Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 23, 2024 10:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
 Obserwacja na temat miliona wątków "czy to grzech" 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt sty 03, 2017 3:25
Posty: 14
Post Obserwacja na temat miliona wątków "czy to grzech"
Jako nowy użytkownik forum chciałbym podzielić się obserwacją nt. wątków "czy to grzech".
Wiele z nich wydaje mi się funkcjonować w następujący sposób.

1. Chcemy czegos (często to złe).
2. Pojawia się wątpliwosć.
3. Blokujemy to pragnienie/działanie i tutaj następuje negocjacja i szukamy zewnętrznego potwierdzenia, żeby jednak to działanie wykonać.

Czy zgadzacie się z tą obserwacją?

Ja cos takiego też zauważyłem u siebie, stąd też moje pytanie - co pomaga gdy chcemy jakies pragnienia które mogą być negatywne zmniejszyć?
Mam wrażenie, że niektórych rzeczy nie potrafię lub nawet nie chcę się z siebie pozbyć...
Czy powinienem z nimi walczyć? Mam czasem wrażenie, że to tylko dodaje im mocy...
A może pozwolić się im rozwinąć? Co jesli jednak się nie przejadę na nich tak jakbym chciał i z nich ostatecznie nie zrezygnuję, tylko własnie się na stałe rozgoszczą u mnie i rozwiną i potem będzie jeszcze trudniej?


Proszę o pisanie Waszych doswiadczeń w tych kwestiach i rad. Dziękuję.


Wt sty 03, 2017 5:13
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Obserwacja na temat miliona wątków "czy to grzech"
Wydaje mi się, że w tym, co twierdzisz na podstawie własnych doświadczeń jest trafne, a także zupełnie naturalne. Umysł sam szuka argumentów za czynem, którego człowiek w jakimś sensie pragnie.

Nie wiem, co masz na myśli przez walkę z pragnieniami ale spokojne szukaniu argumentów przeciw danym działaniom może być pomocne.

Ale duża ilość wątków typu "czy to grzech" przeważnie wiąże się ze skrupulanctwem, czyli rodzajem nerwicy.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Wt sty 03, 2017 12:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2016 0:00
Posty: 101
Post Re: Obserwacja na temat miliona wątków "czy to grzech"
Cóż...ja osobiście przez wiele lat biłem się z myślami w pewnych sprawach. Gdybym zapytał jakiegoś księdza, czy gorliwego katolika, to pewnie bez większego zastanowienia by pogroził palcem i powiedział że "nie wolno", nie wdając się w subtelności, nie rozumiejąc zbytnio sytuacji, która przecież tak bardzo odbiega od sytuacji powszechnie znanych i przewałkowanych. Najlepiej od razu zaszufladkować to do tego, co samemu się zna i na wszelki wypadek zabronić. Taka odpowiedź nie byłaby dla mnie zatem zbyt wiarygodna.

Musiałem w końcu się przemóc i samemu spróbować - zamiast być jak ten starszy syn w przypowieści o synu marnotrawnym - w końcu przemóc lęk i zachować się jak ten młodszy, wyruszyć w podróż. Opłaciło się - wróciłem mądrzejszy. Dzięki temu zrozumiałem samego siebie lepiej i co mną tak naprawdę kierowało. Owszem, przeżyłem z tego powodu cierpienie, ale kto się nie przewróci, ten się nie nauczy chodzić.

Obejrzałem wielokrotnie filmiki z pogranicza erotyki i pornografii oraz zjadłem parę razy mięso w piątek. Odnośnie tych filmików, to choć przez lata szukałem odpowiedzi, nie udało mi się jednoznacznie ustalić żadnych naprawdę racjonalnych przeciwwskazań (to, że zdecydowana większość księży czy gorliwych katolików by to potępiła, nie uznałem za przesłankę racjonalną).

W ten sposób znalazłem jednak swoją własną odpowiedź - oglądanie tych filmików to folgowanie zachciankom, a to mnie oddala od "centrum", sprawia, że zatracam się w emocjach,w umyśle i później obrywam rykoszetem (lęki, poczucie winy, itp.). Tak naprawdę było to działanie zastępcze zamiast tego, co naprawdę bym chciał robić (co mnie naprawdę bardziej pociągało i ekscytowało, ale na co odmówiłem sobie odwagi). Dodatkowo do oglądania takich filmików kierowała mnie tak naprawdę moja agresja, moja złość. Odkąd to zrozumiałem, przestałem takie filmiki oglądać. Niekoniecznie oceniam to jako coś jednoznacznie negatywnego, bo dało mi to również pewne (trwałe) korzyści. Jednak mam poczucie, że "coś jest nie w porządku". Wcześniej zdecydowałem się na oglądanie ich także w ramach pewnej emancypacji spod jarzma swoich irracjonalnych lęków, które sabotowały całe moje życie. Być może trochę się zagalopowałem - ale jeśli się nie napijesz wody, to się nie nauczysz pływać. Podobnie w relacjach międzyludzkich - wcześniej byłem bardzo skłonny do uległości, ale to nie było dobre. Później - walcząc z tym - popadłem w drugą skrajność - arogancję. Odginanie blachy w drugą stronę, szukanie swojej równowagi.

Choć nie przekreślam całkowicie wcześniejszych działań - bo kto wie? może były w jakimś stopniu właściwe na ówczesny czas dla mojego rozwoju? - to jednak teraz widzę, że mogę lepiej spędzić czas, wybrać działanie bardziej zintegrowane ze swoim życiem, trzymanie się "w centrum".

Co do jedzenia mięsa w piątek - początkowo się wyemancypowałem, decydując się w końcu na tę odwagę, by jednak się przełamać i zjeść mięso. Znałem te całe teorie i wyjaśnienia, że to ćwiczenie woli, że to poświęcenie, wyrzeczenie "za coś" i tak dalej, ale jakoś to do mnie nie przemawiało. Trzymałem się tego, żeby być w zgodzie z Kościołem, żeby nie złapać "grzechu". Początkowo miałem poczucie jakbym zrzucił kajdany. I dopiero później dostrzegłem w tym jednak pewną mądrość - że jednak tak naprawdę to dostrzegam już teraz w tym pewną pozytywną wartość - mogę się podłączyć w ten sposób do tej szczególnego rodzaju modlitwy (de facto). Dzięki temu uzyskać poczucie jedności z Kościołem i że wspólnie "pakujemy" do tego "koszyka", z którego później czerpie Łaska i pomaga ludziom. (miałem jakąś refleksję chyba jaśniejszą na ten temat, ale już jej dokładnie nie pamiętam). Że tak naprawdę to już teraz chcę zachować tę wstrzemięźliwość, że daje mi to pozytywną wartość, taką subtelną radość.

Także być może każdy ma swoją własną drogę i chodzi nie tyle o to, by trzymać się sztywno zakazów i nakazów, ale by szukać swojej drogi do Boga (a właściwie to poprawiać z nim relację, kontakt) - choćby metodą prób i błędów. Bóg jest Miłością. Bóg jest Radością. Bóg jest Spokojem, Pokojem. Bóg jest Prawdą. Bóg jest Błogością, Rozluźnieniem. I Bóg kocha nas, więc i również chce, żebyśmy kochali samych siebie, bo wie, że jest to dla nas dobre. I w związku z tym nie chodzi o to, żeby się samo-biczować i poniżać (moim zdaniem Jezus zachęcał nas do roztropności, a nie do fałszywej pokory), ale o to, by brać udział w Bożej radości i dzielić się nią z innymi. A że czasem "pobłądzimy"? No to trudno...ważne, żeby zmądrzeć i iść dalej, już prosto, z lepszą "równowagą"...

Moim zdaniem grzech śmiertelny nie jest wówczas, gdy "pobłądzimy", gdy szukając swojej drogi do Boga źle coś ocenimy (każdy ma indywidualnie inną sytuację). Nie chodzi moim zdaniem o to, by ślepo się opierać na autorytetach, ale o relację osobową, bezpośrednią. Nie mówmy, że "Eeee...to dla mistyków tylko". Bo Bóg nas kocha i z radością jest gotów nas wszystkich wspierać. Bóg kocha nas wszystkich, ale każdego z nas Miłością jedyną i niepowtarzalną. Dane mi to było odkryć niedawno.

Bóg dociera do nas różnymi środkami - nie tylko przez KK. Skoro potrafił przemówić przez osła, to czemu by nie przez Protestanta, Buddystę, Hinduistę, New-Age'istę, Świadka Jehowy, agnostyka, może nawet ateistę. Jedno usłyszane słowo może nam dać do myślenia. Różni ludzie się pojawiają na naszej drodze, by nas natchnąć. To, że ktoś jest mniej lub bardziej zagubiony, to nie oznacza, że nie można od niego czerpać. Jak nietrudno zauważyć, pełno jest środków niedoskonałych, które przekazują jednak pewną mądrość, choć może początkowo trudno być nam dostrzec, jak można ją spokojnie zintegrować z dotychczasową swoją wizją religijną (wizją chrześcijaństwa).

Najważniejsza jest Łaska Boga, z którą warto współpracować. A co do "szczegółów technicznych", to dla mnie osobiście bardzo pomocne okazują się takie rzeczy jak samo-świadomość czy uważność.


N sty 29, 2017 1:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 16, 2017 20:57
Posty: 462
Post Re: Obserwacja na temat miliona wątków "czy to grzech"
Kolega poruszył ciekawą kwestię filmów porno. One przedstawiają oczywiście kłamstwo, coś czego nie ma w normalnych relacjach. Zastanawiałem się nad filmami romantycznymi, które przeznaczone są dla kobiet. Na ogół te filmy są też strasznie przekłamane, zawsze zbudowane według określonego schematu. Przedstawiają oglądającym kłamstwo. Czy ktoś mądrzejszy mógłby się jakoś do tego odnieść? Teza, którą stawiam brzmi: filmy romantyczne przedstawiają tak samo fałszywy obraz jakiś spraw dla kobiet jak filmy porno dla facetów. Służą rozbujaniu emocji.

A kolega przedmówca musi pamiętać, co to jest grzech śmiertelny, jest tego ścisła definicja. A w reszcie wypowiedzi napisał chyba samą prawdę. Oczywiście trzeba by uściślić kilka myśli, że np. Bóg działa przez każdego przez kogo zechce (nawet przez diabła) ale to nie znaczy, że mamy się podobnymi do tego narzędzia stać.


N sty 29, 2017 9:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2016 0:00
Posty: 101
Post Re: Obserwacja na temat miliona wątków "czy to grzech"
bylejaki napisał(a):
A kolega przedmówca musi pamiętać, co to jest grzech śmiertelny, jest tego ścisła definicja. A w reszcie wypowiedzi napisał chyba samą prawdę.
Pamiętam, pamiętam :)

Jest to w pełni (w 100%) świadome i w pełni (w 100%) dobrowolne wystąpienie przeciwko Bogu w ważnej sprawie.


N sty 29, 2017 17:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 5 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL