Teresse: jeśli ta osoba - anglikanin chciałby na siłę zmienić wiarę swojej partnerki to chyba nie świadczy o nim zbyt dobrze. Przecież jest możliwe, że oboje żyliby akceptując się w całości takimi jakimi są i to chyba o to właśnie chodzi. Jeśli wiara ma ograniczać uczucia to ja dziękuję, postoję.
Teresse napisał(a):
A wiesz ilu muzułmanów nie pozwala swoim chrześcijańskim zonom chodzić do Kościoła?
Zapewne wielu. I o czym to świadczy? To świadczy źle o muzułmanach. Jeśli nie akceptują religii, którą wyznają ich żony, to znaczy, że też nie akceptują w pełni swoich żon. A chyba miłość oznacza
pełne zaakceptowanie i pokochanie bliskiej osoby w całości.
Chyba w miłości nie chodzi o to, aby kogoś przekonywać i nakłaniać do swojej wiary, do swoich przyzwyczajeń, czy też do czegokolwiek innego. Jeśli tak, to ja dziękuję za taką miłość, obejdę się.
Teresse napisał(a):
Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa- gdyby Mo86 uwierzyła Twojej odpowiedzi- to do czego by to mogło doprowadzić
Słuchaj, jeśli moja wypowiedź byłaby realnie niebezpieczna to moderator by ją usunął niezwłocznie (już pewne rzeczy mi usuwano), więc sądzę, że Twoje oskarżenie jest nieco na wyrost. Nie raz i nie dwa można było przeczytać na tym forum o wiele mocniejsze i, moim zdaniem, bezmyślne posty, które brane dosłownie i z pełnym przekonaniem o prawdziwości przez jakieś osoby, mogłyby im zaszkodzić. To jest FORUM internetowe. Tu się wyraża opinie. Jeśli ona szuka rady, ok, nie mam nic przeciwko, niech szuka jej też na forum, ale chyba powinna raczej poszukać u źródła (czyt. niech zapyta księdza).
Poza tym, przecież jeśli kogoś się kocha, to można z nim porozmawiać o wszystkim, o wierze również. To normalne, że ustala się pewne rzeczy i zasady, także w związku. Bo, z tego co mi się wydaje (a przecież ja mam ogromne braki w wiedzy i ogólnie najlepiej powiedzieć, że jestem głupi) związek między dwojgiem ludzi jest oparty na zaufaniu i wzajemnej miłości. Jeśli ktoś kogoś zmusza do czegokolwiek przeciw jego woli to chyba nie można mówić o miłości. Jeśli ktoś kogoś oszukuje przed ślubem a po ślubie działa inaczej względem tej osoby, to chyba nie można mówić, że tej osobie należy zaufać i obdarza nas ona
prawdziwą (trudne słowo) miłością.
Teresse napisał(a):
Słyszałeś o mądrym królu Salomonie, który pod koniec życia zaczął czcić bożków, nakłoniony przez zony??
A słyszałaś o dobrym Szatanie, który stał się zły? Można tak w kółko... Btw. dlaczego te żony zatem za nich wyszły? Hę?
Sądzę, że prawdziwa miłość, a tylko dla takiej warto stawać na ślubnym kobiercu, nie stara się ingerować w wiarę, ani w żadne inne aspekty naszego życia, czym miałaby zaszkodzić.
Aha, i jeszcze jedno: nie próbowałem ośmieszyć księdza. On mi się sam w sobie wydaje śmieszny czasem (choć nie mówię, że śmieszny w sensie negatywnym).
Pozdrawiam