Nie wszystko na raz... Po kolei rozwiązujmy swoje problemy.

Nie jesteś sam. Odwagi i wytrwałości życzę.
Musisz pamiętać że nie chodzi o to żeby nie upaść za wszelką cenę tylko o to żeby umieć wstać a nie leżeć w błocie.

Wiem z doświadczenia że nie można rozwiązać wszystkich problemów na raz. Spokojnie i pomału zmieniaj swoje życie. Rozmawiaj z Bogiem i badaj czy nowe rzeczy czy możliwości które pojawią się przed Tobą są zgodne z Twoim powołaniem . Powołanie to misja dana przez Boga ale jeśli spełniamy powołanie czujemy się szczęśliwi i spełnieni.

Nie zgadzaj się na nieczystość i nie daj się jej zastraszyć.

O tuż to .

Gwoli ścisłości. Nie ma czegoś takiego, jak "powołanie do samotności". Samotność to stan ducha - brak poczucia bliskości. Natomiast istnieje powołanie do bezżenności.

Nie wiem co u mnie wywołuje takie podniecenie... Mam jakąś wadliwą konstrukcję psychiczną... Podniecenie seksualne samo w sobie jest bezsensowne - libido w zasadzie uniemożliwia nam oglądanie piękna ludzkiego ciała i zadowalamy się zwierzątkami, roślinkami, górami, niebem i innymi bezosobowymi tworami materialnymi, a nie ciałem człowieka, bo popęd nie pozwala nam patrzeć... Głupie libido. Jest mischievous (psotne) - to po hovah grzechu pierworodnego się ono pojawiło.

Ciało kobiece uczynił Stwórca. To jego dzieło, jedno z ładniejszych.

Ciało ludzkie to najpiękniejsza "rzecz" w świecie materialnym, arcydzieło geometrii (najmilsza bryła), także i te "wstydliwe" części ciała oraz wnętrze organizmu.

Czy patrzenie na nagie ciała wywołuje u mnie podniecenie? Są rzeczy, które mogą wywołać większe. Całe libido wywołuje stres. Dobrze byłoby, gdyby cały świat chodził nago i nikt nie wstydziłby się wydalać kału publicznie - możnaby rzec idąc tym tropem (wysiąkać nos przy wszystkich można, trzeba tylko mieć chusteczkę)... Jednak publiczna defekacja jest uznawana za grzech. Ja mógłbym wszystkich ludzi widzieć nago i bez erotyzmu dotykać ich nawet i nieco nbardziej intymnych części ciała (jak pośladki czy piersi) nie dla podniecenia erotycznego... Może to by pokazało, że można podziwiać piękno dzieł Artysty bez psotnej pożądliwości... "Goły tył*k" jest z reguły ładnym i miłym widokiem, a przyjemność erotyczna bierze się z pohovahicznej żadzy, która oby zgasła raz na zawsze!

Rodzice muszą tysiące razy wąchać kał dzieci, patrzeć się na narządy płciowe i pośladki swych potomków i nic erotycznego w tym nie ma...

Niestety, trzeba zachowywać wstydliwość...

@ niewazny12

Wiesz, Twoje zainteresowanie sprawami defekacji i ogólnie ludzkich wydzielin (większe chyba niż u większości ludzi z ZA) są na tyle obsesyjne, niesmaczne itd., że powinieneś coś z tym zrobić - psycholog jakiś czy co, bo nie jest to normalne.
A tymczasem, jeśli potrafisz, to miast rezygnować z EURO postaraj się np. przez miesiąc w żadnym poście na tym forum nie czynić żadnych fekalnych aluzji. Chyba się da...

@gacjan.
Odnoszę wrażenie, że właśnie wbrew własnym deklaracjom @niewazny12 oglądał sobotnie popisy Krystyny 7, o pupie rozbudzającej żądze - nie tylko kobiece. A wczoraj dołożył skrytym podziwianiem równie ponętnych południowców, Hiszpańczyków i Italiańczykowców. (Wystarczy spojrzeć na godzinę publikacji posta 19.50, czyli tuż po zakończeniu meczu). I stąd zapewne burza zmysłów nakazująca odświeżyć po 3 miesiącach, już nieomal zapomniany temat wydalniczo-rzyciowo-libidowo-antypopędowy .


@niewazny12.
Krytykantami się nie przejmuj. Jesteś przynajmniej uczciwy i świadom swej dolegliwości. Przecież każdy ma jakiegoś (pozytywnego) bzika.
Ty nie wyrządzasz chociaż nikomu krzywdy, a bywają - nawet na naszym forum - łobuzy i plotkary zbzikowane i nieświadome tej przypadłości. I to jest autentyczny problem. (Ja na ten przykład trzymam w domu "żmiję" - Hertunia jej na chrzcie dali).
Zatem spoko, powodzenia i zdrówka .

ech... publiczna defekacja czyli gdzie ? Na chodniku ? Na środku placu ? To jakby ... niehigieniczne i roznoszące bakterie...
Wysiąkanie nosa w chusteczkę jest o tyle higieniczne że bakterie zostają w chusteczce. Chyba nie wyobrazisz sobie że ktoś z kim siedzisz w parku wysiąknął nos bez użycia chusteczki na trawnik.

Ale niestety te substancje są bardzo mocno związane z ludzkim ciałem, które jest uważane za takie piękne...

Ludzkie ciało jest w pewien sposób piękne. Ale te substancje o których mówisz nie są dla mnie piękne. Cóż ... piękno jest pojęciem względnym.

Nie powinniśmy się wstydzić tego że mamy potrzebę defekacji lub wytarcia nosa ale powinniśmy spełnia te potrzeby w odpowiednim miejscu i czasie. Ze względów czysto higienicznych i dlatego że niektórzy mają większą wrażliwość na te sprawy ...

Przykre to jest, że obrzydliwości wychodzą z ludzkiego ciała.

A podczas relacji z biegów narciarskich każdy mógł zobaczyć, jak z nosa zawodniczki zwisały wręcz sople zamarzniętej wydzieliny nazywanej potocznie "gilami"! Naprawdę można było zobaczyć to w telewizji!