|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Szymad
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 13:50 Posty: 70
|
 co było grzechem ciężkim
1. Nadużycie imienia naszego Pana na daremno z przyzwyczajenia. 2. Nadużycie imienia naszego Pana bardziej świadomie i dobrowolnie. A co gdy w pełni świadomie i dobrowolnie? 3. Przeklnięcie w myślach do taty "chyba cię poj***..." 4. Przeklnięcie o kimś w myślach?
Dzięki.
|
Pt gru 17, 2010 20:51 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Szymad napisał(a): 1. Nadużycie imienia naszego Pana na daremno z przyzwyczajenia. O Jezuss! - wypowiadanie z przyzwyczajenia nie jest grzechem. Szymad napisał(a): 2. Nadużycie imienia naszego Pana bardziej świadomie i dobrowolnie. A co gdy w pełni świadomie i dobrowolnie? Ale w jakim sensie nadużywanie? Musi to być popełniane w sprawie ważnej, żeby było grzechem ciężkim. Może to być wzywanie imienia Pana w sprawach błahych ( Panie spraw żebym...; jak zrobisz..., to ja Tobie...) lub jego bezczeszczenie - odbieranie należnej czci. Szymad napisał(a): 3. Przeklnięcie w myślach do taty "chyba cię poj***..." Zależy czy zostaje to pomyślane w ramach komentarza czy ze złości. Szymad napisał(a): 4. Przeklnięcie o kimś w myślach? Jak wyżej - gniew "myślny" jest grzechem.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt gru 17, 2010 21:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Cytuj: O Jezuss![/i] - wypowiadanie z przyzwyczajenia nie jest grzechem. Złe przyzwyczajenie są grzechem....alkoholik też pije "z przyzwyczajenia". Może nie jest grzechem ciężkim, ale złych przyzwyczajeń należy się wyzbywać. Cytuj: Ale w jakim sensie nadużywanie? Musi to być popełniane w sprawie ważnej, żeby było grzechem ciężkim. Może to być wzywanie imienia Pana w sprawach błahych (Panie spraw żebym...; jak zrobisz..., to ja Tobie...) lub jego bezczeszczenie - odbieranie należnej czci "Panie spraw" to bardziej forma modlitwy. Ale zarzekanie się w rodzaju "jak Boga kocham" jest już przekraczaniem II przykazania Dekalogu.
|
Pt gru 17, 2010 21:36 |
|
|
|
 |
Szymad
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 13:50 Posty: 70
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Rozpatrujmy na prostych przykładach. Prawdę mówiąc to chcę jutro przyjąć Komunię Świetą, ale czy można po:
1. Pomyślałem nadużycie imienia Pana Naszego ze zderwowania. Czy to grzech ciężki? Boję się, bo nie chcę kłamać. Ale jeśli użyłem świadomie i dobrowolnie ze zdenerwowania to czy to grzech ciężki?
3. Sam oceń. Byłem w autobusie. Po spowiedzi. Dyskutowałem z Tatą na temat przejścia do innego operatora. Przez jakiś czas wychodziło że będę miał mało kasy na m-c i coś powiedziałem Tacie że to za mało a w myślach byłem na niego zły i pomyślałem że go "chyba ...(przekleństwo)". Czy to grzech ciężki?
Stary, i tak wielkie dzięki za odpowiedz. Nie jesteście tak szybcy w udzielaniu odpowiedzi jak ksiądz w konfesjonale, ale macie tempo czasem.
|
Pt gru 17, 2010 21:43 |
|
 |
acreed
Dołączył(a): Pt gru 03, 2010 0:41 Posty: 65
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Szymad napisał(a): 1. Nadużycie imienia naszego Pana na daremno z przyzwyczajenia. Elbrus napisał(a): O Jezuss! - wypowiadanie z przyzwyczajenia nie jest grzechem. No to żeś do pieca Elbrus "dowalił".
|
Pt gru 17, 2010 21:50 |
|
|
|
 |
Szymad
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 13:50 Posty: 70
|
 Re: co było grzechem ciężkim
NO TO MI KTOŚ ODPOWIE?
