Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 19:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Kosciol a gleboka ekologia ? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
jo_tka napisał(a):
A ja myślę, że trzeba pomyśleć o roztropnym gospodarowaniu. Nie o ograniczaniu ludzkiej populacji. Zupełnie poważnie.



To zdanie jest oparte na argumentach racjonalnych
czy argumentach ideologicznych?

racjonalne:
(przeanalizowałam dane, zastanowiłam się nad mechanizmami rządzącymi zjawiskami demograficznymi, wzięłam pod uwagę ilość ludzi na swiecie oraz zasoby naszej planety,
poznałam opinię autorytetów w tej dziedzinie i uważam, że w tej chwili nie zachodzi potrzeba podjęcia ograniczenia liczby ludności oraz wiem, że roztropne gospodarowanie obecnie jest w stanie rozwiązać problem )

ideologiczne:

1. "nigdy nie będzie takiej potrzeby"

lub

2. "nie wolno nigdy,
przenigdy bez względu na okoliczności
nie mozna dążyć do ograniczenia ludzkiej populacji"

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn maja 14, 2012 12:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Nie analizowałam tego dogłębnie i nie potrafię w tej chwili podać informacji, ale wielokrotnie przy okazji głodu słyszałam, że problem nie jest z brakiem, tylko z dystrybucją. Marnowaniem. Zużywaniem do celów niespożywczych. Jedzenia na ziemi jest dosyć. Nie wiem, jak z innymi surowcami.

Nie wiem, czy nigdy nie będzie takiej potrzeby. Wiem, że w niektórych rejonach naszego globu mówimy o przeludnieniu, w innych o kryzysie demograficznym. Zatem znów mamy problem "dystrybucji" ludzi. I otwartości na przyjęcie drugiego człowieka jak brata.

Czy nasze zużycie ziemskich zasobów jest roztropne? Czy ich nie marnujemy? Czy przykładamy dość wagi do ich zachowania dla przyszłych pokoleń? Czy też chcemy gospodarować rabunkowo, i tylko ograniczyć skalę rabunku zmniejszając liczbę ludzi?

W końcu powstaje pytanie o metody tego ograniczenia. Chińskiej "polityki jednego dziecka" nie akceptuję. Nie akceptuję zmuszania do antykoncepcji, sterylizacji, aborcji w końcu. Nie akceptuję eutanazji, nie akceptuję eugeniki. Także wyrażającej się w ograniczaniu prawa do posiadania potomstwa jakiejś grupie osób.

W dodatku: człowiek jest wolny. Także w tak podstawowych kwestiach jak prawo założenia własnej rodziny i posiadania potomstwa w takiej liczbie, jak planuje. Jeśli nie można człowiekowi narzucić, że ma posiadać minimum troje dzieci, to nie można mu też narzucić posiadania większej ich liczby, niż (...). Zatem w jaki sposób, nie naruszający w żaden sposób ludzkiej godności i wolności, takie ograniczenie wprowadzić? Apelując do sumień?

W końcu argument z Biblii: świat został stworzony dla człowieka. Owszem, z zadaniem, by o ten świat dbał, troszczył się itd. Ale to człowiek jest podmiotem. Czym innym jest troska, czym innym uznanie, że wszystkie żywe formy tego świata mają identyczne prawa do rozwoju swoich populacji. Nawiasem mówiąc: to oznaczałoby, że nie mogłoby być mowy o eradykacji w populacji niektórych drobnoustrojów. Jak wszystkie, to wszystkie.

Zgadzam się z niezadawaniem zbędnych cierpień. Zgadzam się z koniecznością dbania o zasoby tej ziemi. Nie wiem, czy i na ile ich wystarczy - czy nie można na przykład pomyśleć nad efektywniejszym ich wykorzystaniem? Nad większym umiarkowaniem? Nad tym, by ich nie marnować? To pierwsze kierunki, w których należy działać. Można wspierać migracje z rejonów bardziej do mniej zaludnionych. Wyrównywać poziom życia. Nie da się? Dlaczego? Bo my musielibyśmy z czegoś zrezygnować?

Ostatnią rzeczą jest wezwanie: kochani, zastanówcie się w sumieniu i może powstrzymajcie... Bez jakichkolwiek konsekwencji za brak zastanowienia. Nie umiem wyobrazić sobie innych - moralnych - form takiego ograniczenia.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn maja 14, 2012 12:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Też uważam, że taka sytuacja obecnie nie zachodzi.
(tzn. przeludnienia) ale nie wykluczone, że kiedyś zajdzie

Twoje postulaty są jak najbardziej słuszne,
tyle, że wszystko wskazuje na to,
że .... nie wykonalne.

Wiadomo, że dzięki minimalnym, niezauważalnym wręcz
wyrzeczeniom ludzi w krajach wysokorozwiniętych możnaby rozwiązać poprzez
szczepienia problem śmierci ludzi wskutek chorób zakaźnych w afryce
czy problem śmierci z powodu braku wody budując studnie

to duzo łatwiejsze niż zaradzenie problemowi głodu
i mimo, że to akurat jest wykonalne organizacyjnie i technicznie
organizacje pomagające biednym krajom nie mają na to funduszy
bo prawie nikt takich wyrzeczeń
nikt jakoś tych wyrzeczeń nie podejmuje....


problem nie tyle w tym co powinno się zrobić
ale w tym co można realnie zrobić
i czy istnieje sposób zmiany mentalności ludzi

(jak dotąd na większą skalę nikomu się to nie udało)

Na temat ograniczania ilosci ludności:

Skoro wpływanie na decyzje ludzi prokreacyjne w postaci polityki "proorodzinnej"
(w sposób pośredni, poprzez tworzenie prawa) w celu zwiększenia przyrostu naturalnego
jest moralnie dopuszczalne

to czemu nie miałoby być dopuszczalne ingerowanie w decyzje prokreacyjne
w ten sam sposób w celu ograniczenia dzietności?

Chińska polityka to barbarzyństwo, to oczywiste.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn maja 14, 2012 15:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 23, 2012 7:31
Posty: 3
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Pragnalbym Paniom zwrocic uwage, ze dyskutuja o przeludnieniu swiata w kraju. ktorego
ludnosc zmniejszy sie w ciagu najblizszych kilkudziesieciu lat. W tej chwili w kwestii przyrostu
jestesmy na szarym swiatowym koncu. I nie jest to kwestia czy liczba ludnosci sie zmniejszy lecz pytanie - o ile sie zmniejszy ?. Wystarczy rzucic okiem na piramide wiekowa w Polsce, rosnacy przecietny wiek, by zdac sobie z tego sprawe, ze np. optymizm w kwestii rosnacej w tel chwili liczbie urodzin bazuje na "czkawce" wyzow demograficznych z lat 60 - tych i 80 - tych a malo zauwazalny "ubytek" ludnosci rezultuje z rosnacej przecietnej dlugosci zycia.
Na ile ten proces da sie sterowac przy pomocy polityki "prorodzinnej - nie ryzykowalbym odpowiedzi.

Calosc ma do czynienia z "paradoxonem demograficznym" - (paradoxem demograficznym ? -
nie wiem jak to sie poprawnie na jezyk polski tlumaczy ). Wg. teorii Darwina liczebnosc populacji
determinowana jest dostepnoscia do zasobow - im wieksze zasoby tym szybciej rosnie
dana populacja - to co funkcjonuje w stosunku do kazdego gatunku zwierzat jednak nie znajduje
pokrycia w odniesieniu do wspolczesnego czlowieka. Juz dosc dawno temu w Europie ( i nie tylko) dalo sie zauwazyc, ze dzietnosc wsrod lepiej sytuowanych warstw spolecznych zaczela spadac.
Niezaleznie od tego, ze czlonkow tych grup spolecznych "stac" bylo na wiecej dzieci.
Z chwila gdy "dostep do zasobow" stal sie udzialem coraz wiekszych czesci spoleczenstwa
caly proces przybieral na sile. W tej chwili praktycznie we wszystkich spoleczenstwach
krajow rozwinientych wskazniki przyrostu leca na leb i szyje a motorem przyrostu liczby obywateli sa migracje.
Dotyczy to prawie wszystkich spoleczenstw "zachodnich"
Dobitnym przykladem jest tez demografia "tygrysow azjatyckich" czy procesy demograficzne
zachodzace w panstwach Ameryki Poludniowej w ciagu ostatnich dwoch - trzech generacji. Starzejaca sie Japonia ( w tej chwili
przecietny wiek rolnikow japonskich wynosi 65 lat) - z fobiami wobec migrantow (tak jak
u nas) jest jednym z panstw, gdzie te zjawiska dadza sie b. dobrze zaobserwowac.
I wszystko to ma miejsce - dzieki B... - bez maczania paluchow glebokich ekologow w tych procesach....

Liczba ludnosci na Ziemi bedzie z pewnoscia wzrastala - jak dlugo - ?
Motory demograficzne w niektorych regionach pracuja i beda pracowaly na pelnych obrotach.
Z pewnoscia regionalnie beda nastepowac z tego tytulu zjawiska okreslane przez niektorych
jako "katastrofy ekologiczne". Przez ile generacji - ? I czy "zahamowanie"
wedle recept norweskiego guru jest rzeczywiscie rozwiazaniem ?

Trzeba chyba sobie zdac z tego sprawe ze "widmo katastrofy przeludnieniowej" kreowane
jest czesciowo swiadomie - w tym celu by "wstrzasnac swiadomoscia ekologiczna " przez sianie
nastroju apokalipsy. Z drugiej strony przesadne sa tez opinie o "wymieraniu" okreslonych
nacji.....bodajze dla ktorejs tam wyliczono dosc dokladnie moment kiedy z calego narodu
ma pozostac tylko jedna osoba przy dotychczasowym tempie ujemnego przyrostu....
i to wcale nie jest taki odlegly horyzont czasowy...

Dyskusja nad przeludnieniem - czy zahamowaniem wzrostu liczby ludnosci na Ziemi przeslania
duzo bardziej istotne problemy. Nie tylko w sferze koncepcjonalnej ale i praktycznej.

W kwestii samej Deep ecology i paragrafu - czy moze "przykazania" nr 4 sformulowanego przez
Arne Naessa...Sam fakt jest oczywisty - wiecej ludzi = wieksze zapotrzebowanie na "zasoby".

Ale srodki ....prosze spytac pierwszego glebokiego zwolennika glebokiej ekologii dlaczego
"zahamowanie wzrostu liczby ludnosci na Ziemi" nie zacznie......od siebie samego ?.
Radykalnie - brutalnie. badz mniej radykalnie a tak samo skutecznie - sterylizacja ?
Na przyklad.
Jakie konsekwencje wynikaja z takiej postawy ? Jakie ryzyka ? gdy ta ideologia zacznie
dominowac ?

Pozdr

PS
Wydaje mi sie, Pani jesienna, ze w kwestii wypowiedzi dot. zwierzat, cierpienia, itd.
w ktorej z powyzszych wypowiedzi znajduje sie Pani w slepej uliczce - kiedys uderzy
Pani glowa w mur.
Ale o to wykracza poza ramy tego tematu.


Wt maja 15, 2012 1:03
Zobacz profil
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
podobno takie maksymalnie ekologiczne myślenie jest myśleniem Antychrysta :-)
serio, tak słyszałam od bardzo pobożnej osoby, była o tym mowa w jakiś objawieniach,
ale nie wiem których.
pewnie na mnie teraz napadniecie, ze wymyślam..bez dowodów.
ale jak się nieraz przyglądam np. reklamom ekologicznym rożnym kampaniom ekologicznym,
to wszystko jakieś podejrzane.
szatan na pewno jest zainteresowany "upiększaniem" ziemskiej rzeczywistości,
oczyszczaniem jej itp. żeby ludzie myśleli, ze to tutaj, to jest właśnie TO! o co maja zabiegać.
wszystko to żeby odwrócić uwagę od faktu, ze rzeczy ziemskie to jedna wielka przemijająca marność
i nie warto zbytnio angażować się w to.

Modlitwa Ojcze Nasz, zawiera prośbę o koniec tego świata - "Przyjdź Królestwo Twoje"
i chrześcijanie powinni wyciągać z tego wnioski.

(zaznaczam, ze nie mam nic przeciwko, oszczędzaniu wody, skromnej gospodarce dobrami naturalnymi itp. zachowywaniu czystości, wszystko jednak w trochę innym kontekście)


Wt maja 15, 2012 6:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
A ja proponuję przeczytać to http://kosciol.wiara.pl/doc/1159688.Kos ... zcza-zycie
i to: http://kosciol.wiara.pl/doc/1160629.Mig ... anitarnego

Co do "ograniczania" - ma Pani na myśli "politykę antyrodzinną"? Podatek od kolejnego dziecka, zamiast pomocy? Za na przykład zwiększoną emisję dwutlenku węgla do atmosfery? A jak to się odbije na poziomie życia tych dzieci? Na ich możliwościach rozwojowych? Proszę pamiętać, że każde dziecko jest darem Boga, każdy człowiek jest potrzebny. Nie możemy uznać, że "ten/ ta to już przesada". To potężna krzywda dla dziecka.

W kwestii "szatańskości" - ja bym widziała działanie szatana gdzie indziej. W stałym dążeniu do poniżenia człowieka, odebrania mu niezbywalnej godności i wartości, uzależnienia jej od produkcyjności i od "innego dobra", dla którego człowieka trzeba poświęcić. Nie ma takiego dobra, dla którego wolno poświęcić kogokolwiek. Istnieją jedynie takie dobra, dla których człowiek może poświęcić sam siebie. Może zaryzykować dobro swoje i swoich bliskich (zaryzykować nie znaczy poświęcić bliskich). Upraszczając: można pójść za kogoś na krzyż, ale nie można kogoś na ten krzyż wysłać. Męczeństwo może być tylko dobrowolne i dokonane z miłości.

Roztropna troska o dobro świata jest konieczna. Niszczenie środowiska jest złem. Ale nie można się w tym rozpędzać do postawienia środowiska nad człowiekiem.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt maja 22, 2012 9:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
jo_tka napisał(a):
A ja proponuję przeczytać to http://kosciol.wiara.pl/doc/1159688.Kos ... zcza-zycie
i to: http://kosciol.wiara.pl/doc/1160629.Mig ... anitarnego

Co do "ograniczania" - ma Pani na myśli "politykę antyrodzinną"? Podatek od kolejnego dziecka, zamiast pomocy? Za na przykład zwiększoną emisję dwutlenku węgla do atmosfery? A jak to się odbije na poziomie życia tych dzieci? Na ich możliwościach rozwojowych? Proszę pamiętać, że każde dziecko jest darem Boga, każdy człowiek jest potrzebny. Nie możemy uznać, że "ten/ ta to już przesada". To potężna krzywda dla dziecka.

W kwestii "szatańskości" - ja bym widziała działanie szatana gdzie indziej. W stałym dążeniu do poniżenia człowieka, odebrania mu niezbywalnej godności i wartości, uzależnienia jej od produkcyjności i od "innego dobra", dla którego człowieka trzeba poświęcić. Nie ma takiego dobra, dla którego wolno poświęcić kogokolwiek. Istnieją jedynie takie dobra, dla których człowiek może poświęcić sam siebie. Może zaryzykować dobro swoje i swoich bliskich (zaryzykować nie znaczy poświęcić bliskich). Upraszczając: można pójść za kogoś na krzyż, ale nie można kogoś na ten krzyż wysłać. Męczeństwo może być tylko dobrowolne i dokonane z miłości.

Roztropna troska o dobro świata jest konieczna. Niszczenie środowiska jest złem. Ale nie można się w tym rozpędzać do postawienia środowiska nad człowiekiem.



Nie można wykluczyć sytuacji, że kiedyś (na razie się na to nie zanosi) Ziemi będzie grozić przeludnienie. Co wtedy? Czy właśnie dobro ludzi, którzy już są (a nie dopiero mają sie urodzić) nie będzie wymagało ograniczenia dzietności.

To teoretyzowanie. Wiem.
Ale sposób myślenia i wartościowanie sprawdza się wtedy
gdy można go stosować w każdej sytuacji, a nie tylko w niektórych.

Więc pytam jeszcze raz - Ziemi grozi przeludnienie (załóżmy).
Jest sytuacja gdzie zagraża to już życiu ludzi.
Co wtedy?


A poza tym - czy w ogóle moralnym jest wpływanie
przez jakiekolwiek działania ekonomioczne
na decyzje prokreacyjne ludzi?


Nie słyszałam innej argumentacji
za polityką prorodzinnąniż taką:

naród się kurczy
mamy katastrofę demograficzną
społeczeństwo się starzeje
- kto będzie zarabiał na nasze emerytury?

Czy to nie jest instrumentalizowanie człowieka?
Czy właśnie nie jest to sprowadzanie człowieka do
"produkcyjności" o jakiej piszesz?

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


So maja 26, 2012 15:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Zielony1

Wydaje mi sie, Pani jesienna, ze w kwestii wypowiedzi dot. zwierzat, cierpienia, itd.
w ktorej z powyzszych wypowiedzi znajduje sie Pani w slepej uliczce - kiedys uderzy
Pani glowa w mur.


Możesz króciutko o co Ci chodzi?
W jakiej uliczce i jaki mur - mógłbyś wyjaśnić?

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


So maja 26, 2012 15:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Jesienna - to są argumenty społeczne, nie chrześcijańskie.

Polityka prorodzinna nie służy temu, by namówić ludzi do posiadania dzieci. Nikt przytomny nie urodzi dziecka dla becikowego, choćby było największe. A jeśliby tak miało się stać, to uznałabym to za patologię. identyczną jak wtedy, gdy rodzi się dziecko-lek (dla brata/siostry). Ale myślę, że jeśli ktoś nie chce mieć dzieci, to ich mieć nie będzie. Bez względu na zyski. Polityka prorodzinna jest dla ludzi, którzy chcieliby mieć dzieci, gdyby byli w stanie je wychować.

A polityka anty-rodzinna? Moim zdaniem nie jest dopuszczalna, bo uderzyłaby w konkretnych ludzi. Nie przyszłych, hipotetycznych, ale żyjących. Jeśli każde życie traktuję jak dar Boga, a każdy człowiek jest światu potrzebny...

Można co najwyżej mówić o braku pomocy (poza pomocą socjalną). Można nie wspomagać, ale nie karać.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr cze 06, 2012 12:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 11, 2013 19:09
Posty: 4
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Z racji tej, że dużo czytałem na temat stosunku tzw. ekologów do ludzkości i Koscioła chciałby zwrócić waszą uwagę na pewną rzecz. Mianowicie bardzo często ci ekolodzy zaczadzeni antykatolicką, okultystyczną ideologią new age, a pieniądze na swoją działalność dostają prosto z rąk masonerii i tajnych sekt.

Polecam przeczytać dwa poniższe teksty:

Przegląd najpotężniejszych organizacji ekologicznych o globalnym zasięgu:

1. [b]Greenpeace[/b] - założone w 1971 roku w Kanadzie (Vancouver). Finansowane przez masońskie organizacje: Fundację Rockefellerów i Carnegie. Sporych środków finansowych udzielił Greenpeace'owi żydowski milioner, mason Armand Hammer, a także Rotschild i organizacje globalistyczne takie jak np. World Institute. Greenpeace jest powiązane z new age'owskim Lucis Trustem (dawniej Lucyfer Trust), potężnym stowarzyszeniem (uznawanym przez ONZ!), któremu podlegają wszystkie inne sekty new age. Organizacja ta nalega na rządy wielu państw, aby te w imię obrony środowiska hamowały rozwój swoich gospodarek.


2. Worldwatch Institute (Instytut obserwacji świata) - założony w 1974 roku, finansowany przez Fundację Rockefellerów, zajmuje się propagowaniem walki z przeludnieniem i zachęca rządy państw do obniżania przyrostu naturalnego. Członkowie tej organizacji twierdzą, że na ziemi powinno pozostać zaledwie kilka procent obecnej populacji, gdyż pozostała część ludzkości szkodzi przyrodzie, Matce Ziemi - Gai (widzimy tu tendencje new age'owskie i poparcie dla depopulacji).


3. World Wildlife Fund (Fundacja Dzikiego Życia), czyli słynne WWF, przemianowane na World Wide Fund, założone w 1961 roku przez księcia Edynburga Filipa, przy pomocy holenderskiego księcia Bernarda (pierwszego przewodniczącego Grupy Bilderberg) i szefa UNESCO, zwolennika depopulacji i eugeniki, masona Juliana Huxleya, brata satanisty Aldousa Huxleya, członka sekty Zakonu Złotego Świtu, propagatora legalizacji narkotyków i wszelkiego seksizmu!
WWF pod pretekstem obrony przyrody umieściło pośród swoich głównych celów ograniczenie liczby ludności na ziemi, wprowadzenie prawa eugenicznego (kastracja ludzi, przymusowa aborcja, przymusowa eutanazja, przymusowe szczepienia, manipulacje genetyczne człowieka), oraz wprowadzenie ścisłej, globalnej kontroli nad gospodarkami państw i wszelkim przemysłem. WWF dąży do stworzenia ''globalnego rządu'', który narzucałby całej ziemi surowe prawo w zakresie ochrony przyrody. Tego roku można było obejrzeć w poprawnych politycznie mediach polskojęzycznych wywiady z członkami WWF, którzy zarzucają Polsce cytuję: ''przyczynianie się do ocieplenia klimatu poprzez wzrost demograficzny i rozwijający się przemysł!''.
Ale to nie koniec faszyzmu jaki planują nieświadomej ludzkości opętani ekolodzy z WWF. Szef tej organizacji na Włochy - Fulco Pratesi uważa iż cmentarze są nieekologiczne, toteż zaleca kremację zwłok lub przerabianie zmarłych ludzi na paszę dla zwierząt!!! W taki oto sposób ekolodzy ''szanują'' ludzkość.


4. Liga na rzecz środowiska, działająca przy ONZ i UNESCO, założona przez masonów, propaguje new age'owski, pogański kult przyrody i wyższości zwierząt nad ludźmi. Organizacja ta otrzymała ogromne poparcie ze strony Klubu Rzymskiego, Komisji Trójstronnej i Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego, głównie za sprawą właściciela amerykańskiej korporacji Xerox, żyda Sola Linowitza!


5. The Friends of Earth (Przyjaciele Ziemi), organizacja ekologiczna działająca przy ONZ, współpracuje z globalistyczną organizacją Pilgrims Society, jest finansowana przez Fundację Rockefellerów.


Jak więc widać z gruntu idiotyczna idea równości, a nawet wyższości zwierząt nad ludźmi jest forsowana przez tzw. ekologów, zielonych. Zrzeszają się oni w takich organizacjach jak wymienione powyżej. Szefowie i elita tych organizacji wiedzą o co tak naprawdę toczy się gra. Pozostali członkowie to zazwyczaj nieświadoma zagrożenia młodzież z wypranym mózgiem, rekrutująca się z młodzieżówek lewackich partii (w Polsce widać to zwłaszcza po wspólnych protestach ekologicznej młodzieży z PO i Ruchu Palikota organizowanych przez ekolożkę i zaciekłą przeciwniczkę Katolicyzmu posłankę Małgorzatę Kidawę - Błońską).
Wspólnym mianownikiem tych organizacji ekologicznych jest ''geolatria'' - new age'owskie uwielbienie ziemi, ratowanie jej kosztem zgładzenia setek milionów ludzi!

Podsumuję ten artykuł słowami masona, żyda z Algierii Henri'ego Atlana:

'' Ruchy ekologiczne, uchodzące za postępowe i uniwersalne są spadkobiercami mrzonek iluminatów.''


................................

Bibliografia:

Epiphanius, ''Ukryta strona dziejów, Nowy Porządek Świata, Nowy Ład Ekonomiczny, Globalizm, masoneria i tajne sekty'', wydawnictwo ANTYK, Marcin Dybowski, 2008

Pierre P. Fillant de Villemarest, ''La letre d'information'' nr 10 z 1985 r. dot. finansowania organizacji ekologicznych przez Rockfellerów i innych globalistów.


Wiecej: http://www.eioba.pl/a/436f/totalitarne- ... z2HxKjN53L


drugi tekst:

''POWSZECHNA DEKLARACJA PRAW ZWIERZĘCIA'', W KTÓREJ ONZ ZRZUCA MASKĘ

''Powszechna Deklaracja Praw Zwierzęcia'' została uchwalona przez UNESCO - czyli centralę ideologiczną ONZ - dnia 27 stycznia 1987 r., a więc dokładnie w trzydzieści lat po ogłoszeniu przez tę samą instytucję ''Deklaracji Praw Człowieka''. Póki co ten dokument nie jest specjalnie nagłaśniany z przyczyn podyktowanych środkami ostrożności, ale niewątpliwie stopniowo będzie mu nadawana coraz wyższa ranga moralna i polityczna, aż do momentu, w którym zastąpi wcześniejszą Deklarację i stanie się podstawową kartą praw Nowej Ery (New Age) - ewentualnie z paroma poprawkami, mającymi służyć podkreśleniu boskości całej Przyrody jako jednolitego Żywego Bytu (w podtekście jak już wiemy - kryje się Gaja, czyli Bogini - Ziemia) oraz zasygnalizowaniu praw flory tudzież świata mineralnego. Wszak w tym dokumencie znajdują odzwierciedlenie wszystkie zasadnicze aspekty Eko - Dekalogu, o którym pisaliśmy już wcześniej. Deklaracja stwierdza w art. 1, że ''wszystkie zwierzęta rodzą rodzą się równe wobec życia i mają jednakowe prawo do istnienia'', żeby w następnym artykule (art.2) wyłuszczyć przesłanki odnoszące się do samej definicji zwierzęcia, w świetle których człowiek nie ma większych praw od szczura, muchy czy pchły! Aby nie było co do tego wątpliwości, ostatni czternasty artykuł stanowi, że ''prawa zwierząt powinny podlegać prawnej ochronie na równi z prawami człowieka''. Nie wchodząc w szczegółową analizę pozostałych zapisów tej Magna Charta uzwierzęconej ludzkości Nowej Ery warto zwrócić uwagę na rzecz zasadniczą: tę mianowicie, że Deklaracja Praw Zwierzęcia jest logiczną konsekwencją Deklaracji Praw Człowieka. Deklaracja ta, której twórcy pretendowali, ogłaszając ją, do ustanowienia nowego fundamentu prawa, gdzie wszelkie zasady rządzące życiem indywidualnym i społecznym nie wynikają, jak poprzednio, tj, w tradycyjnym porządku na Woli Boskiej, lecz opierają się na arbitralnej i niezdeterminowanej żadnymi zewnętrznymi przesłankami woli samego człowieka, oznacza zaprzeczenie wyższości, a tym samym istnienia Boga, bowiem o ile Bóg istnieje, o ile jest On Stwórcą, Początkiem i Końcem, to nie może On nie być równocześnie Prawodawcą (Iz 33, 22). Po zanegowaniu Boga i Jego Dekalogu cały świat jawi się nagle jako niestworzony, absolutny, jednym słowem - boski. Jednakowo boski we wszystkich swoich aspektach i przejawach. Przeto owszem, człowiek jest boski - ale nie bardziej, niż motyl czy trawa. Boski na równi z kryształkiem minerału i z kamieniem mytym przez nurt rzeki*. Oto widzimy jak mści się na człowieku ustanowione przez niego samego prawo: z boga, jakim uczynił siebie podczas rewolucji francuskiej, staje się on czymś w rodzaju wcielonego demona, który zamiast uwielbiać Boginię Przyrodę, bezcześci ją, uciska i wyzyskuje. Spójrzmy, co w tej piramidzie obłędu zasługuje jeszcze na uwydatnienie: otóż zostało całkowicie zignorowane to, co leży u samych podstaw pojęcia prawa - a mianowicie, że z prawem muszą zawsze iść w parze obowiązki. Moje prawo do życia i do jego nietykalności jest czymś nieodłącznym od obowiązku poszanowania go, jaki ciąży na innych. Podobnie jest z zabezpieczeniem własności i z innymi aspektami regulowanymi przez prawo. Jest aż nazbyt oczywiste, że pozbawione rozumu zwierzę nie może podlegać obowiązkom, a tym samym nie może być podmiotem prawa. Niezależnie od takich czy innych uregulowań komar zawsze będzie kąsał człowieka i pił jego krew - ewentualnie przy okazji zarażając malarią; mucha będzie go nadal złościła lub zakażała śpiączką; tasiemiec będzie wciąż egzystował w organizmie człowieka jako pasożyt, odbierając mu pokarm. Także pchły będą po swojemu starały się na nim pasożytować; jadowity wąż nie zawaha się ani przez moment przed ukąszeniem go, a tygrys przed rzuceniem się na niego i poszarpaniem go. Zjadliwe wirusy i bakterie nadal będą dokonywać dzieła spustoszenia w organizmie człowieka, przyprawiając go o śmierć. Również ten aspekt przesądza o tym, że człowiek stanie się ostatnim, najpodlejszym ze wszystkich stworzeń. O ile bowiem pozostałe stworzenia nie mają i nigdy nie będą mogły mieć obowiązków - ani względem człowieka, ani względem siebie nawzajem (pająk wciąż będzie zastawiał pajęczynę, aby pochwycić muchę i wyssać jej krew, kot będzie nadal czyhał na mysz, aby ją zabić) - tylko on - człowiek, jako jedyny będzie podlegał niezliczonym, nienaturalnym obowiązkom. Bo cóż bardziej nienaturalnego, niż ekologiczny kult Bogini - Przyrody? Warto tu zauważyć, że twórcy ONZ-owskiej ''Deklaracji Praw Zwierzęcia'' poszli na całość, jeśli chodzi o szyderstwo z człowieka, sięgając przy tym bez zażenowania wyżyn absurdu. Po tym jak Fulco Pratesi (WWF) w materiale opublikowanym w przez ''czerwone spółdzielnie'' udzielił szczegółowych instrukcji, jak powinno się profanować zwłoki ludzkie, owi ''prawnicy'' zadekretowali w art. 13, p. a ''Deklaracji'', że ''martwe zwierzę powinno być traktowane z szacunkiem'' Szacunek będzie więc wymagany wobec padliny, ale już nie wobec zwłok człowieka.



