mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Autor |
Wiadomość |
irmka89
Dołączył(a): Śr mar 31, 2010 21:27 Posty: 4
|
 mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Potrzebuję Waszej pomocy. Nie wiem do kogo innego mogłabym się z tym zwrócić. Zacznę od tego, że jestem osobą wierzącą, Bóg jest dla mnie ogromnie ważny i zawsze chciałabym się kierować Jego przykazaniami. Ale... W zeszłym roku ktoś pojawił się w moim życiu. Chłopak. Przez wiele lat wcześniej modliłam się, żeby Bóg postawił na mojej drodze drugą połówkę. A teraz nie jestem niczego pewna. Zakochałam się w nim. Zdaje się, że on też jest we mnie zakochany. Ostatnio powiedział nawet, że w imię tego uczucia jest skłonny poczekać z ‘tym’ do ślubu. Niestety w tym związku tylko ja walczę o czystość. Dla niego to nic złego, rzecz naturalna, wystarczyłoby jedno słowo i nawet chwili by się nie zastanawiał. Różnimy się też innymi poglądami na temat wiary. On toleruje wiele rzeczy, które dla mnie są nie do przyjęcia, wielu nie rozumie. U niego wiara praktycznie zanikła, jeśli idzie do kościoła to tylko dla tradycji, wtedy gdy ja go zaciągnę, lub jego rodzina. Co mam zrobić? Jeśli z nim zostanę będę cały czas katować się wątpliwościami, jeśli odejdę pokrzywdzę siebie, jego i będę tego żałować. Chociaż podświadomie wiem, że to nie to, czego oczekiwałam, to jednak głos serca pociąga mnie w jego kierunku... Moim największym marzeniem jest, żeby on się nawrócił... Oddałabym za to bardzo wiele, ale powoli tracę nadzieję... W mojej głowie rodzą się dwa zasadnicze pytania. Czy jest możliwe, żeby Bóg postawił na mojej drodze właśnie tego człowieka, wbrew wszystkiemu? Czy mogę z nim być, czy powinnam tak po prostu to wszystko zakończyć? Dziękuję za przeczytanie. Proszę o pomoc.
|
Śr mar 31, 2010 22:01 |
|
|
|
 |
nurhia
Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42 Posty: 695
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
piekne stwierzdenie:tak po prostu.mysle ze jakby Twoj chłopak tez pisal o zwiazku tak po prostu bylabys wielce obruszona;/ wysnionego idealu nie znajdziesz, bo takiego nie ma.a jezeli ludzie maja te same poglady i to samo zdanie to troche nudne.czemu nie pozwolisz mu byc tym kim jest?ma do Ciebie pretensje o to, że chodzisz do kościoła, że głęboko wierzysz?jezeli nie to czemu nie mozesz zaakceptowac tego, że on widocznie wiary w tej chwili nie potrzebuje? Kazdy moze powiedzieć, ze nie tego oczekiwal, bo zazwyczaj oczekujemy zbyt wiele, a ludzi idealnych nie ma. skoro wierzysz w Boga to dlaczego nie wierzysz/badz masz problem z wiara w to, ze postawil na Twojej drodze "wlasnie tego czlowieka"? co do pytania drugiego to moze sama siebie lepiej spytaj czy chcesz z nim byc a nie czy mozesz, nikt Ci przeciez nie zabrania:* pozdrawiam 
_________________ Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...
|
Śr mar 31, 2010 22:33 |
|
 |
Ela G.
Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 9:44 Posty: 281
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
a pomyslalas ze Bog wlasne postawil tego chlopaka na Twojej drodze zebys pomogla mu wrocic do Niego. modl sie za niego i za wasz zwiazek. z mezem mialam podobnie jesli chodzi o kwestie chodzenia do Kosciola jak bylismy jeszcze para. nestety mamy znow maly zastuj ale mam nadzieje ze bedzemy znow razem ale juz we trojke chodzic do Kosciola
|
Śr mar 31, 2010 22:47 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
irmka89 napisał(a): Potrzebuję Waszej pomocy. Nie wiem do kogo innego mogłabym się z tym zwrócić. Zacznę od tego, że jestem osobą wierzącą, Bóg jest dla mnie ogromnie ważny i zawsze chciałabym się kierować Jego przykazaniami. Ale... W zeszłym roku ktoś pojawił się w moim życiu. Chłopak. Przez wiele lat wcześniej modliłam się, żeby Bóg postawił na mojej drodze drugą połówkę. A teraz nie jestem niczego pewna. Zakochałam się w nim. Zdaje się, że on też jest we mnie zakochany. Ostatnio powiedział nawet, że w imię tego uczucia jest skłonny poczekać z ‘tym’ do ślubu. Niestety w tym związku tylko ja walczę o czystość. Dla niego to nic złego, rzecz naturalna, wystarczyłoby jedno słowo i nawet chwili by się nie zastanawiał. Różnimy się też innymi poglądami na temat wiary. On toleruje wiele rzeczy, które dla mnie są nie do przyjęcia, wielu nie rozumie. U niego wiara praktycznie zanikła, jeśli idzie do kościoła to tylko dla tradycji, wtedy gdy ja go zaciągnę, lub jego rodzina. Co mam zrobić? Jeśli z nim zostanę będę cały czas katować się wątpliwościami, jeśli odejdę pokrzywdzę siebie, jego i będę tego żałować. Chociaż podświadomie wiem, że to nie to, czego oczekiwałam, to jednak głos serca pociąga mnie w jego kierunku... Moim największym marzeniem jest, żeby on się nawrócił... Oddałabym za to bardzo wiele, ale powoli tracę nadzieję... W mojej głowie rodzą się dwa zasadnicze pytania. Czy jest możliwe, żeby Bóg postawił na mojej drodze właśnie tego człowieka, wbrew wszystkiemu? Czy mogę z nim być, czy powinnam tak po prostu to wszystko zakończyć? Dziękuję za przeczytanie. Proszę o pomoc. Zupełnie nie zgadzam się z nurhią. Masz prawo stawiać wymagania. Możemy iść na kompromis odnośnie drobnych rzeczy- ale nie wielkich. W Twoim poście widzę taki swoisty fatalizm- chłopak się pojawił to i jest- brakuje mi tu świadomego wyboru bycia z tym człowiekiem. Pewnie wiesz o tym, ale kobieta i mężczyzna oczekują od swojego partnera różnych rzeczy. Jedną z najważniejszych rzeczy dla mężczyzny jest akceptacja go takiego jakim jest. Dlatego : kocham go, ale chcę by się zmienił o 180 stopni- to bzdura. Czy w ogóle rozeznałaś, ze masz powołanie do małżeństwa? Bo ludzie to traktują jako coś oczywistego- a to tez rodzaj powołania. Zadaj swoje pytania Bogu. Co do zakochania - to może wynikać z bardzo wielu rzeczy. Np. ktoś biegł aby zdążyć na autobus i w autobusie zobaczył dziewczynę. Może on wtedy pomylić reakcję swego organizmu z zakochaniem....Serio...wiem że to brzmi absurdalnie...ale to chyba u Zimbardo czytałam... Najlepiej przeczytaj jakąś pracę na ten temat- Zimbardo albo Nęckiego... Ela G. napisał(a): a pomyslalas ze Bog wlasne postawil tego chlopaka na Twojej drodze zebys pomogla mu wrocic do Niego. modl sie za niego i za wasz zwiazek. z mezem mialam podobnie jesli chodzi o kwestie chodzenia do Kosciola jak bylismy jeszcze para. niestety mamy znów mały zastój ale mam nadzieje ze bedzemy znow razem ale juz we trojke chodzic do Kosciola No właśnie...Nikt nie moze przyjść do Jezusa jeśli go nie pociągnie Ojciec który jest w Niebie...
|
Śr mar 31, 2010 22:58 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Witaj irmka89, Myślę, że nie da się tu jasno powiedzieć: "Bądź z nim, będzie dobrze" albo "Odejdź od niego". Można mieć różne poglądy i właśnie jako nasze poglądy (a nie jako narzucanie) odczytuj nasze komentarze. Ja mogę powiedzieć za siebie - nie wyobrażam sobie zacząć być na całe życie z kimś, kto nie wierzy w Boga. Nie chodzi o tolerancję i szanowanie poglądów innych niż własne. Tu chodzi o dwie rzeczy. Pierwsza, podstawowa, to miłość do Boga. Bóg jest dla mnie sensem i celem wszystkiego - całego mojego życia. Kocham Go jak tylko potrafię, ponad wszystko. Trudno by było być z kimś, przez/dla kogo ktoś najważniejszy dla mnie i najbardziej kochany przeze mnie jest ignorowany, nieważny, dla kogo sens mojego życia jest bezsensowny, nie istnieje. Wiara jest czymś, co jest najgłębiej mnie, czymś najintymniejszym, czym pragnę się dzielić z osobą, którą kocham. A to byłoby niemożliwe, bo brak by było dialogu w tej sprawie, brak możliwości współodczuwania. Druga sprawa to kwestia ewentualnych poważnych różnic mogących prowadzić do grzechu. Mam tu na myśli przede wszystkim grzechy związany z czystością, choć nie tylko - antykoncepcja, poglądy na Naturalne Planowanie Rodziny, wychowanie dzieci po katolicku (do tego ostatniego zobowiązujesz się w czasie ślubu). Czy potrafiłaby ta druga osoba żyć w czystości? (np. bez antykoncepcji) Wkleję jeszcze moją odpowiedź na troszkę podobny temat z innego miejsca forum: jumik napisał(a): Piszesz o radosnych spędzonych chwilach, długich rozmowach, wygłupach... takie chwile są piękne i głęboko zapadają w pamięć powodując, że robi się ciepło w sercu i uśmiech pojawia się na twarzy, gdy tylko się o niech wspomina. Niestety jednak, to nie na nich buduje się trwały związek. One są ważne, ale to nie one są fundamentem, który decyduje o trwaniu związku, na którym jest budowany. Zauważ o czym mówią (oceniając związek) ludzie starsi - czy mówią o zakochaniu? szaleństwie? spontaniczności? cieple w sercu? Mówią o rzeczach, które my - ludzie zakochani, nazwalibyśmy przyziemnymi, zbyt praktycznymi.
Tym fundamentem, na którym buduje się związek są: - wspólne wartości - jeżeli obydwoje mają wspólne, silne wartości (niezależnie od tego jakie są: wspólne poczucie dobra, wiarę, Boga), to mają coś, co ich przekracza, coś, co jest trwalsze od nich samych. Dzięki temu niezależnie od wichrów życia, a nawet niezależnie od swojej słabości i błędów, mogą w sposób trwały budować swoja relację, bo jej fundament nie opiera się tylko na nich - niedoskonałych, omylnych i zmiennych, ale także na czymś doskonałym, niezależnym od nich, silniejszym i trwałym - na wartościach. Naturalnie, jako chrześcijanie, uważamy, że szczyt doskonałości i źródło tych wartości tkwi w Bogu. - głęboka intymność, czyli dzielenie poruszeń serca z drugą osobą, umiejętność wspólnego rozmawiania na najważniejsze i najbardziej intymne tematy, którymi chciałoby się podzielić z drugą osobą. A jak to zrobić? Oczywiście potrzebna jest umiejętność wspólnego dialogu, czyli rozmowy bez oceniania poruszeń serca drugiej osoby, bez chęci dyskusji czy przekonywania. Mam głębokie przeświadczenie, że czymś najbardziej intymnym (lub: jedną z najbardziej intymnych rzeczy) w człowieku jest jego wiara, a więc relacja z Bogiem. Łatwiej jest mi nawet dzielić się emocjami i uczuciami (choć też niełatwo), niż podzielić swoją relacją z Bogiem, swoimi obawami jej dotyczącymi oraz radościami, jej głębią oraz wspólnie się modlić (a więc współuczestniczyć w relacji drugiej osoby do Boga). - poczucie, że jest się całkowicie akceptowanym - w związku potrzebna jest wzajemna afirmacja osób, potwierdzenie dobra partnera - zaufanie, czyli bezwzględna wiara w szczerość drugiej osoby i w jej pragnienie oraz wolę dobra dla nas niezależnie od wszystkiego, nawet wbrew własnej korzyści
To jest fundament, na którym dopiero możemy budować dom wzajemnej relacji, miłości, w którym będzie wiele pięknych ornamentów i obrazów (pięknych chwil).
Tak mi się kojarzy fragment z Pisma (choć mowa w Nim bardziej o wierze): "Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus." (1Kor 3,11-12) Ale tak jak mówiłem, nie odczytuj tego jako jakiekolwiek narzucanie, jedynie podzielenie się własną opinią na ten temat. Ostatecznie to Ty sama musisz rozeznać to wszystko, podjąć własną decyzję. Jeśli postanowisz być z Nim, to życzę Wam dużo miłości i nawrócenia jego serca! Niech Bóg Wam błogosławi!
_________________ Piotr Milewski
|
Cz kwi 01, 2010 0:27 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
irmka89 Przekonuje się że tego typu porady przez internet właściwie nie mają sensu. Raz dlatego że to są sytuacje tak trudne, że na dobrą sprawę jeśli Ty nie umiesz wymyślić rozwiązania, to nikt go nie wymyśli (choć może jednak czasem ktoś pomoże). Z drugiej strony jak zawsze znamy tylko jakiś wycinek problemu, ogóle jego założenia i to tylko z jednej strony. Podobnie jak Jumik sam z przyczyn praktycznych chciałbym być z osobą wierzącą, choć nie jest to warunek bezwzględny. To kwestia przecież dzielenia się życiem, zrozumienia się i co ważne, tych poglądów na różne sprawy jak np seks.
Dla nas wierzących najważniejsza jest modlitwa, bo sami naprawdę niewiele zdziałamy. Staraj się rozmawiać z chłopakiem, przedstawiać przede wszystkim jemu swoje wątpliwości. Nie rezygnuj szybko, ale też pamiętaj że ani Ty jego, ani on Ciebie nie może zatrzymywać jeśli to nie będzie to. Takie związki są możliwe, ale zarazem wymagają wiele wysiłku i to kwestia indywidualna czy dacie radę, czy jednak to nie jest dla was bycie akurat ze sobą.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz kwi 01, 2010 0:53 |
|
 |
frater
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52 Posty: 2219 Lokalizacja: GG 304230
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Moja Droga proponuję Wam Rekolekcje (propozycji Nasz Kościół daje bardzo wiele) połączonych z Ofiarowaniem swego życia PANU JEZUSOWI. On musi się naprawdę Nawrócić i zrobi to jak Mu pomożesz. Typem takich Rekolekcji jest np. REO Po nich PAN JEZUS Pomoże Wam w życiu Małżeńskim. Będzie dobrze. 
|
Cz kwi 01, 2010 2:17 |
|
 |
jot_wu
Dołączył(a): Śr mar 31, 2010 16:26 Posty: 9 Lokalizacja: poznań
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Jeżeli niewiasta [wierząca] ma męża niewierzącego, który zechce z nią współżyć, niechaj go nie opuszcza. Bo mąż niewierzący uświęcony jest przez żonę, a żona niewierząca zostaje uświęcona przez „brata”. 1 Kor 7, 13-14 oczywiste jest że łatwiej budować związek osobom wierzącym, mającym takie same priorytety. Ale powyższy fragment Pisma Świętego, wyjaśnia chyba wszystko. 
_________________ Zabłądzisz, ale tylko na klęczkach.
|
Cz kwi 01, 2010 8:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
frater napisał(a): On musi się naprawdę Nawrócić i zrobi to jak Mu pomożesz. Nieprawda. On się nawróci jak Bóg tego zechce. Swoją drogą by pomagać w nawróceniu nie trzeba z kimś sypiać. Patrz- misjonarze...Ba- nawet w ogóle nie trzeba go znać- ilu osób pociągają przykłady świętych, którzy już nawet nie żyją. Małżeństwo to nie komitet napraw i mamy obowiązek wybrać najlepszego możliwego ojca dla przyszłych dzieci. I to mówię nie ja tylko ekspert w tej sprawie pan Pulikowski. Nie mówiąc już o tym, że tego typu komitet napraw krzywdzi faceta- który chce być akceptowanym taki jak jest. A może on będzie Cię chciał nawrócić na swoją niewiarę? Wtedy obydwoje będziecie się wzajemnie nawracać. Jakość tej relacji niewątpliwie w takim przypadku będzie niezadowalająca. jot_wu napisał(a): Jeżeli niewiasta [wierząca] ma męża niewierzącego, który zechce z nią współżyć, niechaj go nie opuszcza. Bo mąż niewierzący uświęcony jest przez żonę, a żona niewierząca zostaje uświęcona przez „brata”. 1 Kor 7, 13-14 oczywiste jest że łatwiej budować związek osobom wierzącym, mającym takie same priorytety. Ale powyższy fragment Pisma Świętego, wyjaśnia chyba wszystko.  Nie -ten fragment nie mówi nic o budowaniu związku z niewierzącymi- tylko o osobach, które już są w małżeństwie. Wtedy młody Kościół dopiero się rodził- i mogło się zdarzyć, ze żona uwierzyła a mąż został w pogaństwie albo na odwrót. Tym samym małżeństwom św. Paweł daje tzw. przywilej Pawłowy- obowiązującym do dzisiaj. Czemu nie zacytowałaś całego fragmentu- tylko ten który Ci pasuje? Do tych zaś, którzy wstąpili w związek małżeński, zwracam się z nakazem nie swoim, lecz danym przez Pana: niech żona nie odchodzi od męża. Jeśliby zaś odeszła, niech pozostanie samotna lub ponownie połączy się ze swoim mężem.
Podobnie i mąż niech nie oddala od siebie żony. Pozostałym małżeństwom oświadczam ja, a nie Pan: Jeżeli któryś z braci ma żonę niewierzącą, a ona zgadza się z nim nadal mieszkać, niech jej nie oddala.
Podobnie jeżeli jakaś kobieta wierząca ma niewierzącego męża, a ten zgadza się mieszkać z nią, niech nie zrywa z nim związku małżeńskiego. Mąż niewierzący zostaje bowiem uświęcony przez żonę, a żona niewierząca przez brata. Gdyby było inaczej, wasze dzieci byłyby nieczyste, a tymczasem są święte.
Gdyby jednak strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. W takim wypadku ani brat, ani siostra nie są skrępowani jak niewolnicy, ponieważ Bóg powołał was do życia w pokoju. (1 Koryntian 7,10-15,Wyraźnie chodzi o osoby już będące w małżeństwie...Ponadto "ona zgadza się z nim nadal miesz kac" informuje nas o świeżej konwersji męża- gdyż inaczej "ona zgadza się nadal" byłoby bez sensu...
|
Cz kwi 01, 2010 9:05 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
A ja bym radziła się zastanowić czy naprawdę zależy ci na tym chłopaku. Bo jeśli masz tego rodzaju wątpliwości...
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Cz kwi 01, 2010 9:08 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Święty Paweł pisze że kobieta "może poślubić kogo chce, byleby w Panu" (1 Kor 7, 39) a więc koniecznie chrześcijanina. Także w wielu innych miejscach Biblii jest napisane, żeby nie zawierać związków z osobami niewierzącymi. I te ostrzeżenia nie wzięły się z powietrza. Oczywiście nikt ci nie zabroni związać się z niewierzącym chłopakiem ale powiem szczerze że ja bym się na to nie zdecydowała. Powodów jest kilka: rozbieżności w światopoglądach (np. na temat antykoncepcji, wychowania dzieci itp), hierarchii wartości (jak mój chłopak odebrałby to że dla mnie Bóg jest ważniejszy od niego?) czy przynależności do wspólnot (co na ogół zabiera sporo czasu). Ale najważniejszym powodem byłby brak jedności i dlatego kompletnie nie wyobrażam sobie związku z niewierzącym. Kobieta i mężczyzna biorąc ślub stają się "jednym ciałem". A jak to jest możliwe żeby jedna część ciała była wierząca a druga nie? Taki stan rzeczy upośledzałby zarówno moją relację z Bogiem jak i z mężem. Z Bogiem dlatego, że ciągle brakowałoby mi tej mojej drugiej połówki na modlitwie, a w życiu codziennym ciągle byłabym zmuszona do podejmowania wyborów czy żyć zgodnie z wiarą czy nie. To osłabia wiarę. A także relację z mężem z powodów oczywistych: ja się modlę - on nie, ja chodzę na spotkania jakiejś wspólnoty - on nie, mi zależy na wspólnym przystępowaniu do sakramentów - jemu nie, ja mam takie zdanie na wiele tematów - on inne. Ja mam jakiś własny świat, którego on nie potrafi zrozumieć i przez to oddalamy się od siebie. No ile tak można? I obawiam się że ostatecznie zostałabym takim duchowym zombie: bez głębokiej relacji z Bogiem i bez głębokiej relacji z mężem. I co najgorsze musiałbym tak być do końca życia jeśli przyjęlibyśmy sakrament małżeństwa. O, nie, nie, nie. Nie ma mowy. Dla mnie małżeństwo jest wspólną drogą do Boga na której obie strony idą zgodnie, w jedności i wzajemnie się wspierają. No po prostu nie wyobrażam sobie sytuacji w której nie mogłabym porozmawiać z moim mężem o tym co jest dla mnie w życiu najważniejsze czy szukać u niego wsparcia w wierze. Więc: wybór należy do ciebie. Ale myślę że też nie od rzeczy jest tutaj przytoczyć słowa Jezusa "nikt nie może dwóm panom służyć". Albo będziesz naprawdę kochała Boga albo chłopaka/męża. Razem - moim zdaniem - się nie da, bo wychodzi z tego taki duchowy zombie i nikt nie będzie z tego zadowolony: ani Bóg, ani ty, ani twój chłopak. Oczywiście, módl się za jego nawrócenie. Przyjmuj Komunię w jego intencji, módl się Koronką do Miłosierdzia Bożego i modlitwą "O Krwi i Wodo..." (Jezus obiecał że każdy grzesznik w intencji którego będzie odmawiana ta modlitwa się nawróci - ale nie powiedział kiedy, ja się za kogoś modlę już 2 lata i nic z tego póki co). Może podsuń mu chrześcijańskie książki np. "Jezus żyje". Spróbuj namówić go na wspólny wyjazd na rekolekcje - jeśli nie na REO to chociaż na Kurs Filip (gorąco polecam!). No i zobaczysz - może się nawróci i oboje będziecie z tego powodu szczęśliwi 
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Cz kwi 01, 2010 9:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Silva napisał(a): Może podsuń mu chrześcijańskie książki np. "Jezus żyje". Spróbuj namówić go na wspólny wyjazd na rekolekcje - jeśli nie na REO to chociaż na Kurs Filip (gorąco polecam!). No i zobaczysz - może się nawróci i oboje będziecie z tego powodu szczęśliwi  No niby tak...ale z drugiej strony czy nie trzeba uszanować wolnej woli człowieka? Dajmy na to, że on tez będzie jej podsuwał" Bóg urojony" albo "Bogowie przybyli z kosmosu"...Przecież ta relacja to będzie wtedy jakis koszmar... Silvo- musisz się też liczyć, że ktoś kogo poślubiasz jako wierzącego- później straci wiarę. I to czego teraz sobie nie wyobrażasz stanie się rzeczywistością...
|
Cz kwi 01, 2010 9:50 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Cóż, ale przynajmniej poślubię wierzącego  A czy podsuwanie książek jest nieszanowaniem wolności ludzkiej? Mówienie o Bogu też? To w takim razie Apostołowie to byli jacyś faszyści, tyle ludzi nawrócili... A do tego ci ludzie - zwłaszcza uzdrowieni - wcale nie wyglądali na nieszczęśliwych...
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Cz kwi 01, 2010 10:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Silva napisał(a): Cóż, ale przynajmniej poślubię wierzącego  A czy podsuwanie książek jest nieszanowaniem wolności ludzkiej? Mówienie o Bogu też? To w takim razie Apostołowie to byli jacyś faszyści, tyle ludzi nawrócili... A do tego ci ludzie - zwłaszcza uzdrowieni - wcale nie wyglądali na nieszczęśliwych... Ale nie róbmy tego co nam niemiłe... Czy jej chłopak nie ma prawa podsuwać jej "Bóg urojony" ? Mąż przychodzi po pracy, siada w fotelu- żona dyskretnie podsuwa mu "Gościa Niedzielnego"...zona gotuje obiad niedzielny ...siada na chwilę, mąż dyskretnie podsuwa jej "NIE"... Mąż kładzie się do łózka- na nocnym stoliku znajduje "Jezus żyje" koło swoich krzyżówek...jadą na wakacje a żona w walizce znajduje "Bóg urojony" Dawkinsa... Maż na urodziny dostaje "Dzienniczek" żona "Bogowie przybyli z kosmosu". Koszmar...
|
Cz kwi 01, 2010 10:21 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
 Re: mój chłopak - moje przeznaczenie ? ...
Teresse napisał(a): Koszmar... Czemu? Mi się zdarza czytać prasę i literaturę chrześcijańską- po prostu dla ciekawości.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Cz kwi 01, 2010 10:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|