Autor |
Wiadomość |
mark005
Dołączył(a): Cz kwi 08, 2010 15:35 Posty: 45
|
 Skrupulantyzm
Mam kilka pytań. Przez długi czas zbierałem się do napisania tego posta. Proszę Czytającego o cierpliwość  1. Spowiadam się średnio co 3 dni, wiem, że to o wiele za często. Wydaje mi się jednak, że popełniam grzechy. Coraz trudniej jest mi odróżnić lekkie od cięzkich. Od pewnego czasu nawet nie zadaję sobie tego trudu. Doszedłem do wniosku, że lepiej jest się wyspowiadać. Wiem jednak, że jest to złe rozumowanie. Księża mówią mi przez cały czas, żebym spowiadał się najczęściej co 2 tygodnie, ale wydaje mi się to niemożliwe. Zazwyczaj zdaję sobie sprawę, że to moje skrupulanckie sumienie skłania mnie do tak częstej spowiedzi. Boję się jednak, że może naprawdę nie umiem nie popełniać grzechów (przez cały czas podobnych i być może ciężkich). Zaraz po spowiedzi żyję bardziej "religijnie". Później jednak ta "religijność" się osłabia. Łatwiej przychodzi mi grzech (to znaczy tak mi się wydaje)... Przychodzą myśli, że i tak niedługo pójdę do spowiedzi. Chciałbym dodać, że każda spowiedź jest dla mnie nadal dosyć dużym stresem, chociaż wydaje mi się, że niestety trochę mi spowszedniała. Jeżeli przez dłuższy czas od popełnienia grzechu nie pójdę do spowiedzi, nachodzi mnie wielki strach przed śmiercią i wieczną karą. Staram się spowiadać u tego samego księdza lecz on już traci cierpliwość i jest mi głupio. Proszę o poradę co mam z tym zrobić. 2. Druga sprawa dotyczy problemów zadośćuczynienia za grzechy. Kiedyś wykonywałem pewną pracę na plebani. Akurat złożyło się tak, że Probosz miał wtedy imieniny i przyszli do niego goście (chór parafialny z życzeniami). Ksiądz zorganizował przyjęcie. Kiedy ja też złożyłem mu życzenia, zaprosił mnie żebym za chwile przyszedł na poczęstunek, bo wykonywałem jeszcze pewną pracę. Kiedy jednak skończyłem, nie przyszedłem i wyszedłem bez pożegnaina. Czy powinienem przeprosić księdza. Sumienie ciągle mi to wyrzuca. Druga sytuacja była podobna. Organista miał imieniny. Wszyscy złożyli mu życzenia. Ja jednak nie, chociaż byłem w tym samym pokoju. Sumienie radzi mi, żebym teraz złożył mu te życzenia. Ale wydaje mi się, że będzie to dziwnie wyglądało. Chciałbym przytoczyć jeszcze jedną sytuację. W ubiegłym roku szkolnym byłem skarbnikiem w klasie. Podczas jednej zbiórki bardzo mało osób zapłaciło. Nie starałem się jednak dokończyć tej zbiórki (trwała ok. 4 miesiące). Po jakimś czasie pani, która zarządziła zbiórkę przypomniała jeszcze raz, że trzeba wpłacić po 40gr. Niektórzy uczniowie, którzy już wcześniej zapłacili, przynieśli jeszcze raz pieniądze, bo myśleli, że to nowa zbiórka. Ja nie miałem dokładnej listy, więc przyjmowałem te pieniądze. Okazało się, że mam więcej pieniędzy, niż mam zapisane. Nie wiem jednak, kto je dał. Postanowiłem więc zapłacić z własnych pieniędzy za te osoby, które w wgóle nie zapłaciły i oddałem pieniądze nauczycielce. Nie wiem jednak, czy nie przyjąłem zapłaty 2 razy. Mam jeszcze wszystkie zapiski, ale żeby rozwiązać tę sprawę potrzeba by było wiele czasu (wszystko jest pomieszane). Proszę o pomoc. 3. Chciałbym poradzić się w jeszcze jednym problemie. Ostatnio zazwyczaj odmawiam Anioł Pański w południe. Gdy jednak jestem w mieście, szkole lub w innym miejscu, gdzie jest wiele ludzi, wstydzę się tego robić. Czy takie nieodmówienie modlitwy z powodu wstydu (bo nikt wokół mnie tak nie robi) jest grzechem? 4. To już ostatnie pytanie. Kupiłem kiedyś kilka gier komputerowych. Jednak w większości w nich trzeba zabijać, oszukiwać itd. Czytałem w Internecie artykuł na ten temat, gdzie pisano, że nie jest to dobre. Bardzo chciałbym zagrać w moje ulubione gry (serię Gothic). Występuje tam jednak walka, magia, bogowie. Nie wiem czy powinienem grać w te gry. Z resztą nie wiele gier uczy czegoś dobrego: w RPG, strzelankach, bijatykach występuje przemoc lub inne złe treści; wyścigi uczą "brawurowej jazdy". Co myślicie o spędzaniu wolnego czasu przed takimi grami? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
_________________ “Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”
|
Wt sie 24, 2010 8:53 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Skrupulantyzm i pytania
Nie ma sensu abyś tu pisał dalej, bo forum to nie jest miejsce w którym uzyskasz pomoc. Uparłeś się aby tu rozwiązywać swój problem. To że są tu ludzie wierzący, nie znaczy że mamy setki pomysłów dla Ciebie na rozwiązania wszelkich trudności. Weź poszukaj książki o Twoim problemie i przeczytaj jak inni sobie z tym radzili. Jasne że ksiądz traci cierpliwość, w ogóle go nie słuchasz. Wiem że to problem dla Ciebie, ale nie zmienia to faktu że efekty już są opłakane.