|
Pt gru 17, 2010 21:57 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Szymad napisał(a): Rozpatrujmy na prostych przykładach. Prawdę mówiąc to chcę jutro przyjąć Komunię Świetą, ale czy można po:
1. Pomyślałem nadużycie imienia Pana Naszego ze zderwowania. Czy to grzech ciężki? Boję się, bo nie chcę kłamać. Ale jeśli użyłem świadomie i dobrowolnie ze zdenerwowania to czy to grzech ciężki? Napisałeś zbyt enigmatycznie - nie bardzo łapię. Cytuj: 3. Sam oceń. Byłem w autobusie. Po spowiedzi. Dyskutowałem z Tatą na temat przejścia do innego operatora. Przez jakiś czas wychodziło że będę miał mało kasy na m-c i coś powiedziałem Tacie że to za mało a w myślach byłem na niego zły i pomyślałem że go "chyba ...(przekleństwo)". Czy to grzech ciężki? "Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce"....jeśli była to tylko chwilowa gniewna myśl, w momencie emocji, to nie jest to grzech ciężki. Złorzeczenie, przeklinanie, trwanie w uporczywym zagniewaniu, stanowi grzech ciężki. Co nie znaczy, że nie możesz za to Boga przeprosić, np. pomodlić się w intencji ojca. A co Ty taki niecierpliwy?
|
Pt gru 17, 2010 22:01 |
|
 |
Szymad
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 13:50 Posty: 70
|
 Re: co było grzechem ciężkim
jeszcze raz i jeszcze jedeno
1. Coś sobie robiłem i przydarzyło się że powiedziałem kilka razy imię Naszego Pana na daremno z przyzwyczajenia. Czy to grzech ciężki. To było ze zdenerwowania bo nie mogłem odnaleźć kościoła na mapie. A jeśli bez przyzwyczajenia użyłem imienia Pana na daremno to czy to grzech ciężki?
2. Czy jak sobie coś tam myślałem, i w tych myślach było zdanie z częścią zawierającą "na Boga nie jestem pewien" w blachych sprawach to czy ciężki grzech?
|
Pt gru 17, 2010 22:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Szymad napisał(a): jeszcze raz i jeszcze jedeno
1. Coś sobie robiłem i przydarzyło się że powiedziałem kilka razy imię Naszego Pana na daremno z przyzwyczajenia. Czy to grzech ciężki. To było ze zdenerwowania bo nie mogłem odnaleźć kościoła na mapie. A jeśli bez przyzwyczajenia użyłem imienia Pana na daremno to czy to grzech ciężki?
2. Czy jak sobie coś tam myślałem, i w tych myślach było zdanie z częścią zawierającą "na Boga nie jestem pewien" w blachych sprawach to czy ciężki grzech? Nie cięzkie, ale złego przyzwyczajenie powinienieś się pozbyć. Zupełnie inna sprawa, gdy w nagłej emocji, przestraszony, zbulwersowany czymś zawołasz "O Jezuuu" - emocje nie są grzechem. Inna zupełnie sprawa w przypadku, gdy wymiawiasz bezwiednie imię Pana w potocznej rozmowie....typu "O Jezu ale było super" lub "O Jezu ale bredzisz" - tego typu odzywki są grzechem.
|
So gru 18, 2010 9:11 |
|
 |
Szymad
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 13:50 Posty: 70
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Inna zupełnie sprawa w przypadku, gdy wymiawiasz bezwiednie imię Pana w potocznej rozmowie....typu "O Jezu ale było super" lub "O Jezu ale bredzisz" - tego typu odzywki są grzechem.
