Nie wszystkie zjawiska da się wyjaśnić/zrozumieć posługując się językiem naukowym. Nie ma sensu wymagać precyzyjnego określenia zjawisk, które są w większej części poza granicami ludzkiego doświadczenia zmysłowego.
Chcieć zrozumieć jak dokładnie działa reiki to jak chcieć zrozumieć jak działa Duch Święty. Nie jesteś nim, więc nie wiesz, a Twoje rozumowe dywagacje na Jego temat są pozbawione gruntu, jakim jest doświadczenie. Mimo wszystko wierzymy w Niego. Nie oznacza to, że możemy w sposób ścisły się o Nim wyrażać (jeśli ktoś twierdzi, że może, to należy uznać, że swój punkt widzenia uznaje za równy Boskiemu).
Możemy posługiwać się pewnymi metaforami na temat reiki, ale nie chciejmy od rozumu tego, co leży poza jego granicami.
Tutaj łapanie za słówka nic nie da.

Ja tak samo, jak Wojtek, nie wiem czym jest Reiki.
Nie muszę wiedzieć, bo otrzymuję ją od Boga, któremu ufam.

Proszę Boga o Reiki dla siebie, lub dla kogoś, czy dla uporządkowania kawałka świata, a On w swej dobroci mi ją daje.
Albo nie daje. Albo daje świadomość, co czynić, by pomóc komuś w chorobie i cierpieniu.
Zawsze Bóg daje to, co jest potrzebne. A on wie najlepiej, co jest właściwe.

Reiki jest bardzo proste.
Tak proste, jak Ten Który Jest.

Reiki jest jak uśmiech i podanie ręki.

Jeśli nie wiesz, czym jest Reiki, to skąd masz pewność, że pochodzi od Boga?
Objawienie Jezusa Chrystusa nie zawiera informacji o tego typu charyzmatach,
bo jego działanie odbiega jednak od działania charyzmatów/darów wśród chrześcijan,
co potwierdzają opinię księży mających kontakt z jednym i drugim rodzajem posługi uzdrowicielskiej,
jak i z ideologiczno-doktrynalną ich interpretacją (wyjaśnieniem).
Jeśli Reiki jest czystą dobrocią płynącą od Ojca,
to czy wolą Boga nie byłoby "poinformowanie" o tym Kościoła,
żeby przekazywał wiedzę o tej dobroci innym?

Bo o Reiki proszę Boga i od Niego ją otrzymuję.



Po pierwsze Bóg przekazuje wiedzę o Reiki, tylko wielu ludzi ciągle nie jest gotowych na przyjęcie tej wiedzy. Po drugie, ja nie śledzę podejrzliwie Boga w Jego zamiarach i działaniach, ani tym bardziej Go nie oceniam.

Ufam Bogu i kocham Go.
I poddaję się w pokorze Jego świętej Woli.

Skąd wiesz, że modlisz się o dobrą rzecz i że zostaje ona spełniona przez Boga, a nie przez "kogoś innego"?Nie pytałem o ludzi tylko o Kościół.A czy jesteś wystarczająco podejrzliwy w stosunku do Szatana i jego dzieł imitujących działanie Boga?

Jest to oficjalne stanowisko (części) hierarchii Kościoła. Nie sądzę, żeby tego typu dokument duszpasterski został wydany wbrew stanowisku Watykanu.
Nie jest to wywoad z jakims księdzem czy zakonnikiem, ale stanowisko biskupów skierowane do wiernych.
oczywiście, można mu zarzucać, że nie ma tam podpisu papieża, że nie zwołąno specjalnego soboru mającego skrytykowac reiki, Ale, na litość - to mowią biskupi. Dla katolika jest to wystarczające.

Demagogia.
Zaręczam ci, że Krk szuka w wielu ruchach religijnych też i tego, co łączy. Ale nie może zamykać oczu na coś co jest sprzeczne z jego doktryną i udawać, że jest tam, coś co łączy

Kolejny raz demagogia.
Obawiam sie, że Krk ustami swoich kapłanów i biskupów jasno udowadnia, że poznał i rozumie o czym mówi. Czasami może nawet lepiej rozumie, bo dysponuje wypracowanymi przez dwa tysiące lat filozoficznymi narzędziami badawczymi jakie zostaly wykute w ogniu sporów toczących sie z różnymi prądami myślowymi.

Zauważ, że w dokumencie, który podałem nie ma nic z demonizowania. Jest tylko (i aż) wskazanie na podsatwową niezgodność i nieprzystawalność oglądu świata reprezentowanego przez chrześcijanstwo z oglądem świata reprezentowanym przez ideologię reiki

Faktycznie.
jesli się pokrywają, to sprzeczności nie ma....

Przyjmij, że jest podstawowa sprzeczność.
Czym innym jest przekonanie o przekazywaniu jakichś uczuć, czym innym przekonanie o przekazywaniu jakiejś energii (o niezdefiniowanej bliżej naturze) przenikajacej w jakichś planach (fizycznym, subtelnym, eterycznym, astralnym, itd) cały świat

Spóbuj zdefiniować naturę tej energii, o której caly czas mówisz i spróbuj wypozycjonowac się wobec wielu nurtów reiki, dla których energia ta nie jest żadnym strumieniem życzliwości tylko po prostu wszechobecną energią różną od emanacji naszej psychiki w postaci uczuć, emocji czy czego tam jeszcze.

Jesli nakładając ręce na kogoś chcesz okazać mu tylko życzliwość to jak dla mnie nie ma to nic wspólnego z reiki jakie proponuje dr Usui i wiele dzisiejszych głównych postaci nurtu reiki i nie mam nic przeciwko

Ponieważ nie wiem lepiej od Boga co jest lepsze i właściwsze, gdy modlę się O Reiki dla konkretnej osoby, lub sprawy, zawsze proszę by stało się to, co jest zgodne z Wolą Bożą.
Rozmawiam z Bogiem i ufam Bogu. Co więcej miałbym zrobić?



A Kościół, to nie ludzie? A ludzie to nie Kościół?



Nie wiem. Nie szukam w sobie podejrzliwości i kłamstwa w innych, tylko ufam Bogu.
A On nigdy mnie nie zawiódł.

ja nie chce wcale zrozumiec jak działa reiki... skąd takie przypuszczenie.
Chcę tylko wiedzieć czym jest ta cała energia, o której mówią reikowcy.
Bo od tego zalezy jak będę ich traktował (z punktu widzenia poglądów filozoficznych jakie prezentuję)
To prawda, że nie wiem jak działa Duch Święty.
Ale mam pewną definicję Ducha Świętego:
Jest on (w perspektywie filozofii jaka przyjmuję) bytem duchowym, transcendentnym wobec świata stworzonego, posiadającym charakter osobowy.
Natomiast nie wiem nic na temat energii reiki, bo każdy z jej wyznawców pisze o czymś innym

Właśnie takich postów nie lubię, ponieważ nie mówią o niczym konkretnym a szantażują moją inteligencję odowłaniem się do (rzekomego) kontaktu z Bogiem i (rzekomego) daru Bożego.
Prosisz Boga o energię uzdrawiającą?
Dlaczego nie o dar uzdrawiania, po prostu? Bez odniesień do jakichś obcych chrześcijanstwu ideologii?

Przykro, że miłość uważasz za jakieś "zwykłe uczucie", a nie za moc, która jest w stanie bramy piekielne przebić...
Przykro, że kontakty z Bogiem w modlitwie traktujesz jako iluzje...

Ja nie mam żadnych specjalnych darów. To Bóg uzdrawia świat i ludzi, nie ja ...
Ja Go tylko o to proszę.
Jeśli się nie sprzeciwisz, to pomodlę się za Ciebie.

W ten sposób stawiasz sie poza Kosciołem, który ustami aspostoła św. Jana wyraźnie naucza:
Umiłowani,
nie dowierzajcie każdemu duchowi,
ale badajcie duchy, czy są z Boga,
gdyż wielu fałszywych proroków
pojawiło się na świecie.
Ty ponad nakaz apostolski stawiasz swoje własne przekonanie co do prawdziwości lub nie swojej relacji z Bogiem.
I na tej niesprawdzonej, niezbadanej przez Kościoł relacji budujesz swoje życie.
Kościół w ogóle jest Ci do czegoś potrzebny?

Kościół Katolicki jest moją Matką.



Uważasz, że Kościół zabrania się ludziom modlić do Boga, aby ich Szatan nie zwiódł w modlitwie?
Przykro...

Co to ma wspólnego z tematem?
Kolejne szantażowanie emocjami?
Skoro szyszkownik pisze o "przekazywaniu uczuć" to i ja piszę o przekazywaniu uczuć w kontekście reiki.
Wiec niech Ci nie będzie przykro, bo to postawa znana w psychologii jako wzbudzanie w kimś poczucia winy.
Nie. Nie czuje się winny i nie dam sobą manipulować przez takie teksty

A gdzie o tym napisałem?
Znowu manipulujesz moimi wypowiedziami?

Lepiej się nie módl jeśli masz do tego zaprzęgać reiki. Nie chce mieć Twojej duszy na sumieniu.
Mnie wystarczy modlitwa wierzących, modlitwa zbłąkanych jest mi do niczego nie potrzebna

To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
Zawsze operujesz sloganami i ogólnikami?
Jeszcze raz pytam:
Do czego jest Ci potrzebny Kościół i czy w ogóle jest potrzebny?
W kontekście słów św. Pawła:
I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć?
Bo ja widzę, że Ty uwazasz się za tego, kto dzieki bezposredniemu kontaktowi z Bogiem sam jest sobie żeglarzem i okrętem. Jesteś w relacji z Bogiem, ufasz Mu i jesteś pewny, że nie potrzebujesz już nauczycieli, apsotołów, proroków, tych, którzy rozeznaja duchy.... nie potrzebujesz Koscioła