1. Robisz po swojemu bo masz trudność aby bardziej zaufać spowiednikowi, niż własnej chorobie. Ilekroć czytam o takich problemach zawsze nachodzi mnie jedno pytania: naprawdę uważasz że miłosierny Bóg jest bezmyślnym urzędnikiem który czeka tylko aby skazać Cie na piekło bo Ty myślisz że masz jakieś grzechy i zupełnie nie przejmuje się tym co Ci dolega i jak bardzo utrudnia Ci to życie? Nie umrzesz za chwile, nie trafisz do piekła. Co Ty robisz takiego że co chwila masz jakiś grzech ciężki? Uprawiasz seks nieustannie z obcymi dziewczynami, czy mordujesz bez opamiętania? Rada jest prosta i od dawna taka sama, dostosuj się do zaleceń spowiednika. Gdybyś żył nieustannie w grzechu to spowiednik by zareagował. Zrozum że widocznie mylisz się, że Twoja chorób źle Ci radzi. Słuchaj zatem spowiednika który ma już dość gdy znów słyszy coś dziwnego, bo on ma prawo pokierować Tobą. Uspokój się i zapanuj nad sobą. Uświadom sobie absurdalność swojego myślenia. Innych rad nie będzie bo nie ma innego wyjścia. Nie szukaj innych propozycji niż masz bo nie znajdziesz.
2. Czemu wyszedłeś? Piszesz o tym tak jakoś dziwnie. Miałem zostać ale wyszedłem - nie kontrolujesz się? Jakiś powód chyba miałeś? Stanowiło problem pozostanie? Nie mogłeś? Tak, idź i wyjaśnij sytuacje. Sam umiesz dojść do tego wniosku że lepiej wyjaśnić, niż siedzieć i płakać.
3. Nie wiem czy jest grzechem, albo zrezygnuj z tej modlitwy aby nie robić sobie problemu, albo odmawiaj chwilę później, czy nawet godzinę tam gdzie czujesz się dobrze. Lepiej abyś modlił się w ciągu dnia spontanicznie niż zadręczał siebie i innych tym że znów masz "grzech".
4. Zazywczaj, co ciągle jest podkreślane, nie da się ocenić czy coś jest złe czy nie. Wielu ludzi gra w gry, liczy się to jak one na danego człowieka wpływają, a nie czy dla całej populacji ten jeden tytuł jest zły. W związku z tym o takie rzeczy nikogo nie pytaj bo sam musisz sobie na to odpowiedzieć. Jeśli nie umiesz, to naprawdę mi przykro. Wskazówka - co się zmienia jeśli pograsz sobie w takie gry? Bo jak nic to chyba odpowiedz jest jasna czy możesz? Myślę jednak że lepiej jakbyś spędzał czas z rówieśnikami, ale to tylko moje zdanie. A jak masz się zadręczać grami, masz zadręczać spowiednika "grzechem", pisać znów na forum, to poprostu daj sobie z nimi spokój.
Innych opcji nie ma. Zostaje jeszcze poradnia psychologiczna co byłoby dla Ciebie najlepszym obecnie pomysłem. Jeśli nie zechcesz przyjąc tych rad to niestety, innych nie ma i pisanie tu sensu też nie ma. Nie uspokoisz sumienia przez internet.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt sie 24, 2010 9:38 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Skrupulantyzm
W skrócie: (koniecznie tego posłuchaj) Kierownik duchowy oraz całkowite posłuszeństwo jemu. W sytuacji skrupulantyzmu trzeba bardziej słuchać spowiednika niż swoich, niestety chorych, odczuć.
Poczytaj materiały dotyczące skrupulantyzmu. Przykład: "Skrupulatom na ratunek" - Emanuel Działa OP http://www.wdrodze.pl/index.php?mod=opis&id=36 "Moim problemem jest skrupulantyzm" http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/ind ... z=&pyt=465
Zastanów się nad swoim obrazem Boga - czy w Twojej głowie jest prawidłowy? Czy może widzisz Go jako okrutnego sędziego skazującego chorego człowieka (bo skrupulantyzm nazwałbym chorobą) za jego chorobę? Przypominaj sobie ciągle fragment Pisma:"Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą." (Iz 54, 10)
Poszukaj psychologa/psychoterapeuty. Jeśli jesteś z Warszawy, to napisz na priv, a ja podam Ci kilka takich miejsc.
_________________ Piotr Milewski
|
Wt sie 24, 2010 9:52 |
|
|
|
 |
nedzna
Dołączył(a): N cze 13, 2010 9:38 Posty: 129
|
 Re: Skrupulantyzm
Mark005 mam to samo co Ty i to jest jednym slowem straszne.
|
Wt sie 24, 2010 11:11 |
|
 |
mark005
Dołączył(a): Cz kwi 08, 2010 15:35 Posty: 45
|
 Re: Skrupulantyzm
dziękuję wszystkim za rady pozdrawiam
_________________ “Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”
|
Pt paź 01, 2010 13:07 |
|
|
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Skrupulantyzm
Dlaczego nieodmówienie "Anioła Pańskiego" miałoby być grzechem? Na jakiej podstawie?
|
Pt paź 01, 2010 13:54 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Skrupulantyzm
agvis napisał(a): Dlaczego nieodmówienie "Anioła Pańskiego" miałoby być grzechem? Na jakiej podstawie? Może wtedy, kiedy osoba obiecała/przyrzekła to Bogu. W innym przypadku może chodzi o (potencjalne) lenistwo. U skrupulantów takie pytania nie pojawiają się rzadko i oni sami nie są sobie na nie odpowiedzieć (lub odpowiadają twierdząco - o nie, znowu zgrzeszyłem, pewnie Bóg mi nie wybaczy  ).
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt paź 01, 2010 22:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Skrupulantyzm
jeżeli mogę , spowiadaj się tyle razy ile uznasz to za stosowne , ksiądz jest od tego że tak powiem coby cię wysłuchać , bo w innym przypadku mógłbyś może popełniać większe jakieś grzechy - problem tylko z tym cobyś starał się umniejszać to co robisz najczęściej a co sprawia że potrzebujesz udać się do spowiedzi. co drugiej sprawy , to jest tak , jeżeli masz jakąkolwiek wątpliwość to wyjdż jej naprzeciw i wszystko się rozwiąże . trzy nie nakładaj na siebie dodatkowych obowiązków jeżeli możesz mieć problem z ich wykonaniem .odpuść sobie modlitwę Anioł Pański , ale za to wieczorem zmów sobie np zdrowaśkę za zmarłych .po cztery nie torturuj się tymi grami , jeżeli je masz to nic złego się nie stanie jeżeli sobie pograsz godzinke lub dwie . co jest dobre a co złe to wiesz , moralny kręgosłup masz już trochę wyrobiony i tego typu gry w ostrożnych dawkach cię nie zgubią .
|
Pt paź 22, 2010 7:56 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Skrupulantyzm
Z tym chodzeniem do spowiedzi kiedy potrzeba to też nie jest dobre. Raz że to przestaje być spowiedź, a raczej taki czas żeby się upewnić że ja nic złego nie zrobiłem, a dwa że taka spowiedź traci swoją wartość. Nie ma tu ani jakiegoś oczekiwania, ani porządnego rachunku sumienia. Idzie bo czuje wewnętrznie obawę i strach że grając w grę popełnił grzech i bije się z myślami bo nie umie racjonalnie tego ocenić, ciągle jest to poczucie obawy. Jak nie pójdzie to może być grzech, a jak pójdzie to się wyspowiada i będzie na chwile spokój. Tylko na chwile, ale wszystko inne się wali bo ani to dobra spowiedź bo ma inna funkcje - upewniającą, ani realne grzechy.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt paź 22, 2010 10:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Skrupulantyzm
tak myślę że tzw skrupulanctwo to złe określenie , bo jeżeli wspomnimy na słowa Pana ,że jeżeli jesteś komuś coś dłużny i sąd wsadzi cię do więzienia to nie wyjdziesz z niego aż nie oddasz ostatniego pieniążka (trochę skrótowo to wyraziłem).tak my przed Panem dłużnikami jesteśmy i każdy nasz grzech i nawet mały grzeszek będzie rozliczony . dlatego jeżeli ktoś czuje potrzebę spowiedzi to niech się spowiada , bo być może rozlicza się z Panem z każdego grosika .
|
So paź 23, 2010 16:19 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Skrupulantyzm
Ja nikomu nie zabraniam spowiedzi. Mówię tylko o jej sensie, bo co innego iść z grzechem, a co innego iść na wszelki wypadek i to co trzy dni, gdy z powodu problemu psychicznego nie da się ocenić czynów. Takie osoby generalnie powinny mieć jakiś specjalny tryb, nie tylko osobistej spowiedzi i zarazem pomocy psychologicznej, ale i prywatnego kierownika duchowego w postaci jakiegoś księdza uczulonego na wskazany problem. Poza tym jak napisałem, nie wierze że chodzenie co trzy dni i mimo to nadal życie w strachu przed grzechem jest czymś korzystnym. Dla mnie nie jest trudne do zauważenia że taka sytuacja w ogóle nie wyzwala człowieka.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So paź 23, 2010 19:04 |
|
 |
BladzacyAniolek
Dołączył(a): So paź 17, 2009 19:42 Posty: 566
|
 Re: Skrupulantyzm
Spowiadaj się tak często jak tego potrzebujesz. Ja również chodzę co 3-4 dni do spowiedzi. Spowiednik mi powiedział, że to dobrze, że chcę od razu pojednać się z Bogiem.
_________________ My Savior loves. My Savior lives. My Savior's always there for me. My God he was. My God he is. My God he's always gonna be.
|
So paź 23, 2010 19:47 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Skrupulantyzm
Rozumiem że co 3-4 dni masz jakiś grzech ciężki na sumieniu. Widzę że na moje argumenty nie warto odpowiadać. Dajcie znać za jakiś czas czy wszystko ok z waszą spowiedzią, czy raczej wam spowszedniała i stala się dla was bardziej rytuałem i przyzwyczajeniem. Mam nadzieje że się rozczaruje. Pamiętajcie też że takimi radami możecie kogoś skrzywdzić w imię "jednanie się z Bogiem co 3 dni".
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So paź 23, 2010 20:08 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Skrupulantyzm
WIST napisał(a): Ja nikomu nie zabraniam spowiedzi. Mówię tylko o jej sensie, bo co innego iść z grzechem, a co innego iść na wszelki wypadek i to co trzy dni, gdy z powodu problemu psychicznego nie da się ocenić czynów. Takie osoby generalnie powinny mieć jakiś specjalny tryb, nie tylko osobistej spowiedzi i zarazem pomocy psychologicznej, ale i prywatnego kierownika duchowego w postaci jakiegoś księdza uczulonego na wskazany problem. Poza tym jak napisałem, nie wierze że chodzenie co trzy dni i mimo to nadal życie w strachu przed grzechem jest czymś korzystnym. Dla mnie nie jest trudne do zauważenia że taka sytuacja w ogóle nie wyzwala człowieka. W pełni się zgadzam z WISTem. tajfun napisał(a): tak myślę że tzw skrupulanctwo to złe określenie , bo jeżeli wspomnimy na słowa Pana ,że jeżeli jesteś komuś coś dłużny i sąd wsadzi cię do więzienia to nie wyjdziesz z niego aż nie oddasz ostatniego pieniążka (trochę skrótowo to wyraziłem).tak my przed Panem dłużnikami jesteśmy i każdy nasz grzech i nawet mały grzeszek będzie rozliczony . dlatego jeżeli ktoś czuje potrzebę spowiedzi to niech się spowiada , bo być może rozlicza się z Panem z każdego grosika . Ale skrupulantyzm to może być nie kwestia samego grzeszenia, ale kwestia problemu psychicznego - nerwicy natręctw (inaczej: zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne). Wyobraź sobie, że codziennie gdy jesteś w szkole/na uczelni/w pracy zaczynasz się zastanawiać czy zamknąłeś drzwi od mieszkania na klucz i nie możesz przestać o tym myśleć, bo to nie daje Ci spokoju. Zaraz po wyjściu z domu i przejściu 100 m zaczyna Cię ta myśl dręczyć na tyle, że nie daje Ci spokoju i po prostu musisz się wrócić i sprawdzić czy zamknąłeś drzwi mimo że jesteś prawie pewny, że to zrobiłeś. A teraz wyobraź sobie, że takie coś jest w sferze duchowej. Oczywiście nie każdy problem z grzechami to nerwica natręctw, a nie każda nerwica natręctw jest silna i długotrwała. Każdy przypadek może być inny. Ale skrupulantyzm to właśnie obsesyjne myślenie o grzechach, o własnej winie, karze za grzechy, potępieniu, to psychiczny przymus wyspowiadania się, oczyszczenia się - nawet gdy coś wydaje nam się "na rozum" nie grzechem to tak "w razie czego". (Oczywiście każdy przypadek może być inny - niektóre są dużo lżejsze i przemijające)
_________________ Piotr Milewski
|
N paź 24, 2010 12:45 |
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: Skrupulantyzm
Zgadzam się z opinią, że spowiedź co 3 dni to nie jest normalna sprawa. Kiedyś bywało, że chrześcijanie przeżywali całe życie i ani razu nie szli do spowiedzi. Czy to znaczy, że byli jacyś lepsi i grzeszyli mniej od nas? Nie, po prostu dzisiejsza nauka o grzechu niebezpiecznie zbliżyła się do granicy paranoi. Ludzie dzisiaj myślą (a niektórzy kaznodzieje głoszą), że każda myśl, każde kiwnięcie palcem może być grzechem. U licha, grzech ciężki to przewinienie w kwestii ważnej dokonane dobrowolnie. Czy naprawdę Bóg ma być tak małostkowy, że będzie na Sądzie Ostatecznym wypominał, że o czwartej piętnaście i 30 sekund Jaś źle pomyślał o Małgosi? A grzechy lekkie nie wymagają przystępowania do spowiedzi, odpuszcza je spowiedź powszechna na każdej mszy oraz komunia. Spowiedź to rzecz poważna. Porównajmy ją do detoksykacji organizmu po zażyciu narkotyków. Czy mądre jest co 3 dni latać na detox "na wszelki wypadek"? Do spowiedzi powinni przystępować nawróceni grzesznicy - mordercy, prostytutki, gwałciciele, złodzieje. I może tu niektórym podpadnę, ale bardzo nie podoba mi się dzisiejsza filozofia "grzesz i spowiadaj się", promowana niestety przez księży. W prawie karnym za recydywę dostaje się ostrzejszy wyrok. W islamie za notoryczne kradzieże ucina się rękę. A u nas co? Proponowałbym zasadę, że z danego grzechu można się spowiadać tylko 3 razy. Większa ilość tych samych grzechów popełnionych w krótkim czasie byłaby kwalifikowana jako recydywa i nie byłaby odpuszczana, dopóki delikwent nie zaprzestanie tego procederu. Mam informację z drugiej ręki na temat sytuacji pewnych dwojga młodych ludzi. Otóż chłopak i dziewczyna uprawiali seks przed ślubem, jak to dzisiaj wszyscy robią. Co zalecał im ksiądz? Próbować, próbować i próbować wytrwać w czystości - aż do skutku. I latać do spowiedzi po każdym takim czynie. Sama zainteresowana dziewczyna, która o tym opowiadała, nie była zadowolona z tej rady. Czasami zerwanie z grzechem wymaga radykalnych posunięć. W przypadku seksu przedmałżeńskiego właściwym wyjściem jest pobrać się, niestety młodzi ludzie boją się dzisiaj tego jak święconej wody a Kościół nie ułatwia podjęcia decyzji. Czasami zerwanie z grzechem jest "daleko", tzn. jest długotrwałym i żmudnym procesem. Wtedy rozgrzeszenie może być udzielone warunkowo, jeżeli penitent będzie codziennie dążył do tego celu. W końcu, człowiek może być w takiej sytuacji, że po prostu nie da rady przestrzegać prawa Bożego, bo to jest ponad jego siły albo nie ma innego wyjścia. W takim wypadku jego czyny nie są grzechem. Bóg nie wymaga od ludzi niczego ponad ich siły. Żeby zakończyć pozytywnym akcentem, pewien spowiednik powiedział mi kiedyś, że czyny, o których mówię wcale nie są grzechem i nie chciał mi potem dać rozgrzeszenia, bo uważał, że nie ma za co  .
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
N paź 24, 2010 18:37 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|