Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 12, 2025 7:23



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So cze 26, 2010 8:26
Posty: 8
Post Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Witam. Mam taki problem. Ogólnie wydaje mi się, że kiedyś byłem bardziej pokorny niż jestem teraz. Ale teraz do tego wracam. Ostatnio zacząłem grać w grę komputerową, którą już skasowałem, bo wpływała negatywnie na moje zdrowie. Chciałem się dowiedzieć, jak wracać do pokory, co robić aby się jej uczyć na nowo, gdy się od niej odchodzi?

Pozdrawiam
Michał


Śr lip 28, 2010 22:46
Zobacz profil
Post 
Moim zdaniem o pokorę najłatwiej wtedy, kiedy się o niej nie myśli. Zamiast skupiać się na sobie i zastanawiać, czy jesteś dość pokorny, skup się na innych: pomagaj, baw się, dawaj coś z siebie.


Cz lip 29, 2010 6:41
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Bardzo złożony temat. Pewnie nie da się dać krótkiej i wyczerpującej odpowiedzi.

Myślę, że pokora polega na:
- świadomości swojej grzeszności, ale nie w sposób sztuczny, przesadzony lub prowadzący do poniżania siebie, samopotępiania
- świadomości własnej omylności, niedoskonałości i ograniczoności, ale nie tylko teoretycznie (bo teoretycznie, to nawet najbardziej pyszny człowiek wie), ale praktycznie
- przedkładaniu woli i wiedzy Boga nad naszą wolę i wiedzę - świadomość tego, że Bóg jest wszechwiedzący i idealnie kochający, więc wie co dla nas dobre; takie całkowite zaufanie i oddanie Jego woli
- świadomości swojej rzeczywistej roli i wartości - i wcale nie chodzi o przekonanie siebie, że jest się niczym lub wszystkim. Nie chodzi o poniżanie się, ale o odkrycie tego jak jest naprawdę i życie zgodnie z tym
- umiejętności przyjmowania cierpienia i łączenia go z cierpieniem Chrystusa. Nie chodzi o cierpiętnictwo.
- tolerancji względem innych ludzi - chodzi o dobrze rozumianą tolerancję (a nie tolerancję zła!), która (parafrazując definicję Karla Rahnera) jest gotowością przyznania osobie, z którą się nie zgadzamy lub nie lubimy tej samej dozy inteligencji i dobrej woli, co sobie
- miłowaniu grzeszników (ale nie ich grzechu!)
- itd.

Zauważ, że w wielu tych punktach było słowo "świadomość". Do świadomości tego kim i jakim się jest trzeba dotrzeć, dojrzeć. I nie chodzi tu tylko o świadomość swoich negatywnych cech, ale także tych pozytywnych, ponieważ pokora to także realne ocenianie siebie bez zakłamania. Przemyśl to. Pomyśl też jak Ty to widzisz. Próbuj konfrontować swoje zachowanie i myśli z tymi punktami (lub z innymi definicjami pokory). Dzięki temu będziesz zauważał miejsca, w których są jakieś braki i da się coś zrobić, gdy następnym razem spotka Cię dana sytuacja. Ale nie rób tego na zasadzie "muszę, muszę, muszę", bo to tylko utrudni Ci wzrost pokory. Dąż do pokory z... pokorą.

I przede wszystkim staraj się wzrastać w wierze, w bliskości Boga, w relacji z Nim.

I jeszcze jedno - moim zdaniem większość grzechów i cnót sprawdza się w relacji z ludźmi. To w tych relacjach najwięcej grzeszymy, ale też czynimy najwięcej dobra, więc to dobre miejsce na poszukiwanie swojej pokory i pychy.

Proponuję codzienną modlitwę następującymi słowami (oczywiście te słowa mają wyrażać pewną treść, prawdę, do której chce przylgnąć Twoje serce, więc nie może to być odmawianie dla samego odmawiania, dla samego mówienia):
"Otwórz mi oczy na wszelkie moje zakłamanie, przeniknij mój ludzki spryt, zdemaskuj ukryty fałsz i uczyń mnie Twoim uczniem. Do końca Twoim"
(modlitwa z książki "Po co bierzmowanie?" - ks. Piotr Pawlukiewicz - polecam)

"Panie, pójdę gdziekolwiek mnie poślesz; zrobię, cokolwiek mi polecisz; powiem, cokolwiek zechcesz, i oddam wszystko to, co uważasz, że powinienem oddać"
(modlitwa z książki "W domu najlepiej" - Scott i Kimberly Hahn - gorąco polecam - świetna książka)

_________________
Piotr Milewski


Cz lip 29, 2010 11:17
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
jumik, mi też polecałeś te modlitwy :).

Zdaję sobie sprawę, że brak pokory jest obecnie tym, co uniemożliwia mi powrót do sakramentów.

Wydaje mi się po prostu, że Bóg nie traktuje mnie wystarczająco poważnie. Wiem, że w skali wszechświata jestem mrówką, prochem i pyłkiem, ale nawet mrówka ma swoją godność. Tymczasem Bóg traktuje mnie właśnie zgodnie z moją rzeczywistą pozycją, jak proch.

Mam wrażenie, że Bóg mówi do mnie: "dam ci wszystko, tylko padnij i złóż mi pokłon" :). Może i bym wiele dostał od Boga, gdybym wrócił do sakramentów, ale ucierpiałby na tym mój honor. Zamiast tego mam obecnie ochotę wszystko zdobyć sobie sam, a gdyby przypadkiem pojawiła się w moim życiu jakaś łaska, to ją odrzucę.

Nie wiem, czy jest jakieś dobre wyjście z tej sytuacji. Najlepiej by było, gdyby Bóg mi się objawił i mnie przeprosił, ale na to są nikłe szanse :).

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


So lip 31, 2010 18:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Ło matko, eskimeaux... Unoszenie się honorem wobec Boga, który cię stworzył, który w każdej chwili podtrzymuje twoje istnienie przez swoją miłość i który ofiaruje ci życie wieczne... Wobec Syna Bożego, który "ogołocił samego siebie" i stał się człowiekiem, żeby przyjąć m. in. dla twojego zbawienia najhaniebniejszą i najbardziej niesprawiedliwą śmierć na świecie... Za co miałby cię przepraszać? Skoro sam wszechmogący Bóg poniżył się dla ciebie to tobie by uwłaczało powierzenie się Jemu w opiekę?

Cóż, czy tego chcesz czy nie - jesteś w każdej chwili zdany na Niego. Jezus mówi "beze mnie nic nie możecie uczynić" a w Bogu "żyjemy, poruszamy się i jesteśmy". Jak chcesz porzucić tą łaskę? Możesz sam z siebie sprawić, że przestaniesz istnieć?

Jedyną kwestią jest uznanie tej zależności od Boga. Samego faktu się nie zmieni.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


So lip 31, 2010 23:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Ło matko, ale tu nie chodzi o kwestie filozoficzne, tylko emocjonalne. Na swoich rodziców też jestem w stanie być obrażony, chociaż oni dali mi życie.

Za co Bóg miałby mnie przepraszać...? Głównie za depresję i za to, że byłem wtedy sam.

Bardzo nie lubię sytuacji, których nie mogę zmienić i mogę je rzekomo tylko zaakceptować. Budzi się wtedy we mnie uzasadniony bunt. Tym bardziej, że było już w moim życiu wiele sytuacji, kiedy mówiono mi, że nic się nie da zrobić, a jednak się dało. Warto czasem powalczyć.

Tak czy owak, trochę źle mnie zrozumiałaś.

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


So lip 31, 2010 23:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
ja też bardzo wielu rzeczy nie lubię, no i co z tego, wiele rzeczy mi nie wychodzi, wiele zupełnie nie jest tak jak bym chciał żeby było

ale za to nie wolno winić Boga, za wszystko odpowiedzialny jest grzech (własny lub świata)

Bóg czeka żeby ci pomóc ale to ty musisz wykonać pierwszy krok, krok bezwarunkowy

ja musiałem upaść bardzo nisko żeby poprosić o pomoc, żeby zrozumieć że "bez Boga nic nie mogę", że w ogóle "sam" nic nie mogę

czasem się łapię że mimo to nadal mam pretensje że nie wszystko idzie tak jak mi się wymarzyło, winą Boga to na pewno nie jest


So lip 31, 2010 23:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Cytuj:
ja musiałem upaść bardzo nisko żeby poprosić o pomoc, żeby zrozumieć że "bez Boga nic nie mogę", że w ogóle "sam" nic nie mogę

Ja natomiast bardzo długo byłem przekonany, że "bez Boga nic nie mogę" i musiałem upaść bardzo nisko, żeby przestać prosić o pomoc i zająć się sam sobą. Od tego czasu staram się, żeby w modlitwie o nic nie prosić. Czasem w ciężkich chwilach nie wytrzymuję i zaczynam wołać do Boga o pomoc, ale staram się z tym walczyć, bo jeszcze nigdy w moim życiu Bóg na taką modlitwę nie odpowiedział. Muszę albo zdobyć sobie coś sam albo pogodzić się, że tego nie będę miał.

Wbrew pozorom uważam, że Bóg jest sprawiedliwy. Jestem mrówką w skali Wszechświata, a Bóg wcale nie ma obowiązku udzielać mi żadnej łaski.

Cytuj:
Czy przykładowo wschód słońca, śpiew ptaków, lekki wiatr czy śnieg nam nie wystarczy ?
czy żądania chciwego umysłu maja w ogóle jakiś koniec ?

Są w życiu takie sytuacje, kiedy śpiew ptaków nie wystarcza. Oby nigdy Ci się nie przytrafiły.

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


N sie 01, 2010 9:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Nie wiem, co to za sytuacja, ale powiem ci że kiedyś też taką miałam, gdy byłam przekonana że Bóg mnie opuścił, nie wysłuchuje mnie i że pora zająć się sobą, zamiast liczyć na Niego. Ale jednak nie mogłam odrzucić wiary, która wcześniej przez długi czas była dla mnie ważna. Ostatecznie wyszło na to, że powiedziałam "Panie, może Ty nie chcesz mnie wysłuchiwać, trudno. Ale ja jestem tylko twoim żołnierzem i będę Ci służyć niezależnie od tego co Ty dla mnie przygotowałeś". I zaczęło się poprawiać a teraz jest już zupełnie dobrze. Mam wrażenie że przejrzałam na oczy.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


N sie 01, 2010 9:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Cytuj:
Nie wiem, co to za sytuacja

Depresja.

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


N sie 01, 2010 9:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
eskimeaux napisał(a):
Cytuj:
Nie wiem, co to za sytuacja

Depresja.

A, to trochę inna sytuacja. Depresja to choroba która wpływa na funkcjonowanie mózgu, ale czy jest powodem, żeby obrażać się na Boga? Przecież, o ile pamiętam, mamy nawet tutaj na forum osoby z depresją które nie tracą wiary. A ty myślisz że obrażenie się na Niego ci pomoże w depresji?

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


N sie 01, 2010 14:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Cytuj:
akurat depresja to jest tylko ekstremalna wersja dysfunkcji o której piszę. ma ona nazwę- identyfikacja z umysłem

Sorry, ale z lekka majaczysz.

Cytuj:
A, to trochę inna sytuacja. Depresja to choroba która wpływa na funkcjonowanie mózgu, ale czy jest powodem, żeby obrażać się na Boga? Przecież, o ile pamiętam, mamy nawet tutaj na forum osoby z depresją które nie tracą wiary. A ty myślisz że obrażenie się na Niego ci pomoże w depresji?

Nie obraziłem się na Boga bezpośrednio z powodu depresji, tylko dlatego, że mi w niej nie pomógł (chociaż prosiłem) i zostawił mnie samego. Przyjaciół poznaje się w biedzie.

Nie straciłem wiary. Przestałem tylko przystępować do sakramentów. Widziałem parę osób, które cieszą się łaską Boga, ale ja do nich nie należę.

Nie liczyłem oczywiście na to, że obrażenie się na Boga spowoduje wyjście z depresji. Było ono raczej konsekwencją braku reakcji Boga, a nastąpiło, kiedy ostatecznie straciłem nadzieję, że Bóg kiedykolwiek w mojej sprawie zainterweniuje.

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


N sie 01, 2010 14:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Nie można żądać od Boga że wszystko za nas załatwi. Od chorób zasadniczo są lekarze.
Druga sprawa to wytrwałość w modlitwie. Ludzie zwykle liczą na natychmiastowe efekty w pełni po ich myśli.
Każda prośba o ile jest wytrwała, szczera i gorąca zostanie prędzej czy później wysłuchana o ile jest zgodna z wolą Bożą i jest tak naprawdę dobra dla człowieka.


N sie 01, 2010 18:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
Wydaje mi się, że obrażenie się na Boga nie wynika z wielkości problemu lub pomocy/braku pomocy Boga, ale z pewnych braków w zaufaniu do Niego, z postawy jaką mamy względem Niego. Jeśli byśmy ufali Bogu, to nawet największy problem by tego nie zmienił. To postawa decyduje o interpretacji, odczytaniu zdarzeń, a nie same zdarzenia.

_________________
Piotr Milewski


N sie 01, 2010 21:29
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post Re: Pokora - jak do niej wracać w chwilach odejścia od niej?
eskimeaux
A co byś chciał, żeby Bóg zrobił? Pytam poważnie, bez ironii. Co by się musiało stać, żebyś uznał, że Bóg cię jednak nie opuścił?

Jak mówiłam - ja też wielokrotnie czułam, ba, byłam przekonana że Bóg mnie opuścił. Ale ostatecznie okazało się że On jest przy mnie. Tylko że ja nie przestałam przystępować do sakramentów, mimo, że czułam się psychicznie skopana. Może to mnie uratowało, że mimo poczucia opuszczenia nie zrezygnowałam? To sakramenty są kanałem łaski Boga, i być może że to właśnie przystępowanie do nich pozwoliło mi mimo wszystko wytrwać przy Bogu a potem przyjąć i docenić Jego pomoc.

Generalnie przystępowałam do Komunii bez przekonania, tak tylko z "legalizmu", ale dlatego że kiedyś powiedziałam Jezusowi "Ty jesteś moim Panem" i po prostu z wierności podjętej decyzji nie zrezygnowałam. A potem okazało się to zbawienne (sądzę, że gdybym nie przystępowała do sakramentów skończyłoby się to wszystko inaczej).

Może jednak warto spróbować chociaż z wysiłkiem ale być wiernym Bogu? Już nie mówię tu o zaufaniu, bo trudno zaufać w takiej sytuacji, ale choćby z wierności swoim decyzjom?

Właśnie słucham na Wrzucie piosenki na podstawie wiersza Jerzego Liberta. Myślę, że jest piękny i dobrze opisuje sytuację uniżenia człowieka "do dna", więc go tu skopiuję:

Jerzy Liebert

JEŹDZIEC

Uciekałem przed Tobą w popłochu,
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie -
Lecz co dnia kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie.

Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,
Stratowałeś, stanąłeś na mnie.
Ległem zbity, łaską podcięty,
Jak dym, gdy wicher go nagnie.

Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść,
Coraz cięższa staje się mowa
Czyżby słowa utracić trzeba,
By jak duszę odzyskać słowa?

Czyli trzeba aż przejść przez siebie,
Twoim słowom siebie zawierzyć -
Jeśli trzeba, to tratuj do dna,
Jestem tylko twoim żołnierzem.

Jedno wiem, i innych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom -
Uczyniwszy na wielki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


N sie 01, 2010 22:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL