Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 18:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
 Życie - albo wyjście na prostą, albo... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lut 20, 2017 18:33
Posty: 1
Post Życie - albo wyjście na prostą, albo...
Cześć wszystkim. Mam 25 lat. Od kilku dobrych lat w mojej wierze jest kiepsko, przestałam praktykować cokolwiek... Mimo to każdego dnia muszę choćby odmówić krótką modlitwę, jeszcze niedawno miałam sumienie, a dzisiaj :( dzisiaj jest coraz gorzej. Czuje się obojętna, a raczej głęboko w dole. Dopiero dzisiejsze łzy mojej mamy uświadomiły mi, że dalej tak być nie moze..

Potrzebuję wsparcia, pokazania drogi, wskazówki. Modlitwy - nie umiem prosić o tą dla mnie, chociaż serce by chciało. Proszę chociaż o tą dla mojej rodziny.

Ale do sedna. Pogubiłam się. Skończylam studia, znalazlam chłopaka, jakoś wszystko szło byle szło, żyłam na przeczekanie, byle coś zaliczyć na studiach, byle mieć spokój.

A dzisiaj takie życie odbija się na mnie mocno. W między czasie spore problemy rodzinne, mnie i brata wywalono ze studiów, brat sporo okłamywał. Ja jakoś wznowiłam kierunek, udało sie zdać 1,5 roku później niż powinnam. Brat się nie odnalazł (chociaz bądźmy szczerzy, ja sama się nie odnalazłam). Wyjechał do Taty za granicę. Siedzi tam do dzisiaj, jakoś sobie radzi. Mama od tamtego czasu jest w złej kondycji psychicznej. Nigdy z tatą się nie dogadywali (tata kiedyś pił jak byliśmy mali, potem przestał, a od min. 7 lat siedzi za granicą, bo było kiepsko finansowo). Nie może wybaczy kłamst ojcu, bratu. Ja w między czasie poznałam swojego obecnego chłopaka, zostałam sama w mieście studenckim (wczesniej mieszkałam z bratem, miałam mało znajomych, po wywaleniu ze studiów praktycznie w ogole juz ich nie miałam). Na początku wiara jeszcze była, coś sie we mnie tliło. Z czasem było coraz gorzej, natłok spraw, stresy, problemy rodzinne sprawiły, że wygasłam psychicznie, juz nic mi sie nie chciało. Dzisiaj czasami wstapię do Kościoła, posiedzę chwilkę, poleci łezka i wyjdę.

Potem przyszedł okres szukania pracy, szukałam kilka miesięcy, zaczęły sie kłamstwa i z mojej strony. Bardzo bałam sie nowej pracy, nie czulam sie dobrze z kierunkiem studiow który skończyłam, bałam sie opini, nie wierzyłam w siebie. Niby wysyłałam oferty, ale tak naprawde mało co, lęk mnie przerastał. Oczywiście rodzicom, szczególnie mamie mówiłam ze nie idzie, ze sie nie odzywają. Nie chciałam jej martwić swoimi problemami, które wtedy jeszcze mnie az tak nie przerastały - tak mi sie wydawało.

Dzisiaj juz przerastaja, a kłamstwa ciągną sie coraz mocniej. Znalazłam prace 3 miesiące temu w jednej z galęzi w moim zawodzie, miała byc na przeczekanie, byle było co wpisac w CV, bo to nie było to co chciałabym robić. Jedynie myslałam ze jakos przepękam, moze czegos sie naucze a w miedzy czasie szukam dalej. I osiadlam - praca mnie wykancza do dzisiaj. Kompletnie nie wierzę w siebie, męczy mniem, stresuje. Sporo na początku nie ogarniałam, problemy z szefem, nie było za bardzo nikogo kto by mną pokierowal na miejscu. Zaczęły sie problemy zdrowotne, pewnie z powodu stresu, moze nerwica. Ogromne mdłosci, paniki, lęki, biegunki z samego rana, pojawiające sie na samą mysl o pracy. "Wagaruję" w pracy - umowa o dzieło, wiec nie ma az takich regulowań co do wolnego. W pracy okłamuje ze sie źle czuję, ze mam większe problemy ze zdrowiem, ze ide do lekarza, ze to i tamto. Rodzicom nic nie mówię, nie chce ich martwic, tak bardzo chciałabym byc samodzielna, nie prosic ich o pieniądze na życie. Ale teraz widze, ze robie to samo co mój brat, tata....

Dzisiaj mama płakała, bo ojciec wg niej okłamał ją. A brat wg niej go kryje (a on nie chce sie mieszac w zadne sprawy, nie chce byc pośrednikiem, wiec nie prosi sobie o wypytywanie o ojca). Jej łzy uświadomiły mi, że sama zachowuję sie wobec niej jak najgorsze co może byc. Gdyby dowiedziala sie prawdy, juz całkiem by sie załamała ze wszyscy ją okłamuja. A ja chciałam tylko wypaśc najlepiej w jej/rodzinie oczach, ze sobie radze :(

Nie radze sobie, praca mnie wyniszcza, nie mam sił psychicznej na nic. Czuje sie sama. Będąc sama w miescie zdaleka od rodziny. Nie rozumiem siebie, mam chłopaka, ale nawet tutaj czuję chyba objętność. Przez ten czas tak wiele straciłam z oczu, dobre relacje z rodziną, swoje serce, sumienie.. Stałam sie kims, kim nigdy nie chciałam byc :(

Nie wiem co robic, proszę o modlitwe chociaz o uleczenie serc moich rodziców, brata. By znaleźli to, czego im brakuje i za czym tęsknią. By odnaleźli sens.


Pn lut 20, 2017 18:59
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Życie - albo wyjście na prostą, albo...
Nie wiem, czy to można by określić jako pocieszające ale zapewniam Cię, że bardzo wiele osób żyje podobnie do Ciebie. Wiele też osób powiela schematy z rodzinnego domu, których obiecywali sobie nie powielać i byli przekonani, że tak się nie stanie. Często tak bywa z uzależnieniem, związkami ze sprawcą przemocy i wieloma innymi problemami. Pamiętam, jak kiedyś na tym forum pisała młoda kobieta, której ojciec odszedł od jej matki i od niej wkrótce po urodzeniu. I ona w dorosłym życiu spotkała mężczyznę, który wkrótce po ślubie też zostawił ją z małym dzieckiem. To jest niemal całkowicie wykluczone, aby był to zupełny przypadek. Prawdopodobnie z jakichś powodów musiały wybierać sobie specyficznych mężczyzn.

Pamiętam też kobietę, w której rodzinie od pokoleń raz za razem pojawiał się problem z zaburzeniami odżywiania. I ona pierwsza zdecydowała się pójść na terapię. Po chyba trzech latach, gdy radziła sobie już lepiej, była zadowolona, że jej pierwszej może w końcu udać się przełamać ten zaklęty krąg zaburzeń w rodzinie i dzięki terapii jest duża szansa, że na jej pokoleniu się zakończą. Choć miała świadomość, że jest przed nią jeszcze wiele pracy ale najważniejsze, że w końcu ktoś ją rozpoczął.

Oczywiście wielu innym ludziom też udało się wyjść z wielu różnych problemów. Praktycznie zawsze jest to okupione ciężką pracą ale na pewno możliwe.

W Waszej rodzinie można zauważyć nieumiejętność wyrażania uczuć (albo nazywania ich i wyrażania słowami) oraz mówienia o problemach. W efekcie, jak widać, bez względu na intencje można zacząć zatajać niektóre kwestie, a potem kolejne itd.

Ale warto wiedzieć jedną rzecz - to nie jest tylko i wyłącznie Twoja wina, że nie dzielisz się z mamą problemami. Zapewne też nie tylko Twoich rodziców. Doprowadzić do tego mogły różne czynniki na przestrzeni wielu lat. I jest całkiem pewne, że warto byłoby poznać i zrozumieć powiązania tych problemów, aby móc w końcu nad nimi popracować.

Wspominasz też, że masz trudności z nerwicą. Z tego, co widać, być może też z depresją lub innymi problemami. Można jednak zapewnić, że istnieją sposoby na ich rozwiązywanie. Może nie zawsze łatwe. Często wręcz przeciwnie, wymagające ciężkiej pracy. Ale realne i konkretne. Być może dla Ciebie też najlepszym wyjściem byłoby znalezienie kompetentnej pomocy. Piszesz, że brak Ci przyjaciół i pewnie nie potrafisz łatwo mówić o problemach. Zatem może właśnie już samo poszukanie pomocy będzie dla Ciebie dużym i ważnym krokiem naprzód.

Postaraj się nie poddawać. Na pewno niełatwo to dostrzec ale masz jeszcze możliwości poprawienia jakości swojego życia. Pewnie powoli, krok po kroku ale jednak takie możliwości istnieją. Dlatego warto zacząć.

Pozdrawiam i trzymaj się.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Wt lut 21, 2017 0:29
Zobacz profil
Post Re: Życie - albo wyjście na prostą, albo...
Musisz się zastanowić nad tym, co jest przyczyną tego, że ty zdrowa, młoda osoba jesteś tak bardzo poraniona i tracisz wiarę, tracisz wiarę w siebie i chęć do życia. Czy to nie jest tak, że ty przejęłaś problemy swojej rodziny na siebie i te problemy są przyczyną.
Twój tata pił, ale przestał i pracuje o lepszy byt rodziny za granicą. Piszesz, że twoja mama jest załamana psychicznie i obarcza ojca winą i nie potrafi mu przebaczyć. Obarcza winą za swoje flustracje twojego brata. Twój brat, co prawda nie ukończył studiów, ale wyjechał za granicę i pracuje. Jest osobą dorosłą i ma prawo do podejmowania własnych decyzji i nikt nie ma prawa go za to krytykować. Być może on czuje się szczęśliwy i to jest najważniejsze. Ty ukończyłaś studia, podjęłaś pracę i powinnaś czuć się szczęśliwa. Jeżeli ta praca cię nie satysfakcjonuje, to powinnaś szukać między czasie innej. To ty jesteś najważniejsza. Nie sugeruj się czyjąś opinią, czy flustracjami twojej mamy. Ty nie odpowiadasz za jej życie, czy stany nerwicowe. Myślę, że jest osobą apodyktyczną i chcę podporządkować innych. Nie liczy się z uczuciami innych - liczą się tylko jej uczucia. To ona jako matka, powinna być dla swych dzieci podporą, wsparciem. Młody człowiek ma prawo czasem błądzić, a doświadczeni życiowo rodzice powinni spierać dobrą radą, ale bez presji ograniczania i zniewalania. Ty masz prawo do własnego szczęścia. Szukaj pracy, która da ci większe zadowolenie. Nie warto tkwić tam, gdzie tracimy tylko zdrowie.
Ciesz się, że jesteś młoda, sprawna. Wszystkie inne problemy można pokonać. Nie musisz uszczęśliwiać na siłę innych. Myśl o sobie, bo ty jesteś tu najważniejsza. Bóg pragnie byśmy kochali bliźniego swego, jak siebie samego. Czyli mamy kochać samego siebie i dbać o swoje zdrowie, o swoje szczęście. Powinniśmy kochać bliźniego, ale nie możemy poświęcać siebie.


N lut 26, 2017 14:58

Dołączył(a): Pt sie 08, 2014 18:06
Posty: 91
Post Re: Życie - albo wyjście na prostą, albo...
https://www.youtube.com/watch?v=06E0068I5dI , " Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. (29) Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. " - Ewangelia Mateusza 11:28-29 ..... czytaj Biblię i proś Pana o pomoc, prowadzenie a ON ci wskaże drogę, tylko całym sercem GO szukaj - uwierz MU, uwierz JEGO słowom zapisanym w natchnionej księdze

,

_________________
mój wypadek : http://mieczducha888.blogspot.com/2016/11/pan-jezus-nadal-czyni-cuda-uratowany.html

uwolniony od pornografii : http://www.youtube.com/watch?v=VfB-tfFRqjU

, na depresję itp : https://www.youtube.com/watch?v=06E0068I5dI


So mar 18, 2017 11:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL