Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 0:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 59 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 >>>Trzy poziomy religii 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post >>>Trzy poziomy religii
Jezus poznał prawdę i pragnął dać ją wszystkim. Poznanie prawdy jest warunkiem wyzwolenia (zbawienia).

Wskazywał też sposoby osiągnięcia prawdy:
"kto chce iść za mną niech zaprze samego siebie (wyzbycie się jaźni, ego, koncepcji "ja i moje"),
niech krzyż swój weźmie (rezygnacja z pogoni za coraz lepszym życiem, pogodzenie się z losem)
i niech mnie naśladuje" (co nie znaczy parodiuje - Jezus był sobą, my też mamy być sobą oraz dążyć do doskonałości - patrz Mt. 5. - Kazanie na górze: błogosławieństwa).
Z uwagi na to, że głosił naukę głównie Żydom, posługiwał się pojęciami właściwymi dla mentalności ludzi, których oświecał i nawracał. Stąd też specyficzny sposób Jego wypowiadania się.

Te sposoby są bardzo zbliżone do tych, które stosują w swojej praktyce duchowej min. buddyści. Jednak doktryna buddyjska jest inna niż chrześcijańska. Obie religie nauczają o zbawieniu, ale w inny sposób. Jednak obie (i nie tylko te dwie) religie są mimo to prawdziwe.

Większość religii można podzielić na trzy poziomy:

1/ doktrynalny - wypływający z tradycji, dogmatów, opinii uznanych autorytetów, przywódców religijnych i mentalności samych wyznawców, którzy w większości już dalej się nie rozwijają duchowo. Oni też stanowią zdecydowaną większość w Kościele.
Jest to poziom największych różnic między religiami i najbardziej zapiekłego fanatyzmu.

2/ etyczno-moralny - doskonałości, cnoty, świętości. Na tym poziomie religie zaczynają się do siebie zbliżać. Wskazania jednej przypominają przykazania drugiej. To poziom ludzi świętych i tych którzy nie kierują się w życiu egoizmem.
Ten poziom osiągnąć też mogą bardzo zacni ludzie, którzy nie czują się związani z jakąkolwiek religią.

3/ duchowy, oświecenia, urzeczywistnienia swojej prawdziwej natury, poznania prawdy kasującej wszelkie wątpliwości co do natury tego świata itp. wglądy religijne.
Tu już wszelka różnica między religiami zanika. Pierwsi są ostatnimi a ostatni pierwszymi. Ktokolwiek chciałby tu rywalizować, natychmiast demaskuje swą ignorancję. Na ten poziom dochodzą jednak bardzo nieliczni.

Konkludując: Największe różnice między religiami zachodzą na najniższym poziomie, doktrynalnym. Na najwyższym, duchowym wszystkie religie potwierdzają tę samą prawdę. Stąd wniosek, że Jezus i Budda uczyli jednej i tej samej nauki, lecz każdy z nich na swój sposób.

Ddn


So cze 11, 2005 18:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post 
Ciekawy temat się szukuje,, mam jednak pytanie?
Piszesz:
Dominikdano napisał(a):
Na najwyższym, duchowym wszystkie religie potwierdzają tę samą prawdę.

Więc pytam, czy znasz tę prawdę? Bo z tego wynika, że znasz skoro twierdzisz jak wyżej.
I po drugie... czy spoza głównych religii poznanie prawdy jest nieosiągalne? Zwróć uwagę, że na tym forum wojuje spora grupa ateistów, jak myślisz, czy prawda ich nie dotyczy/obchodzi?

Ale wątek jaki założyłeś zasługuje na liczne odwiedziny i wypowiedzi.


So cze 11, 2005 22:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt wrz 21, 2004 14:12
Posty: 93
Post 
Tak..bardzo ciekawy temat....zastanawiam się tylko dlaczego porównujesz chrześcijaństwo z buddyzmem, który religią raczej nie jest....?

_________________
sweeet


N cze 12, 2005 5:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Odpowiadając Xenotymowi
Na tak postawione pytanie odpowiadam zgodnie z faktem, choć nie jest to przyjęte wśród np. buddystów: Tak, znam ją.
Jednak mówienie o prawdzie nie jest prawdą, tak jak mówienie o Bogu nic o Bogu nie powie.
Poznanie prawdy jest osiągalne dla wszystkich zdrowych umysłowo ludzi. To nie religia jest pomocna lecz solidna medytacja. Jiddu Krishnamurti wręcz odżegnywał się od jakiejkolwiek zinstytucjonalizowanej religii. Ateista jeśli będzie odpowiednio trenował i będzie konsekwentnie dążył do poznania prawdy, też może ją poznać. Prawda jest totalnie dostępna i w najmniejszym stopniu nie jest stronnicza.

