dlaczego nie samobojstwo?
Autor |
Wiadomość |
blagam_o_pomoc
Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 10:53 Posty: 19
|
 dlaczego nie samobojstwo?
dajcie powod dlaczego samobojstwo jest gorsze od zycia.
nie boje sie smierci, marze o niej od lat. resztkami sil psychicznych zmobilizowalem sie zeby wstac z lozka podejsc do kompa i napisac tego posta. nie posylajcie mnie do psychologa czy lekarza, ani nie wklejajcie jakichs wierszykow. nie interesuje mnie takie gowno. jesli nie chcesz poswiecic spory kawalek swojego zycia na uratowanie jakiegos czlowieka (mnie) to nie odpisuj, prosze.
ps.nie zamieszczajcie zadnych usmiechow w swoich postach, prosze...
|
Cz kwi 21, 2005 13:09 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Czy dobrze rozumiem, że nie interesuje Cię pomoc realna, natomiast interesuje Cię poświęcony Tobie kawałek czyjegoś życia?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz kwi 21, 2005 13:35 |
|
 |
blagam_o_pomoc
Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 10:53 Posty: 19
|
jo_tka napisał(a): Czy dobrze rozumiem, że nie interesuje Cię pomoc realna, natomiast interesuje Cię poświęcony Tobie kawałek czyjegoś życia?
zle rozumiesz.
|
Cz kwi 21, 2005 13:40 |
|
|
|
 |
Erel
Dołączył(a): N wrz 19, 2004 16:33 Posty: 56
|
Liczysz że teraz wszyscy ci będą słodzić i pisać że masz sie nie poddawać itp. ? No o sie mylisz, bo przynajmniej ja nie będe.
Wybacz że pisze pomimo tego, że nie mam zamiaru "poświęcać sporego kawałka życia, na to by cie ratować" ale jakoś nie wytrzymałem. Masz problem, to napisz o co chodzi, może faktycznie pomoc sie znajdzie. Ty walniesz tylko hasałem że myślisz ciągle o śmierci i co ? "nie boje sie smierci, marze o niej od lat" takie teksty można spotkać na co trzecim internetowym blogu. Obawiam sie ze to już ludzi nie rosza.
Moja rada - Rusz dupsko, przestań sie użalać nad sobą i postaraj sie coś zrobić z tym życiem. niech mi ktoś powie, że "w życiu piękne są tylko chwile" to chyba kopne. Od ciebie zależy jak żyjej. Jeśli potrafisz, to będziesz szczęśliwy. Jeśli nie, to sie staraj, a nie pisz takich pierdół.
Pozdrawiam
|
Cz kwi 21, 2005 13:46 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A wydawało mi się, że dokładnie to napisałeś...
Skoro odrzucasz lekarza i psychologa (czyli pomoc realną), a chcesz tylko odpowiedzi osób gotowych "poświęcić kawałek życia"...
Czego więc od nas oczekujesz?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz kwi 21, 2005 13:56 |
|
|
|
 |
blagam_o_pomoc
Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 10:53 Posty: 19
|
Erel napisał(a): Liczysz że teraz wszyscy ci będą słodzić i pisać że masz sie nie poddawać itp. ? No o sie mylisz, bo przynajmniej ja nie będe.
Wybacz że pisze pomimo tego, że nie mam zamiaru "poświęcać sporego kawałka życia, na to by cie ratować" ale jakoś nie wytrzymałem. Masz problem, to napisz o co chodzi, może faktycznie pomoc sie znajdzie. Ty walniesz tylko hasałem że myślisz ciągle o śmierci i co ? "nie boje sie smierci, marze o niej od lat" takie teksty można spotkać na co trzecim internetowym blogu. Obawiam sie ze to już ludzi nie rosza.
Moja rada - Rusz (censored), przestań sie użalać nad sobą i postaraj sie coś zrobić z tym życiem. niech mi ktoś powie, że "w życiu piękne są tylko chwile" to chyba kopne. Od ciebie zależy jak żyjej. Jeśli potrafisz, to będziesz szczęśliwy. Jeśli nie, to sie staraj, a nie pisz takich (censored)ół.
Pozdrawiam
nie wiem czy jest sens pisac tu dokladnie o swoich problemach, gdy to robie ludzie wstawiaja jakies wierszyki i inne historyjki i rady ktore sam sobie moge wymyslic.
chodzi o to zeby ktos wyciagnal mi dlon, pomogl mi pojsc do lekarza i psychologa. ale to nie wystarczy podac adres. zreszta wiele razy pytalem sie w internecie o adres jakiejs pomocy, nic senswonego nie dostalem, albo platne albo nie dla mnie,ludzie bez sensu wklejaja bez zastaniowienia jakies rzeczy.
na razie blizej mi pod pociag niz do lekarza, ale jeszcze blizej do wegetacji w lozku. ale na wskutek sypiacej sie przez to mojej sytuacji zyciowej coraz czesciej dochodzi do przesilen, ze juz nie wystarcza lezenie z zamknietymi oczami w lozku, wolalbym stac z krzyzem trzymanym na sercu i zamknietymi oczami na torach gdzie pociagi jada 160kmh.
nie jestem w stanie ruszyc tylka i wziac sie w garsc, poniewaz napietrzyly sie problemy naprawde powazne, nie moge teraz napisac swojej sytuacji bo latwo by mnie bylo zidentyfikowac.
|
Cz kwi 21, 2005 13:58 |
|
 |
Gryzio
Dołączył(a): Wt wrz 21, 2004 14:12 Posty: 93
|
Ja bardzo przebraszam, ale dlaczego ten post jest w dziale "Duchowość " ....jesli już nie masz sił by dojśc do komputera ..nie odpisuj.
_________________ sweeet
|
Cz kwi 21, 2005 13:59 |
|
 |
blagam_o_pomoc
Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 10:53 Posty: 19
|
dobra, poddaje sie. skasujcie ten watek.
|
Cz kwi 21, 2005 14:05 |
|
 |
Gimlas
Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17 Posty: 476
|
Najtrudniejsze w takich chwilach jest zapytanie siebie czy mam rodzine,przyjaciol ktorzy mi pomoga.Czy sa osoby,ktore cie wspomogą psychicznie?I naprawde do psychologow chodzi teraz bardzo duzo osob z wieloma problemami z ktorymi sobie nie radza.Powstają grupy wsparcia dla osob chorych na depresje.Wiadomo ze nic nie zmieni sie w tydzien,ale trzeba probowac wyjsc z dołka.
pozdrawiam
|
Cz kwi 21, 2005 14:08 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No to podsumujmy:
- Nie mówisz ani słowa o tym, co stanowi problem
- Nie podajesz miejscowości, w której mieszkasz
Oczekujesz miarodajnej i rzeczywistej pomocy, nie dobrych rad. To zrozumiałe i rozsądne. Tylko w jaki sposób ktokolwiek ma udzielić pomocy
- nie wiedząc o co chodzi,
- nie wiedząc nawet, gdzie szukać tych realnych ośrodków pomocowych?
Już nie mówiąc o pomocy w dotarciu (skoro nie wystarczy podać adres)?
Rozumiem że mówienie o problemie może być z różnych powodów kłopotliwe, podobnie jak podanie miejscowości. Niemniej powtórzę pytanie:
Jakiej pomocy w tych warunkach oczekujesz?
PS. Zwróć uwagę na pierwsze zdanie z poprzedniego postu...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz kwi 21, 2005 14:08 |
|
 |
blagam_o_pomoc
Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 10:53 Posty: 19
|
jo_tka napisał(a): Jakiej pomocy w tych warunkach oczekujesz?
PS. Zwróć uwagę na pierwsze zdanie z poprzedniego postu...
czasami sa wariaci ktorzy jada ratowac biedne dzieci na misjach w afryce itp.
inni znowoz adoptuja dzieci uratowane przed aborcja, inni jeszcze chodza do hospicjow. tak samo ja sprobowalem swojego szczescia. do takich osob napisalem, moze znalazlaby sie jakas osoba ktora by sie mna zainteresowala i mi pomogla. mam tylko rodzicow, ktorzy maja swoje problemy, nie mam zadnych innych bliskich osob. wiem tez ze niekazdy z dobrymi checiami sprostalby intelektualnie...z drugiej strony czuje ze wsrod prostych ludzi moge znalezc rowniez najlepsza pomoc.
a o ktore pierwsze zdanie chodzi? jesli pytanie czemu duchowosc, to dla tego ze myslac o samobojstwie, zastanawiam sie nad jego konsekwencja dla ducha. jesli teraz mam pieklo to moge miec po smierci,na to samo wychodzi. ale moze akurat nie ma nic poza smiercia i bedzie dobrze. zmodyfikowany zaklada pascala, z taka modyfikacja ze dla mnie zycie=pieklo. wiec smierc wygrywa na razie caly czas, dlatego o tym mysle,o skroceniu tych mek, mecze sie juz wiele lat, czemu mialbym sie dalej meczyc, skoro juz widac, ze jest coraz gorzej, a teraz jestem w krytycznych chwilach swojego zycia, gdzie to co osiagnalem w wielkich mekach wszystko runelo i teraz nawet przed rodzicami nie moge sie pokazac, bo mam straszne dlugi, i pewnie jakas chorobe psychiczna schizofrenie albo depresje w lepszym wypadku.mam tez pelno problemow i ran z innymi osobami z ktorymi sie kiedys znalem (bo nie przyjaznilem). czuje ze zmarnowalem zycie, to mnie przeraza i nie widze zadnego wyjscia.
|
Cz kwi 21, 2005 14:47 |
|
 |
blagam_o_pomoc
Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 10:53 Posty: 19
|
jo_tka napisał(a): No to podsumujmy:
- Nie mówisz ani słowa o tym, co stanowi problem - Nie podajesz miejscowości, w której mieszkasz
Oczekujesz miarodajnej i rzeczywistej pomocy, nie dobrych rad. To zrozumiałe i rozsądne. Tylko w jaki sposób ktokolwiek ma udzielić pomocy - nie wiedząc o co chodzi, - nie wiedząc nawet, gdzie szukać tych realnych ośrodków pomocowych? Już nie mówiąc o pomocy w dotarciu (skoro nie wystarczy podać adres)?
Rozumiem że mówienie o problemie może być z różnych powodów kłopotliwe, podobnie jak podanie miejscowości. Niemniej powtórzę pytanie:
Jakiej pomocy w tych warunkach oczekujesz?
PS. Zwróć uwagę na pierwsze zdanie z poprzedniego postu...
faktycznie masz racje. dlatego chyba nie pasuje do ludzi. moj post byl bez sensu, ale jakbym napisal miasto to tez by to nic nie zmienilo. byly posty i maile w ktorych podawalem miasto. byly w ktorych opisywalem swoje problemy.
|
Cz kwi 21, 2005 15:00 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Wariaci, którzy jadą ratowac dzieci na misjach, wiedzą dokad jadą i po co.
W Twoim przypadku takich informacji nie ma, a odwoływanie się do takich przykładów robi na mnie wrażenie gry na emocjach. Być może niecelowej.
Schizofrenię i depresję leczy psychiatra - i bezpłatnie jest dostępny w poradniach zdrowia psychicznego na terenie całego kraju, adresy zapewne mają przychodnie rejonowe, skierowania nie potrzeba. Pewnie również można takie adresy znaleźć w necie... Oczywiście, jeśli jesteś w Polsce.
Jeżeli problemem są długi - to - wybacz - nie da się tego problemu "załatwić" rozmową. Zwłaszcza w necie.
Nie wiem, czy to coś zmieni podanie miasta i opisanie problemów. Na pewno nic, jeśli sam nie zechcesz. Również na pewno nie da się nic zrobić bez tej wiedzy.
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz kwi 21, 2005 15:09 |
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
blagam_o_pomoc napisał(a): moze znalazlaby sie jakas osoba ktora by sie mna zainteresowala i mi pomogla. dlaczego ktos ma sie interesowac toba? Moze to moment, bys wlasnie Ty przestal sie interesowac tylko soba, a dostrzegl innych i bardziej potrzebujacych? Mowieniem (takze tu na forum) nie mozna pomoc - pomaga sie czynem i swiadectwem.kard. Ratzinger w homilii na rozpoczecie Konklawe napisał(a): Każdy chciałby pozostawić po sobie trwały ślad. A co pozostaje? Na pewno nie pieniądz. Także nie ostoją się budowle ani książki. Po pewnym, dłuższym lub krótszym czasie to wszystko zniknie. Jedyne, co pozostanie na wieki to dusza ludzka, człowiek stworzony przez Boga dla wieczności. A zatem owocem, który trwa jest to, co zasialiśmy w ludzkich duszach – miłość, poznanie; gest zdolny dotknąć serca, słowo, które wzbudza w duszy Bożą radość. A zatem chodźmy i módlmy się do Pana, aby pomógł nam przynieść owoc, trwały owoc. Tylko w ten sposób ziemia może zostać odmieniona, z padołu łez stać się Bożym ogrodem. blagam_o_pomoc napisał(a): mam tylko rodzicow, ktorzy maja swoje problemy, nie mam zadnych innych bliskich osob. sceptycyzm w wierze czy agnostycyzm?blagam_o_pomoc napisał(a): wiem tez ze niekazdy z dobrymi checiami sprostalby intelektualnie...z drugiej strony czuje ze wsrod prostych ludzi moge znalezc rowniez najlepsza pomoc. Dlaczego sadzisz i wydajesz wyrok zanim poznasz - nie masz otwartosci poznawczej i mysle, ze ktokolwiek i jakkolwiek chcialby Ci pomoc - z gory pomoc przez Ciebie juz teraz jest odrzucona.blagam_o_pomoc napisał(a): myslac o samobojstwie, zastanawiam sie nad jego konsekwencja dla ducha. a co to wedlug Ciebie duch (a moze dusza?)blagam_o_pomoc napisał(a): jesli teraz mam pieklo to moge miec po smierci,na to samo wychodzi. ale moze akurat nie ma nic poza smiercia i bedzie dobrze. analogicznie: czym jest wedlug Ciebie pieklo? Bez tych podstawowych definicji nie dogadamy sie nigdy... (por. KKK)blagam_o_pomoc napisał(a): zmodyfikowany zaklada pascala, z taka modyfikacja ze dla mnie zycie=pieklo. wiec smierc wygrywa na razie caly czas, dlatego o tym mysle,o skroceniu tych mek, mecze sie juz wiele lat, czemu mialbym sie dalej meczyc, skoro juz widac, ze jest coraz gorzej, a teraz jestem w krytycznych chwilach swojego zycia, gdzie to co osiagnalem w wielkich mekach wszystko runelo i teraz nawet przed rodzicami nie moge sie pokazac, bo mam straszne dlugi, i pewnie jakas chorobe psychiczna schizofrenie albo depresje w lepszym wypadku.mam tez pelno problemow i ran z innymi osobami z ktorymi sie kiedys znalem (bo nie przyjaznilem). czuje ze zmarnowalem zycie, to mnie przeraza i nie widze zadnego wyjscia.
Zaklad Pascala: nic nie ryzykujemy wierząc w Boga – a tracimy wszystko nie wierząc.
Gdzie tu pieklo? A wlasciwie jak zmodyfikowac ten zaklad, by smierc sie znalazla???
Pozdrawiam!
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Cz kwi 21, 2005 15:23 |
|
 |
blagam_o_pomoc
Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 10:53 Posty: 19
|
stoje bardzo blisko decyzji o skonczeniu swojego zycia, dlatego dalem szanse, nie wiem czy sobie czy swiatu. mozliwe ze jest to manipulacja i granie na uczuciach. ale nie pisalem nigdzie nieprawdy. napisalem tak jak potrafie,czyli beznadziejnie jak zwykle. bardzo prawdopodobne ze jak ktos by sie zglosil to bym go odrzucil. widocznie mialem to napisac, czas minal, nie powtorzy sie. zaden czas sie nie powtorzy. a smierc w koncu nadejdzie dla kazdego i juz nie bedziemy rozmawiac.
|
Cz kwi 21, 2005 15:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|