Re: Włoski senat przyjął kontrowersyjny "testament życia"
Link nie działa, więc trudno o odpowiedź merytoryczną...
Problemów w takiej sytuacji jest wiele. Po pierwsze, istotny jest rodzaj życzenia. Na przykład, żądanie by mnie nie reanimowano. W każdej sytuacji? Po wyciągnięciu z morza, podtopionego, po wypadku samochodowym, w przebiegu ostrego zawału serca także? Po drugie, jeśli upadniesz na ulicy, skąd mam wiedzieć, że wyraziłeś takie życzenie? Pogotowie ma sprawdzać w bazie zanim podejmie reanimację? Absurd. To zabiera czas (!)
A jednocześnie są sytuacje, w których od reanimacji się odstępuje, niezależnie od życzeń chorego, bo byłaby tylko uporczywą terapią. Wspomniany tu ks. Kaczkowski mówił, że jesteśmy biologią, jakoś się musimy zepsuć...
"Nie nawadniać, nie karmić"? Cóż... Zasadniczo płyny i pokarm uznaje się za środki zwyczajne, których nie można człowiekowi odmówić, chyba że byłoby to zbyt uciążliwe. W przypadku takim jak ten
http://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Testam ... 466,2.html można się zastanawiać. Karmienie przez sondę jest bardzo uciążliwe, przebiegu choroby w jej terminalnej fazie to nie zmienia. Ale kroplówki bym podłączyła, mimo wszystko. To znaczy, że jako lekarz miałabym problem sumienia, by wykonać w pełni roszczenie testamentu.
W sytuacji takiej jak stan wegetatywny, gdy ktoś nie ma kontaktu ze światem, ale nie jest w stanie terminalnym, nie umiera, odłączenie pokarmów i płynów to eutanazja.
Ogólnie: ja zostawiłabym tę kwestię lekarzom i ich wiedzy /sumieniu.