Odpowiadając Gryziowi
Buddyzm jest starą i prawdziwą religią. Utarło się sądzić o nim, że jest filozofią, bo koncentruje się na oświeceniu człowieka, a nie na poznaniu „wyższego Bytu”. Ten sąd nie jest do końca słuszny. Buddyzm jest też filozofią, ale wszystkie religie zawierają własne filozofie.
Zgodnie z poglądem buddystów Budda nie jest jakimś nadludzkim bóstwem, lecz najwyżej oświeconą istotą, jaka żyła na tym świeci. Jest też uznany przez nich za największego nauczyciela, który po własnym przebudzeniu poświęcił się nauczaniu własnej drogi do zbawienia (oświecenia).

Ddn


N cze 12, 2005 20:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt wrz 21, 2004 14:12
Posty: 93
Post 
Dominikdano napisał(a):
Odpowiadając Gryziowi
Buddyzm jest starą i prawdziwą religią. Utarło się sądzić o nim, że jest filozofią, bo koncentruje się na oświeceniu człowieka, a nie na poznaniu „wyższego Bytu”. Ten sąd nie jest do końca słuszny. Buddyzm jest też filozofią, ale wszystkie religie zawierają własne filozofie.
Zgodnie z poglądem buddystów Budda nie jest jakimś nadludzkim bóstwem, lecz najwyżej oświeconą istotą, jaka żyła na tym świeci. Jest też uznany przez nich za największego nauczyciela, który po własnym przebudzeniu poświęcił się nauczaniu własnej drogi do zbawienia (oświecenia).
Ddn


..historia i doktryny Buddyzmu nie są mi zupełnie obce, ale różnica między Buddyzmem a innymi religiami polega między innymi na tym, że inne religie przyjmują istnienie jakiegoś nadrzędnego bytu/bytów....w Buddyzmie jest to właściwie nie skonkretyzowane, marginalne....określenie "oświecenie" jest zdecydowanie lepsze niż "zbawienie" ..nadal podtrzymuję , że Buddyzm nie jest religię w naszym rozumieniu tego słowa, trudno mówić o religi, bez Boga/Bogów .... :)

_________________
sweeet


N cze 12, 2005 20:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00
Posty: 435
Post 
Dominikdano

Niestety, na 3 poziomie w religiach także są istotne różnice. Nie zgadzam się z Tobą, że Jezus nauczał, że należy wyzbywać się Swojego "Ja", że wszystko jest jednością, tym samym. Nie chcę polemizować z tym poglądem, jest mi zresztą całkowicie obcy, więc nawet bym nie potrafił. Nie uważam jednak, aby wynikał on z nauki Jezusa.

Chciałbym, abyś spróbował rozszerzyć ten temat i wykazać Swoją rację na podstawie Pisma Świętego. Jak dla mnie, to można wyczytać w nim, że Jezus każdego człowieka traktował bardzo indywidualnie (np. św. Piotra), podkreślał ich odrębność i podmiotowość. "Zaprzeć się samego siebie" może oznaczać równie dobrze odcięcie się od własnego grzechu i brudu (który jest przecież także częścią mojej osoby). Ty rozpędziłeś się naprawdę mocno z interpretacją ("zaprzeć się samego siebie" = "wyzbycie się jaźni, ego, koncepcji "ja i moje" "). Czy masz jakieś mocniejsze podstawy do formułowania tak daleko idących tez (jeśli oczywiście chcesz możemy się na razie skoncentrować tylko na tej)??

Budda jak się zdaje nie miał większych problemów i forsował Swoją koncepcję całkiem otwarcie, co Twoim zdaniem powstrzymało od tego Jezusa?? Czemu nie nauczał "prawdy" wprost, tak jak Budda??

_________________
"Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom


N cze 12, 2005 21:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post 
Dominikdano napisał(a):
Odpowiadając Xenotymowi
Na tak postawione pytanie odpowiadam zgodnie z faktem, choć nie jest to przyjęte wśród np. buddystów: Tak, znam ją.
Jednak mówienie o prawdzie nie jest prawdą, tak jak mówienie o Bogu nic o Bogu nie powie.
Poznanie prawdy jest osiągalne dla wszystkich zdrowych umysłowo ludzi. To nie religia jest pomocna lecz solidna medytacja. Jiddu Krishnamurti wręcz odżegnywał się od jakiejkolwiek zinstytucjonalizowanej religii. Ateista jeśli będzie odpowiednio trenował i będzie konsekwentnie dążył do poznania prawdy, też może ją poznać. Prawda jest totalnie dostępna i w najmniejszym stopniu nie jest stronnicza.

Co do pana Jiddu Krishnamurti'ego mam mieszane uczucia.
Mnie się wydaje, że modlitwa i medytacja to nie są synonimy. Medytacja służy jakby odrywaniu się od rzeczywistości, a modlitwa jest jakby do tej rzeczywistości wchodzeniem. Buddyzm i Chrześcijaństwo w sferze duchowości chyba jednak sporo dzieli. Podkreślał to JP2 wywiadzie (coś z nadzieją w tytule – bardzo dawno to czytałem). Nie zmienia to faktu, że obie religie mają porównywalnie pozytywny wpływ na moralność wyznawców.


N cze 12, 2005 22:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Odpowiadjąc Panu Gąsienicy

Pan Gąsienica napisał(a):
Niestety, na 3 poziomie w religiach także są istotne różnice. Nie zgadzam się z Tobą, że Jezus nauczał, że należy wyzbywać się Swojego "Ja", że wszystko jest jednością, tym samym. Nie chcę polemizować z tym poglądem, jest mi zresztą całkowicie obcy, więc nawet bym nie potrafił. Nie uważam jednak, aby wynikał on z nauki Jezusa.


Mistrz Eckhart naucza w swych kazaniach i traktatach:
„Gdzie człowiek w posłuszeństwie opuszcza swe „ja” i się go wyzbywa, tam Bóg zniewolony koniecznością, musi zająć jego miejsce; kiedy bowiem ktoś nie chce niczego dla siebie, wtedy za niego Bóg musi chcieć tak, jak chce dla samego siebie.”
„Tam gdzie wyzbywam się swego „ja”, musi On chcieć za mnie tego wszystkiego, czego chce dla siebie...”
/O prawdziwym posłuszeństwie/
„Zaprawdę, jeśli człowiek porzuci królestwo, cały świat, a zachowa samego siebie, to niczego nie porzucił. Jeśli jednak człowiek wyrzeknie się samego sienie, to bez względu na to, co sobie zachowa, czy to bogactwo, czy honor, czy cokolwiek innego – porzucił wszystko”
/O tych, którzy siebie nie porzucili i pełni są samowoli/
„Oto my opuściliśmy wszystko” /Mt 19.27/
„...kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne” /J 12,25/
„Będziemi w pełni przemienieni w Boga...”, bo ... „coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu. /2 Kor 3,28/

Cytuj:
Budda jak się zdaje nie miał większych problemów i forsował Swoją koncepcję całkiem otwarcie, co Twoim zdaniem powstrzymało od tego Jezusa?? Czemu nie nauczał "prawdy" wprost, tak jak Budda??


Jezus z konieczności nauczał zaledwie przez 3 lata i kilka miesięcy, zaś Budda aż 40 lat. Jezus pozostawił jedynie wyznawców (wierzących w Jego naukę, w Jego słowa), Budda wysoko wykwalifikowanych następców, którzy przekazali kolejnym pokoleniom całą buddyjską „technologię” zbawienia - Dharmę.
Jak wiadomo Jezusa determinowały okoliczności społeczne, religijne, historyczne i geograficzne w jakich przyszło Mu działać. Również mentalność ludzi, którym głosił swą Ewangelię. Do dziś w Judei i Palestynie niewiele się pod tym względem zmieniło od tamtych czasów.
Ponadto Jego nauka szybko została „zjudaizowana” przez Żydów, którzy stanowili pierwszych chrześcijan i oczywiście przez św. Pawła, który tak naprawdę nie umiał zrezygnować z religii Mojżeszowej, choć jego poznanie Prawdy było w późniejszym czasie bardzo głębokie. Wielka szkoda. Nie chodzi mi o ten przypadek „w drodze do Damaszku”, to mało wartościowe doświadczenie religijne, ale w późniejszych wypowiedziach znanych z jego „Listów” widać pogłębiony rozwój duchowości.
Jezus znał Torę, ale w Ewangelii wyraźnie się odcina od tego „spadku”. Często mówił do Żydów: „Wasze Prawo... wasze Pismo”. Jego nauka nie ma w istocie, w swej esencji, niczego co by było kontynuacją Starego Testamentu. Dlatego też zginął, bo Żydzi to widzieli i oskarżali go o herezję i bluźnierstwo. Taki czyn był zgodnie z Prawem karany śmiercią.

Budda nie nauczał prawdy „wprost”, Jezus też jej tak nie nauczał, bo jest to niemożliwe. Gdyby można było ją tak nauczyć, już wszyscy byśmy ją znali.
---------------------------------------------------------------
Odpowiadjąc Xenotymowi

Cytuj:
Mnie się wydaje, że modlitwa i medytacja to nie są synonimy. Medytacja służy jakby odrywaniu się od rzeczywistości, a modlitwa jest jakby do tej rzeczywistości wchodzeniem.


Modlitwa i medytacja nie są tym samym.
Jednak to właśnie medytacja jest techniką pozwalającą na pełne poznanie rzeczywistości, a modlitwa jest zwodzeniem samego siebie.
W medytacji dążymy do wyciszenia umysłu, do uspokojenia myśli, bo tylko wówczas można mieć wgląd w rzeczywistość (błogosławieni cisi), a jakakolwiek modlitwa tylko ten stan burzy.
W medytacji, poza umysłem, doświadczamy rzeczywistości, w modlitwie tylko wchodzimy w swoje własne myśli, sądząc, że rozmawiamy z Bogiem. Nic takiego jednak się nie dzieje. Wynika to tylko z naszych pragnień, a nasz umysł na te pragnienia reaguje. Taka jest jego rola - spełniać nasze oczekiwania.
---------------------------------------------------------
Odpowiadjąc Gryziowi

Jeśli z religią związana jest „wiara”, a chyba jest, to również w buddyzmie ona występuje. Buddyści wierzą, że Dharma jest prawdziwa i dopóki sami jej nie urzeczywistnią, to ta wiara ich mobilizuje do praktyki.
Jeśli się zna Prawdę, to oczywiście nie ma już nic w co trzeba wierzyć.
Buddyzm można uznać za religię z wielu innych powodów. Jest to religia inna niż chrześcijaństwo, szczególnie w aspektach doktrynalnych, ale na „drugim” poziomie, etyczno - moralnym, te różnice nie są już duże. Na trzecim są jednak bardzo wielkie, a to dlatego, że chrześcijaństwo (Kościół) marginalizuje głęboką duchowość i mistycyzm. Patrzy na to podejrzliwie, wietrzy herezję lub dążenie do schizmy. Z tego względu za grubymi murami klasztorów pozamykano tych nielicznych ochotników, którzy o własnych siłach chcą iść do Boga.
Tutaj właśnie, z wszystkich istniejących religii, buddyzm jest na czele wyścigu do zbawienia.

Ddn


Pn cze 13, 2005 19:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post 
napisałeś
Dominikdano napisał(a):
Stąd wniosek, że Jezus i Budda uczyli jednej i tej samej nauki, lecz każdy z nich na swój sposób.

a po chwili
Dominikdano napisał(a):
Modlitwa i medytacja nie są tym samym.


Ekspertem nie jestem, ale "Ojcze nasz..." to chyba jednak modlitwa, której uczył Jezus.
Sprzeczność tu widzę.


Pn cze 13, 2005 20:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Xenotym napisał(a):

Ekspertem nie jestem, ale "Ojcze nasz..." to chyba jednak modlitwa, której uczył Jezus.

Religia żydowska, której wyznawcy byli uczniami Jezusa opiera się na słownych i głośnych często modlitwach, bardzo długich i ekspresyjnych w wyrazie. Jezus nie zalecał takich modlitw, ale jeśli już ktoś nie mógł się bez nich obejść, bo był tak wychowywany, to podał jedną uniwersalną i krótką „Pater noster ...” i to wszystko. Sam jednak udawał się na pustynię w celach medytacji i uciszenia umysłu, trwał na czuwaniach w ciszy i stosował inne, nie znane Żydom praktyki. Mówił by nie modlić się na rogach ulic, lecz w samotności raczej medytować w odosobnionych izbach.

Ddn


Pn cze 13, 2005 21:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post 
Dominikdano napisał(a):
Xenotym napisał(a):

Ekspertem nie jestem, ale "Ojcze nasz..." to chyba jednak modlitwa, której uczył Jezus.

Religia żydowska, której wyznawcy byli uczniami Jezusa opiera się na słownych i głośnych często modlitwach, bardzo długich i ekspresyjnych w wyrazie. Jezus nie zalecał takich modlitw, ale jeśli już ktoś nie mógł się bez nich obejść, bo był tak wychowywany, to podał jedną uniwersalną i krótką „Pater noster ...” i to wszystko. Sam jednak udawał się na pustynię w celach medytacji i uciszenia umysłu, trwał na czuwaniach w ciszy i stosował inne, nie znane Żydom praktyki. Mówił by nie modlić się na rogach ulic, lecz w samotności raczej medytować w odosobnionych izbach.

Ddn

W pośpiechu trochę odpisuję.
Mimo wszystko uważam, że żyję po to by żyć...w życie wchodzić, brać wszystko co z tym życiem się wiąże (w tym cierpienie) niż się od życia w medytacji oddalać (dla wygody ducha). To zasadnicza moim zadniem różnica między naukami Buddy (które zdaje się tutaj propagujesz) a nauką Jezusa (której wyznawcą trochę jestem).
Owszem dobrze by było, gdyby świat skupił się w jednej uniwersalnej i prawdziwej religii... ale jakoś z trudem doszukuję się wpólnych celów duchowości wschodu i zachodu. Powtarzam - wchodzenie - kontra wychodzenie (in versus out)
Bylebyśmy się o to nie zabijali. To głownie nas łączyć powinno.
Pozdr


Pn cze 13, 2005 22:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Xenotym napisał(a):
W pośpiechu trochę odpisuję.
Mimo wszystko uważam, że żyję po to by żyć...w życie wchodzić, brać wszystko co z tym życiem się wiąże (w tym cierpienie) niż się od życia w medytacji oddalać (dla wygody ducha).


Pozwolcie ze sie wtrace.
Akceptacja calosci doswiadczenia w tym cierpienia jest pogladem budyjskim. Medytacja buddyjska w swych przeroznych formach do tego mniej wiecej prowadzi.

Medytacja nakierowana na ucieczke od zycia w strone odminnyh stanow swiadomosci, wizualizacji, ekstazy czy transu to new-age.

Pozdrawiam,

M.


Cytuj:
To zasadnicza moim zadniem różnica między naukami Buddy (które zdaje się tutaj propagujesz) a nauką Jezusa (której wyznawcą trochę jestem).
Owszem dobrze by było, gdyby świat skupił się w jednej uniwersalnej i prawdziwej religii... ale jakoś z trudem doszukuję się wpólnych celów duchowości wschodu i zachodu. Powtarzam - wchodzenie - kontra wychodzenie (in versus out)
Bylebyśmy się o to nie zabijali. To głownie nas łączyć powinno.
Pozdr


Nie ma czegos takiego jak duchowosc wschodu. To new-agowa zbitka do jednego wora wrzucajaca wszystko i wyszystkich.

Dominikando nie propaguje nauk Buddy a przynajmniej robi to w sposob ktory powoduje totalne wypaczenie ich obrazu u sluchajacych.

Pozdrawiam,

M.


Wt cze 14, 2005 9:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post 
Myśle, że Dominikdano powinien w tym miejscu ustosunkować się do wypowiedzi Mushina. Propagujesz New-Age?

Skolei Mushin mógłbyś (jako buddysta?) ustosunkować się do zarzutów JP2 względem buddyzmu. Papież wyróżnił tę religię spośród innych wskazując na jej istotną odmienność. Jeżeli nie masz źródła to daj znać... przygotuję Ci krótki zarys tej myśli.


Wt cze 14, 2005 12:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Xenotym napisał(a):

Skolei Mushin mógłbyś (jako buddysta?) ustosunkować się do zarzutów JP2 względem buddyzmu. Papież wyróżnił tę religię spośród innych wskazując na jej istotną odmienność. Jeżeli nie masz źródła to daj znać... przygotuję Ci krótki zarys tej myśli.


Nie znam żadnych zarzutów ;). Wiem o co chodzi :).
Lada moment dam dosc dobry material na ten temat.

A buddyzm jest 'odmiennym zjawiskiem'. To prawda :).

Pozdrawiam,

Slawek


Wt cze 14, 2005 13:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Xenotym napisał(a):
Myśle, że Dominikdano powinien w tym miejscu ustosunkować się do wypowiedzi Mushina. Propagujesz New-Age?


Odpowiadjąc Xenotymowi i Mushinowi:

Nie propaguję ani buddyzmu, a ni nauk Buddy, ani tym bardziej New-Age. O tej ostatniej nie mam zielonego pojęcia. Nie jestem też buddystą. Jestem mistykiem i to wszystko. Moje nawiązywanie do buddyzmu jest na tym forum podyktowane niska wiedzą o buddyzmie wśród większości chrześcijan, stąd chyba mylące wrażenie „totalnego” wypaczenia obrazu, o którym pisze Mushin. W tym wypadku biorę poprawkę na różnicę mentalności.
Z buddystami dyskutowałem już na ich forach, o naukach Jezusa i Buddy również. Poza tym buddyzm „nie jedno ma imię” Mushin. Jaka jest twoja praktyka?
Pozdrawiam
Ddn


Wt cze 14, 2005 13:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 59 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL