Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 19:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 593 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 40  Następna strona
 Reinkarnacja, jaki ma sens? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post 
agar napisał(a):
napisałęs ,że zło sami stworzamy no ok ale kiedy zaistniało po raz pierwszy i za jaką przyczyną?

Czy widelec jest dobry, czy zły?
Jest dobry, bo służy jako narzędzie do jedzenia, nie jemy palcami, zachowujemy higienę.
Jest też zły, bo możesz kogoś nim zabić.
Zgadza się?

Ale sam widelec w sobie nie jest ani dobry, ani zły - to już zależy od Ciebie.

Żeby odpowiedzieć na to "kiedy?" trzeba się bardzo uważnie przyglądać swojemu umysłowi. Być uważnym samej siebie. Wówczas istnieje możliwość przyjżenia się powstawaniu i rozpadaniu procesów umysłowych, za którymi podążamy, w kółko i w kółko, jeden schemat za drugim. Jeden schemat napędzający drugi.

Kiedy zaczynamy rozpoznawać własne procesy mentalne, oznacza to możliwośc przełamania naszego działania, uwarunkowanego podążaniem za nimi, bezwiednie jak we śnie. Oznacza to, że możemy uwolnić sie z pod ich kontroli.

Co spowodowało, że jestesmy pod kontrolą własnych sematów myślowych? My to spowodowaliśmy - sami sobie na to pozwoliliśmy, aby być kontrolowanym przez nie.


agar napisał(a):
czy to odwieczny proces bez poczatku- zło i reinkarnacja więc i nie skończony?

Jeżeli chodzi o proces odrodzeń, w buddyzmie powiemy, że nie da się określić "od kiedy". Czasem mówi się, że proces ten trwa "od czasu, który nie ma początku".

Zło ma swój kres, jeżeli zadbamy, by położyć kres złu. To jest bardzo proste. Nie czyń zła, podtrzymuj dobro. Bardzo proste. Wystarczy to robić.

Reinkarnacja też ma swój kres, to znaczy jest możliwe Wyzwolenie się z kręgu odrodzin w świecie uwarunkowanej egzystencji.

Pozdrawiam
/M


Pt lut 01, 2008 12:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
agar napisał(a):
napisałęs ,że zło sami stworzamy no ok ale kiedy zaistniało po raz pierwszy i za jaką przyczyną?

Istniało od zawsze, bo wszechświat istnieje od zawsze, a w nim istoty. Istoty z ograniczoną wiedzą, kierowane pragnieniami. Tam gdzie jest ograniczenie, tam prędzej czy później pojawi się błąd. Z błędu zaś narodzi się zło. Zło jest konsekwencją chciwości, gniewu i głupoty. Głupoty w sensie niewiedzy, w której każdy w jakimś stopniu tkwi; chciwości jako pragnieniu spowodowanym dualistycznym postrzeganiem; gniewie jako odpowiedzi na niespełnione oczekiwania i frustrację. Zło jest konsekwencją tego że istoty popełniają błędy i tyle.
agar napisał(a):
Ale chrześcijaństwo daje Tobie pewnego rodzaju karnacje już teraz.

Nie rozumiem o co Ci chodzi.
agar napisał(a):
Wisz dlaczego jest istotne wyznanie grzechu??
Bo wtedy uświadamiasz sobie zło,a kiedy wiesz co jest nie tak to możesz już nad tym pracować i nie popełniać tego samego stajesz się inny wyzwolony od tego czynu.

Żeby zdać sobie sprawę z błędu potrzebne są:
- uważność
- dystans do siebie
- refleksja
Nie trzeba nikomu wynawać swojego błędu aby zacząć go naprawiać i móc nad sobą pracować. Wystarczy sobie uświadomić i postanowić poprawę.
agar napisał(a):
czyz Bóg nie współpracuje z nami we wszystkim i nie mogę na nim polegać , że poprawi zło które wyrządziłam?

Nie.
agar napisał(a):
przecież i reinkarnacja nie zmaże łez i cierpienia zadanego komus w tym bycie.

Oczywiście, że nie - reinkarnacja nie służy zmazywaniu łez i cierpienia. Cykle odradzania się nie są celowe, to po prostu prawo według którego działa świat, podobnie jak grawitacja.
agar napisał(a):
A ja mam świadomośc ,że Bóg wynagrodzi w moim imieniu tej konkretnej osobie.

Dla mnie takie myślenie to zrzucanie z siebie odpowiedzialności.


Pt lut 01, 2008 13:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 8:36
Posty: 102
Post 
Witam!
pkrótce nie ruszę chyba wszystkich wątków ale choc trochę.
CZy pojecie czasu i sam czas istniały zawsze...ja czytam w Bibli że czas miał swój początek.
Czynienia dobra nie rozwiązuje problemu zła.
widelec nadal może być użyty źle..zło tylko czai się wtedy po kątach.
Reinkarnacja jest bezmyślnym i bezcelowym procesem?
Usprawiedliwiacie trochę to zło...dla mnie to nie jest tylko nieświadome i błedne postępowanie to jest kwestia też świadomego wyboru.dlaczego każecie odpowiadać za coś o czym nie wiem ze jest złem?ustawiacie w nieświadomości wybory postepowanie i konsekwencje?
Nie zło to nie konsekwencja.zlo to przyczyna.
i właśnie oświecenie tego problemu daje nam Chrześcijaństwo.
No cóz jak chcesz w takim razie znieść zło skoro też uważasz ,że "zadoścuczynienie"nie jest otrzebne i nie jest celem .
A Bóg działa działa mój drogi czy tego chcesz czy nie,i Też masz miejsce u niego w sertcu.

Shalom!


So lut 02, 2008 8:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
agar napisał(a):
Czynienia dobra nie rozwiązuje problemu zła.

W ograniczony sposób rozwiązuje i jest to najlepsze rozwiązanie jakie mamy - czynić dobro, żeby na zło nie było miejsca.
agar napisał(a):
widelec nadal może być użyty źle..zło tylko czai się wtedy po kątach.

Jednak poprzez czynienie i propagowanie dobra zmniejsza się prawdopodobieństwo nastąpnienia zła.
agar napisał(a):
Reinkarnacja jest bezmyślnym i bezcelowym procesem?

Tak. Nikt nią nie steruje (w sensie że nie ma istoty któraby przydzielała odrodzenia), ani nikt jej nie stworzył.
agar napisał(a):
Usprawiedliwiacie trochę to zło...

Ja po prostu podaję przyczyny.
agar napisał(a):
dla mnie to nie jest tylko nieświadome i błedne postępowanie to jest kwestia też świadomego wyboru.dlaczego każecie odpowiadać za coś o czym nie wiem ze jest złem?ustawiacie w nieświadomości wybory postepowanie i konsekwencje?

Mi nie chodziło o to, że osoba która nieświadomie popełnia błąd ponosi taką winę jakby to zrobiła z premedytacją. Jednak są istoty mniej i bardziej doskonałe. Ze zdolnościami niekoniecznie idzie wyrozumiałość i wtedy błędy mniej rozwiniętych istot budzą irytację, zamiast zrozumienia. Tak pojawiają się negatywne emocje i powstaje zło.
agar napisał(a):
Nie zło to nie konsekwencja.zlo to przyczyna.

Nawet w chrześcijaństwie tak nie jest - gdyby w chrześcijaństwie zło nie było konsekwencją tylko przyczyną, to musiałby je stworzyć Bóg.
agar napisał(a):
No cóz jak chcesz w takim razie znieść zło skoro też uważasz ,że "zadoścuczynienie"nie jest otrzebne i nie jest celem .

Kto uważa że zadoścuczynienie nie jest potrzebne?
[quote="agar"]A Bóg działa działa mój drogi czy tego chcesz czy nie[/
quote]
Jeśli działa dobre rzeczy to nie mam nic przeciwko.


So lut 02, 2008 9:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
agar napisał(a):
CZy pojecie czasu i sam czas istniały zawsze...ja czytam w Bibli że czas miał swój początek.

Pojęcie czasu powstało wtedy, gdy wymyślił je człowiek.
Sam "czas" nie istnieje, istnieje wyłącznie chwila obecna. Przeszłość i przyszłość nie posiadają realnego "bytu".

agar napisał(a):
Czynienia dobra nie rozwiązuje problemu zła.
widelec nadal może być użyty źle..zło tylko czai się wtedy po kątach.

Zło czai się wyłącznie w ludzkich umysłach i sercach. To dlatego widelec może być użyty ze złą wolą. Jeśli zranisz kogoś zupełnie niechcący i bez zaniedbania z twojej strony to nie popełniasz zła, choćby druga osoba zginęła. Zło wymaga woli czynienia zła.

agar napisał(a):
Reinkarnacja jest bezmyślnym i bezcelowym procesem?
Usprawiedliwiacie trochę to zło...dla mnie to nie jest tylko nieświadome i błedne postępowanie to jest kwestia też świadomego wyboru.dlaczego każecie odpowiadać za coś o czym nie wiem ze jest złem?ustawiacie w nieświadomości wybory postepowanie i konsekwencje?

Tu nie chodzi o zło. Jak ktoś uważa, że zabijanie i gwałcenie to droga do szczęścia to odrodzi się w warunkach takich jakie uważa za dobre, czyli tam gdzie jest cierpienie, śmierć i gwałt - być może to będzie po prostu piekło :) - każdy dostaje dokładnie to czego pragnie, po prostu to co się otrzymuje nigdy nie jest spełnieniem pragnień.

agar napisał(a):
Nie zło to nie konsekwencja.zlo to przyczyna.

To nie jest pogląd chrześcijański, tylko gnostycki - herezje wobec własnej wiary waćpanna prawi :)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


So lut 02, 2008 11:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 8:36
Posty: 102
Post 
Witam!
Czyli zło trzeba zlikwidować w naszym sercu ,dążeniach i pragnieniach.przynajmniej ja tak uważam.
ale nie zależnie od tego ono będzię istniało i żyło sobie swoim życiem gdzies tam na boczku,tak?
A jeśli ktoś nie będzie miał pragnienia zmiany to w nieskończonośc będzie się odradzał?
I tu chyba największa jest między nami różnica.Likwidacja problemu zła-grzechu a co za tym idzie definiowanie jego.
Czy intencje czynów nie mają tu wpływu na samo pojęcie czy on jest dobry czy zły?liczy się tylko skutek?
Co do problemu świadomości czynu.. niebo gwiaździste nade mną a prawo moralne we mnie..
Zagłuszając głos sumienia itd ale chyba ten problem znacie.
A herezje ..hm w sumie dopiero w konfrontacji z komś o innych poglądach mogę weryfikować swoją znajomośc Boga.a ten problem,przyczyna czy skutek muszę sprawdzić w świetle Biblii..
No choć grzech zło wydaje mi się przyczyną obecnego stanu człowieka.


So lut 02, 2008 12:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Witaj Agar
agar napisał(a):
Czyli zło trzeba zlikwidować w naszym sercu ,dążeniach i pragnieniach.przynajmniej ja tak uważam.
ale nie zależnie od tego ono będzię istniało i żyło sobie swoim życiem gdzies tam na boczku,tak?

Nie, jeśli wyeliminujesz zło z siebie to ujrzysz, że nie istnieje i nie istniało żadne inne zło. Zło dostrzega i rozumie zło, dobro dostrzega i rozumie dobro.

agar napisał(a):
A jeśli ktoś nie będzie miał pragnienia zmiany to w nieskończonośc będzie się odradzał?

Pragnienie zmiany, czy brak tego pragnienia nie wpływa na fakt odradzania się.

agar napisał(a):
I tu chyba największa jest między nami różnica.Likwidacja problemu zła-grzechu a co za tym idzie definiowanie jego.
Czy intencje czynów nie mają tu wpływu na samo pojęcie czy on jest dobry czy zły?liczy się tylko skutek?

Skutek fizyczny jest niezależny od dobra i zła. To, że samobójca rzuci Ci się pod pociąg którym kierujesz nie oznacza, że możesz zmienić skutki tej sytuacji. Także nie jesteś niczemu wtedy winna - pociąg nie zatrzyma się przecież w miejscu, bez względu na twoje intencje. Także intencją samobójcy nie jest zrobienie Ci na złość.
W buddyzmie jest odwrotnie niż piszesz - o wszystkim, poza skutkami wydarzeń w fizycznym świecie decydują intencje. Ktoś, kto nie zna zła nie zazna zła, bez względu na to co się mu przydarzy, a przydarzyć się może wszystko, bowiem nie mamy wpływu na zdecydowanie olbrzymią część rzeczywistości i rzeczy dzieją się poza naszą wolą. Nie zazna zła, bo zło nie ma dostępu do jego "duszy" - Hiob jest tu średnim, ale jednak przykładem.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


So lut 02, 2008 12:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 8:36
Posty: 102
Post 
Witam!
piszesz ,ze nie mamy wyboru na to co się dzieje wokól nas,no fakt ale mamy wpływ na to jak się zachowujemy w tych sytuacjach.i to jest nasze dobro i zło.Wcześniej wspomnieliśmy o gniewie,Biblia mówi ..gniewajcie się tylko nie grzeszcie..panowanie nad emocjami,w konsekwencji nad postępowaniem zależy od nas.od wyboru czy będę się gniewać grzesznie ,czy po chrześcijańsku.
jak nazwiesz "dobro"np karmienie głodnych po to by inni podziwiali Ciebie za to jaki jesteś dobry?Ja nie pytam o intencję innych tylko swoich czynów.Jak taka pseudo dobra postawa wpływa na mnie.
Jednak żeby dostrzegać dobro trzeba wyeliminować zło.
Jeśli intencje serca będą złe to i skutki będą złe.I dązenia też
Wytłumacz mi jak to jest z odradzaniem się w świetle waszej wiedzy,bo tfrochę zgłupiałam.Wydawało mi się ,że odradzanie ma na celu doskonalenie i wzrost.Dzięki.
Shalom!


So lut 02, 2008 22:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post 
agar napisał(a):
Czynienia dobra nie rozwiązuje problemu zła.

Dlaczego nie?

agar napisał(a):
widelec nadal może być użyty źle..zło tylko czai się wtedy po kątach.

Proszę idź i sprawdź do konta, czy tam się czai jakieś zło. :)

Czai się w naszym umyśle - dobro i zlo jest stwarzane przez nasz umysl - to my używamy tych rzeczy tak albo inaczej.

Widelec sam z siebie, nawet się nie porusza.

Pozdrawiam
/M


So lut 02, 2008 23:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 8:36
Posty: 102
Post 
Witam!
Tak Booker zaglądnęłam w kąty mojego umysł, serca i sumienia i wiesz co odkryłam...
mimo ,że postępuję i czynię dobro to w zakamarkach moich osobistych kątów
czai się skłonnośc do zła ,nie- widzisz- nie zło,tylko sklonnośc do niego.
I co mam stwierdzic ,że zło wyeliminowałam swoimi uczynkami

Shalom!


N lut 03, 2008 11:26
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 16, 2006 21:38
Posty: 16
Post 
agar napisał(a):
...mimo ,że postępuję i czynię dobro to w zakamarkach moich osobistych kątów
czai się skłonnośc do zła ,nie- widzisz- nie zło,tylko sklonnośc do niego.
I co mam stwierdzic ,że zło wyeliminowałam swoimi uczynkami

Shalom!


Jeśli moge się wtrącić.
Zło trudno wyeliminować pracując nad samymi uczynkami. Jesli chcesz być w tym dziele skuteczny, powinieneś sięgnąć do fundamentów czynów. Tj. tam gdzie czyny mają swoje żródło, a więc do umysłu. Nad nim pracować, dyscyplinować go.
Praca nad samymi czynami ,na niewiele się zda. Ćwicząc,oczyszczając umysł, uzdrowisz, oczyścisz intencje. Wtedy, zarówno myśli jak i czyny będą czyste.


N lut 03, 2008 11:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 8:36
Posty: 102
Post 
WItam !
Adam ja myśle zawsze mówiąc o uczynkach o intencjach które mną kierują przy uczynku.a więc i to zło też.
tak wiem ,że mozna je wyeliminować ale czy ty dasz radę sam to zrobic . jesteśmy cieleśni i niestety skłonni do złego.
cały czas twierdzę ,że konieczny jest wzrost duchowy to jest zresztą nakaz chrześcijaństwa.Różnica jest chyba w medocie osiągnięcia tego wzrostu.
Chrześcijanie osiągają to przez wspólnotę z Chrystusem,poleganie na jego słowie i obietnicy.
Buddyści dążą do tego ufając w swoje siły.
A to wbrew pozorom jest to droga łatwiejsza,beż potrzeby zaufania i budowania tej ufności.Tak uważam.
A pozatym to jest for i ja też się wtraciłam :-D
Shalom!


N lut 03, 2008 12:15
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 26, 2008 23:49
Posty: 12
Post Jedno życie
Witam..
Ja wierzę w jedno życie.. Takie które mamy trzeba cenić.. A takie mówienie że w przeszłości może byłem jakimś zwierzęciem czy może będę w przyszłości to naprawdę sami ocencie ile w tym jest podejścia rozumowego i racjonalnego.. Dla mnie najbardziej logiczne jest chrześcijaństwo.. Tu jakby według mnie wszystko do siebie zdrowo pasuje.. Pozdrawiam..


N lut 03, 2008 13:36
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 16, 2006 21:38
Posty: 16
Post 
agar napisał(a):
WItam !
Adam ja myśle zawsze mówiąc o uczynkach o intencjach które mną kierują przy uczynku.a więc i to zło też.


Tak , ja rozumiem.
Ja twierdzę jedynie ,że powinieneś skupic się na intecjach, a te rodza się umyśle. Kontrolując umysł ,zapanujesz nad karuzelą myśli.
Jesli poruszasz się w świecie zmysłów, lecz panujesz nad nimi, to uwalniasz się od nienawiści i pożądania. Wtedy dochodzisz do wewnątrznej czystości.

agar napisał(a):
tak wiem ,że mozna je wyeliminować ale czy ty dasz radę sam to zrobic . jesteśmy cieleśni i niestety skłonni do złego.


Ano jesteśmy.Ubrani w zmysłowe ciała, jesteśmy wystawieni na liczne pokusy. Czy sam tego dokonasz? Jeśli bardzo będziesz chciał -to dasz rade. Ludzie wytrwale nad sobą pracujący ,to z reguły samotnicy z wyboru.

agar napisał(a):
cały czas twierdzę ,że konieczny jest wzrost duchowy to jest zresztą nakaz chrześcijaństwa.Różnica jest chyba w medocie osiągnięcia tego wzrostu.


Żadne nakazy tu nic nie pomogą. Potrzebe doskonałości mamy w sobie. Jeśli ją poczujesz, to sam się za to zabierzesz.
Chrześcijaństwo ,w swej odmianie dla mas (pomijam nielicznych mistyków), niestety nie pokazuje nam dorodnych owoców osiągniętego wzrostu duchowego.
Metod też IMHO nie posiada, ja przynajmniej będąc 25 lat gorliwym wyznawcą ,ich tam nie znalazłem.

agar napisał(a):
Chrześcijanie osiągają to przez wspólnotę z Chrystusem,poleganie na jego słowie i obietnicy.


Wspólnota z Chrystusem. Jeśli dobrze odkryjesz sens jego nauki ,możesz go spróbowac naśladować. Sądzę jednak ,że wtedy, gdy pojmiesz o czym nauczał, będzie to dla Ciebie zbyteczne. Chrystus miał swoją drogę ,Ty masz swoją.
Wspólnota z Chrystusem na zasadzie rozpamiętywania jego ran, czołobitności ,jest pozbawion sensu,a wręcz szkodliwa.

agar napisał(a):
Buddyści dążą do tego ufając w swoje siły.


Nie jestem buddystą. Też uważam ,że pracując nad sobą , wzmacniamy ufność w siebie.

agar napisał(a):
A to wbrew pozorom jest to droga łatwiejsza,beż potrzeby zaufania i budowania tej ufności.Tak uważam.


Budowanie ufności w kogoś (Boga, Chrystusa, cuda) to wiara, im mocniejsza tym bardziej ślepa, niestety.
Budowanie ufności do siebie to proces ,który doświadczasz. Tylko koncentrując się na sobie, pracując nad sobą, możesz się doskonalić.
Czy kibic piłkarski zapatrzony w swego idola-piłkarza ,staje się taki jak on, rozwija się?
Musisz stać się piłkarzem. Zaczynij więc trenować.


N lut 03, 2008 13:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 8:36
Posty: 102
Post 
Witam!
Adam jesli chodzi o taką społecznoś z Jezusem o jakiej ty mówisz to zgadzam się jest to zwodnicze a więc i szkodliwe.Wiesz Szymon słupnik uciekł 5metrów nad ziemię od ludzi by wzrastać ale czy to o to chodzi?
Wzrost w samotności...chyba nie.Wiesz dorodne owoce wzrostu znajdziesz w cichości i nie na świeczniku.Można je znaleźc i w zaciszu własnego domu.
Dla mnie wzrost to nie mistyka to praktyka.
Wiesz wiara wcale nie musi byc ślepa a nawet nie powinna być takowa.
Tak Chrystus miał swoją drogę i to jest tez moja droga.Droga miłości w pełnym i praktycznym wymiarze.W pełnym zrozumieniu.
No i wiesz życia by ci nie starczyło żeby sprawdzić choc w przybliżeniu wszystkich metod,całe życie komuś ufasz i na kims polegasz.
Z piłkarzem masz racje patrzenie nie uczyni Cię mistrzem ale jego naśladowanie może ,a jeszcz kidy on bedzie Cię trenował to masz niewspółmierne szanse.I jak wyglądał by ten trening bez zaufania?

Shalom!


N lut 03, 2008 20:31
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 593 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 40  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL