Cześć. Jako, że mam teraz małą córeczkę spotykam się, że zjawiskiem "Zauroczenia". Na pewno słyszeliście o tym. Mama i teściowa od razu opowiadają jak to my byliśmy mali i ktoś nas zauroczył, płakaliśmy przez tydzień, po czym po np. przelaniu wosku przez klucz nad głową wszystko natychmiast przechodziło. Od razu oczywiście pojawiają się też jakieś czerwone wstążeczki przy wózku i łóżeczku. Jak Wy się na to zapatrujecie? Jakie są Wasze przemyślenia na ten temat?
Moim zdaniem wiadomo, takie praktyki nie są w zgodzie z Kościołem. Jednak z opowiadań różnych osób takie rzeczy jak zauroczenia i odprawianie uroków istnieje i naprawdę działa. Podejrzewam, że jeśli już to jest to czyste działanie złego ducha, aby zasiać w nas ziarno zwątpienia i odciągnąć od prawdziwej Wiary abyśmy zaczęli wierzyć w pogańskie praktyki.
A Ty jak myślisz?

Nie jest w zgodzie z nauką Kościoła, ale egzorcyści mówią, piszą, o różnego rodzaju oddziaływaniau na człowieka złych mocy.
Ja takie opowieści o zauoroczeniu, "złym wzroku" traktowałam jako średniowieczny zabobon.
Do czasu kiedy nie spotkałam na spacerze z moim wtedy 3 miesiecznym synkiem znajomej mojej mamy.
Nachwaliła mi małego, byłam taka dumna.
Ale starsza sąsiadka zaczęła mi mówić, że owa pani ma "zły wzrok" i gdyby z małym coś się działo, to ona "odczyni" urok.
Oczywiście potraktowałam tą ofertę jako dziwactwa starszej pani, nawet po jej wyjściu wyśmiałam te zabobony.
A wieczorem mój synek zaczął niesamowicie płakać...wrzeszczał tak całą noc, bez jedzenia, picia.
Mieszkałam wtedy na wsi, bez telefonu, akurat byłam sama w domu....płakałam tylko razem z nim.
Wcześnie raniutko, wróciła moja mama, gdy ubierałam się aby pobiec do najbliższego telefonu by zadzwonić na pogotowie, przyszła owa starsza sasiadka.
Tylko spojrzała na małego i poprosiła abym wstrzymała się na kilka minut.
Wiem, że wzięła krucyfiks, święconą wodę, jakiś modlitewnik i odprawiła nad dzieckiem jakiś modły, zaklęcia.
A ten momentalnie przestał płakać i zasnął.
Powiedziała mi tylko abym go nie budziła, nawet nie karmiła.
Przespał kilka godzin i obudził się zdrowy, głodny.
Oczywiście pojechałam zaraz do przychodni, lekarka po zbadaniu orzekła, że mały jest całkowiecie zdrowy.
Od tego przypadku w wózku małego i 2 kolejnych córkach miałam zawsze włożoną dziesiątkę Różańca lub obrazek MB.
Może to był tylko przypadek, a może jednak odziaływanie złych mocy.....nie wiem

Zgadzam się w zupełności.

Może być tak, że ktoś "zauroczy", ale są to bardzo rzadkie przypadki, to już prawdziwa magia, nie można zrobić tego np. spojrzeniem. I na pewno nie można tego "odczyniać". Nawet, jeśli takie "odczynienie" pomoże to jest to też działanie magiczne, odwołujące się do szatana.

Własnie można, nazywa się to "złe oko" (malocchio).
Na stronach apologetyki znajdziesz opis takiego działania.

Masz rację, napisałam to nieprecyzyjnie.

Chodziło mi o to, że nie można "zauroczyć" NORMALNYM spojrzeniem. Nawet, jak ktoś się krzywo spojrzy, dziecko mu się nie spodoba, zdenerwuje itd. to nie jest to zauroczenie. Zauroczyć można jeśli ma się faktycznie intencję zaszkodzenia temu dziecku, i "zaurocza" się specjalnie. Ale to się - jak sądzę - rzadko zdarza, chyba że ktoś ma wyjątkowo złośliwych i do tego zabobonnych wrogów. Może kiedyś zdarzało się częściej, kiedy ludzie byli bardziej zabobonni i ale teraz...? Sądzę, że raczej rzadko.

W każdym razie nawet jak się podejrzewa zauroczenie to nie można dokładać do tego jeszcze magii, bo się jeszcze bardziej zaszkodzi. Myślę że najlepsza jest zwyczajna modlitwa, a w żadnym wypadku jakieś "czerwone wstążeczki" i inne amulety czy magiczne akcesoria.

To bardzo ważne, oczywiście jasności słów odpowiada jasność myśli, jak mawiała moja ś.p. Dyrektorka Liceum.


Ja w ogóle nie rozumiem, jak można twierdzić, że modlitwa do Boga w intencji "odczynienia" synka Alusi z użyciem takich "akcesoriów" jak krucyfiks, modlitewnik, różaniec i woda święcona jest niezgodne z nauką Kościoła czy katolicką wiarą?
Dla mnie takie stanowisko może wynikać tylko z jakiegoś pomieszania, lub kompletnej niewiedzy o zasadach Kościoła Katolickiego, albo właśnie z nieprecyzyjnych, niejasnych myśli, przejawiających się potem w niejasnych wypowiedziach.

A ktoś tak napisał?

Umiejętność (lub jej brak) czytania ze zrozumieniem też o czymś świadczy ;P

Niestety owe "tarcze" przed zauroczeniem pojawiają się bardzo często. To wynika z naszej kultury słowiańskiej. Ale czas zacząć z tym walczyć.
A żeby przeklnąć wystarczą złe słowa, które mogą szatanowi otworzyć drzwi, chociaż niekoniecznie osoba wypowiadające te słowa tego właśnie chciała.
Pamiętajmy, ze szatan nie czeka na zaproszenie- sam się wprasza.
I zgodzę się oczywiscie z Wami, że najlepszym lekarstwem na takie problemy jest modlitwa.