Trochę to nie ma sensu...
Ogólnie - jeszcze jedna teoria leczenia całego człowieka na raz, a dokładnie - leczenia człowieka zdrowego (bo leczenie chorych pozostawiają lekarzom).
W tym, co piszą o przeciążeniach zasadniczo mają rację. Człowiek jest stworzony do przebywania w pozycji pionowej, nie skrzywionej. Niemniej jakoś mam wątpliwości co do tego, czy naprawdę takie przeciążenia powoduje przesunięcie mojego zgryzu...
Do momentu manipulacji czaszkowych, ortodoncji, protetyki i stomatologii kosmetycznej uważam całość za nieszkodliwą, być może nawet skuteczną, w końcu być może są w tym jakieś elementy masażu czy korygowania wad postawy (w sensie: ułożenia głowy) na poziomie kręgosłupa szyjnego.
Zdrowe odżywianie, o ile faktycznie jest zdrowe, jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
A na to bym już nie poszła;
Cytuj:
W końcu bierzemy pod uwagę uwarunkowania elektromagnetyczne organizmu, przy wykorzystaniu akupunktury, ziół, homeopatii i różnorodnych "technik emocjonalnych", by w pełni zrównoważyć nową posturę i okluzję pacjenta.
Ogólnie rzecz biorąc: kolejna metoda, by człowiek poczuł, ze robi coś bardzo dobrego dla siebie i swojego zdrowia (w końcu ono jest najważniejsze, nie
)... Kawałki mogą pomóc, cała teoria wydaje się bez sensu...
Cytuj:
Mamy teraz zdrowy, "zrównoważony" organizm z większą "zdolnością adaptacyjną", a pacjent jest zdolny do dawania sobie rady z większymi obciążeniami i wyzwaniami ze strony środowiska i może zacząć skupiać się na prawdziwym "zdrowiu".
Kto by nie chciał, nie?
Cóż, ja dziękuję