Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 13:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
 Brak wiary w normalność mojej wiary 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lut 24, 2017 22:16
Posty: 11
Post Brak wiary w normalność mojej wiary
Witam
Swoją wiarę traktuję od jakiegoś czasu jak kodeks. Jestem obywatelem. Złym obywatelem. Uczęszczającym do kościoła, bo to uświadamia moje sumienie, że jestem jeszcze chrześcijaninem.
Wszystko zaczęło się od pewnego momentu. Mam myśli bluźniercze. Z którąś wizytą u spowiedzi trafiam do kapłana, który otwiera mi oczy na zło. Mam na myśli zagrożenia duchowe. Analizuje wtedy swoją przeszłość, aha faktycznie źle czyniłem. Przypominam sobie przywoływanie duchów i inne "zabawy" z różdżką. Wyznaję je przy spowiedzi. Oczywiście tu się rozpoczyna lektura zagrożeń.
Rezygnuję też z podejrzanej gry komputerowej Lineage II. Wnioskuję, że bardzo się przestraszyłem swojego stanu i faktu że mogę być opętany. Zaczyna się ganianie myśli. Z perspektywy czasu wiem, że bardzo fatalne w skutkach. Ale walka to walka.
Z biegiem czasu uspokajam się a winę za występowanie myśli zrzucam na swój stan. Niby mało snu itd. Chcę powrócić do swoich ówczesnych pasji. Grałem, jak każdy nastolatek. Jednakże za dużo. O tym teraz wiem, ale to inny temat.

Zaczyna się lektura zagrożeń duchowych, co wywołuje u mnie frustracje. Akurat w tej grze byłem zakochany w klimacie. i muzyce. [Przestałem słuchać ścieżki dźwiękowej z tej gry, kiedy zauważyłem nazwę pewnego utworu w tłumaczeniu na polski pakt z diabłem]. Przeraziłem się i odrzuciłem słuchanie muzyki z tej gry]

Ten fakt przesunąłem w czasie, był później ale wątek musi być zwięzły i rzeczowy. Uwierzcie na przestrzeni 2 lat robiłem wiele tzw. wyszukiwań. Pisałem do księdza co gra w gry MMO, "WoW" i w sprawie tej mojej gry. Już nawet odrzuciłem gry ze światem fantasy. Bo wiele tytułów pewnie się przenika z okultyzmem. Dobra są jeszcze inne gry np. strzelanki "seria Battlefield".
I też gdy czytałem inne zapytania na forum dostawałem frustracji. Denerwowałem się, że osoby piszące recenzje nie sięgnęły po tytuły albo wrzucają wszystko do jednego worka.

Ze wszystkim można się pogodzić. Z biegiem czasu moja nadzieja na poznanie prawdy lub przyjęcie jej przeze mnie umierała.
Byłem jeszcze normalny do pewnego zdarzenia. Miałem problemy z samogwałtem. Któregoś razu powiedziałem, że jeżeli jeszcze raz popełnię grzech samogwałtu to podpiszę pakt z diabłem. Uradowałem się na początku, bo wierzyłem że to zapobiegnie dalszemu życiu w nieczystości. Później napadł mnie strach, gdy uświadomiłem sobie że to może się zdarzyć.
Sięgałem po pornografię i się wydarzyło. Nie wiedziałem czy to odwołałem przyrzeczenie, czy nie. Czułem się, jakby wszystko było skończone. Wyznałem swój grzech na spowiedzi.
Chyba niedługo po tym zaczął się okres niepewności w moim życiu. Bałem się dotykać przedmiotów, zeszytów wszystko w celach uniknięcia podpisania paktów. Nadchodziło myśli, że ten posiłek to będzie pakt z szatanem. Zaczął się dla mnie okres częstych spowiedzi, dogłębnych rachunków sumienia, skrupulanctwa, łez, myśli samobójczych. W myślach podpisywałem wiele paktów. Jak już nie wytrzymywałem to mówiłem to.
Nie będę nikogo obwiniał ale wprowadziłem się w taki oto stan. Przywoływałem złego oddawałem mu duszę. Już dokładnie nie pamiętam, ale chyba pod wpływem myśli tak czyniłem.
Pamiętam przestałem chodzić do spowiedzi. Nowa szkoła, dostrzeżono mnie. Miła atmosfera, wygłupiam się, wszystko jest ok.
A jednak, już myślę tak bez żadnych skrupułów. Potem przepraszam Boga, odwołuje to... I tak w kółko.

Nachodzą święta jest spowiedź i kapłan męczy mnie czy żałuje za grzechy. Wyznałem podczas tej spowiedzi też wiele grzechów, skrupulanctw albo i nieskrupulanctw.
Jak zwykle zaczynam ganiać się z myślami tak aby udało mi się przyjąć Komunię Świętą. Oczywiście przegrywam, i wiem że sam jestem bezbronny. Ale na zapytania dotyczące przyjmowania Komunii Świętej mimo niechciany a wtedy już nie wiem jakiś myśli odpowiedział mi jeden ksiądz. Ogólnikowo bo wiele ryzykują w takich sprawach.
Przepraszam za mój styl wypowiedzi. Widzicie sami do czego siebie doprowadziłem. Jak mnie zastraszono. Żałuje, że na SAMYM początku nic z bluźnierczymi myślami nie zrobiłem u psychiatry. Mimo, iż przyprowadzano mi psychologów ds. mycia rąk.
Co ja zrobiłem ze swoją wiarą? Nie mam poczucia winy za te grzechy.
Nienawidziłem też, gdy mama krytykowała mnie. Moje najmniejsze błędy! Obwiniam też ją za skrupulanctyzm. Lecz to niemożliwe, bo wszelkie zachowania skrupulatne piętnowałem. Babcia też mnie goni za złe wieszanie ubrań, nieschludne. Ah, żeby tylko takie mieli problemy.
Moje "wakacje" od spowiedzi minęły przed świętami. Teraz też będę chciał się wyspowiadać.
Ale widzicie co zrobiłem z mojej wiary i sumienia. Wierzę dalej, że to choroba. Teraz gdy uspokoiłem się i uśpiłem sumienie, czasami wypowiadam że podpisuję pakt z Panem Bogiem. Robiłem też tak kiedyś ale nie udawało się. Nachodziła agresja lub zniewolenie.
Księża znają mnie z poprzednich tych dziwnych spowiedzi. Jednak jest kapłan, który jest nowy i u niego ostatnia spowiedź była najowocniejsza. Dałem mu opis słowny mojej ostatniej sytuacji. Wyspowiadałem się.
Ale dalej dla mnie katolicyzm wraz ze spowiedzią to kodeks. Łatwo popełnić wykroczenie. Nie widzę żadnej relacji z Chrystusem.
Przecież grzesząc wybieram Zło. Pozostaje też kwestia moich myśli. Ja mogę nienawidzić Boga, obwiniam Go. Może te myśli są moje. Skoro nazywam tak swoich rodziców.


Pt lut 24, 2017 22:19
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Oczywiście natręctwa to choroba, przejaw nerwicy. A Bóg nikogo nie wini za choroby.

Powiem Ci jednak coś innego. Niestety zdarzają się takie przypadki, gdy wiara ewidentnie komuś szkodzi. Wtedy to oznacza, że w swoim aktualnym stanie nie jest na wiarę gotowi.

Kiedyś ktoś z poważnymi problemami pisał, że nawrócił się ale jego fatalny stan zdrowia (nawet gorszy niż Twój, bo miał jeszcze schizofrenię) powoduje, że wiara podsuwa mu różne chore wizje i przy jego zaburzeniach już całkowicie uniemożliwia znośną egzystencję. Dlatego postanowił odpuścić sobie, choć podejrzewał, że zajmie mu to jakiś czas zanim przestanie zajmować się swoją wypaczoną wiarą.

Zatem, podobnie, osobiście polecałbym najpierw zająć się leczeniem (bo natręctwa i perfekcjonizm, jak najbardziej, można skutecznie leczyć - choć wymaga to czasu i pracy), a dopiero potem, gdy będziesz zdrowy, zastanowić nad tym, czy można wrócić do religijności.

Pozdrawiam

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pt lut 24, 2017 23:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lut 24, 2017 22:16
Posty: 11
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam


So lut 25, 2017 11:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lut 24, 2017 22:16
Posty: 11
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Mam jednak pewne wątpliwości, co do terapii. Usłyszałem kiedyś "nie wierzę w instytucje psychologiczne".
Zgodziłem się z tym stwierdzeniem. Przecież, gdy alkoholik sam od siebie nie będzie chciał poprawy to nici z takich terapii.
Obawiam się też kwestii leków. Bo raczej rozmowa z psychologiem niewiele mi przemawia. Wolałbym z kapłanem, od którego bym usłyszał że nie grzeszę w pewnych przypadkach. Zniknąłby strach przed myślami a i to stanowiłoby taką terapię.
Na prawdę po tylu latach mam nie chce mi się "bawić w skrupulanctwo".
Nerwica natręctw- natrętne myśli to ciężka choroba. Wracasz do modlitwy i już ganiasz się w myślami.
Z pomocą przychodzą modlitwy po łacinie. Ale zdrowy dalej nie jesteś.


So lut 25, 2017 11:40
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Oczywiście trzeba aktywnie współpracować z terapeutą lub grupą terapeutyczną. Bez własnej pracy nic z tego nie będzie. I nie chodzi o rozmowę ze zwykłym psychologiem ale o znalezienie odpowiedniej dla Ciebie terapii - psycholog może tylko w tej kwestii pomóc i doradzić.

Natomiast ksiądz może powiedzieć Ci, że coś nie jest grzechem ale zaraz pojawi się kolejny dylemat, i kolejny, i kolejny, a nie da się co chwilę chodzić do księdza. W ten sposób nijak nie rozwiązuje się podstawowego problemu nerwicy natręctw.

Tutaj może pomóc jedynie terapia, bo to właśnie terapia oraz ewentualne leki mogą pomagać w takich sytuacjach. Bardzo wielu osób korzysta z takiej pomocy i czuje się coraz lepiej.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


So lut 25, 2017 13:58
Zobacz profil
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
warzywnie napisał(a):
Witam
Swoją wiarę traktuję od jakiegoś czasu jak kodeks. Jestem obywatelem. Złym obywatelem. Uczęszczającym do kościoła, bo to uświadamia moje sumienie, że jestem jeszcze chrześcijaninem.
Wszystko zaczęło się od pewnego momentu. Mam myśli bluźniercze. Z którąś wizytą u spowiedzi trafiam do kapłana, który otwiera mi oczy na zło. Mam na myśli zagrożenia duchowe. Analizuje wtedy swoją przeszłość, aha faktycznie źle czyniłem. Przypominam sobie przywoływanie duchów i inne "zabawy" z różdżką. Wyznaję je przy spowiedzi. Oczywiście tu się rozpoczyna lektura zagrożeń.
Rezygnuję też z podejrzanej gry komputerowej Lineage II. Wnioskuję, że bardzo się przestraszyłem swojego stanu i faktu że mogę być opętany. Zaczyna się ganianie myśli. Z perspektywy czasu wiem, że bardzo fatalne w skutkach. Ale walka to walka.
Z biegiem czasu uspokajam się a winę za występowanie myśli zrzucam na swój stan. Niby mało snu itd. Chcę powrócić do swoich ówczesnych pasji. Grałem, jak każdy nastolatek. Jednakże za dużo. O tym teraz wiem, ale to inny temat.

Zaczyna się lektura zagrożeń duchowych, co wywołuje u mnie frustracje. Akurat w tej grze byłem zakochany w klimacie. i muzyce. [Przestałem słuchać ścieżki dźwiękowej z tej gry, kiedy zauważyłem nazwę pewnego utworu w tłumaczeniu na polski pakt z diabłem]. Przeraziłem się i odrzuciłem słuchanie muzyki z tej gry]

Ten fakt przesunąłem w czasie, był później ale wątek musi być zwięzły i rzeczowy. Uwierzcie na przestrzeni 2 lat robiłem wiele tzw. wyszukiwań. Pisałem do księdza co gra w gry MMO, "WoW" i w sprawie tej mojej gry. Już nawet odrzuciłem gry ze światem fantasy. Bo wiele tytułów pewnie się przenika z okultyzmem. Dobra są jeszcze inne gry np. strzelanki "seria Battlefield".
I też gdy czytałem inne zapytania na forum dostawałem frustracji. Denerwowałem się, że osoby piszące recenzje nie sięgnęły po tytuły albo wrzucają wszystko do jednego worka.