* Jak można przeczytać w ''Katechizmie Nowej Ery'', człowiek Ery Wodnika (new age), to człowiek rozumiejący, że ie jest on bytem odrębnym, oddzielonym od reszty stworzenia, lecz stanowi jedno ze wszystkim. W takim człowieku kształtuje się świadomość, że nie jest on ważniejszy od drzewa, kwiatka, czy źdźbła trawy (por. ''Atti del 1' Convegno di Studi Cattolici'', Rimini, La Tradizione Catholica, 1993, str. 15)''

Źródło: Epiphanius, ''Ukryta strona dziejów...''


Wiecej: http://www.eioba.pl/a/436h/nienawisc-do ... z2HxLEfd3m

To nie teoria spiskowa! To wszystko dzieje się na naszych oczach. Ktoś na tym świecie mocno działa pod płaszczykiem ochrnony przyrody, aby uderzyć w Pana Boga i ludzkość!

Z Panem Bogiem! Pozdrawiam!


Pn sty 14, 2013 14:38
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 18, 2017 11:33
Posty: 1
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Uważam że generalizowanie jest krzywdzące. Wrzucanie do jednego worka wszystkich ekologów, a pozostałych ludzi do drugie? To jak z otrzymanymi talentami, czyli:
Są tacy, którzy żyją wg przykazań, dbają o wszystkich i wszystko. W życiu kierują się wiarą i miłością. I starają się pomnażać wszystko co dobre na chwałę Panu.
Są też inni, gorliwi, którzy każdy swój czyn potrafią uzasadnić Pismem Świętym, a w głębi serca myślą i działają tylko dla siebie.
Wystarczy zapytać zapytać samych siebie, czy prawdziwy Katolik powinien np.: bić swojego psa bez powodu, wyrzucać śmieci do lasu, sprzedawać produkty, które wie że są przeterminowane i szkodliwe, itd.? A to też jest ekologia. Wiara nie zwalnia z myślenia. A "czyńcie sobie ziemię poddaną" nie znaczy: wypalcie i wytnijcie wszystko i zróbcie tu pustynię.
Oczywiście są skrajności. Stawianie człowieka na równi ze zwierzęciem jest przesadą. Ale niszczenie setek lat dziedzictwa też jest przesadą. Tak jak przesadą jest nazywanie wszystkich ekologów jak dyr. Lasów Państwowych "opętanymi przez diabła". Przecież każdy z nas bywa ekologiem.
Ja wychowałem się w mocno katolickiej rodzinie. Ojciec nawet był 2 lata w seminarium, ale w końcu zdecydował inaczej. Od dziecka mieliśmy mocny kontakt z Bogiem, wiarą, Kościołem, ale i z lasem, przyrodą, grzybami, ogródkiem. Bóg, tak jak miłość, nie działa wybiórczo. Kocha wszystkich i wszystko i bezwarunkowo.
Kolejny temat: globalny wzrost ludności dla nas tez nie jest problemem. Nie decydujemy o takich terenach jak Chiny czy Japonia, gdzie to jest problem. U nas jest za niski przyrost. Po co zajmować się problemami sztucznymi, które u nas nie istnieją i na rozwiązanie których nie mamy i nie będziemy mieli wpływu?

Kolejny temat - rolnictwo i uprawa. Zawodowo jestem związany z branżą. Na studiach uczy się dzisiaj, tak jak dawniej, że uprawia się rośliny i produkuje zwierzęta dla zysku. To nie jest złe dopóki nie chodzi o zysk maksymalnie duży, przy wsparciu mocnej chemii, która truje wszystko wokół. Co kilka lat wycofywane są związki chemiczne, bo okazuje się, że są silnie rakotwórcze, powodują śmiertelność itp. (już dawno temu udowodniono, że np. DTT ma już każdy żywy organizm na ziemi, również na biegunach). Myślę, że to jest większym problemem. Zachłanność i chciwość ludzka, często uzasadniania - dlaczego nie? "Czyńcie sobie ...". To takie płytkie myślenie i wcale nie katolickie.

Z drugiej strony budowanie takiego obrazu jak Pan powyżej: "Ruchy ekologiczne, uchodzące za postępowe i uniwersalne są spadkobiercami mrzonek iluminatów.''
Nie ma jednego, uniwersalnego, centralnie sterowanego ruchu ekologicznego. Coś takiego może twierdzić tylko ktoś z problemami, albo chory z nienawiści. Jest za to Jezus i kilku świętych, którzy twierdzili "co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili." Wrzucanie wszystkich ekologów - normalnych wrażliwych ludzi i świrów - jest krzywdzące, jest kłamstwem i co za tym idzie warto się z tego wyspowiadać. Mówienie nieprawy o bliźnim.

Sekty zawsze były - tak wśród ekologów jak i wśród KK. Nie od parady wszystkie największe religie opierają się o tą samą biblię. Co jakiś czas słyszy się o jakiś sektach. Bo ktoś był w grupie modlitewnej czy różańcowej, a okazuje się, że Papież nie uznaje tego ruchu. Każdy temat może być zaczynkiem do zboczenia z właściwej ścieżki. Jednak dzisiaj bycie Katolikiem też nie znaczy,że ktoś żyje według zasad KK, czyta Biblię, praktykuje. Niestety.

I dalej do Pana "gość50" . Pisze Pan "Również ten aspekt przesądza o tym, że człowiek stanie się ostatnim, najpodlejszym ze wszystkich stworzeń. O ile bowiem pozostałe stworzenia nie mają i nigdy nie będą mogły mieć obowiązków - ani względem człowieka, ani względem siebie nawzajem (pająk wciąż będzie zastawiał pajęczynę, aby pochwycić muchę i wyssać jej krew, kot będzie nadal czyhał na mysz, aby ją zabić) - tylko on - człowiek, jako jedyny będzie podlegał niezliczonym, nienaturalnym obowiązkom. " A czy zauważył Pan jakąś różnicę pomiędzy człowiekiem, a zwierzęciem? Dusza? Współczucie? Abstrakcyjne myślenie? itd.? Chce Pan sprowadzić człowieka do roli zwierzęcia? Do instynktów? A ma Pan sumienie? Jest Pan w stanie obciąć głowę koty, który nasika na Pana działce, a potem przytulić wnuczkę i uśmiechnąć się do niej? Proszę o rozsądek i nie wyolbrzymianie. O miłość ludzi i dbałość i szacunek do świata. Nie chodzi o wielbienie wszystkiego, a o szacunek. Mam nadzieję, że jest Pan to w stanie zrozumieć. Prosze pamiętać o Jezusie. On nie dzielił ludzi, nie oceniali, szanowali wszystkich, nawet ladacznicę i złodzieja. Katolicyzm to religia miłości, a nie nienawiści. Kochajmy i dawajmy dobry przykład. Koniec z polowaniem na czarownice. Bo nienawiść i podziały to dzieło szatana.
Z Panem Bogiem.


N cze 18, 2017 12:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 19, 2017 10:37
Posty: 31
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Ciekawie w tym kontekście wypada encyklika Papierza Franciszka http://www.fronda.pl/a/oto-ekologiczna- ... 52907.html
Cytuj:
1. Laudato si’, mi’ Signore - Pochwalony bądź, Panie mój, śpiewał świętyFranciszek z Asyżu. W tej pięknej pieśni przypomniał, że nasz wspólny dom jest jak siostra, z którą dzielimy istnienie, i jak piękna matka, biorąca nas w ramiona: «Pochwalony bądź, mój Panie, przez siostrę naszą, matkę ziemię, która nas żywi i chowa, wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami»[1].

2. Ta siostra protestuje z powodu zła, jakie jej wyrządzamy nieodpowiedzialnym wykorzystywaniem i rabunkową eksploatacją dóbr, które Bóg w niej umieścił. Dorastaliśmy myśląc, że jesteśmy jej właścicielami i rządcami uprawnionymi do jej ograbienia. Przemoc, jaka istnieje w ludzkich sercach zranionych grzechem, wyraża się również w objawach choroby, jaką dostrzegamy w glebie, wodzie, powietrzu i w istotach żywych. Z tego względu wśród najbardziej zaniedbanych i źle traktowanych znajduje się nasza uciskana i zdewastowana ziemia, która «jęczy i wzdycha w bólach rodzenia» (Rz 8, 22). Zapominamy, że my sami jesteśmy z prochu ziemi (por. Rdz 2, 7). Nasze własne ciało zbudowane jest z pierwiastków naszej planety, jej powietrze pozwala nam oddychać, a jej woda ożywia nas i odnawia.

Nic ze spraw tego świata nie jest nam obojętne

3. Ponad pięćdziesiąt lat temu, kiedy świat balansował na krawędzi kryzysu nuklearnego, święty papież Jan XXIII napisał encyklikę, w której nie ograniczał się jedynie do odrzucenia wojny, ale chciał przekazać propozycję pokoju. Skierował swoje orędzie Pacem in terris «do całego świata katolickiego», ale dodał: «do wszystkich ludzi dobrej woli». Obecnie, w obliczu globalnej degradacji środowiska, chciałbym zwrócić się do każdej osoby mieszkającej na tej planecie. W mojej adhortacji Evangelii gaudium pisałem do członków Kościoła, aby zmobilizować ich do reformy misyjnej, której trzeba jeszcze dokonać. W tej encyklice proponuję nawiązanie dialogu ze wszystkimi w odniesieniu do naszego wspólnego domu.

4. Osiem lat po Pacem in terris, w roku 1971, błogosławiony papież Paweł VI odniósł się do problematyki ekologicznej, wskazując na kryzys, będący «dramatyczną konsekwencją» niekontrolowanej działalności człowieka, który «wskutek nierozważnego wykorzystywania przyrody powoduje niebezpieczeństwo jej zniszczenia, oraz że z kolei on sam padnie ofiarą tej degradacji»[2]. Ponadto w FAO mówił także o możliwości «doprowadzenia do katastrofy ekologicznej pod wpływem eksplozji cywilizacji przemysłowej», podkreślając «pilną potrzebę radykalnej zmiany w zachowaniu człowieka», ponieważ «najbardziej niezwykłe postępy naukowe, najbardziej niesamowite osiągnięcia techniczne, najcudowniejszy rozwój gospodarczy, jeśli nie łączą się z autentycznym postępem społecznym i moralnym, w ostatecznym rachunku zwracają się przeciw człowiekowi»[3].

5. Święty Jan Paweł II zajmował się tą kwestią z rosnącym zainteresowaniem. W swojej pierwszej encyklice ostrzegł, że «człowiek zdaje się często nie dostrzegać innych znaczeń swego naturalnego środowiska, jak tylko te, które służą celom doraźnego użycia i zużycia»[4]. Następnie zachęcał do globalnego «nawrócenia ekologicznego»[5]. Jednakże równocześnie zauważył, że «zbyt mało wagi przywiązuje się do ochrony warunków moralnych prawdziwej "ekologii ludzkiej"»[6]. Zniszczenie środowiska ludzkiego jest sprawą bardzo poważną nie tylko dlatego, że Bóg powierzył człowiekowi świat, ale także dlatego, że samo ludzkie życie jest darem, który trzeba chronić przed różnymi formami degradacji. Wszelka troska i dążenie do polepszenia świata wymaga dogłębnych «zmian stylów życia, modeli produkcji i konsumpcji, utrwalonych struktur władzy, na których opierają się dziś społeczeństwa»[7]. Prawdziwy rozwój człowieka ma charakter moralny i pociąga za sobą pełne poszanowanie osoby ludzkiej, powinien być również ukierunkowany na świat przyrody i «brać pod uwagę naturę każdego bytu oraz ich wzajemne powiązanie w uporządkowany system»[8]. Dlatego zdolność człowieka do przekształcenia rzeczywistości powinna być rozwijana na podstawie pierwotnego przeznaczenia rzeczy, wyznaczonego jej przez Boga[9].

6. Mój poprzednik Benedykt XVI ponowił zachętę do «usuwania strukturalnych przyczyn złego funkcjonowania gospodarki światowej i skorygowania modeli rozwoju, które wydają się niezdolne do zapewnienia poszanowania środowiska naturalnego»[10]. Przypomniał, że świat nie może być analizowany na drodze wyizolowywania jednego tylko aspektu, ponieważ «księga natury jest jedna i niepodzielna» i obejmuje środowisko, życie, seksualność, rodzinę, relacje społeczne, a także inne aspekty. W związku z tym «degradacja natury jest ściśle związana z kulturą kształtującą współżycie ludzkie»[11]. Papież Benedykt zwrócił uwagę, że środowisko naturalne jest pełne ran spowodowanych przez nasze nieodpowiedzialne zachowania. Również środowisko społeczne ma swoje rany. Ale wszystkie one są w istocie spowodowane tym samym złem, czyli ideą, że nie istnieją niepodważalne prawdy, które kierują naszym życiem, a więc wolność ludzka nie ma granic. Zapominamy, że «człowiek to nie tylko wolność, którą sam sobie tworzy. Człowiek nie stwarza sam siebie. Jest on duchem i wolą, ale jest też naturą»[12]. Z ojcowską troską zachęcił nas do uznania, że stworzenie jest zagrożone tam, gdzie «my sami jesteśmy ostateczną instancją, gdzie wszystko po prostu należy do nas i konsumujemy tylko dla samych siebie. A marnotrawienie stworzenia zaczyna się tam, gdzie nie uznajemy nad sobą żadnej instancji, ale widzimy jedynie samych siebie»[13].
Zjednoczeni wspólną troską

7. Ten wkład papieży podsumowuje refleksje niezliczonych naukowców, filozofów, teologów i organizacji społecznych, które wzbogaciły myśl Kościoła odnośnie do tych kwestii. Nie możemy ignorować faktu, że obok Kościoła katolickiego także inne Kościoły i Wspólnoty chrześcijańskie - podobnie jak i inne religie - rozwinęły głęboką troskę i cenną refleksję na temat tych zagadnień, leżących nam wszystkim na sercu. Aby zacytować tylko jeden szczególnie znaczący przykład, chcę pokrótce przypomnieć nauczanie patriarchy ekumenicznego Bartłomieja, z którym dzielimy nadzieję na pełną komunię kościelną.



8. Patriarcha Bartłomiej szczególnie podkreślił konieczność wyrażenia skruchy z powodu braku naszej dbałości o planetę, ponieważ «każdy z nas na miarę swych skromnych możliwości przyczynia się do małych katastrof ekologicznych». Jesteśmy wezwani do uznania «naszego mniejszego lub większego wkładu w szkody i zniszczenie środowiska»[14]. Na ten temat wypowiedział się on wielokrotnie w sposób stanowczy i stymulujący, zachęcając do uznania grzechów przeciw rzeczywistości stworzonej: «Jeśli bowiem ludzie powodują wymieranie gatunków oraz zniszczenie różnorodności biologicznej Bożego stworzenia, jeśli bowiem ludzie degradują integralność ziemi, powodując zmiany w jej klimacie, odzierając ziemię z jej lasów naturalnych lub niszcząc jej mokradła, jeśli ludzie zanieczyszczają wody ziemi, jej tereny lądowe, powietrze, życie substancjami trującymi - to wszystko to są grzechy»[15]. Ponieważ «zbrodnia przeciw naturze jest zbrodnią przeciw nam samym i grzechem przeciw Bogu»[16].

9. Jednocześnie Bartłomiej zwrócił uwagę na etyczne i duchowe przyczyny problemów ekologicznych, które zachęcają nas do poszukiwania rozwiązań nie tylko w technice, ale także w przemianie człowieka, ponieważ w przeciwnym razie zmagać się będziemy jedynie z objawami. Zaproponował, byśmy przeszli od konsumpcji do poświęcenia, od chciwości do wielkoduszności, od marnotrawstwa do zdolności dzielenia się, do ascezy, która «oznacza uczenie się dawania, a nie po prostu rezygnowania... Jest to sposób miłowania polegający na przechodzeniu od tego, czego chcę ja, do tego, czego chce Boży świat. Jest to wyzwolenie od strachu, chciwości i uzależnienia»[17]. Ponadto my, chrześcijanie, jesteśmy także powołani do «zaakceptowania świata jako sakramentu komunii, jako sposobu współodczuwania z Bogiem i bliźnim w skali globalnej. Jest to nasze pokorne przekonanie, że to, co Boskie, i to, co ludzkie, spotykają się w najdrobniejszych szczegółach zawartych w niepodzielnej szacie stworzenia Bożego, aż do ostatniego ziarna pyłu naszej planety»[18].

Święty Franciszek z Asyżu

10. Nie chcę pisać tej encykliki bez odwołania się do pięknego, motywującego nas przykładu. Przyjąłem jego imię jako przewodnika i inspirację w chwili mojego wyboru na Biskupa Rzymu. Myślę, że Franciszek jest w najwyższym stopniu wzorem troski o to, co słabe, oraz patronem ekologii integralnej, przeżywanej z radością i autentycznością. Jest on świętym patronem tych wszystkich, którzy prowadzą badania i pracują w dziedzinie ekologii, miłowanym również przez wielu niechrześcijan. Pokazał szczególną wrażliwość na Boże stworzenie oraz na najuboższych i opuszczonych. Kochał i był kochany ze względu na swą radość, swoje wielkoduszne poświęcenie, swoje serce otwarte na całe istnienie. Był mistykiem i pielgrzymem, który żył z prostotą i we wspaniałej harmonii z Bogiem, z innymi ludźmi, z naturą i z samym sobą. Dostrzegamy w nim, do jakiego stopnia nierozerwalnie są połączone troska o naturę, sprawiedliwość wobec biednych, zaangażowanie społeczne i pokój wewnętrzny.

11. Jego świadectwo pokazuje nam również, że ekologia integralna wymaga otwartości na kategorie wykraczające poza język nauk ścisłych czy biologii i łączy nas z istotą tego, co ludzkie. Podobnie jak człowiek zakochany, Franciszek za każdym razem, kiedy spoglądał na słońce, księżyc czy najmniejsze zwierzęta, reagował śpiewem, włączając w swoje uwielbienie wszystkie stworzenia. Wchodził w łączność z całym stworzeniem, a nawet głosił kazania kwiatom, «zapraszał je do chwalby Pańskiej, tak jakby miały rozum»[19]. Jego reakcja była czymś więcej niż docenieniem intelektualnym lub kalkulacją ekonomiczną, bo dla niego wszelkie stworzenie było jak siostra, związana z nim więzami miłości. Dlatego czuł się powołanym, by zatroszczyć się o wszystko, co istnieje. Jego uczeń, święty Bonawentura, opowiadał, że «rozważając początek wszystkich stworzeń ożywiał coraz bardziej swą pobożność i wszystkie stworzenia, choćby najmniejsze, nazywał braćmi lub siostrami, ponieważ wiedział, że razem z nim pochodzą z tego jednego Źródła»[20]. Tego przekonania nie wolno nie doceniać i traktować jako nieracjonalny romantyzm, ponieważ ma wpływ na wybory, które określają nasze zachowanie. Jeśli zbliżamy się do przyrody i środowiska bez tego otwarcia na zadziwienie i podziw, jeśli nie mówimy już językiem braterstwa i piękna w naszej relacji ze światem, to nasze postawy będą postawami władcy, konsumenta lub jedynie wyzyskującego zasoby naturalne, niezdolnego do postawienia ograniczeń swoim doraźnym interesom. Jednakże jeśli czujemy się ściśle związani ze wszystkim, co istnieje, to umiar i troska pojawiają się spontanicznie. Ubóstwo i prostota świętego Franciszka nie były ascezą jedynie zewnętrzną, ale czymś bardziej radykalnym: wyrzeczeniem się czynienia z rzeczywistości jedynie przedmiotu użytku i panowania.

12. Z drugiej strony święty Franciszek, wierny Pismu Świętemu, proponuje nam uznanie przyrody za wspaniałą księgę, w której Bóg do nas mówi i przekazuje nam coś ze swego piękna i dobroci: «z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę» (Mdr 13, 5), a «Jego potęga oraz bóstwo stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła» (Rz 1, 20). Z tego względu żądał, aby w klasztorze zawsze zostawiano część ogrodu nie uprawianą, aby rosły w niej dzikie zioła, tak aby ci, którzy je podziwiają, mogli wznieść myśl do Boga, twórcy tak wielkiego piękna[21]. Świat to coś więcej niż problem do rozwiązania, jest radosną tajemnicą, którą podziwiamy w zachwycie, oddając chwałę Bogu.

Moje wezwanie

13. Naglące wyzwanie ochrony naszego wspólnego domu obejmuje troskę o zjednoczenie całej rodziny ludzkiej w dążeniu do zrównoważonego i zintegrowanego rozwoju, ponieważ wiemy, że wszystko może się zmienić. Stwórca nas nie opuszcza, nigdy nie cofa się w swoim planie miłości, nie żałuje, że nas stworzył. Ludzkość jest jeszcze zdolna do współpracy w budowaniu naszego wspólnego domu. Pragnę wyrazić uznanie, dodać otuchy i podziękować wszystkim, którzy angażują się na rzecz ochrony naszego wspólnego domu. Na szczególną wdzięczność zasługują ci, którzy energicznie zmagają się z dramatycznymi konsekwencjami degradacji środowiska w życiu najbiedniejszych na świecie. Młodzi wymagają od nas zmian. Zastanawiają się, jak to możliwe, że ubiegamy się o budowanie lepszej przyszłości, nie myśląc o kryzysie środowiska i cierpieniach ludzi zepchniętych na margines społeczeństwa.

14. Kieruję naglące wezwanie, by ponowić dialog dotyczący sposobu, w jaki budujemy przyszłość naszej planety. Potrzebujemy konfrontacji, która nas wszystkich połączy, ponieważ wyzwanie ekologiczne i jego ludzkie korzenie dotyczą i dotykają nas wszystkich. Globalny ruch ekologiczny ma za sobą długą i bogatą drogę, zrodził wiele grup obywatelskich, które pomogły budzić świadomość. Niestety, wiele wysiłków na rzecz znalezienia konkretnych rozwiązań kryzysu ekologicznego zostało zmarnowanych nie tylko przez możnych tego świata, ale również z powodu braku zainteresowania pozostałych. Negacja problemu wynikająca z wygodnej obojętności, rezygnacja lub ślepa wiaraw środki techniczne to postawy utrudniające znalezienie właściwych rozwiązań, spotykane nawet wśród wierzących. Potrzebujemy nowej powszechnej solidarności. Jak powiedzieli biskupi Afryki Południowej: «talenty i zaangażowanie każdego z nas są potrzebne do naprawienia szkód spowodowanych przez ludzi w odniesieniu do stworzenia Bożego»[22]. Wszyscy możemy współpracować jako narzędzia Boga w trosce o stworzenie, każdy ze swoją kulturą i doświadczeniem, swoimi inicjatywami i możliwościami.

15. Mam nadzieję, że ta encyklika, dołączając do nauki społecznej Kościoła, pomoże nam rozpoznać wielkość, pilność i piękno stojącego przed nami wyzwania. Najpierw dokonam krótkiego przeglądu różnych aspektów obecnego kryzysu ekologicznego, korzystając z najlepszych owoców badań naukowych, jakie są nam dziś dostępne, aby dotknęły nas one do głębi i stworzyły podstawę do następujących potem rozważań natury etycznej i duchowej. Wychodząc z tej panoramy, podejmę pewne zagadnienia wypływające z tradycji judeochrześcijańskiej, aby nadać większą konsekwencję naszemu zaangażowaniu na rzecz środowiska. Następnie spróbuję dotrzeć do głębszych przyczyn obecnej sytuacji, nie poprzestając na jej objawach. W ten sposób będziemy mogli zaproponować taką ekologię, która w swoich różnych wymiarach łączyłaby szczególną pozycję, jaką człowiek zajmuje w tym świecie, oraz jego relacje z otaczającą rzeczywistością. W świetle tej refleksji chciałbym dokonać kroku naprzód w nakreśleniu pewnych ogólnych kierunków dialogu i działań angażujących zarówno każdego z nas, jak i politykę międzynarodową. Wreszcie, ponieważ jestem przekonany, że każda przemiana wymaga motywacji oraz procesu edukacyjnego, zaproponuję pewne drogi ludzkiego dojrzewania inspirowane skarbem chrześcijańskiego doświadczenia duchowego.

16. Chociaż każdy rozdział ma swoją tematykę i konkretną metodologię, to podejmuje z nowej perspektywy ważne zagadnienia poruszone w poprzednich rozdziałach. Dotyczy to zwłaszcza niektórych głównych tematów, przenikających całą encyklikę. Na przykład ścisła więź między ubogimi a kruchością naszej planety, przekonanie, że wszystko na świecie jest ściśle ze sobą powiązane, krytyka nowego paradygmatu i form władzy, które wywodzą się z technologii, zachęta do poszukiwania innych sposobów rozumienia ekonomii i postępu, wartość właściwa każdemu stworzeniu, ludzki sens ekologii, potrzeba otwartej i szczerej dyskusji, poważna odpowiedzialność polityki międzynarodowej i lokalnej, kultura odrzucenia oraz propozycja nowego stylu życia. Kwestie te nigdy nie będą zamknięte i zaniechane, ale wręcz nieustannie podejmowane i ubogacane.


Ostatnio edytowano Wt cze 20, 2017 13:21 przez kasper1, łącznie edytowano 1 raz



Wt cze 20, 2017 13:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Kosciol a gleboka ekologia ?
Piotr_K napisał(a):
Uważam że generalizowanie jest krzywdzące. Wrzucanie do jednego worka wszystkich ekologów, a pozostałych ludzi do drugie? To jak z otrzymanymi talentami, czyli:
Są tacy, którzy żyją wg przykazań, dbają o wszystkich i wszystko. W życiu kierują się wiarą i miłością. I starają się pomnażać wszystko co dobre na chwałę Panu.


Piotr_K, bardzo mądry post!

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Wt cze 20, 2017 13:19
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL