Interesuje mnie czy słuchanie i śpiewanie piosenek uwielbienia kościoła zielonoświątkowego to grzech? Nie ukrywam że podobają mi się te piosenki. Wychwalają one Jezusa. Nie widzę w ich tekstach nic złego? Co o tym myślicie?

A czym jest grzech?O co więc chodzi?

Nie jestem pewna więc stąd to moje pytanie. Wcześniej nie traktowałam religii poważnie. Od ponad roku to się zmieniło. Staram się z dnia na dzień żyć coraz lepiej, z Bogiem. Istnieje jednak wiele kwestii, co do któych nie jestem pewna i staram się je rozwiązać. Rozumiem Elbrus, że wg Ciebie to nie jest grzech. Dzięki

W różnych wspólnotach różnych denominacji, różnych języków śpiewa się cały zestaw tych samych tekstów religijnych, na podobną melodię. Istotnie, trzeba sobie zadać pytanie jakie zadał Elbrus - co to jest grzech i gdzie tu grzech? Bo śpiewają tak samo ludzie innych wyznań, czy mówiąc inaczej heretycy, lub schizmatycy? Czy ja przyłączam się do nich, czy jedynie chwalę Boga podobnie jak oni?

Nic co wychwala Jezusa we właściwy sposób (bo podejrzewam, że piosenki są w porządku),
grzechem być nie może.

Dziękuję Wam bardzo za pomoc. Myślę, że teraz mogę być spokojna.

Słuchanie piosenek Zielonoświątkowców to grzech śmiertelny, tzn. że jak umrzesz słuchając tej piosenki to pójdziesz prosto do piekła... gdzie jest tylko płacz i zgrzytanie zębów. Zapamiętaj, zielonoświątkowiec to heretyk, czyli sługa diabła, sluchajac tego mozesz zostac opetana. Takie piosenki odwodzą od PRAWDZIWEGO Boga, i wskazanych przez Niego naturalnych metod planowania rodziny. No i co Ty na to?

Jeżeli masz zamiar drwić, to się lepiej nie odzywaj. Nie każdy jest tak dobrze zorientowany w sprawach wiary. Szczególnie ja.

A żeby ktoś Ci napisał to poważnie, wierzyłabyś? Twoje pytania zakłada, że liczyłaś się z taka odpowiedzią.

Nie ukrywam, że miałam swoje zdanie na ten temat. Nie wierzyłam, że to grzech, ale chciałam zasięgnąć opinii innych, aby się w tym utwierdzić.

Dlatego lepiej kieruj się własnym sumieniem, a nie opiniami innych. Nie ma sensu wierzyć w głupstwa, tylko dlatego, że ktoś tak mówi. Na dobra sprawe jeszcze 50 lat temu to co napisalem, byloby z grubsza poprawne. ODPOWIEDZIALNOŚĆ - to ma sens, bo oznacza WOLNOSC, a czy warto uciekać od wolności i składać swój los w rece innych?

Zgadzam się z tym co napisałeś. Czasami jednak składanie odpowiedzialności w cudze ręce jest łatwiejsze. Myślę, że aby w pełni to zrozumieć, potrzeba mi jeszcze trochę czasu. Muszę do tego dojrzeć. Dobiero niedawno Bóg zajął bardzo ważne miejsce w moim życiu i muszę mieć czas aby sobie to wszytsko poukładać, zrozumieć.

Agulka - poczekaj. Grzech to przekroczenie woli Bożej. Świadome i dobrowolne.

Wolą Bożą wobec człowieka jest, bo kochał. Boga, bliźniego, siebie samego. Kochał - to znaczy wybierał dobro.

Jeśli będziesz się w drobiazgach zastanawiać nad przepisami, zgłupiejesz. Zwłaszcza, że nie na wszystko jest przepis Czasem trzeba po prostu zastanowić się, czy to co chcę zrobić prowadzi do dobra, czy do zła? Czy chcę to zrobić ze względu na dobro czy na zło? Czy to co robię kogoś lub mnie samą krzywdzi, czy obdarowuje?

Tak czasem jest łatwiej. I trzymaj się

No dobrze a jak jest z medytacją? Nieraz słyszałem od katolików, że chcieliby medytować, ale nie mogą bo mógłby to być grzech itd. Chodzi mi np. o buddyjskie techniki medytacyjne, nie zaś te znane z duchowości chrześcijańskiej.

->search=medytacja