Ale czy ciężkim? Przepraszam, że pytam, ale wolę nie mieć problemów.
|
So gru 18, 2010 11:14 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Alus napisał(a): Złe przyzwyczajenie są grzechem.... Obryzanie paznokci jest złym przyzwyczajeniem... Alus napisał(a): Może nie jest grzechem ciężkim, ale złych przyzwyczajeń należy się wyzbywać. Należy. Alus napisał(a): "Panie spraw" to bardziej forma modlitwy. Chodziło mi raczej o myśli w stylu: Panie spraw, żeby mi się udało trafić do kosza; Jak pomożesz mi dostać ze sprawdzianu 6, to wieczorem odmówię dziesiątkę różańca itp.Alus napisał(a): Zupełnie inna sprawa, gdy w nagłej emocji, przestraszony, zbulwersowany czymś zawołasz "O Jezuuu" - emocje nie są grzechem. Kamień z serca. Alus napisał(a): Inna zupełnie sprawa w przypadku, gdy wymiawiasz bezwiednie imię Pana w potocznej rozmowie ....typu "O Jezu ale było super" lub "O Jezu ale bredzisz" - tego typu odzywki są grzechem. Jeśli ktoś nie myśli podczas wypowiadania tych słów o Jezusie-Bogu, to czy w takiej sytuacji grzeszy? Jak sprawę brania imienia Boga nadaremno precyzuje Katechizm?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
So gru 18, 2010 12:14 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: co było grzechem ciężkim
Skonfrontuj swoje wątpliwości z tym jak Kościół definiuje grzech śmiertelny (inaczej: ciężki). Bo Kościół podaje konkretne (bardzo intuicyjne) warunki, aby grzech śmiertelny w ogóle mógł zaistnieć. Z Katechizmu Kościoła Katolickiego: KKK 1857 Aby grzech był śmiertelny, są konieczne jednocześnie trzy warunki: "Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą" (Jan Paweł II, adhort. apost. Reconciliatio et paenitentia, 17).
KKK 1858 Materię ciężką uściśla dziesięć przykazań zgodnie z odpowiedzią, jakiej Jezus udzielił bogatemu młodzieńcowi: "Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę" (Mk 10, 19). Ciężar grzechów jest większy lub mniejszy: zabójstwo jest czymś poważniejszym niż kradzież. Należy uwzględnić także pozycję osób poszkodowanych: czymś poważniejszym jest przemoc wobec rodziców aniżeli wobec kogoś obcego.
KKK 1859 Grzech śmiertelny wymaga pełnego poznania i całkowitej zgody. Zakłada wiedzę o grzesznym charakterze czynu, o jego sprzeczności z prawem Bożym. Zakłada także zgodę na tyle dobrowolną, by stanowił on wybór osobisty. Ignorancja zawiniona i zatwardziałość serca (Por. Mk 3, 5-6; Łk 16,19-31. nie pomniejszają, lecz zwiększają dobrowolny charakter grzechu.
KKK 1860 Ignorancja niedobrowolna może zmniejszyć winę, a nawet uwolnić od ciężkiej winy. Nikt jednak nie powinien lekceważyć zasad prawa moralnego, które są wypisane w sumieniu każdego człowieka. Impulsy wrażliwości, uczucia mogą również zmniejszyć dobrowolny i wolny charakter winy, podobnie jak naciski zewnętrzne czy zaburzenia patologiczne. Grzech popełniony ze złości, w wyniku świadomego wyboru zła jest najcięższy.Forum to nie jest dobre miejsce na rozważanie grzechów. Jeśli dalej masz wątpliwości i nie jesteś w stanie ich w swoim sumieniu rozeznać po tym co przeczytałeś, to pójdź do konfesjonału. Polecam też przeczytanie tego tekstu (który jest odpowiedzią na wątpliwości innej osoby): Różnica między grzechem lekkim a ciężkim.
Nie myśl, że inni wiedzą na pewno, a tylko Ty masz wątpliwości. Z czasem, gdy przez długi, wieloletni okres będziesz się starała być dobrym człowiekiem i będziesz nad sobą pracować - tych wątpliwości na pewno będzie mniej. Z dwóch powodów: więcej będziesz wiedzieć, ale też coraz rzadziej będzie się zdarzał grzech ciężki, bo w ogóle będziesz się starała nie grzeszyć. Dlatego naprawdę najlepszą nauką jest dobre życie i modlitwa.
Takie rozróżnienie najbardziej jest nam potrzebne, gdy trzeba zdecydować: mogę jeszcze iść do komunii, czy już nie. Wiem, najlepiej iść do spowiedzi. Ale chodzenie codziennie do spowiedzi nie jest normalne. To nie to samo co umycie rąk, a możemy tak to zacząć traktować, zapomnieć, że Jezus dla tej chwili musiał umrzeć na krzyżu, w ogromnych męczarniach. Człowiek nie ma emocjonalnych możliwości przeżywania tej prawdy zbyt często, więc sakrament pokuty może tak spowszednieć, że grzech nie będzie już niczym takim wielkim i złym. Stanie się codziennością, bo tak łatwo go zmyć.
Nie ma wykazu wszystkich grzechów ciężkich, choć chwilami tęsknimy za tym. W tej tęsknocie często jednak ukrywa się pragnienie nie tyle spokojnego przyjęcia Eucharystii, ile wykorzystania życia do samych granic grzechu ciężkiego. Tacy jesteśmy, że odstrasza nas dopiero wyraźna granica. I może także dlatego lepiej jest, że takiego wykazu nie da się zrobić? Przestalibyśmy się starać być lepszymi, balansowalibyśmy na tej granicy między dobrem a złem. Ciągle by nas kusiła ta przestrzeń, gdzie jeszcze nie ma ciężkiego grzechu. A przecież wiele tej przestrzeni, to także grzech, tyle że lekki. Ale już grzech, i jego też trzeba się wystrzegać.
"jak rozróżniać na co dzień te grzechy od siebie?" Nie ma takiej dziedziny życia ludzkiego, której potrafisz się nauczyć po kilku próbach. Ani gotowanie, ani dobre sprzątanie, ani gra na fortepianie. Wszystkiego uczysz się długo, nawet gdy masz talent. I tak się trzeba nastawić. Potrzebuję na to dużo czasu, ale zacząć muszę dziś. Na czym może polegać ta praca? 1. Stały spowiednik. Gdy Cię już lepiej pozna, to jego pytasz: czy z takim grzechem mogę przystąpić do komunii. On zna nie tylko sam Twój grzech, ale także Ciebie, zna Twoją miłość do Boga lub jej brak, a to jest jedną z podstaw do oceny. On zna częstotliwość i okoliczności grzechu i widzi (lub nie widzi) Twój żal. Każdy z nas ma swój własny "zestaw grzechów", już po krótkim kontakcie ze stałym spowiednikiem wiesz, który z nich uniemożliwia przyjmowanie Jezusa, a który nie. Problemem będą grzechy nowe. 2. Modlitwa. Jeśli modlitwa nie jest tylko odmawianiem formułek, ale spotkaniem z Kimś, kto Ciebie kocha, to na modlitwie porządkuje się siebie nawet wtedy, gdy nie robisz tego świadomie. Czasem trzeba wyrzucić wszystko z szafy i zacząć układać na nowo. Ale częściej, gdy bierzesz nową rzecz, pozostałe poprawiasz, przesuwasz, nawet o tym nie myśląc. Tak jest z modlitwą. Potrzebne są rekolekcje, potrzebne czasem łzy. Ale na co dzień potrzebna zwykła modlitwa. Czas, kiedy patrzysz tylko na to, jakim jesteś teraz, dziś. Prawdziwa modlitwa zmusza Ciebie do natychmiastowej reakcji na to co się z Tobą dzieje. Jeśli Bóg jest Osoba, to MUSISZ (pragniesz) od razu dziękować, od razu przepraszać. Trzeba tę ocenę własną podczas modlitwy potraktować jako słuszną, bo jest to głos sumienia. Z czasem sumienie będzie mówić więcej, lepiej, głośniej, ale wystarczy żyć w zgodzie z tym, co mówi teraz. Jeśli ten głos odczuwasz jako coś pewnego, to idź za nim. Nawet gdyby okazało się, że się pomyliłaś, to przed Bogiem jesteś w porządku, bo On wie, co w Tobie było. 3. Słuchanie samego Boga. Żeby sumienie mówiło prawdę, trzeba go uczyć rozróżnienia dobra od zła. Nie naraz, bo się nie da, ale wolno i systematycznie. W Piśmie świętym Bóg mówi, jaką chce Cię widzieć. Im częściej czytasz jego fragmenty, tym więcej sumienie wie i w razie potrzeby przypomni, pokaże. Czasem natychmiast, już dziś, czasem później. To nie to samo, co sto par butów w szafie i co z tego, jeśli nie możesz znaleźć właściwych. Jeśli kształtujesz sumienie, ono samo zadzwoni, gdy przyjdzie niebezpieczeństwo lub pora wyboru. Sumienie dzwoni, tylko my często naciskamy klawisz "drzemka", żeby jeszcze trochę pospać. 4. Pomoc z drugiej ręki. Czytanie książek religijnych. Nie chodzi o połykanie wielkiej ich ilości. Raczej chodzi o to, żeby cały czas coś czytać, nawet po jednej stronie. Gazety religijne - zawsze coś znajdziesz dla siebie. Rekolekcje. Czasem dłuższe, czasem jedno popołudnie. Słuchanie kazań i listów, nawet gdy wydają się nudne, bo zawsze coś się usłyszy. Zadawanie pytań ludziom, do których masz zaufanie. A także w ogóle rozmowy z ludźmi. Wbrew pozorom, nie tylko z tymi dobrymi. Czasem popatrzenie na wady i grzechy innych lepiej uczy co jest grzechem, niż mądre kazanie. Czasem wojująca wypowiedź przeciw wierze, przypomina co mówi nasza wiara. "Wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga" (Rz 8,28). 5. Czynić dobro. Grzebanie w grzechach, nawet w dobrej wierze, jest grzebaniem w grzechach. Oczywiście, że rachunek sumienia musi być. Ale często, żeby coś lepiej widzieć, trzeba stanąć dalej, po drugiej stronie. Zło czasem lepiej widać z perspektywy dobra. Trzeba wejść w świat dobra i nim się zająć. Grzechu nie lekceważyć, ale już się stał i trudno. Ludzie dookoła potrzebują naszego dobra, i to jest ważne. Niejako "wynagradzamy" za grzech - dobrem. Z modlitwy (spotkania z Bogiem) bierzemy siłę do czynienia dobra. Jeśli naprawdę, całym sercem będziesz nastawiona na dobro wobec ludzi i modlitwę - to choć zostawiasz grzech w tle, to coraz lepiej widzisz brzydotę grzechu i coraz mniej masz na niego ochotę. Właśnie przylgnięcie do dobra powoduje, że łatwiej Ci w ogóle nie mieć grzechu ciężkiego, przez długi okres, nawet bardzo długi. Dlatego takie jest ważne, żebyś szukała takich miejsc, takich sytuacji, gdzie możesz, umiesz być dobra. Do dobra się przyzwyczajasz, zaczynasz je lubić, z czasem staje się Twoją drugą naturą, tak jak wcześniej był grzech. 6. Czas. Wszystko może pomóc utkać dobre sumienie, które bezbłędnie odczyta co jest grzechem ciężkim, co lekkim, co niedoskonałością, a co wyborem między większym a mniejszym dobrem. Ale potrzeba cierpliwości i czasu. Każdy może się zachwycić Bogiem, jeśli Bóg choćby na sekundę przygarnie go do serca. Nawrócenie nie jest najtrudniejsze w życiu, choć takie może się przez chwilę wydawać. Najtrudniejsze, to dzień w dzień robić to samo, a długi czas nie widzieć efektów. Najtrudniejsze, to wytrwać w tym trudzie aż do końca. Dotyczy to także kształtowania sumienia. Spokojnie. Nie wiesz jeszcze? Nie szkodzi. Sakrament Pokuty maże wszystkie grzechy, nie musimy nawet wiedzieć, czy (które) były ciężkie, czy nie. Na początku można częściej chodzić do spowiedzi, żeby nie mieć wątpliwości dotyczących komunii. Potem bardziej zawierzysz sumieniu. Ale wątpliwości mogą się pojawiać do końca życia. Nie bój się tego. Po to jest konfesjonał. Nikt nie jest sędzią we własnej sprawie".źródło: zuzka (Bogumiła) http://www.katolik.pl/forum/read.php?f= ... 8&t=261838Temat zamykam.
_________________ Piotr Milewski
|
So gru 18, 2010 14:11 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|