Hmm, a czy to nie jest zależne od tego jak zdefiniujemy "satanistyczny"?
No bo przecież możemy mówić o satanizmie jako odwróceniu porządku "Bóg w centrum życia człowieka" (pentagram biały) na "człowiek w centrum życia człowieka" (pentagram odwrócony). Tak więc satanistyczny będzie LPS czy ateizm.
Ty mówisz chyba o satanizmie, jako o kulcie Szatana (w tym przypadku powinno być raczej: Lucyfera - bo dla satanisty Szatan nie jest nieprzyjacielem) - tylko czy piekło będzie jego triumfem? Ono zdaje się być podległe Bogu (rodzaj stryczka?). Chyba, że chodzi o piekło samo w sobie jako triumf - w sensie, że diabłu udało się wyrwać duszę Bogu.


Dlatego pisałem, że z perspektywy reinkarnacji (a dokładniej, osoby wierzącej w reinkarnację) śmierć Jezusa jest czymś neutralnym, czyli obojętnym.

No raczej tak, bo Piekło to wieczne, niczemu nie służące, doskonale absurdalne Zło, któremu nic nigdy nie stanie na przeszkodzie.

Widać tu totalną amoralność doktryny reinkarnacji. Bóg stał się człowiekiem i umarł, aby Cię zbawić, a Ciebie to nie obchodzi i wolisz się wcielać. Niestety, gdy ktoś odrzuca ofiarę Jezusa, nie ma dla niego reinkarnacji, a jedynie trawiący ogień przez całą wieczność.

Widać tutaj totalne lenistwo i amoralnośćdoktryny katolickiej: "nie poniosę pełnej odpowiedzialności za to co robię, bo Bóg zrobił to za mnie".

Widać pokorę, bo widzi się że zasłużyło się na piekło, i tylko dzięki Bogu jest się zbawionym. A nie że zawdzięcza się wszystko sobie jak Lucyfer.

I to właśnie przekonanie nazywam satanizmem.

A jak wierzy zwolennik samsary? To że zasłużyło się na koło wcieleń, które przypomina piekło, tylko nie widać Zbawiciela.

Hmm, swego czasu Śiwa uratował świat wypijając truciznę (narażając się na prawdziwą śmierć bez zmartwychwstań itp.). Więc... gdy ktoś odrzuca poświęcenie Pana (oraz łaskę, którą nas obdarzył poprzez ustanowienie prawa reinkarnacji), nie ma dla niego ognia trawiącego całą wieczność - lecz jedynie x wcieleń nauki, która prędzej czy później zaowocuje osiągnięciem wyzwolenie i połączenie się z Bogiem.
Dlatego imię Śiwa - czyli "łaskawy"


Hmm, faktycznie.

Jeszcze wspomnij o Zeusie. Prawo reinkarnacji to nie łaska ale szatańska doktryna

Ale Dzeus raczej zwykłym śmiertelnikiem przejmował się tyle o ile. Co innego taki Prometeusz - jednak ani jeden ani drugi z reinkarnacją nie mają nic wspólnego (tak przynajmniej mi wiadomo)

Poza tym, ofiara Śiwy jest moim zdaniem większa, ponieważ był pewien, że zginie - Jezus natomiast wiedział, że się odrodzi.

Nie wiem, czy ludzi wierzących w samsarę można nazwać jej "zwolennikami". Wiem natomiast, że w najistotniejszej kwestii sytuacja człowieka uwięzionego w samsarze nie przypomina piekła: pośród dotykającego go nieuchronnie cierpienia ma on dostęp do dobra i możliwość poprawiania sytuacji przez uwalnianie się od przywiązań.

Satanistyczna doktryna wiecznego Piekła, głosząca w dodatku, że człowiek na nie zasługuje...

Andy, zastanów się poważnie, kogo wspierasz, bo to nie żarty.

Właśnie skończyłem śniadanko, wstałem po 10tej. teraz kończę herbatkę i zaraz zabieram się za robienie wykresu z zawartości magnezu. To ma być piekło? ;P
Poza tym, o ile reinkarnacja ma charakter oczyszczający (łaska) o tyle piekło potępiający (niesprawiedliwość i brak litości).

Kiedy nie ma poczucia szczęścia, jest to wegetacja

Poczucie szczęścia jest tym większe, im jesteśmy bliżej boga (czyli koniec końców zawsze rośnie). W piekle raczej czegoś takiego nie doświadczymy.

Ale zamiast z piekłem trzeba porównać z Niebem, Jeżeli po śmierci trzeba by się jeszcze raz wcielać, to by było potworne, lepiej jak by już była nicość.