Czy on nie przesadza z religijnością?
Autor |
Wiadomość |
Ramona
Dołączył(a): Pn sty 17, 2011 19:11 Posty: 2 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Czy on nie przesadza z religijnością?
Czy potrafi mi ktoś odpowiedzieć na moje wątpliwości? Jestem w związku z facetem, który jeszcze rok temu nie wierzył w Boga. Teraz gorąco wierzy i...dziwnie się zachowuje. Na początku mówił mi, że nie ja jestem dla niego najważniejsza tylko Bóg. Przestał, gdy powiedziałam mu że nie widzę w tym nic złego ale tak normalnie to się tgo nie mówi dziewczynie.. Trzy dni w tygodniu biega na spotkania neokatechumenalne. W związku z tym ma dla mnie czas jedynie w weekend, ponieważ praca i te spotkania pochłaniają mu całą energię i wolny czas. Choć i tu ostatnio pojawił się problem. W sobotę dostaję do niego sms-a, że "ma ciężki dzień i potrzebuje go spedzić z Bogiem". Gdybym ja miała ciężki dzień nie odstawaiałbym go na półkę, tylko własnie jego potrzebowała...chyba na tym polega związek? Czy normalna osoba tak się zachowuje? Czy moje wątpliwości są uzasadnione, czy może nie ma nic niewłaściwego w jego zachowaniu? Proszę o poradę...
|
Pn sty 17, 2011 21:44 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Według mnie nie jest to dobre i obawiam się że w dalszej perspektywie, jeśli nie bliższej, to może być powód końca tej relacji. Powiedziałbym że Twój chłopak nawrócił się i bardzo mocno chce żyć z Bogiem. I jeśli Bóg jest dla niego na pierwszym miejscu to świetnie. Źle jednak że zaczyna zaniedbywać waszą relację. i sądzę że w takim układzie to nie jest ok. Nie wiem jaka Ty jesteś, na ile wiara w Twoim życiu jest istotna, bo świetnie byłoby gdybyście mieli czas aby razem się tą wiara dzielić. A tak dla Boga czas jest, na prace czas jest, na neokatechumenat czas, ale dla dziewczyny go już nie ma, choć relacja wymaga nie mniej czasu niż wspólnota, czy praca. Na koniec podsumuje to tak: to nie to że on nie ma czasu, on ma określone priorytety, a Ty powinnaś zapytać go jakie one są, oraz powiedzieć mu, jednak bez wyrzutu, że ta sytuacja Cie martwi, bo i masz ku temu powód.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn sty 17, 2011 22:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Związek?
|
Pn sty 17, 2011 22:37 |
|
|
|
 |
helleki
Dołączył(a): Wt sty 18, 2011 0:17 Posty: 139 Lokalizacja: Gotania, Lubelskie
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Ramono, twój chłopak zaczyna ustawiać swoje życie "po Bożemu". A jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Być może zerwie z tobą całkowicie.Jest bardzo gorliwy i oby tak dalej . Ciebie natomiast zachęcam abyś też poszła na katechezy i weszła do wspólnoty neokatechumenatu. Moglibyście być razem we wspólnocie i "trzy dni w tygodniu biegać na spotkania".No pomyśl,czemu nie? Wziąć ślub, otworzyć się na życie...Bóg naprawdę błogosławi !
|
Wt sty 18, 2011 0:42 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
helleki napisał(a): Ramono, twój chłopak zaczyna ustawiać swoje życie "po Bożemu". A jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Takie ustawianie życia jest jak najbardziej nie po Bożemu. Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? (1 Jana 3:17) //takim skarbem może być miłość, choć nie jest to majętność tego świata helleki napisał(a): Być może zerwie z tobą całkowicie.Jest bardzo gorliwy i oby tak dalej . Pochwalaj takie zachowania aspołeczne, pochwalaj dalej... helleki napisał(a): Ciebie natomiast zachęcam abyś też poszła na katechezy i weszła do wspólnoty neokatechumenatu. Moglibyście być razem we wspólnocie i "trzy dni w tygodniu biegać na spotkania". No pomyśl,czemu nie? Czemu? Bo to przypomina zachowania sekciarskie (za jakie neo była i jest krytykowana). helleki napisał(a): Wziąć ślub, otworzyć się na życie...Bóg naprawdę błogosławi ! Nie można otworzyć się na życie jeszcze nienarodzone, mając w pogardzie człowieka którego się ponoć kocha. Twoje rozumienie otwarcia się na życie jest chyba związane bardziej z reprodukcją poddanych dla Jahwe i pana* domu, niż z owocami miłości. *hebr. ba'al - właściciel/pan, mąż
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Wt sty 18, 2011 1:43 |
|
|
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Zgadzam się z Elbrusem. Pomyliły mu się priorytety. Religijność jest szkodliwa jeśli służy tylko sama sobie a nie budowaniu życia w miłosci i więzi z ludźmi szczególnie bliskimi. Jeśli ktoś biegnie na spotkanie ruchu religijnego a np zaniedbuje obowiązki w domu, zostawia żonę samą z chorym dzieckiem, nie pomaga jej itp robi więcej złego niż dobrego. Twojemu chłopakowi brakuje takiej normalnej prostoty życia w którym "wszystko ma swój czas" a poza tym chyba nie ma pojęcia czym jest wspólnota- pierwsza i najwazniejsza czyli małżeństwo i rodzina...
_________________ Ania
|
Wt sty 18, 2011 9:29 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Po pierwsze, oni jeszcze nie są rodziną... To na marginesie, bo ogólnie zgadzam się z WIST-em - to nie kwestia czasu tylko priorytetów.
Nie wiem, ile czasu zajmuje Twojemu chłopakowi praca i jak bardzo jest w nią zaangażowany. Nie wiem, jak długo jest w neo - taka aktywność jest dość typowa dla fazy zachłyśnięcia, pierwszych kilku miesięcy, potem zwykle opada. Zwykle...
Faktem jest, że neokatechumenat jest wspólnotą absorbującą, ale nie aż tak chyba? Zasadniczy rytm to liturgia słowa w tygodniu, Eucharystia w sobotę wieczorem i raz na jakiś czas przygotowanie liturgii. Poza szczególnymi wypadkami, ale wtedy nie permanentnie. No, chyba że on sam tak wybiera albo ma dodatkowe obowiązki we wspólnocie?
Słowa "Bóg jest najważniejszy" nie oznaczają że reszta świata (i ludzi) jest nieważna. Nie mogą oznaczać, to nie jest chrześcijaństwo. Powstaje natomiast pytanie, czy on chce dalej być z Tobą? Jeśli chce, musi mieć czas. Jeśli to okres przejściowy, powinien Ci o tym powiedzieć.
Bóg nie kłóci się ze związkiem z człowiekiem. Wspólnota - niestety - czasem...
Wiesz, był czas w moim życiu, że byłam w neo, pracowałam na etacie, dyżurowałam w szpitalu i miałam prace dodatkowe. Potrafiłam po dyżurze (tzn. po około 30 godzinach pracy) jechać do przychodni, potem na liturgię, koło 22 wrócić do domu. I oczywiście rano na 8.15 do pracy. Ale przecież nie codziennie! Umówienie się z kimkolwiek w tym czasie... Trzeba powiedzieć wprost: dałoby się! Gdybym chciała, gdyby mi zależało. Ale też prawdą jest, że niewiele później zmieniłam pracę na taką bez dyżurów, żeby mieć w życiu czas na ludzi...
Wszystko jest kwestią wyborów. Związek wymaga czasu i woli jego znalezienia. Jeśli jej nie będzie, jest złudzeniem. I nie od rzeczy byłaby rozmowa...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt sty 18, 2011 10:10 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
A prawidłowe priorytety są takie - najpierw Bóg, potem człowiek, nawet ten ukochany. Miłość do człowieka wypływa i buduje się na miłości Bożej, miłości której Bóg człowieka uczy.
Neo jest absorbujące i, niestety, zdarza się, że przebywanie we wspólnocie powoduje, że osoba stara się zachowywać, jakby poza wspólnotą nic jej nie było potrzebne. Koleżanka, która w neo była, ale nie wytrzymała i odeszła ze wspólnoty (bardzo wierząca, praktykująca) mówiła, że jakby uzależniają, szczególnie słabsze osoby.
Co do tych "ciężkich dni" - z Bogiem można je spędzać i pogodzić to, znajdując też czas dla osoby ukochanej. W końcu, gdy dojdzie - docelowo - do małżeństwa, przecież o to właśnie chodzi: znajdowanie czasu na pracę, dla siebie i dla Boga. Dać radę to pogodzić, bo można.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt sty 18, 2011 11:11 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Prawda jest taka że to że neo jest strasznie absorbujące czasowo jest jednym z powodów dla których pomimo zaproszeń nie zdecydowaliśmy się tam chodzić. Po pierwsze soboty i to wszystkie! To kiedy odwiedzać znajomych, zapraszać gości, spotykać się z rodziną, iść na imprezę? W piątki pracowałam od 7 do 19 i wracałam nieprzytomna, w niedzielę szliśmy wczesniej spać bo w poniedziałek pobudka o 6... No i dyżury, w weekend też (Jotka wie o czym mówię) . W tygodniu też 2 razy pracowałam od 7 do 19 i raz 24 h to mając tylko 2 popołudnia kiedy mam zrobić wszystko w domu? Teraz chodzimy na Domowy Kościół który jest idealny dla zapracowanych małzeństw bo spotkanie jest raz w miesiącu:) A cała reszta- w domu, w dowolnym czasie:)
_________________ Ania
|
Wt sty 18, 2011 16:32 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Myślę że trochę za ostro oceniacie chłopaka. Po prostu ma "syndrom neofity". Za pół roku - rok mu przejdzie  Cytuj: Choć i tu ostatnio pojawił się problem. W sobotę dostaję do niego sms-a, że "ma ciężki dzień i potrzebuje go spedzić z Bogiem". Gdybym ja miała ciężki dzień nie odstawaiałbym go na półkę, tylko własnie jego potrzebowała...chyba na tym polega związek? Mam wrażenie że to pytanie już raczej z dziedziny psychologii. Z tego co w teorii wiem, faceci jak mają ciężki dzień wolą pobyć trochę sami/z Bogiem, niż z drugą - choćby kochaną - osobą. Tak im się lepiej odpoczywa, łatwiej im ułożyć swoje życie. Dlatego czasami lubią się odciąć od świata: wyjechać w góry, na ryby (stereotypowo) czy chociażby zamknąć się w pokoju z telewizorem/gazetą. Tak więc myślę że tego nie ma co zwalać na wiarę. Gdyby był niewierzący pewnie by ci napisał że musi ten dzień spędzić sam ze sobą albo po prostu że musi odpocząć. Oczywiście to co piszę to wiedza teoretyczna, nie jestem mężczyzną więc niech się jakiś chłopak wypowie na temat tego czy przedstawiona tu przeze mnie teoria przystaje do rzeczywistości 
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Wt sty 18, 2011 21:04 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Też myślałem o tym "syndromie neofity" tylko pytanie czy na tym polega związek że się pół roku nie będzie miało dla kogoś czasu? A jeśli potem będzie ślub to znów co jakiś czas pół roku przerwy?
Ja nie jestem przekonany czy taka jest psychika faceta że jak jest źle to idzie na pustkowie. W moim przypadku na pewno chciałbym móc na kogoś liczyć. Każdy przypadek jest zapewne indywidualny i tak naprawdę co mogliśmy doradzić to doradziliśmy. Reszta to spekulacje nad tym jaki jest owy chłopak. Zgadzam się tylko że nie mamy prawa wydawać wyroku na nikogo, ale może sugerować rozwiązanie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt sty 18, 2011 21:15 |
|
 |
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Ja bym takiego partnera nie chciał mieć... Dla mnie wiara to codzienne życie i dawanie świadectwa stosowanie praw Bożych w praktyce, a nie chodzenie na jakieś sekciarskie spotkania. Religijność nie jest pojęciem tożsamym z prowadzeniem katolickiego trybu życie. Można być dobrym katolikiem nie biorąc udziału w żadnych przedsiewzięciach a np. być biznesmanem i działać zgodnie z doktryną katolicką.
Można też klęczeć na kolanach pół dnia i mieć diabła za skórą.
Po prostu zapytaj chłopaka jakie są w życiu prorytety. Jeżeli wyżej od Ciebie stoi cokolwiek (Bóg na pierwszym miejscu, jak wspomniałem, oznacza życie zgodnie z przykazaniami a nie religijną działalność) to taki związek nie ma sensu.
OCzywiście każdy ma prawo do wybrania sobie trybu życia jaki mu się podoba, ale musi szanować innych.
|
Pt sty 21, 2011 13:09 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
Sądzę że przesadzasz z tymi sekciarskimi spotkaniami. Wiara czy religijność mogą objawiać się na różne sposoby. Każdy jednak może prowadzić do przegięć. Z jednej strony Pan Jezus przyniósł miecze i rozłam, gdzie nawet najbliżsi mogą stać się sobie wrogami właśnie z powodu przekonań i wiary. Z drugiej strony takie zachowania mnie osobiście martwią. Bo bycie we wspólnocie to jedna ze świetnych okazji do bycia w żywym środowisku wiary, okazja do głoszenia Ewangelii i odnajdywania Boga. Jest to odpowiedz na częstą anonimowość w kościele. Nie każdy musi, ale nie można tego nie docenić. Czasem trzeba wybrać Boga, lub kogoś/coś innego, ale czasem nie należny nawet wybierać, bo jest Bóg i nie może być przy okazji olewanie innych którzy podobno są ważni.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt sty 21, 2011 23:20 |
|
 |
Letharenion7
Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 18:19 Posty: 39 Lokalizacja: w "sidłach" różańca? ;)
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
leon19 napisał(a): Ja bym takiego partnera nie chciał mieć...
Chyba raczej partnerki  „Dlatego to opuszcza mężczyzna ojca swego i matkę i łączy się z żoną” (Rdz 2,24). Dobra, łapię się słówek i się przekomarzam 
|
Wt kwi 05, 2011 9:12 |
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Czy on nie przesadza z religijnością?
też jestem przeciwny neon bo oni negują ducha św który kieruje kościołem neguja bo wracają obyczajów pierwszych chrześcijan
|
Wt kwi 05, 2011 10:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|