Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 23:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 8 ] 
 Co powinienem zrobić ? 
Autor Wiadomość
Post Co powinienem zrobić ?
Zacznę może od takiej małej uwagi, aby nie zwracać na mój nick uwagi. Założyłem go jakiś czas temu przy rejestracji i widzę że jest on źle interpretowany.

Mam problem z którym nie mogę się uporać. Jak większość ludzi także i ja borykam się z niesieniem krzyża. Niosę go już od bardzo dawna. Modliłem się za tych, którzy mi ten krzyż nakładają bo ich kocham. Z pewnością Bóg pomagał bo wiem że jest dobry, ale ja mam przytępiony wzrok i dostrzegałem tylko kolejne zranienia, które bolały coraz mocniej.

A później stało się tak, że mnie to wszystko przygniotło i się załamałem. Mówię o tym życiu duchowym. Pojawił się grzech ciężki, póżniej kolejny i kolejny i ogólnie bunt przeciwko niegodziwym prawom które nam życie gotuje. Tak bardzo miałem dosyć cierpienia i w którymś momencie coś się w środku we mnie zmieniło. Nie straciłem wiary, ale straciłem kontakt z Bogiem.

Przestałem modlić się przed posiłkiem, odmawiać wieczorem Ojcze nasz, zacząłem mieć upodobanie w tym co daje świat. Jezus mówi, że człowiek musi się narodzić z ducha. Ja w sobie tego ducha chyba zabiłem grzechami i wymieszałem ze sprzeciwem wobec cierpienia. Nie odczuwam potrzeby np. modlitwy. Myśl o spowiedzi wywołuje we mnie wewnętrzny opór, bo po dziesiątkach tysięcy wzlotów i upadków na końcu i tak się wyłożę i skończy sie jak zwykle. Czuje że nie powinien. Ile razy można Boga oszukiwać obiecankami o poprawie ? I jeszcze to: 'A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego.' Mam awersję do bycia ciepłym. Zdefiniowałem samego siebie i nie oszukuje się dłużej. Jestem złym i słabym człowiekiem. Nie jest mi jednak z tym wcale dobrze.Robię się krnąbrny, złośliwy, nadpobudliwy, niepokorny, stawiający opór złu po swojemu - bez Boga. Prawdopodobnie w ten sposób przyczyniam sie do powstania jeszcze większego zła. Mniejsza o to.

Traktuje to jak jakiegoś rodzaju nowe doświadczenie które przeminie, ale czas ucieka a ja dalej leżę znokautowany na ringu. Nawet nie wiem od czego zacząć, żeby powstać. Jedyne co mam, to świadomość że muszę coś z tym zrobić. Sił i chęci nie mam wcale, bo niby skąd mam je mieć? Do kościoła chodzę w co drugą niedzielę, bo pracuje. Do komunii nie przystępuje. Nie powinno się dawać psom, tego co święte. Modlić się i czytać Pismo nie mam siły i koło się zamyka. Prawda?

Ktoś przeżył coś podobnego?


Pt lis 03, 2017 11:37
Post Re: Co powinienem zrobić ?
Jeśli modlisz się tylko dlatego, że "odczuwasz potrzebę", to uzależniasz swój kontakt z Bogiem od własnych namiętności. Skoro ta potrzeba została Ci odebrana, dla Twojego własnego dobra, to powinieneś się modlić mimo braku potrzeby. Nałożyć sobie dyscyplinę modlitwy, choćby nawet bardzo krótkiej i się tej dyscypliny tak długo trzymać, aż niechęć do modlitwy przejdzie.


Pt lis 03, 2017 11:56
Post Re: Co powinienem zrobić ?
Miałem dyscyplinę modlitwy i to mnie nie uratowało. Powrót do dyscypliny brzmi sensownie, ale ta dyscyplina która przypomina ragułę może zamienić się w automatyzm. Myślę teraz na głos szukając przyczyn mojego problemu. Automatyzm może doprowadzić mimo wszystko do zatracenia żywego kontaktu z Bogiem. Żywy kontakt z Bogiem, wylewanie przed nim serca... Jak o tym myślę ... Z jednej strony, tyle razy go zawiodłem że aż wstyd, z drugiej tyle razy prosiłem, a cierpienia nie odebrał. Jakoś nie możemy się dogadać.


Pt lis 03, 2017 12:23
Post Re: Co powinienem zrobić ?
Nie będzie to automatyzm, jeśli będzie za tym stało szczere pragnienie powrotu do łaski. Zaufaj. Bóg nie stawia nas wobec prób, którym nie możemy sprostać.


Pt lis 03, 2017 12:51
Post Re: Co powinienem zrobić ?
Szczere pragnienie ? Coś na zasadzie żalu doskonałego ? Obawiam się że na tak jałowej ziemi jak moja, nie odnajdę w sobie żadnych pięknych duchowych kwiatków. Mam świadomość że muszę się ogarnąć. Mam wolę, ale mam też masę blokad podpowiadających mi żeby tego nie robić i, które odbierają mi chęci. Wszystko wydaje się racjonalne i wydaje się słuszne.


Pt lis 03, 2017 13:33
Post Re: Co powinienem zrobić ?
No przecież założyłeś ten wątek. To już jest dowód na to, że chcesz osiągnąć jedność modlitewną z Bogiem. Więc zgodnie z tym pragnieniem postępuj.


Pt lis 03, 2017 14:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Co powinienem zrobić ?
Niejeden święty odczuwał czy to brak odpowiedzi Boga czy to wielkie trudności we własnej wierze. Niektórzy nazywają to nocą ciemną:
NOC CIEMNA: PRZEKLEŃSTWO CZY ŁASKA?

Ciężko radzić w takiej chwili, ale pamiętaj o dwóch rzeczach:
- te słowa z Biblii, które cytowałeś, są napisane dla nawrócenia a nie przygniecenia, zdołowania, przytłamszenia wiary. Jeśli więc odczytałeś je jako "i tak w takim razie nie dam rady" itp. to wątpię, żeby takie było ich przesłanie. A Bóg chce Twojego nawrócenia (i każdego z nas). Nie zrażaj się więc tym, tylko staraj się dążyć do wiary, nawet jeśli słabo by Ci to szło - cierpliwości!
- już sam ten post pokazuje, że chcesz dobrej wiary i relacji z Bogiem. Pamiętaj, że ta chęć, to pragnienie nie musi być emocjonalne - może być sam akt woli, rozumu, decyzja. I za tą decyzją idź. Tak samo modlitwy nie zawsze muszą być żarliwe w sensie emocjonalnym.

Powodzenia! Trzymaj się Boga!

_________________
Piotr Milewski


N lis 05, 2017 14:22
Zobacz profil WWW
Post Re: Co powinienem zrobić ?
Napisałem tego posta dwa dni temu. Wczoraj i przed wczoraj, leżąc na leniucha na kanapie, włączyłem sobie na youtubie biskupa Rysia. Skubaniec jest niesamowicie inteligentny i ma bogatą wiedzę. Pierwszego dnia było mi lepiej, a następnego jeszcze lepiej. To co mówił zaczęło mnie stawiać na nogi. Mówił też, co prawda w konteście zniewoleń o tym jak bardzo pomocna jest eucharystia. O tym, że św.Augustyn który zmagał się z grzechem nieczystości przyjmował ją nie dlatego bo swoją pobożnością na nią zasłużył, ale dlatego bo ona jest lekarstwem i pomocą dla naszej słabej ludzkiej natury. I tak to do mnie przemówiło, że przeszedłem na piechotę (bo auta nie mam) parenaście kilometrów do najbliższego kościoła i skorzystałem ze wszystkich sakramentów. BUM nie było i wcale o to nie zabiegałem. Wiem że odczucia nie są najważniejsze. Grunt, że (jak zwykle) dzięki Bogu coś się zadziało. Jakiś pierwszy krok, mam nadzieję ku powstaniu się wydarzył. Liczę, że jakoś zmotywuje się do częstszej modlitwy i powrotu do czyt. Pisma. Zobaczymy.
ps.Jumik dziękuje za wsparcie i rady.


N lis 05, 2017 17:42
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 8 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL