Czy bycie Katoliczką ma sens?
| Autor |
Wiadomość |
|
Alchemiczka
Dołączył(a): N mar 20, 2011 13:57 Posty: 136
|
 Czy bycie Katoliczką ma sens?
Witam, Jestem osobą niewierzącą. Jeżeli miałabym przypisać mojemu światopoglądowi jakiś termin, zaszufladkować go, to byłby to agnostycyzm. Jednocześnie od wielu lat prowadzę ze sobą cichy dialog, pomiędzy tą częścią mnie, która świat widzi oczami ateisty a częścią, która skłania się ku teizmowi. Dorastałam w rodzinie laicko-katolickiej, w przekonaniu że wybór jakiejkolwiek opcji należy do mnie. Obowiązek niedzielnej mszy skończył się na podstawówce, z czego skrzętnie skorzystałam i przez wiele lat byłam ateistką. Naturalną konsekwencją ateizmu było odrzucenie moralności Katolickiej, która z resztą nigdy nie została mi wpojona ze względu na swobodny stosunek mojej rodziny do zasad religii jaką wyznawali. W związku z czym moje sumienie nigdy nie było ukształtowane w sposób pokrywający się z naukami Kościoła Katolickiego i też te zasady nie wydawały mi się nigdy specjalnie istotne. Po wielu latach przemyśleń zaczęłam zastanawiać się nad powrotem, a może raczej rozpoczęciem życia religijnego. Nad rozpoznaniem w sobie wiary. Proces ten jednak nie prowadzi i nie może prowadzić mnie do Kościoła Katolickiego, z którym mam tak różne poglądy. Główne rozbieżności dotyczą życia seksualnego. Ateizm nie narzuca na człowieka ograniczeń, dlatego sfera seksualna rozwinęła się u mnie w sposób naturalny, stając się integralną i niezwykle istotną częścią mojego człowieczeństwa. Wyzbycie się, czy walka z własną sferą seksualną byłaby gwałtem na psychice. Musiałbym się bowiem zmusić do pogardzania, czy chęci wzbudzenia wyrzutów sumienia tam, gdzie widzę dobro i piękno, co nie wydaje mi się ani zdrowe, ani tym bardziej dobre. Również wybór innej opcji religijnej nie jest łatwy i z jakiegoś powodu nie chcę tego czynić. W związku z powyższym zastanawiam się, czy jest możliwość, by wrócić do Kościoła Katolickiego, jednocześnie pozostając sobą. A jeżeli nie, to czy powinnam porzucić wszelkie próby i dalej być kim jestem?
_________________ Dwie osoby pojmują tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się wątpliwość, czy to istotnie ta sama sytuacja. Mnie, jednej i tej samej osobie, zdarza się pojmować jedną i tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się pytanie, czy chodzi o tę samą osobę.S.M.
|
| N mar 20, 2011 15:54 |
|
|
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Spróbuj wrócić do Kościoła. To nie tylko ma sens ale również bardzo mocno pokrywa się z naturalnymi potrzebami człowieka - także w kwestii seksualnej, chociaż zauważenie tego wymaga spojrzenia na człowieka jako na osobę odpowiedzialną za siebie i kochaną osobę... no ale - to już temat wymagający dłuższego wyjaśnienia. W każdym razie zapewniam cię, że katolicyzm nie zakłada pogardy dla seksualności. Myślę, że jeśli chcesz poważnie rozważyć powrót do Kościoła to warto na początek przyjrzeć się innym ludziom, którzy wrócili i co im to dało. To jest jedno z najciekawszych i najbardziej poruszających świadectw na ten temat, jakie zdarzyło mi się czytać i słyszeć: http://rnz.org.pl/index/?id=b495ce63ede ... 2cb947c162(Warto też przeczytać całą tą książkę "Jezus - więcej niż cieśla", której ten tekst jest rozdziałem). Jeśli chcesz mogę ci podać parę linków do książek czy artykułów racjonalnie uzasadniających istnienie Boga (m. in. powyższa książka) i innych ciekawych materiałów. A na temat podejścia Kościoła do seksualności i emocji myślę, że warto przeczytać "Urzekającą" i "Dzikie serce" - książki pisane przez nie-katolików, ale jasno i bardzo życiowo przedstawiające biblijny (w pewnej interpretacji psychologicznej) obraz miłości i seksualności: http://www.tolle.pl/pozycja/urzekajacahttp://www.tolle.pl/pozycja/dzikie-serce
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| N mar 20, 2011 17:06 |
|
 |
|
Zoll
Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24 Posty: 624 Lokalizacja: Pustynia
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Chcesz wrócić do Kościoła, bo chcesz uwierzyć w Zmartwychwstanie Jezusa, czy żeby przyjąć jakieś oparcie moralne w postaci ludzi mających zasady, które chcesz przyjać jako własne (niekoniecznie te odnośnie zycia seksualnego, ale altruizmu, miłości bliźniego, wybaczania urazów i wiele innych).
_________________
 Być wolnym to móc nie kłamać.
|
| N mar 20, 2011 23:17 |
|
|
|
 |
|
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Cytuj: W związku z powyższym zastanawiam się, czy jest możliwość, by wrócić do Kościoła Katolickiego, jednocześnie pozostając sobą. A jeżeli nie, to czy powinnam porzucić wszelkie próby i dalej być kim jestem? Kościół nie zakazuje seksu jako takiego, zakazuje tylko seksu pozamałżeńskiego. Żeby być katoliczką i pozostać sobą, musiałabyś więc znaleźć męża. Drugi punkt jest trudniejszy. Musiałabyś uznać, że Twoje dotychczasowe życie było złe, że jednak nie powinnaś byyła uprawiać seksu z wieloma mężczyznami i żałować tego. Musisz być do tego przekonana. Może to być trudne, ale jest możliwe. Najtrudniejsze wg mnie byłoby dla Ciebie zaakceptowanie nauki Kościoła na antykoncepcję. Tym bardziej, że Kościół nie ma dobrych argumentów.
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
| N mar 20, 2011 23:42 |
|
 |
|
Alchemiczka
Dołączył(a): N mar 20, 2011 13:57 Posty: 136
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Zoll napisał(a): Chcesz wrócić do Kościoła, bo chcesz uwierzyć w Zmartwychwstanie Jezusa, czy żeby przyjąć jakieś oparcie moralne w postaci ludzi mających zasady, które chcesz przyjać jako własne (niekoniecznie te odnośnie zycia seksualnego, ale altruizmu, miłości bliźniego, wybaczania urazów i wiele innych). Nie tyle "chcę", co czuję potrzebę religii, poczucia że jest coś więcej niż ja, rozwoju duchowego, jeżeli to możliwe bliskości Boga i w nim oparcia. Problemem są właśnie zasady. Jako ateistka miałam poczucie własnej wartości, dumę z tego kim jestem i co osiągnęłam. Kościół Katolicki kojarzy mi się z ciągłym poczuciem winy i przepraszaniem za to, jakim się jest i co się robi. Nie chcę żyć w poczuciu ciągłej winy, wolałabym, aby dominowało poczucie radości i spokoju. Nie chcę doszukiwać się błędów czy niedociągnięć, ciągle drążyć jaka jestem niegodna, pogłębiać w sobie poczcie braku wartości. A przecież Katolicy mówią "Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie...". W jaki sposób można a podstawie ciągłego przypominania sobie o byciu tak niedoskonałym budować w sobie poczucie spełnienia i wartości? Życie seksualne jest tylko przykładem. Silva napisał(a): Jeśli chcesz mogę ci podać parę linków do książek czy artykułów racjonalnie uzasadniających istnienie Boga (m. in. powyższa książka) i innych ciekawych materiałów.
W zasadzie nie potrzebuję racjonalnych uzasadnień istnienia Boga. Wystarczająco długo myślałam nad tą kwestią, by wiedzieć, że ateizm i teizm nie mają szansy zostać "udowodnione" a każdy człowiek musi wybrać którąś z opcji samodzielnie. Chyba doszłam do miejsca, gdzie racjonalne rozumowanie już do Boga nie zbliży. Jedynie próba zbliżenia na płaszczyźnie irracjonalnej (duchowej) może być przynieść rezultaty. Ponadto odnośnie linku, jeżeli się mylę wyprowadź mnie z błędu, ale wydaje mi się, że nie jest to link do strony Katolickiej, a też nigdzie w tekście nie było napisane jakiego wyznania są owi "chrześcijanie". eskimeaux napisał(a): Drugi punkt jest trudniejszy. Musiałabyś uznać, że Twoje dotychczasowe życie było złe, że jednak nie powinnaś była uprawiać seksu z wieloma mężczyznami i żałować tego. Musisz być do tego przekonana. Może to być trudne, ale jest możliwe. Tego żałować nie muszę. Bycie ateistką nie oznacza od razu spania z wieloma mężczyznami. Jednak podejście Kościoła do seksu, to nie tylko szereg zasad, które należy spełnić, to raczej pewien styl, w którym trzeba się odnaleźć. Te zakazy i nakazy przecież nie są po to, by uprzykrzać komuś życie, ale aby promować pewną ideę, która mówi o szacunku i miłości do drugiej osoby. Ja się z tą ideą zgadzam, jednak nie zgadzam się z środkami, jakie mają być użyte do jej realizacji. To tak, jakby podczas pieczenia ciasta trzymać się stricte podanych ilości składników. Każdy jednak kto kiedykolwiek robił ciasto wie, że szklanki mają różne pojemności, mąka może mieć różną wilgotność, a jajka mają czasem więcej żółtka, a czasem mniej i trzymając się ściśle przepisu, nie biorąc pod uwagę indywidualnych predyspozycji, wyjdzie nam zakalec.
_________________ Dwie osoby pojmują tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się wątpliwość, czy to istotnie ta sama sytuacja. Mnie, jednej i tej samej osobie, zdarza się pojmować jedną i tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się pytanie, czy chodzi o tę samą osobę.S.M.
|
| Pn mar 21, 2011 7:40 |
|
|
|
 |
|
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Alchemiczko - nie tędy droga i nie na tym bycie w KK polega - na otoczce. Najpierw musisz znaleźć Boga. Jeżeli chęć powrotu do Kościoła nie wynika z potrzeby kontaktu z Bogiem, nie ma sensu, byś w taką hipokryzję się bawiła. Przyjmując Boga, przyjmujesz Jego Słowo, więc skoro np. kwestia wolnego seksu jest dla Ciebie faktyczną przeszkodą, tzn. że Boga w swoim życiu nie chcesz.
Życie nie polega tylko na przyjemnościach. Wartościowy człowiek (nie ciasto) potrafi zdobyć się na wyrzeczenia w stosunku do wszelakich potrzeb ciała w imię czegoś większego.
|
| Pn mar 21, 2011 8:56 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Cytuj: Nie tyle "chcę", co czuję potrzebę religii, poczucia że jest coś więcej niż ja, rozwoju duchowego, jeżeli to możliwe bliskości Boga i w nim oparcia. Problemem są właśnie zasady. Jako ateistka miałam poczucie własnej wartości, dumę z tego kim jestem i co osiągnęłam. Kościół Katolicki kojarzy mi się z ciągłym poczuciem winy i przepraszaniem za to, jakim się jest i co się robi. Nie chcę żyć w poczuciu ciągłej winy, wolałabym, aby dominowało poczucie radości i spokoju. Nie chcę doszukiwać się błędów czy niedociągnięć, ciągle drążyć jaka jestem niegodna, pogłębiać w sobie poczcie braku wartości. A przecież Katolicy mówią "Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie...". W jaki sposób można a podstawie ciągłego przypominania sobie o byciu tak niedoskonałym budować w sobie poczucie spełnienia i wartości? Życie seksualne jest tylko przykładem. Nie jestem godzien nie znaczy, że mam deprecjonować, obniżać swoją wartość, dokonania. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego - podstawowym warunkiem jest miłość. Aby posiadać zdolność podzielenia miłości z bliźnim musimy mieć poczucie własnej wartości, dokonań. Z racji, że wiele nam niedostaje w miłości, niestety nie jesteśmy godni stanąć w obliczu pełni miłości Boga. Kwestie seksu - nauka Koscioła ewouluje przez wieki. Niemniej zasadność VI przykazania Dekalogu potwierdza współczesna nauka - np. dysplazja szyjki macicy, pierwszą z wielu przyczyn podaje się "wielość partnerów".
|
| Pn mar 21, 2011 9:12 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Cytuj: Ponadto odnośnie linku, jeżeli się mylę wyprowadź mnie z błędu, ale wydaje mi się, że nie jest to link do strony Katolickiej, a też nigdzie w tekście nie było napisane jakiego wyznania są owi "chrześcijanie". Tak, masz rację, to jest strona protestancka i autor jest protestantem (niestety, szkoda, może jeszcze kiedyś zmieni poglądy), ale pewne doświadczenia są wspólne dla chrześcijan ogólnie (nie napiszę że dla wszystkich, ale dla większości raczej tak). Takim doświadczeniem jest także nawrócenie. Gdyby autor był katolikiem to jego nawrócenie wyglądałoby podobnie albo nawet tak samo. "Dzikie serce" i "Urzekająca" są też napisane przez protestantów, ale ich treść zgadza się z nauką Kościoła. Tu jest historia cudownego nawrócenia na katolicyzm: http://adonai.pl/swiadectwa/?id=101Cytuj: Te zakazy i nakazy przecież nie są po to, by uprzykrzać komuś życie, ale aby promować pewną ideę, która mówi o szacunku i miłości do drugiej osoby. Ja się z tą ideą zgadzam, jednak nie zgadzam się z środkami, jakie mają być użyte do jej realizacji. Proponuję najpierw dobrze zapoznać się nauką Kościoła w tej kwestii (tak od podszewki, dokładnie), może się okazać że odnajdziesz się lepiej niż ci się wydaje  Cytuj: Jako ateistka miałam poczucie własnej wartości, dumę z tego kim jestem i co osiągnęłam. Kościół Katolicki kojarzy mi się z ciągłym poczuciem winy i przepraszaniem za to, jakim się jest i co się robi. Nie chcę żyć w poczuciu ciągłej winy, wolałabym, aby dominowało poczucie radości i spokoju. Nie chcę doszukiwać się błędów czy niedociągnięć, ciągle drążyć jaka jestem niegodna, pogłębiać w sobie poczcie braku wartości. A przecież Katolicy mówią "Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie...". W jaki sposób można a podstawie ciągłego przypominania sobie o byciu tak niedoskonałym budować w sobie poczucie spełnienia i wartości? Oj, nie tak to wygląda  Katolicyzm to nie poczucie winy i przepraszanie, to miłość i przede wszystkim miłość. No i właśnie... tu polecam "Urzekającą" 
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
Ostatnio edytowano Pn mar 21, 2011 10:22 przez Silva, łącznie edytowano 1 raz
|
| Pn mar 21, 2011 10:15 |
|
 |
|
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Alchemiczko. Ja tylko jedno zdanie. Ludzie wierzący w Chrystusa żyją w świadomości czekającego na niego wiecznego szczęścia i radości. Wiecznego, nigdy się nie kończącego. A ty?
_________________ Ania
|
| Pn mar 21, 2011 10:22 |
|
 |
|
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Myślę, że warto spróbować powrócić, poznając to co głosi Kościół o Chrystusie - Dobrą Nowinę. Spróbuj zagłębić się w to, co Kościół mówi o wierze, o miłości Boga i naszej na nią odpowiedzi. Nie tylko o moralności (choć także).
Pytasz czy jest szansa pozostać sobą wstępując do Kościoła katolickiego. Zapytam nieco prowokacyjnie - a co jest Tobą? Czy Twoje poglądy są Tobą? Jeśli rodzice by Cię inaczej wychowali, to być może miałabyś inne poglądy, ale to dalej byłabyś Ty. Nie jesteś swoimi poglądami. Jesteś dzieckiem Bożym, które ten Bóg zaprasza (chociażby poprzez Twoje przemyślenia i takie wewnętrzne dążenie do wiary, do Boga) do relacji z sobą samym - do wiary. A jestem przekonany, że wiara to nic innego jak relacja miłości z Bogiem.
Odpowiadając na Twoje pytanie: człowiek po spotkaniu na swojej drodze Boga nie pozostaje już taki sam. Rozpoczyna się jego przemiana. I nie dlatego, że ktoś nam kazał, ale z miłości do Boga. Nie musi się to odbywać gwałtownie (jak w przypadku św. Pawła), może też łagodnie i niepozornie - jak zapewne w Twoim przypadku. Pójdź za tym! Nie bój się tego!
_________________ Piotr Milewski
|
| Pn mar 21, 2011 16:16 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Alchemiczka napisał(a): W związku z powyższym zastanawiam się, czy jest możliwość, by wrócić do Kościoła Katolickiego, jednocześnie pozostając sobą. Proponuję lekturę Katechizmu KK, w szczególności rozdziału Godność osoby ludzkiej. Dla zaciekawienia czytelnika pozwolę sobie na stronniczy wybór dwóch fragmentów: Cytuj: 1776 "W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem... Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo... Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa" Cytuj: 1790 Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swojego sumienia. Gdyby dobrowolnie działał przeciw takiemu sumieniu, potępiałby sam siebie. Zdarza się jednak, że sumienie znajduje się w ignorancji i wydaje błędne sądy o czynach, które mają być dokonane lub już zostały dokonane. Moim prywatnym zdaniem można, a nawet należy pozostać sobą. A przy tym starać zmienić się na lepsze. agvis napisał(a): Alchemiczko - nie tędy droga i nie na tym bycie w KK polega - na otoczce. Najpierw musisz znaleźć Boga. Czy większe szanse na znalezienie Boga są w Kościele czy poza nim? Czy to nie Kościół właśnie ma prowadzić ludzi do Boga?
|
| Pn mar 21, 2011 16:48 |
|
 |
|
Alchemiczka
Dołączył(a): N mar 20, 2011 13:57 Posty: 136
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
agvis napisał(a): Alchemiczko - nie tędy droga i nie na tym bycie w KK polega - na otoczce. Najpierw musisz znaleźć Boga. Jeżeli chęć powrotu do Kościoła nie wynika z potrzeby kontaktu z Bogiem, nie ma sensu, byś w taką hipokryzję się bawiła. Z moich obserwacji wynika, że osoby, które wierzą, ale nie mają wiele wspólnego z Kościołem, religią, traktują wiarę raczej jako światopogląd, nie jak relację opartą na miłości. Po prostu trudno się wierzy "na własną rękę". Pewnie dlatego są religie. Gdybym potrafiła znaleźć Boga bez udziału Kościoła, to po co miałabym do niego wracać? Sęk w tym, że nie potrafię, co więcej nie znam nikogo, kto potrafi. Alus napisał(a): Nie jestem godzien nie znaczy, że mam deprecjonować, obniżać swoją wartość, dokonania. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego - podstawowym warunkiem jest miłość. Aby posiadać zdolność podzielenia miłości z bliźnim musimy mieć poczucie własnej wartości, dokonań. Alus, dziękuję za te słowa. kropeczka_ns napisał(a): Alchemiczko. Ja tylko jedno zdanie. Ludzie wierzący w Chrystusa żyją w świadomości czekającego na niego wiecznego szczęścia i radości. Wiecznego, nigdy się nie kończącego. A ty? A ja żyję tak, jakby życie było jedynym co mam. Czasem wzbudza to we mnie strach przed śmiercią, czasem niesamowicie motywuje, czasem odczuwam z tego powodu smutek, czasem niezwykłą radość, że mam okazję być małą świadomą częścią tego świata. Bywa różnie. Boję się jednak bardziej samego umierania, niż tego, co będzie potem, a wiem, to na 100% mnie czeka. Nie chcę jednak, by bodźcem do wiary był strach.
_________________ Dwie osoby pojmują tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się wątpliwość, czy to istotnie ta sama sytuacja. Mnie, jednej i tej samej osobie, zdarza się pojmować jedną i tę samą sytuację tak różnie, aż nasuwa się pytanie, czy chodzi o tę samą osobę.S.M.
|
| Pn mar 21, 2011 19:34 |
|
 |
|
Metanoia/Freedom
Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34 Posty: 837 Lokalizacja: mazowsze
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Ja uważam , że ludzie nigdzie nie są idealni i żadna relaigia nie bytuje bez problemów i kryzysów . W katolicyżmie liczy się wspólnota w Chrystusie a nie sama w sobie. Trzeba patrzeć na Jezusa a nie na ludzi którzy sa niedoskonali . Warto byc katolikiem i walczyć o lepsze jutro KRK .
_________________ 1 KOR 13
|
| Pn mar 21, 2011 19:52 |
|
 |
|
bojanowska
Dołączył(a): Wt sie 31, 2010 14:55 Posty: 185
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Prosto: bycie katoliczką ma sens. Niestety, nie napiszę Ci, tu i teraz, dlaczego. Aby dojść do tego punktu wiary, trzeba przeczytać jakiejś książki, zapoznać się samemu z katolicyzmem. Katolicyzm jest surowy, jeśli chodzi o seksualność, bo ta niezaprzeczalnie trudna droga prowadzi do życia, gdzie już nic nie będzie trudne. W tym życiu warto spojrzeć na przyszłość, jeśli ta przyszłość ma być w tym życiu. Warto też w tym życiu spojrzeć na przyszłość, która będzie poza tym życiem. Ja, na własną odpowiedzialność, gwarantuję Ci, że jeśli przejdziesz trudną drogę jako katoliczka, z tą wiarą, o której mówi Kościół katolicki, będziesz wynagrodzona.
_________________ Powtarzanie rzeczy oczywistych jest obowiązkiem inteligentnych ludzi - G. Orwell
|
| Pn mar 21, 2011 20:04 |
|
 |
|
bolec
Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04 Posty: 77
|
 Re: Czy bycie Katoliczką ma sens?
Alchemiczka, Myślę, że ma sens. Być może fakt, że poruszyło się w Tobie myślenie na ten temat coś znaczy. Natomiast radzę Ci na pewno nie zaczynać od tego miejsca. Pytanie zatem, jak? Zbliż się do Kościoła, tak po prostu. Przyjdź na jakąś Mszę, jedną, drugą. Potestuj różne kościoły. Jeśli jesteś z Krakowa, to przejdź się tak po do Dominikanów na godz. 19 lub 20.20. Zaglądnij na Misterium Męki Pańskiej... Po prostu sprawdź co Bóg chce Ci powiedzieć prosto do Ciebie. Wsłuchaj się uważnie w słowa tam padające i zobacz, czy czasem jakieś nie jest kierowane do Ciebie 
|
| Śr mar 23, 2011 17:39 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|