Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 20:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Yoga i metoda Silwy 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
cheops napisał(a):
czesc :)

I mi własnie o ten brak logiki chodzi.


Chyba nie tyle logiki (tej tez, ale to juz skutek uboczny koniecznosci udowodnienia zalozonej z gory tezy) co podstawowej wiedzy jak w cytowanym wyzej artykule O. JACQUES VERLINDE.

Brak elementarnej wiedzy na temat ogolnie zwanego 'wschodu' brak jakiejkowliek dystynkcji w rozumowaniu, wrzucaniu do jednego wora wróżek, new age, hinduizmu, buddyzmu, Sai Baby i Bog wie czego jeszcze jest podstawowym problemem.

Warto wiedzieć z czym sie polemizuje bo mozna sie narazic na smiesznosc i zrobic sobie i innym krzywde.

Pozdrawiam,

M.


So kwi 30, 2005 22:28
Zobacz profil
Post 
Tess napisał(a):
Wiecie...kiedys stosowalem metode relaksacji w/g Silvy (mam problemy z nosem i musze zazywac krople).Po jakims czasie wchodzenia w stan relaksacji i wyobrazania sobie, ze drogi oddechowe w nosie staja sie drozne, odczulem poprawe.Cwiczenia proponowane przez Silve przyniosly mi ulge.Czy mozna dopatrywac sie w tym-jak niektorzy sugeruja-demonizmu ?? Nie sadze.Czasem kiedy zaziebie sie to wystarczy, ze pomysle o wojnie miedzy przeciwcialami a wirusami w moim krwioobiegu.Na drugi dzien jest juz dobrze.Czy znowu jest to wynikiem demonizmu ?? Watpie !!


Wg mnie autosugestia nie jest sama w sobie ani dobra ani zła. Może być wykorzystywana w dobrym bądź złym celu. Np. autosugestia jako wspomaganie leczenia farmakologicznego to chyba nic złego. Wręcz przeciwnie – przynosi korzyści w walce z chorobą (udowodnione eksperymentalnie w USA).
Autosugestię wykorzystywać może też guru sekty dla zawładnięcia umysłem drugiego człowieka. I tu o dobru nie ma mowy.
Tak ja to rozumiem.


N maja 01, 2005 0:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 29, 2005 15:46
Posty: 14
Post 
Oczywiśnie nieumiejętne uprawianie jogi jest niebezpieczne z czym wcale nikt się nie ma zamiaru kryć, zacytuję fragmant z popularnej strony o jodze na temat pranajmy (takie ćwiczenia oddechowe):
Trzeba jednak ostrzec przed tym, że nieprawidłowe prowadzenie pranajamy przede wszystkim przyśpieszony postęp, może doprowadzić do różnych zaburzeń. Najbardziej znana jest tzw. nerwica oddechowa. Chory czuje stałą potrzebę wdychania, jakby nie był mu dostarczany tlen. Mogą się również pojawić i poważniejsze zaburzenia serca i płuc. Dlatego nie powinniśmy ćwiczyć trudniejszych, skomplikowanych technik oddechowych według książek, ale jedynie pod przewodnictwem doświadczonego nauczyciela.

Sama próbuję swoich sił z pranajamą, na razie nie widzę skutków ani pozytywnych, ani negatywnych, zapewne dlatego, że ćwiczę od niedawna... Poczekamy zobaczymy...

Tak poza tym to joga wcale nie kłóci się z chrześcijaństwem...
Nie jest ważne, do jakiej wiary (i czy w ogóle) należymy, joga wspomoże nas w każdym rodzaju pozytywnego myślenia i sposobu życia. Joga spaja pozytywne zasady wszystkich religii świata: odrzucenie przemocy, zrozumienie, pomoc, przebaczenie, miłosierdzie....
Zresztą moim zdaniem: ćwiczenia ćwiczeniami, a wgłębianie się w duchowość jogistyczna to już trochę inna sprawa...

Metalik napisał(a):
Znam osobiście człowieka, który z powodu jogi musiał poddać się egzorcyzmom.


I z pewnością nie jest to jedyny taki człowiek, ALE stawianie sprawy w ten sposób wydaje mi się nie fair, bo przez np. złą formację w jakiejkolwiek wspólnocie KK także można skończyć u egzorcysty! Każda duchowość, każde wgłębianie się w samego siebie i Boga jest w jakimś stopniu niebezpieczne, człowiek jest złożony i skomplikowany, bardzo łatwo popełniać błędy. Dlatego tak ważne jest by mieć swojego kierownika duchowego, swojego mistrza tu na ziemi, który pomaga nie zbłądzić...

Pozdrawiam.

_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem nie gaś nigdy światła nadziei- Bob Dylan


Pt lip 29, 2005 20:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4100
Post 
eloise napisał(a):
Tak poza tym to joga wcale nie kłóci się z chrześcijaństwem...
Nie jest ważne, do jakiej wiary (i czy w ogóle) należymy, joga wspomoże nas w każdym rodzaju pozytywnego myślenia i sposobu życia. Joga spaja pozytywne zasady wszystkich religii świata: odrzucenie przemocy, zrozumienie, pomoc, przebaczenie, miłosierdzie....


Hmmm...

Czy Jezus był za tym aby "spajać pozytywne zasady wszystkich religii świata"?
Nie lepiej, żeby jednak to Jezus nas "wspomagał", niż joga?
Ten fragment, który zacytowałaś, ma świadczyć o tym, że joga nie kłóci się z chrześcijaństwem? :shock:
Nie rozumiem...

Cytuj:
Metalik napisał(a):
Znam osobiście człowieka, który z powodu jogi musiał poddać się egzorcyzmom.


I z pewnością nie jest to jedyny taki człowiek, ALE stawianie sprawy w ten sposób wydaje mi się nie fair, bo przez np. złą formację w jakiejkolwiek wspólnocie KK także można skończyć u egzorcysty! Każda duchowość, każde wgłębianie się w samego siebie i Boga jest w jakimś stopniu niebezpieczne, człowiek jest złożony i skomplikowany, bardzo łatwo popełniać błędy. Dlatego tak ważne jest by mieć swojego kierownika duchowego, swojego mistrza tu na ziemi, który pomaga nie zbłądzić...

Pozdrawiam.


Interesujące...
Czyli Bóg, Jezus sam nie wystarczy, potrzebna jest jeszcze joga? :clever:
Dlaczego uważasz, że wgłębianie się w Boga - jest niebezpieczne?
W Bogu jest jakieś niebezpieczeństwo?
Wgłębianie się w Miłość - ma być niebezpieczne?

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Pt lip 29, 2005 21:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 29, 2005 15:46
Posty: 14
Post 
odrzucenie przemocy, zrozumienie, pomoc, przebaczenie, miłosierdzie...
Czy chrześcijaństwo się z tym kłóci, Asienkka?

Asienkka napisał(a):
Czyli Bóg, Jezus sam nie wystarczy, potrzebna jest jeszcze joga?


Powinnam wyjaśnić, nie było by nieporozumienia... Osobiście praktykuję ćwiczenia oddechowe (zawarte w jodze) przed snem, bo ponoć owe ułatwiają zasypianie, a w temacie bezsenności jestem zdesperowana i chwytam się różnych metod... Jeśli Ty zawsze i wszędzie potrafisz udać się do Jezusa jako do najlepszego lekarza podziwiam Cię szczerze i proszę o modlitwę.

Asienkka napisał(a):
Dlaczego uważasz, że wgłębianie się w Boga - jest niebezpieczne?
W Bogu jest jakieś niebezpieczeństwo?
Wgłębianie się w Miłość - ma być niebezpieczne?


Uważam, że wgłębianie się w Boga jest w JAKIMŚ STOPNIU niebezpieczne ponieważ doświadczyłam tego na sobie i znam ludzi, którzy tego doświadczyli. W Bogu nie ma nic niebezpiecznego, Jego miłość jest doskonała! Niebezpieczeństwo tkwi w człowieku, który nieumiejetnie kieruje swoim rozwojem duchowym niezależnie czy jest buddystą czy chrześcijaninem...

_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem nie gaś nigdy światła nadziei- Bob Dylan


Pt lip 29, 2005 22:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4100
Post 
eloise napisał(a):
odrzucenie przemocy, zrozumienie, pomoc, przebaczenie, miłosierdzie...
Czy chrześcijaństwo się z tym kłóci, Asienkka?


Czy tylko o to chodzi w jodze? :clever:

Cytuj:
Powinnam wyjaśnić, nie było by nieporozumienia... Osobiście praktykuję ćwiczenia oddechowe (zawarte w jodze) przed snem, bo ponoć owe ułatwiają zasypianie, a w temacie bezsenności jestem zdesperowana i chwytam się różnych metod... Jeśli Ty zawsze i wszędzie potrafisz udać się do Jezusa jako do najlepszego lekarza podziwiam Cię szczerze i proszę o modlitwę.


Takie chwytanie różnych metod - w chwili desperacji - nie zawsze jest rozsądne ;) .
Staram się jak mogę - udawać się do Jezusa, z różnym skutkiem...


Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Dlaczego uważasz, że wgłębianie się w Boga - jest niebezpieczne?
W Bogu jest jakieś niebezpieczeństwo?
Wgłębianie się w Miłość - ma być niebezpieczne?


Uważam, że wgłębianie się w Boga jest w JAKIMŚ STOPNIU niebezpieczne ponieważ doświadczyłam tego na sobie i znam ludzi, którzy tego doświadczyli. W Bogu nie ma nic niebezpiecznego, Jego miłość jest doskonała! Niebezpieczeństwo tkwi w człowieku, który nieumiejetnie kieruje swoim rozwojem duchowym niezależnie czy jest buddystą czy chrześcijaninem...


W jakim stopniu?
Doświadczyłaś - czego? I czego twoi znajomi doświadczyli?
Bo nic nie rozumiem...
Jakie niebezpieczeństwo - możesz coś więcej o tym napisać?

:)

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Pt lip 29, 2005 23:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 29, 2005 15:46
Posty: 14
Post 
Nie gniewaj się, Asienkka, ale na tym co napisałam wczoraj chciałabym zakończyć ten temat z mojej strony, przynajmniej na razie... I tak chyba niepotrzebnie go podjęłam, bo albo piszę się wszystko, albo siedzi się cicho i nie zaczyna... Będę o tym pamiętać następnym razem. Swoimi dwoma postami dałaś mi dużo do myślenia, naprawdę, i za to szczere dzięki. Pozdrawiam.

_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem nie gaś nigdy światła nadziei- Bob Dylan


So lip 30, 2005 13:50
Zobacz profil

Dołączył(a): So lip 09, 2005 14:43
Posty: 19
Post 
Cytuj:
Autosugestię wykorzystywać może też guru sekty dla zawładnięcia umysłem drugiego człowieka. I tu o dobru nie ma mowy.
Tak ja to rozumiem.


To żle rozumiesz ponieważ autosugestia jest oddziaływaniem świadomym lub nie ale tylko na siebie samego.

Co do odziaływan wzgledem innego człowieka jest wiele jego rodzajów od lekkich i długofalowych technik sugestywnych dziś znanych chyba najbardziej jako NLP przez oddziaływanie sugestywne w połączeniu z narkotykami po twarde znane jako hipnoza.


N lip 31, 2005 4:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 08, 2005 17:34
Posty: 58
Post 
Macie tu świadectwo:
http://jezus.pl/wortal/article.php?sid=83

_________________
W Nim jedyne ukojenie...


Cz sie 11, 2005 12:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 23, 2004 16:58
Posty: 62
Post 
Dla mnie Joga to taka inżynieria ciała. Dzięki niej usprawniamy ciało. Potrafimy je zrozumieć, usprawnić i nagiąć do swojej woli. Katolicyzm to w dużej mierze umartwianie się zachwyt nad chromymi, boleściwymi itd.

Myślę, że tutaj też jest podobnie jak w Katolicyźmie był sobie jakiś w tolerancyjnych Indiach koleś jeden z rugim którzy pro publico bono wymyśli i wypraktykowali przydane ćwiczenia (ateistyczne w swej ideii takiesame jak pompki), ale podobnie jak słowa Jezusa też i wiedza Jogi została w dużej mierze wykożystana dla dobra cwanych jednostek.

Sama Joga nie jest szkodliwa jest tak mocna, że aż niebezpieczna. Podobnie jak PŚ.


Cz sie 11, 2005 23:35
Zobacz profil
Post 
Silverade napisał(a):
Cytuj:
Autosugestię wykorzystywać może też guru sekty dla zawładnięcia umysłem drugiego człowieka. I tu o dobru nie ma mowy.
Tak ja to rozumiem.


To żle rozumiesz ponieważ autosugestia jest oddziaływaniem świadomym lub nie ale tylko na siebie samego.

...


Chodziło mi o takie metody oddziaływania na podświadomość jak różnego rodzaju afirmacje. Jeżeli afirmacja jest powtarzana przez takiego guru często to członek sekty (powiedzmy taki o słabym charakterze) powtarzając ją codziennie poddaje siebie _autosugestii_.


Śr sie 17, 2005 20:36

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Arek napisał(a):
Silverade napisał(a):
Cytuj:
Autosugestię wykorzystywać może też guru sekty dla zawładnięcia umysłem drugiego człowieka. I tu o dobru nie ma mowy.
Tak ja to rozumiem.


To żle rozumiesz ponieważ autosugestia jest oddziaływaniem świadomym lub nie ale tylko na siebie samego.

...


Chodziło mi o takie metody oddziaływania na podświadomość jak różnego rodzaju afirmacje. Jeżeli afirmacja jest powtarzana przez takiego guru często to członek sekty (powiedzmy taki o słabym charakterze) powtarzając ją codziennie poddaje siebie _autosugestii_.


Wtedy kazda modlitwa jest psychomanipulacja.

M.


Cz sie 18, 2005 20:17
Zobacz profil
Post 
Dla mnie modlitwa to rozmowa z Bogiem. Natomiast afirmację stosowałem kiedyś jako rozmowę z „samym sobą” w różnych celach, ale z marnym efektem ;) .
Swego czasu modna była medytacja transcedentalna (powtarzanie swojej „mantry” dwa razy dziennie przy zamkniętych oczach przez ok. 20 min.) stosowana w celach relaksacyjnych. Jednak ja nie nazwałbym tego modlitwą.
A wracając do tematu samouzdrawiania:
Cytuj:
Osoby religijne wykazują większą odporność na choroby i mniejszą podatność na uzależnienia

Sylvia McAndrew, żarliwa katoliczka, niemal każdego roku odwiedzała z pielgrzymką Lourdes we Francji. Po tym, jak lekarze wykryli u niej raka trzustki, była pewna, że jedzie tam ostatni raz. W drodze powrotnej do Anglii bóle nagle ustąpiły, nie musiała zażywać żadnych środków. Osiem lat później wystąpiła w programie telewizyjnym BBC poświęconym cudownym wyzdrowieniom.
"Lekarze przez wieki byli świadkami wyzdrowień, których nie można było przypisać wyłącznie zabiegom medycznym" - przekonuje w książce "Timeless Healing" ("Uzdrawiająca wieczność") Herbert Benson z Uniwersytetu Harvarda w Bostonie. Takie samoistne cofnięcia się raka są jednak wyjątkowo rzadkie. Z danych zgromadzonych na całym świecie wynika, że zdarzają się tylko raz na 100 tys. pacjentów. Samą siłą woli trudno się wyleczyć z tak ciężkiej choroby. Można jednak na tyle wzmocnić procesy fizjologiczne i zastosowane leczenie, by organizm lepiej sobie radził z dolegliwościami. Tą siłą może być właśnie wiara w Boga.
Modlitwa i wiara religijna działają na psychikę chorego podobnie jak psychoterapia, sugestia czy placebo. Poprawiają stan zdrowia ciężko chorych na raka: jeśli nawet nowotwór się nie cofa, to pacjenci jednak mają lepsze samopoczucie. Przykładem jest śmiertelnie chory na raka proboszcz z Bonn, który cierpiał na stale nasilające się intensywne bóle. Otrzymywał morfinę i kilka razy dziennie się modlił. Był dzięki temu tak zrównoważony i wyciszony, że nawet przy bardzo już zaawansowanej chorobie wygłaszał w każdą niedzielę znakomite kazania.
Obserwacje specjalistów z Centrum Medycznego Darthmouth-Hitchcock wykazały, że ci, którzy czerpali siłę duchową z wiary, ponad trzy razy częściej przeżywali operację na otwartym sercu. Z kolei prof. Dale Matthew z Uniwersytetu Georgetown potwierdził, że chorzy na reumatoidalne zapalenie stawów poczuli się lepiej już po kilkudniowych modlitwach. Niektórzy po sześciu miesiącach nie odczuwali przez dłuższy czas żadnych dolegliwości, nie musieli zażywać leków.
Modlitwa i nabożeństwa są pomocne w leczeniu, podobnie jak medytacja transcedentalna, joga czy wizualizacja - wyobrażanie sobie procesu zdrowienia. Medytacja obniża stężenie hormonów stresu, łagodzi ból i zmniejsza nadciśnienie tętnicze krwi, a nawet spowalnia rozwój miażdżycy grożącej zawałami serca i udarami mózgu. Kobiety chore na raka piersi, stosujące oprócz zalecanego przez onkologów leczenia ćwiczenia relaksacyjne i wizualizację, wykazywały większą aktywność systemu odpornościowego. Siłą wyobraźni można nawet wzmocnić mięśnie. Mężczyźni w wieku 20-35 lat, którzy jedynie wyobrażali sobie ćwiczenia fizyczne, po dwunastu tygodniach mieli o 35 proc. większą siłę w palcach rąk oraz o 13,5 proc. w całych dłoniach. Vinoth Ranganatha z Cleveland Clinic Foundation w Ohio prowadzi teraz podobne badania z osobami powyżej 65. roku życia. Chce sprawdzić, czy przez samą wizualizację można poprawić sprawność ludzi starszych.
Głęboko wierzący są odporniejsi na stresy i odczuwają większą motywację do stawiania czoła trudnościom. Nie czują się osamotnieni, wykazują większe zadowolenie z życia. Mają mniejsze kłopoty z nadciśnieniem, rzadziej chorują na schorzenia układu krążenia i nowotwory, lepiej radzą sobie z depresjami, nałogami i załamaniami nerwowymi. Ci, którzy regularnie uczęszczają na msze, są o połowę mniej zagrożeni zgonem z powodu zawału serca od pojawiających się w kościele jedynie sporadycznie - wynika z ponad 40 badań przeprowadzonych na 126 tys. osób.
"Można powiedzieć, że religia chroni nie tylko przed wiecznym potępieniem, ale i przedłuża żywot ziemski" - twierdzi prof. Mary Gilhooly ze szkockiego Uniwersytetu Paisley. Potwierdzają to obserwacje Harolda Koeniga z Uniwersytetu Duke’a, który badał osoby starsze uczęszczające do kościoła co najmniej raz w tygodniu. Chciał sprawdzić nie tylko ich subiektywne samopoczucie, ale i odporność organizmu. Okazało się, że stężenie interleukiny (substancji pomocnej w walce z infekcjami) było u nich dwukrotnie rzadziej podwyższone niż u ludzi nie uczęszczających na msze, a więc byli bardziej odporni na zakażenia.
Sceptycy twierdzą, że dzieje się tak, ponieważ ludzie wierzący prowadzą higieniczny, bogobojny tryb życia: nie palą papierosów, nie nadużywają alkoholu i służą innym pomocą. David Larson, psychiatra z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia, twierdzi jednak, że lepiej mają się także wierzący palacze. Podejrzewa, że czerpią siłę psychiczną z grupy społecznej, do której przynależą za pośrednictwem Kościoła. "Spośród 236 obserwowanych przez nas osób, które pozbyły się nałogu, aż 74 proc. było wierzących" - twierdzi Dustin A. Pardini, psycholog z Uniwersytetu Alabama. Taką zależność zaobserwowano także wśród młodzieży szkolnej w wieku 15-19 lat: osoby pobożne o połowę rzadziej uzależniają się od alkoholu, leków i narkotyków.
Właściwości lecznicze ma również okazywanie miłości i współczucia, co lekarze nazywają efektem Matki Teresy. Wykazały to badania, jakie na Uniwersytecie Harvarda przeprowadził wśród studentów David McClelland. Gdy pokazywał im film przedstawiający Matkę Teresę niosącą pełną miłości posługę chorym, zwiększał się u nich poziom immunoglobuliny A. Zwiększoną odpornością reagowali nawet ci, którzy uważali pokazane sceny za "przesadnie religijne".

http://psychologia.edu.pl/index.php?dz= ... pis&id=113


Śr sie 24, 2005 15:03

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Arek napisał(a):
Dla mnie modlitwa to rozmowa z Bogiem. Natomiast afirmację stosowałem kiedyś jako rozmowę z „samym sobą” w różnych celach, ale z marnym efektem ;) .



No to sie zgadzamy, ze zaklecia nie dzialaja.

Cytuj:

Swego czasu modna była medytacja transcedentalna (powtarzanie swojej „mantry” dwa razy dziennie przy zamkniętych oczach przez ok. 20 min.) stosowana w celach relaksacyjnych. Jednak ja nie nazwałbym tego modlitwą.

Cytuj:

Dalej chyba jest popularna. Mają nawet kanal na TV :)



A wracając do tematu samouzdrawiania:

Cytuj:
Osoby religijne wykazują większą odporność na choroby i mniejszą podatność na uzależnienia
(...)



To dosc zrozumiale i obserwowalne dla kazdej religii czy tez wszystkich osob w jakis spsob trwale odnajdujacych swe miejsce w swiecie.

Nie wszystkie osoby religijne mozna zakwalifikowac jako kandydatow na beneficjentow powyzszych przykladow. Nie wszystkie beda bezpieczne przed roznymi problemami.
Potrzebna jest dosc specyficzna i głeboka religijnosc (choc nawet ona nie jest gwarantem), sam fakt bywania w jakiejs swiatyni czy odmawiania modlitw nie wystarczy.

Bylbym ostrozny z uzywaniem powyzszego tekstu w sposob:
"chcecie byc zdrowi? zaangazujcie sie w jakas religie". Obawiam sie ze gwarancji dac nie mozna.


Pozdrawiam,

M.


Śr sie 24, 2005 15:31
Zobacz profil
Post 
Odnośnie jogi to trzeba wspomnieć,że jest ona dla Hindusów a nie dla nas chrześcijan.Hindusi mogą sobie uprawiać jogę,bo taka jest ich religia.Dla nas jednak jest to rzecz bardzo szkodliwa.My mamy naszą filozofię chrześcijańską a Hindusi mają swoją - hinduską.Więc nie łudźmy się,że joga jest nieszkodliwym relaksem,bo nim nie jest i nie będzie dla nas.Joga jest elementem religii hinduistycznej dlatego nie polecam jej ani sobie ani nikomu innemu.


Pn cze 04, 2007 15:35
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL