Praktykę medytacji wg. o.Maina nauczają np. u benedyktynów w Lubiniu,zaangażowany jest w ten ruch o.Jan Bereza/nazwany przez Twojego guru Tekielgo "człowiekiem zwiedzionym"/.Sa w tej medytacji akcenty chrześcijańskie jak modlitwa przed i po medytacji.Sposób medytacji technicznie nie różni się od medytacji wschodniej czy TM i polega na odmawaianiu mantry ,w tym wypadku wprowadzono pojęcie mantry chrześcijańskiej -Maranatha/przyjdż Panie po aramejsku/.O Main nieprzypadkowo wybrał takie słowa ponieważ są one dla nas niezrozumiałe i nie powodują niepotrzebnych skojarzeń myślowych w trakcie medytacji ułatwiając zogniskowanie umysłu.Możesz przyjąc że ,odmawianie mantr hinduistycznych jest już praktyką religijną,chociaż nie wiem jakie znaczenie religijne może mieć przykładowo sylaba OM.Możesz jednak uprawiać medytację w oderwaniu od jakiejkolwiek religii i medytować jako ateista.Możesz śpiewać sobie mantrę np. do-re-mi-fa -so-la i w ten sposób osiągnąć koncentracje,albo za przedmiot medytacji przyjąć koniec własnego nosa albo nawet medytować o ziemniaku.I nie będzie to medytacja związana z Jezusem ale czy taka medytacja jest szkodliwa?

Cyryl, moim guru jest JEZUS, co do medytacji oderwanej od Niego, to każda jest niebezpieczna.

Natomiast jeśli chodzi o jogę to może znalazłbyś coś lepszego bo gotowce zawarte na stronach typu egzorcyzmy.katolik ... już stają się nudne.
To samo wkoło Macieju.Każdy kto ćwiczy śmieje się z tego.

Pisłam to już ale jeszcze raz napiszę,wchodzenie w każdą mistykę może być niebezpieczne."Odloty" zdarzają się przy medytacjach wschodnich jak przykładowo Verlinde ,ale można je również spotkać u ludzi zaangażowanych w religie chrześcijańskie.Natomiast medytację o kartoflu ,mimo że jest oderwana od Jezusa , uważam za stosunkowo bezpieczną.

Cyryl, ten się śmieje co się śmieje ostatni..., co do ziemniaczanej medytacji to niby do czego ona miałaby prowadzić?:) może do wymedytowania frytek, co?:D

Skoro zadajesz takie pytania to znaczy,że do końca nie rozumiesz czym jest medytacja.Każda medytacja niezależnie czy przedmiotem jest kartofel,kwiatek,czubek nosa etc. prowadzi do opanowania "wewnętrznej małpy" jaką jest nasz umysł,pozbycię się fałszywego ego oraz poznania naszej prawdziwej natury.Mogą przy tym pojawiać sie przeróżne wizje /jak np. u panienki która w jakimś świadectwie związanym z jogą na podanych przez Ciebie stronach, twierdziła,że jest w piekle/,ale to są psikusy umysłu chcącego nad nami spowrotem zapanować.Odrzucając wszystkie wizje niezależnie czy wydaje się nam,że widzimy Chrystusa albo jakieś diabły czy potwory udaje sie nam wreszczie naszą małpę zapędzić do klatki i to wtedy my nią rządzimy ,a nie ona nami.Podobno przy takich praktykach moga pojawić się inne przedziwne zjawiska jak lewitacja czy zdolności parapsychiczne ale też to są pułapki mające nas odwieść od celu /ja osobiście nie miałem z takimi zjawiskami do czynienia/.

Niedobrze Cyrylu jak ktoś jest przeciw własnemu umysłowi...

Nie należy być przeciwko swojemu umysłowi ale nad nim panować,a nie odwrotnie.Gdybyś ćwiczył medytację też panowałbyś lepiej nad umysłem i rozumiałbyś co piszę.

Rozumiem co piszesz, ale się z tym nie zgadzam.

Ale przecież możemy z tym żyć, nie ?

A z czym to się niby nie zgadzasz?

Ze sztucznym dzieleniem człowieka na "ja", "umysł" , "ciało" itd.
Człowiek jest jednością.

To nie jest sztuczny podział.Wyodrębniamy jednak coś takiego jak -soma,psyche czy pneuma,co nie przeczy,że człowiek jest jednością.
Bóg też jest jeden,a niektórzy twierdzą,że składa się trzech osób.

Nie to co wymieniłeś to jest sztuczny - podział, kiedyś tam przez kogoś wymyślony i przez jednych akceptowany, a przez innych nie, np. przez buddystów.

Co do medytacji - na jodze itp. zupełnie się nie znam, bo ona nie istnieje w znanych mi szkołach buddyjskich (choć w innych jakaś istnieje), ale w buddyzmie stanowczo ostrzega się przed medytacją na własną rękę.
Medytacji musi być wykonywana z odpowiednią intencją, wiedzą i kontrolą nad tym co się czyni, inaczej potrafi ściągnąć człowieka aż po dno piekieł, co jest wielokrotnie przytaczane w sutrach, nawet mistrzom ku przestrodze.

Joga jako gimnastyka - OK, ale jak chrześcijanin ma problemy ze swoją "zmałpioną" psyche to niech lepiej idzie do lekarza od psyche.