Ze wszystkim można się pogodzić. Z biegiem czasu moja nadzieja na poznanie prawdy lub przyjęcie jej przeze mnie umierała.
Byłem jeszcze normalny do pewnego zdarzenia. Miałem problemy z samogwałtem. Któregoś razu powiedziałem, że jeżeli jeszcze raz popełnię grzech samogwałtu to podpiszę pakt z diabłem. Uradowałem się na początku, bo wierzyłem że to zapobiegnie dalszemu życiu w nieczystości. Później napadł mnie strach, gdy uświadomiłem sobie że to może się zdarzyć.
Sięgałem po pornografię i się wydarzyło. Nie wiedziałem czy to odwołałem przyrzeczenie, czy nie. Czułem się, jakby wszystko było skończone. Wyznałem swój grzech na spowiedzi.
Chyba niedługo po tym zaczął się okres niepewności w moim życiu. Bałem się dotykać przedmiotów, zeszytów wszystko w celach uniknięcia podpisania paktów. Nadchodziło myśli, że ten posiłek to będzie pakt z szatanem. Zaczął się dla mnie okres częstych spowiedzi, dogłębnych rachunków sumienia, skrupulanctwa, łez, myśli samobójczych. W myślach podpisywałem wiele paktów. Jak już nie wytrzymywałem to mówiłem to.
Nie będę nikogo obwiniał ale wprowadziłem się w taki oto stan. Przywoływałem złego oddawałem mu duszę. Już dokładnie nie pamiętam, ale chyba pod wpływem myśli tak czyniłem.
Pamiętam przestałem chodzić do spowiedzi. Nowa szkoła, dostrzeżono mnie. Miła atmosfera, wygłupiam się, wszystko jest ok.
A jednak, już myślę tak bez żadnych skrupułów. Potem przepraszam Boga, odwołuje to... I tak w kółko.

Nachodzą święta jest spowiedź i kapłan męczy mnie czy żałuje za grzechy. Wyznałem podczas tej spowiedzi też wiele grzechów, skrupulanctw albo i nieskrupulanctw.
Jak zwykle zaczynam ganiać się z myślami tak aby udało mi się przyjąć Komunię Świętą. Oczywiście przegrywam, i wiem że sam jestem bezbronny. Ale na zapytania dotyczące przyjmowania Komunii Świętej mimo niechciany a wtedy już nie wiem jakiś myśli odpowiedział mi jeden ksiądz. Ogólnikowo bo wiele ryzykują w takich sprawach.
Przepraszam za mój styl wypowiedzi. Widzicie sami do czego siebie doprowadziłem. Jak mnie zastraszono. Żałuje, że na SAMYM początku nic z bluźnierczymi myślami nie zrobiłem u psychiatry. Mimo, iż przyprowadzano mi psychologów ds. mycia rąk.
Co ja zrobiłem ze swoją wiarą? Nie mam poczucia winy za te grzechy.
Nienawidziłem też, gdy mama krytykowała mnie. Moje najmniejsze błędy! Obwiniam też ją za skrupulanctyzm. Lecz to niemożliwe, bo wszelkie zachowania skrupulatne piętnowałem. Babcia też mnie goni za złe wieszanie ubrań, nieschludne. Ah, żeby tylko takie mieli problemy.
Moje "wakacje" od spowiedzi minęły przed świętami. Teraz też będę chciał się wyspowiadać.
Ale widzicie co zrobiłem z mojej wiary i sumienia. Wierzę dalej, że to choroba. Teraz gdy uspokoiłem się i uśpiłem sumienie, czasami wypowiadam że podpisuję pakt z Panem Bogiem. Robiłem też tak kiedyś ale nie udawało się. Nachodziła agresja lub zniewolenie.
Księża znają mnie z poprzednich tych dziwnych spowiedzi. Jednak jest kapłan, który jest nowy i u niego ostatnia spowiedź była najowocniejsza. Dałem mu opis słowny mojej ostatniej sytuacji. Wyspowiadałem się.
Ale dalej dla mnie katolicyzm wraz ze spowiedzią to kodeks. Łatwo popełnić wykroczenie. Nie widzę żadnej relacji z Chrystusem.
Przecież grzesząc wybieram Zło. Pozostaje też kwestia moich myśli. Ja mogę nienawidzić Boga, obwiniam Go. Może te myśli są moje. Skoro nazywam tak swoich rodziców.


Z tego, co piszesz wnioskuję, że jesteś młodym człowiekiem dojrzewającym, wkraczającym w życie. Myślę, że zbyt bardzo skupiłeś się na swojej grzeszności i coraz bardziej nieświadomie się w niej zatapiasz. Te zagłębianie się w grzeszności wynika z tego, że jesteś bardzo wrażliwą, wierzącą osobą, która kocha Boga. Musisz zdać sobie sprawę, że człowiek jest tylko ułomną, grzeszną i bardzo słabą istotą. Zawsze będziemy grzeszyli, chociaż tego nie chcemy. Nie jesteśmy wstanie stać się święci ani idealni. Święty i idealny jest nasz Ojciec w niebie. My mamy tylko pragnąć, by starać się nie grzeszyć, by starać się uświęcać swoje życie. Gdy ulegniemy swojej słabości - pokusie, to musimy przeprosić Pana Boga i starać się w przyszłości nie popełniać tego grzechu. Jeżeli mimo pragnienia z zerwaniem z samogwałtem, uległeś, to nie katuj się tak, bo to biologia tak działa i robi to prawie każdy młodzieniec. Najważniejsze abyś nie korzystał z dodatkowych sztucznych podniet. Jeżeli masz problem z którym ciężko ci poradzić, to w swoim małym pokoju na modlitwie - tylko ty i Bóg, opowiedz Bogu, co cię trapi, co jest dla ciebie trudne. Opowiedz tak swoimi słowami, tak jak najlepszemu, zaufanemu przyjacielowi. Bóg jest zawsze przy tobie i zawsze cię słyszy i zawsze pomaga. Myślę, że jesteś osobą bardzo dużej wiary, która pragnie Boga, która pragnie być blisko Boga. Bóg cię bardzo kocha, bo kocha każdego człowieka. Otwórz swoje serce na miłość Bożą. Złe myśli, które nas niszczą narzuca nam zły duch, który w ten sposób pragnie nas niszczyć. Nie pozwól mu na to. Nie pozwól też dołować się przez członków rodziny. Jesteś ukochanym dzieckiem Bożym, za którego Jezus Chrystus złożył ofiarę na krzyżu, byś był zbawiony. Uwierz w Jezusa. Otwórz swoje serce na Jego miłość. Gdy twoje serce otworzy się na miłość Bożą, to będziesz silny. Pomoże ci w tym bardzo modlitwa. Taka codzienna rozmowa z Bogiem, taka od serca. Powiedz Bogu, że pragniesz Jego miłości, Jego ochrony przed złem, Jego błogosławieństwa. Pomóż Bogu się poznać - czego pragniesz. Zaufaj miłości Bożej, a twoje serce uzyska radość i ukojenie. Uznaj, że jesteś słaby, a nawet zbyt słaby, by sobie poradzić. Masz tak wielką wiarę w sobie, że wierzę, że pokonasz lęk i będziesz silny radując pełnią miłości Bożej.


So lut 25, 2017 21:28
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 23, 2017 18:21
Posty: 34
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Spowiedź to Biblia, czyli światło, czyli Słowo Boże, ona Cię wyprowadzi z tego bagna, tylko ją otwórz i wpuść Pana Boga Świętego do swojego serca, jak sam już zauważyłeś spowiedź ludzka nie ma żadnej mocy, bo i ksiądz będzie stać na sądzie ostatecznym jak każdy z nasz, zacznij czytać Biblie, lecz nie kończ jej czytać na 1 razie, a Pan Bóg Święty wyprowadzi Cię z myśli samobójczych i z reszty tego gów. w które się wplątałeś, on pokaże Ci ścieżkę jakiej dotąd nie znałeś.


N lip 30, 2017 19:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 23, 2017 18:21
Posty: 34
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Soul33
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 paź 2010 22:17
Posty: 7128
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Oczywiście natręctwa to choroba, przejaw nerwicy. A Bóg nikogo nie wini za choroby.

Powiem Ci jednak coś innego. Niestety zdarzają się takie przypadki, gdy wiara ewidentnie komuś szkodzi. Wtedy to oznacza, że w swoim aktualnym stanie nie jest na wiarę gotowi.

Kiedyś ktoś z poważnymi problemami pisał, że nawrócił się ale jego fatalny stan zdrowia (nawet gorszy niż Twój, bo miał jeszcze schizofrenię) powoduje, że wiara podsuwa mu różne chore wizje i przy jego zaburzeniach już całkowicie uniemożliwia znośną egzystencję. Dlatego postanowił odpuścić sobie, choć podejrzewał, że zajmie mu to jakiś czas zanim przestanie zajmować się swoją wypaczoną wiarą.

Zatem, podobnie, osobiście polecałbym najpierw zająć się leczeniem (bo natręctwa i perfekcjonizm, jak najbardziej, można skutecznie leczyć - choć wymaga to czasu i pracy), a dopiero potem, gdy będziesz zdrowy, zastanowić nad tym, czy można wrócić do religijności.

Pozdrawiam
.
Olej tego pana, jeszcze nigdy tak fatalnej odpowiedzi nie czytałem co do pomocy z wiarą.
.
Otwórz Biblie, otwórz się na Pana Boga Świętego, a wtedy on się otworzy na Ciebie.


N lip 30, 2017 19:03
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 29, 2016 14:48
Posty: 3265
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Czlap napisał(a):
Spowiedź to Biblia, czyli światło, czyli Słowo Boże, ona Cię wyprowadzi z tego bagna, tylko ją otwórz i wpuść Pana Boga Świętego do swojego serca, jak sam już zauważyłeś spowiedź ludzka nie ma żadnej mocy, bo i ksiądz będzie stać na sądzie ostatecznym jak każdy z nasz, zacznij czytać Biblie, lecz nie kończ jej czytać na 1 razie, a Pan Bóg Święty wyprowadzi Cię z myśli samobójczych i z reszty tego gów. w które się wplątałeś, on pokaże Ci ścieżkę jakiej dotąd nie znałeś.


Człap krąży wokoło - jak zobaczy kogoś choć trochę osłabionego, doskakuje i werbuje; zwykła dyskusja CIę nie interesuje, tylko werbunek, co?

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marek
Obrazek


N lip 30, 2017 20:11
Zobacz profil WWW
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Brak wiary w normalność mojej wiary
Zaraz możesz zostać zbanowany. Za nachalność, brak refleksji nad tym, co piszesz i propagowanie (zamiast dyskusji) antykatolickich poglądów. Oraz za lenistwo, bo nie chce Ci się użyć wyszukiwarki, aby poszukać dyskusji na temat zgodności nauk KK z Biblią. A to jest brak kultury wobec forumowiczów, bo wszystkie argumenty były omawiane nie raz. Ale Ty nie przyszedłeś tu rozmawiać, tylko atakować, kłócić się i popisywać.

Gdybyś jednak chciał porozmawiać o naukach KK, to możesz znaleźć odpowiedni wątek na dany temat, przeczytać go i tam się wypowiedzieć.


Czlap napisał(a):
jeszcze nigdy tak fatalnej odpowiedzi nie czytałem co do pomocy z wiarą.

Nie jest to "fatalna" odpowiedź. Po prostu za mało widziałeś, aby wiedzieć, że niektóre problemy psychiczne uniemożliwiają normalne przeżywanie wiary.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N lip 30, 2017 22:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 10 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL