Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 23, 2024 19:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 739 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 ... 50  Następna strona
 Uroki śmierci 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Uroki śmierci
O, korzystając z okazji polecę Ci też inny kawałek o tym tytule, mam nadzieję (bo kojarzę, że z metalem Ci nie bardzo po drodze), że usłyszysz w nim coś więcej niż hałas: https://www.youtube.com/watch?v=U-tFVOtPbQ0

Cytuj:
Duch Pana na Nim spoczął
On zapowie prawo
Wszystkim narodom
On nie będzie się spierał
I nie będzie krzyczał
Nie usłyszą Jego głosu
Na ulicach

Marana Tha!

Bóg ujął go za rękę
On jest sługą Pana,
Światłem narodów
On otwiera oczy,
On uwalnia jeńców
Tych co mieszkają
W ciemnościach
Nie złamie trzciny nadłamanej
Ani knota nie dogasi tlącego
On otwiera oczy,
On uwalnia jeńców
Tych co mieszkają
w ciemnościach

Marana Tha!


Zaprawdę, jest moc i ciary.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


N lip 03, 2016 18:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Uroki śmierci
veros napisał(a):
Żyj tak jak ja, bez używek.


Najpierw wygadujesz zaznać wszystkich uroków całego stworzenia a więc korzystać z używek, później mówisz żeby żyć bez używek.

To weź sie w końcu zdecyduj, to mam zaznać tych uroków stworzenia czy jednak nie?

veros napisał(a):
Robek, mówiłem o Jezusie - człowieku, a nie o Jezusie Bogu.


To w końcu Jezus był Bogiem czy jednak nie był?

Andy72 napisał(a):
To widocznie masz jakiś instynkt, którego ja nie mam. Bo po pierwsze, nieistnienie jest skrajnie mało prawdopodobne, zaprzeczają to wszystkie religie, doświadczenia NDE.


Akurat jest odwrotnie :mrgreen:
Nieistnienie jest całkowicie naturalnym stanem, bo zanim pojawiłeś sie na tym świecie to nie istniałeś, wiec najbardziej naturalne by było że po twojej śmierci też nie będziesz istniał.
I całe to NDE i inne halucynacje, nie są na nic dowodem.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


N lip 03, 2016 20:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Uroki śmierci
ErgoProxy napisał(a):
Ja ci nie bronię trzymać się swojego celu w życiu, ale bronię ci aplikować go innym ludziom na siłę...

Biorąc pod uwagę jego charyzmę, bardziej odstrasza niż aplikuje. Co innego... Ty! Nawróć go na Twoje szinto!

JedenPost napisał(a):
Wielokrotnie. Mam nadzieję, że to pytanie wiaże się jakoś z tematem, a nie jest przygotowaniem do Twojej standardowej zagrywk pt. "bronisz tego, bo sam..."

Nie boisz się, że ktoś może Ci zaszkodzić za takie deklaracje?

ErgoProxy napisał(a):
Ja zaobserwowałem, że JedenPost rozporządza wyjątkowo zrównoważoną osobowością. Bo?

Korelacja nie świadczy o przyczynowości ;)

Andy72 napisał(a):
To widocznie masz jakiś instynkt, którego ja nie mam. Bo po pierwsze, nieistnienie jest skrajnie mało prawdopodobne, zaprzeczają to wszystkie religie, doświadczenia NDE.

A co z nauką?

JedenPost napisał(a):
Andy72 napisał(a):
A teraz, po wielokrotnym zażyciu psylocybiny, czy wierzysz że po tamtej stronie coś jest, czy też uważasz że nic nie ma, tylko przestało Cię to obchodzić?



Po tamtej stronie czego? :)

Ogolnie powiedziałbym, że postrzegam to wszystko raczej na zasadzie różnych poziomów rzeczywistości, a nie jakichś stron. Interesuje mnie, hm, dobra śmierć, z możliwie najjaśniejszym podczas tego doświadczenia umysłem, ale nie przywiazuję wagi do tych historii o Niebie i Piekle, choć mam pewne wyobrażenie o tym, na jakiej zasadzie mogłoby to działać.

Swoja drogą po innych grzybach, muchomorach, które działają na zupełnie innej zasadzie, doświadczyłem jakby czegoś w rodzaju Piekła. Najprościej mówiąc było to tak, jakby ktoś wyciągnął kabel antenowy, którym szła projekcja rzeczywistości. Wyobraź sobie, jak wszystkimi kanałami zmysłowymi idzie szum, coś takiego, jak to, co widzisz na ekranie telewizora z wyciagnietą anteną albo słyszysz w niełapiącym żadnej stacji radio. Szum, który zagłusza wszystko, nawet Twoje myśli, zostawiając tylko nagą świadomość, rozpaczliwie próbującą się z tego wyrwać, ale z każdym szarpnieciem pogrążajacą się tylko głębiej i napędzającą ten wir bardziej. Bez nadziei i pojęcia, czy trwa to od sekundy, czy miliona lat.

Mało przyjemne, zapewniam. Choć potem okazało się tylko pewnym etapem, a całość była bardzo pouczająca.

Twoja interpretacja jest bardzo subiektywna. Równie dobrze mogłeś być w niebie ;) W skupianiu uwagi na swojej świadomości w czystej formie, głównymi przeszkodami są właśnie bodźce dochodzące z zewnątrz (jest nawet specjalna asana, gdzie zatyka się uszy i nos, oraz zakrywa oczy). Ty niejako miałeś "problem" z głowy, co jednak pozbawiało całości funkcji "treningowej".

Robek napisał(a):
ARHIZ napisał(a):
A ludzie wydają krocie na tatuaże tęczówki ;)


Na serio coś takiego jest?

Jest jest, efekt jest... różny. Są zabieg stosunkowo bezpieczny i nie upośledza widzenia. Gorzej jak się znudzi - więc chyba lepsze będą bajeranckie soczewki (białe są fajne :D).

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Śr lip 06, 2016 14:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Uroki śmierci
JedenPost napisał(a):
Cóż, to samo można powiedzieć o modlitwie czy medytacji — człowiek może sądzić, że zgłębia swój umysł lub komunikuje się z bóstwem, może więc chcieć takie stany powtarzać, przez co morze stać się od takich zachowań zależny. ;)

Tam medytacja. Pomyśl o sporcie i zdrowym odżywianiu - to dopiero uzależnienie!
Z tym, że tego typu czynności są dla naszego organizmu czymś naturalnym. Ani modlitwa, ani jedzenie, ani fizjologia nie są dodatkowymi czynnikami z zewnątrz, tylko niejako dobrodziejstwem inwentarza z samego faktu bycia człowiekiem ;)


Cytuj:
Psychodeliki nie uzależniają fizycznie, rozwinięcie zas uzależnienie psychicznego jest bardzo mało prodawdpodobne, ze względu na serotoninowy mechanizm działania tych środków: rzecz w tym mianowicie, że bardzo szybko rozwijają one tolerancję, prowadząc do tego, że częste powtarzanie aplikacji tego środka jest bezcelowe. Co więcej, tolerancja ta jest krzyżowa, tzn. przyjmowanie LSD rozwija tolerancje na psylocybinę i odwrotnie. Im większe dawki się przyjmuje, tym tolerancja szybciej się rozwija i dłużej utrzymuje, przy czym nie należy mylić tego mechanizmu z tolerancją na narkotyki takie jak kokaina, których działanie bazuje na oddziaływaniu na dopaminę, to zupełnie inna historia.

Pisząc o uzależnieniu, miałem raczej na myśli wagę, jaką przywiązujemy do tego środka w życiu. Uznając jego walory i dopuszczając do korzystania z niego, stajemy się od niego zależni. Jak bardzo? To zależy od wielu czynników i rozumiem, że nie jest to uzależnienie typu afetamina czy alkohol - jednak wciąż jest to jeszcze jeden, kolejny czynnik z zewnątrz, które w jakiś sposób nas ogranicza, ponieważ częściowo przejmuje kontrolę nad naszym zachowaniem.

Cytuj:
Typowy model zażywania psychodelików w celach poznawczych (pomijam tu osoby bezrefleksyjnie eksperymentujące, które łykną wszystko i regularnych politoksykomanów) to stosunkowo odległe w czasie sesje, do których użytkownik przygotowuje się zarówno pod kątem duchowym/psychicznym, jak i organizacyjnym (odpowiednie otoczenie, zapewnienie sobie bezpieczeństwa, stosowny margines czasu), a nawet fizycznym (odpowiednia dieta przed przyjęciem ayahuaski), po sesji zaś przeznacza pewien czas na integrację doświadczenia.

Podkreślasz tutaj rolę nastawienia - jednak sam zauważasz, że nie jest to coś co końca bezpiecznego. Inaczej nie byłoby osób z Twojego nawiasu. Czy warto ryzykować, jeżeli podobne (lub lepsze) efekty rozwoju duchowego/psychicznego można uzyskać drogą naturalną (bez ingerencji z zewnątrz)?
Opowiesz więcej o tej diecie i jej celu?



Cytuj:
Zauważ, że w żadnej społeczności tradycyjnie używającej środków psychodelicznych nie występowały związane z nimi problemy społeczne. Dopiero my, ludzie Zachodu, i nasze psychodeliki instant (jak LSD) poszliśmy w złą stronę, traktując te potężne środki jak zabawki.

Rozwój niesie ze sobą konsekwencje. Jak widać, w naszym społeczeństwie średnio się tego typu rzeczy sprawdzają. "Nasze" narkotyki są traktowane inaczej i często działają o wiele mocniej - stąd i sposób obchodzenia się z nimi oraz ich podawania musi być dostosowany do naszych czasów i mentalności. Stąd nie strzelanie do kaktusów z łuku, tylko konkretne zalecenia medyczne w stosunku do przebadanych substancji o ściśle określonych dawkach.

Cytuj:
Co do natury tych doświadczeń - cóż, nie da się chyba zewnętrznie udowodnić konstruktywnej natury tego, co dzieje się wewnątrz czyjegoś umysłu, choć pewne przesłanki istnieją - https://hyperreal.info/info/czy-psychod ... eatywnosci


Cytuj:
W 1966 roku James Fadiman i inni naukowcy ze Stanford University postanowili bliżej przyjrzeć się tej możliwości, tym razem za pomocą meskaliny. Wybrano specjalistów z różnych dziedzin, które na co dzień wymagają twórczego rozwiązywania problemów: inżynierii, architektury, matematyki, fizyki i psychologii. Każdy uczestnik został poproszony o przygotowanie problemu, z którym zmagał przez kilka tygodni lub miesięcy bez uzyskania zadowalającego rozwiązania, a który mógłby starać się rozwiązać podczas sesji psychodelicznych.

Wyniki okazały się bardzo obiecujące. Wielu uczestników trafiło na rozwiązania, które później zostały przyjęte do produkcji lub wdrożenia, a inni odkryli nowe kierunki dalszych badań. Twierdzili oni, że stan psychodeliczny ułatwiał proces twórczy na różne sposoby, włączając w to obniżenie lęku i zahamowań, zwiększenie elastyczności myślenia, podniesienie jakości wizualnych obrazów i fantazji, oraz zapewnienie dostępu do nieuświadomionych zasobów informacji. Odnotowano również wysoki poziom skupienia i koncentracji, zwiększoną empatię w odniesieniu do ludzi oraz kontemplowanych procesów i obiektów, oraz zdolność klarownego wizualizowania gotowego rozwiązania. Artykuł przedstawia szeroki przegląd badań Fadimana w przedmiocie kreatywności. Badania nad zwiększeniem kreatywności z użyciem psychodelików przeprowadzone przez Oscara Janigera dały podobnie pozytywne wyniki.

(...)


To badanie pokazuje, że w tego typu środkach może istnieć potencjał - choć pod względem metodyki można się czepiać (chociażby: co z grupą kontrolną, która dostawałaby placebo?). Jednak jak na razie jest to kropla w morzu. Potrzeba więcej różnorodnych przedsięwzięć, żeby dokładniej poznać możliwości substancji - tak pozytywne jak i negatywne.
Przykładowo - jak z problemem radzą sobie ludzie regularnie trenujące swoje zdolności umysłowe? Jaka jest długofalowa efektywność tych "ćwiczących mózg" oraz tych, którym podali określony środek i jak to się ma do grupy kontrolnej? Jak wygląda wzrost efektywności pracy u osób "trenujących", które dostał dodatkowo specyfik?


Cytuj:
Swoją drogą: skąd to uprzedzenie do wszelkich stanów mózgowej równowagi biochemicznej odmiennych od tych, które występują na ogół? Skoro stan A) determinuje pewien zakres umiejętności poznawczych i kreatywnych, to czemu stan B) nie miałby dawać innych możliwości, równie wartościowych lub nawet lepszych? Czemu każdy udział czynnika pozaustrojowego miałby z zasady pogarszać jakość percepcji, potrafisz to wyjaśnić?

Ustęp o ciekawych spostrzeżeniach z badań nad LSD z użyciem skanów mózgu:

Cytuj:
Normalnie nasz mózg składa się z niezależnych sieci, które odpowiadają za wyspecjalizowane funkcje tj. widzenie, ruch, słuch, a także uwaga – ta jest bardziej skomplikowana. Jednak pod wpływem LSD izolacja tych sieci się załamuje i widzimy bardziej zintegrowany czy zjednoczony mózg.

(...)

Nasze mózgi stają się coraz bardziej ograniczone i posegregowane, kiedy dorastamy, co może się przekładać na większe skupienie i sztywność w myśleniu. W wielu aspektach mózg pod wpływem LSD przypomina mózg dziecka: wolny i nieskrępowany. To ma także sens, jeśli pomyślimy o pełnej wyobraźni i hiper emocjonalnej naturze dziecięcego mózgu.

Każdy organizm dąży do oscylacji wokół jakiegoś optimum. Równowaga jest jedna, podobnie jak nie ma wielu stanów optimum. Jeżeli jakiś organ przez dziesiątki tysięcy lat funkcjonuje w określony sposób, "inny stan" jest po prostu patologią. Jest czymś - dosłownie - nienormalnym. A prawdopodobieństwo, że stan nienormalny będzie szkodliwe jest wysokie.
Można oczywiście ugryźć temat z innej strony - skoro ludy pierwotne używały różnych środków, to może właśnie taki stan jest dla nas optymalny a nasz mózg jest przystosowany w taki sposób, że wręcz potrzebuje środków psychoaktywnych? Może i tak, ale wypadałoby to udowodnić - na wierze daleko nie zajedziemy.

Cytuj:
Może tak być, oczywiście. Jednakże wiele osób interesujących się czynnie psychodelikami interesuje się także – lub zaczyna po doświadczeniach z nimi - medytacją i innymi sposobami pracy z umysłem, z reguły odchodząc potem od środków chemicznych lub stosując je coraz rzadziej. Sam ostatnio robiłem to jakieś 3 lata temu.

Jak wiele osób? Dysponujesz jakimiś badaniami?
Zastanawiam się jaki odsetek stanowią takie osoby oraz czy "etap zażywania" jest tutaj niezbędny by rozpoczęli pracę nad sobą?

Cytuj:
Po pierwsze, niektórym może być potrzebny właśnie taki przychodzący z po części z zewnątrz kop, by w ogóle wziąć się za pracę ze swoim umysłem, by zobaczyć, że istnieją problemy, którymi trzeba się zając. Zobacz, jak wielki zasięg miała fascynacja hinduizmem i buddyzmem wśród konsumentów LSD z lat 60. Część z nic nie poprzestała na niej (na fascynacji znaczy) i poszła dalej. Psychodeliki mają wielki potencjał katalizatora zmian, co dla niektórych osób może być kluczowe.

Wielu sadhu jara ;) [czasem także opium]
O ile fascynacja z lat 60 kojarzy mi się raczej z powierzchownym, wybiórczym traktowaniem, o tyle rozumiem co masz na myśli.
Zastanawiam się jednak, skąd możemy mieć pewność, że dana osoba potrzebuje akurat takiego "kopa"? A może potrzebuje zamknięcia w klasztorze i "rehabilitacji" z mnichami? (załóżmy, że trafi do klasztoru, gdzie nie korzysta się ze "wzmacniaczy ;) ;p).
Czy psychodeliki, których mówisz faktycznie są środkiem optymalnym do rozwiązywania tego typu problemów? Czy nie jest to usprawiedliwianie się i "wybielanie" efektów i celu zażywania tych środków?

Cytuj:
Po drugie – nie wiem, w jakim stopniu efekty takiej pracy, o jakiej mówisz, pokrywają się z tymi możliwymi do uzyskania dzięki psychodelikom.

Jeżeli mielibyśmy być rzetelni i nie opierać się na wierze, należałoby to zbadać (oczywiście na konkretnej próbie). Jakie konkretnie efekty powodują obie "metody"? Które efekty są korzystniejsze? Czy któraś z "metod" generuje dodatkowe efekty uboczne?
Obecny stan wiedzy jest taki, że medytacja i afirmacja jest nieszkodliwa (chyba, że wierzysz, że stoi za nią szatan - no ale to już kwestie religijne a nie naukowe). Z kolei zażywanie środków odurzających może prowadzić do pogorszenia się stanu zdrowia oraz może być zachętą do sięgnięcia po mocniejsze środki.

Cytuj:
Naturalnie syntezowane w mózgu jest wiele rzeczy, także szkodliwych. Czy ktoś dał Ci gwarancję, że subtancje endogenne będą zawsze lepsze, właściwsze od egzogennych? Ewolucja nie ma wbudowanej aż takiej optymalizacji.

Gwarancji raczej nie, ale prawdopodobieństwo jest wysokie - zwłaszcza w porównaniu ze środkami obcymi, w przypadku których nie zachodziła żadna koewolucja (obecnie nie mamy dowodów na to, by zachodziła).
A jakie konkretnie szkodliwe, syntetyzowane w organizmie, środki miałeś na myśli?

Cytuj:
Zgadzam się. Powinniśmy mieć te substancje jako leki już dawno. Niestety - uprzedzenia spowodowały, że mieliśmy globalnie parędziesiąt lat zastoju w badaniach. Zauważ jednak, że potencjał terapeutyczny tych substancji w dużej mierze wynika właśnie z ich właściwosci "oświecajacych". "Psychodeliczny" znaczy wszak "objawiajacy umysł". Psychodelik wpiera leczenie lęku dając doświadczenie, które zmienia stosunek do śmierci i choroby. Pomaga leczyć uzależnienie, pokazując osobie na jej "wewnętrznym ekranie" jak bardzo stan rzeczy związany z nałogiem jest odległy od dobrostanu. Może leczyć zespół stresy pourazowego właśnie dzięki "psuciu" normalnej pracy mózgu, tj. w tym wypadku desynchronizowaniu sieci neuronowych. Na tym to polega.

Jeśli chodzi o terapię, jestem za. Nie będę już pisał n-ty raz tego samego o określonej dawce i przebadanym wpływie. Zwrócę jednak uwagę, że nie bez powodu wiele leków jest wypisywanych na receptę (a i tak zdarzają się zatrucia poprzesz niewłaściwe zażywanie - codeini phosphas rządzi). Co innego, gdy lek aplikuje/zaleca lekarz po wystawieniu diagnozy - a co innego, gdy robimy to spontanicznie, "metodą chałupniczą".

Cytuj:
P.S. jeśli chcesz, mogę podesłać Ci sporo linków do (polskich) artykułów na temat badań nad terapeutycznymi zastosowaniami psychodelików, którymi nie machyba sensu tutaj śmiecić, to niezwykle prężnie rozwijajaca się dziś gałąź medycyny

Chętnie poczytam (ale nie obiecuję, że od razu wszystko na raz!), zwłaszcza publikacje naukowe. Mogą być też anglojęzyczne.

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Śr lip 06, 2016 15:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Uroki śmierci
ARHIZ napisał(a):
Nie boisz się, że ktoś może Ci zaszkodzić za takie deklaracje?



?

W sensie kto niby? :)


ARHIZ napisał(a):
Twoja interpretacja jest bardzo subiektywna. Równie dobrze mogłeś być w niebie ;)


Znaczy wiesz, ja nie twierdzę, że to było Piekło, to było tylko skojrzenie a propos pojawienia się tej kwestii dyskusji. Moja interpretacja jest taka, że był to etap podróży, korytarz taki.

ARHIZ napisał(a):
W skupianiu uwagi na swojej świadomości w czystej formie, głównymi przeszkodami są właśnie bodźce dochodzące z zewnątrz (jest nawet specjalna asana, gdzie zatyka się uszy i nos, oraz zakrywa oczy). Ty niejako miałeś "problem" z głowy, co jednak pozbawiało całości funkcji "treningowej".


Oj nie, to nie było tylko odcięcie. Moje cierpienie wynikało z tego, że zmysłowy sygnał cały czas szedł, tylko niczym nie modulowany. Wyobraź sobie napiżdżający wszystkimi kanałami percepcji wysokoenergetyczny szum...

ARHIZ napisał(a):
Ani modlitwa, ani jedzenie, ani fizjologia nie są dodatkowymi czynnikami z zewnątrz, tylko niejako dobrodziejstwem inwentarza z samego faktu bycia człowiekiem


Poszukiwanie zmian świadomości przez wprowadzanie do organizmu różnych substancji też. Kto wie, biorac pod uwage, że robia to także zwierzęta, czy nie jest to praktyka dużo starsza niż świadoma modlitwa.

ARHIZ napisał(a):
Pisząc o uzależnieniu, miałem raczej na myśli wagę, jaką przywiązujemy do tego środka w życiu. Uznając jego walory i dopuszczając do korzystania z niego, stajemy się od niego zależni. Jak bardzo? To zależy od wielu czynników i rozumiem, że nie jest to uzależnienie typu afetamina czy alkohol - jednak wciąż jest to jeszcze jeden, kolejny czynnik z zewnątrz, które w jakiś sposób nas ogranicza, ponieważ częściowo przejmuje kontrolę nad naszym zachowaniem.



Istnieje naturalnie możliwość, że człowiek popadnie w mniej lub bardziej szkodliwą obsesję na punkcie zmieniania jakości świadomości, eksperymentów z nią i tak dalej, jednak z moich obserwacji (oraz opisów "wzorców użytkowania", produkowanych przez różne instytucje badawcze) wynika raczej, że

a) działanie psychodelików samo w sobie nakierowuje na autorefleksję nad własnym postępowaniem, toteż działa tu pewien mechnizm ograniczający
b) większość użytkowników tych substancji używa ich z czasem coraz rzadziej albo dlatego, że uznają to wszystko za pic na wodę i kalejdoskop złudzeń (nie zawsze przeciez przyjemnych), albo za sprawą refleksji, że inne metody pracy na sobą będą dla nich na dłuższą metę lepsze.

ARHIZ napisał(a):
Podkreślasz tutaj rolę nastawienia


Tak, to jest klucz - zarówno we wszelkich tubylczych praktykach tradycyjnych, jak i "nowej tradycji" Zachodu, idącej za wskazówkami person takich jak Huxley, Leary czy McKenna.

ARHIZ napisał(a):
jednak sam zauważasz, że nie jest to coś co końca bezpiecznego. Inaczej nie byłoby osób z Twojego nawiasu.


No tak, tyle że politoksykoani to nie ofiary psychodelików, tylko osoby niejako uzależnione od zmieniania swiadomości czymkolwiek, które właczają psychodeliki do swojej eklektycznje diety. W ich wypadku nadużywanie psychodelików nie jest przyczyną, tylko objawem zaburzenia.

ARHIZ napisał(a):
jCzy warto ryzykować, jeżeli podobne (lub lepsze) efekty rozwoju duchowego/psychicznego można uzyskać drogą naturalną (bez ingerencji z zewnątrz)? 


Mi wychodzi, że warto. Ale tu mój rachunek neuronów. 8)

ARHIZ napisał(a):
Rozwój niesie ze sobą konsekwencje. Jak widać, w naszym społeczeństwie średnio się tego typu rzeczy sprawdzają. "Nasze" narkotyki są traktowane inaczej i często działają o wiele mocniej - stąd i sposób obchodzenia się z nimi oraz ich podawania musi być dostosowany do naszych czasów i mentalności. Stąd nie strzelanie do kaktusów z łuku, tylko konkretne zalecenia medyczne w stosunku do przebadanych substancji o ściśle określonych dawkach.


Nie do końca się zgodzę - uważam, że właśnie angażujący i ukierunkowujący świadomość rytuał to to, czego potrzebujemy. W ostatecznym rozrachunku nie da się policzyć czego świadomość danego człowieka potrzebuje, stąd moim zdaniem określanie dawek konieczne jest jedynie w wymiarze bezpieczeństwa.

ARHIZ napisał(a):
To badanie pokazuje, że w tego typu środkach może istnieć potencjał - choć pod względem metodyki można się czepiać (chociażby: co z grupą kontrolną, która dostawałaby placebo?).


Cóż, robi się i takie badania, ale prawdę mówiąc chyba tylko po to, by odbijać zarzuty formalistów, bo kiedy takie środki zaczunają działać nikt - ani uczestnicy, ani obserwatorzy - nie mawątpliwości, kto dostał placebo, a kto właściwą substancję. Ta powszechnie przyjęta metodologia mija się tu po prostu z celem.

 
ARHIZ napisał(a):
Potrzeba więcej różnorodnych przedsięwzięć, żeby dokładniej poznać możliwości substancji - tak pozytywne jak i negatywne.


Z tym zgadzają się zdaje się wszyscy badacze. Nie spotkałem się jeszcze ze współczesnym badaniem z tego obszaru, które nie kończyłoby się konkluzją o potrzebie dalszych (szerzych, precyzyjniejszych, etc) badań.

 
ARHIZ napisał(a):
Czy psychodeliki, których mówisz faktycznie są środkiem optymalnym do rozwiązywania tego typu problemów? 


Cóż.. jako że różnimy się między sobą, a każdy ma tylko jedno życie, nie sądzę, by dało się obiektywnie ustalic ,co jest lub byłoby dla kogoś optymalne na danym etapie.

U wielu osób się sprawdza, to na pewno.

ARHIZ napisał(a):
Z kolei zażywanie środków odurzających może prowadzić do pogorszenia się stanu zdrowia oraz może być zachętą do sięgnięcia po mocniejsze środki. 


Albo czynnikiem zniechęcającym do innych narkotyków i poprawiajacym stan zdrowia. Obie opcje są możliwe.

ARHIZ napisał(a):
A jakie konkretnie szkodliwe, syntetyzowane w organizmie, środki miałeś na myśli?


Te, których nadmiar/niewłaściwy poziom prowadzi do depresji, schizofrenii i innych atrakcji. Co wtedy robimy? Ano, podajemy chemikalia z zewnątrz. Nie powinniśmy?


ARHIZ napisał(a):
Można oczywiście ugryźć temat z innej strony - skoro ludy pierwotne używały różnych środków, to może właśnie taki stan jest dla nas optymalny a nasz mózg jest przystosowany w taki sposób, że wręcz potrzebuje środków psychoaktywnych? Może i tak, ale wypadałoby to udowodnić - na wierze daleko nie zajedziemy. 


Cóż, środków psychoaktywnych używają nawet zwierzęta, korzysta z nich kazda znana ludzka spoleczność. Co więcej: o ile nasze (zachodnie) popularne narkotyki zawsze są mniejszym lub większym problemem społecznym, w żadnej znanej nam społeczności tradycyjnie używającej psychodelików nie istniał problem ich nadużywania. Patrząc globalnie wychodziłoby na to, że psychodeliki są jedynymi środkami psychoatywnymi, które faktycznie są "dla ludzi". ;)

Aha:

ARHIZ napisał(a):
Opowiesz więcej o tej diecie i jej celu?


Chodzi o dietę związaną z ayahuaską, która ma podwójny cel. Po pierwsze duchowy, podobny każdemu postowi. Po drugie całkiem prozaiczny: DMT jest normalnie dla człowieka oralnie niedostępne, ponieważ błyskawicznie rozkłada je enzym zwany monoaminooksydazą. By zadziałało, potrzebny jest inhibitor (bloker) tego enzymu, stąd mimo dużego zróżnicowania tradycyjnych receptur, we wszystkich wariantach ayahuaski występuje przynajmniej jedna roślina zawierajaca DMT i liana (sama w sobie nazywana ayahuaską) zawierajaca inhibitory. Jak Indianie na to wpadli? Pewnie metodą prób i błedów,. Chć oni sami twierdzą, że powiedziała im to sama ayahuasca. Liana (inhibitor) nazywana jest przez nich "siłą" zaś roślina z DMT "światłem". Problem w tym, że inhibicja MAO skutkuje niemożliwością rozkładania pewnych szkodliwych substancji obecnych w naszym codziennym pokarmie, np. tyrozyny, stąd konieczna jest dieta, której niezachowanie może być groźne. Zalecenia łatwo znaleźc po kwlepaniu w google frazy "ayahuasca dieta".

ARHIZ napisał(a):
Chętnie poczytam (ale nie obiecuję, że od razu wszystko na raz!), zwłaszcza publikacje naukowe. Mogą być też anglojęzyczne.


Ok, postaram się jutro podesłać parę ciekawych kąsków. :)

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Śr lip 06, 2016 18:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Uroki śmierci
JedenPost napisał(a):
?

W sensie kto niby? :)

Nie jestem znawcą prawa, ale gdyby ktoś chciałby Ci zaszkodzić, nie znalazłby się na to odpowiedni paragraf? Nie mam na myśli żadnej konkretnej osoby.


Cytuj:

Znaczy wiesz, ja nie twierdzę, że to było Piekło, to było tylko skojrzenie a propos pojawienia się tej kwestii dyskusji. Moja interpretacja jest taka, że był to etap podróży, korytarz taki.

Ależ rozumiem, rozumiem - po prostu chciałem zwrócić uwagę, że to co dla jednej "szkoły" będzie interpretowane jako piekło, druga określi mianem nieba ;)

Cytuj:
Oj nie, to nie było tylko odcięcie. Moje cierpienie wynikało z tego, że zmysłowy sygnał cały czas szedł, tylko niczym nie modulowany. Wyobraź sobie napiżdżający wszystkimi kanałami percepcji wysokoenergetyczny szum...

Hmm, czyli coś jeszcze innego. To nie, to jednak piekło :twisted:

Cytuj:
Poszukiwanie zmian świadomości przez wprowadzanie do organizmu różnych substancji też. Kto wie, biorac pod uwage, że robia to także zwierzęta, czy nie jest to praktyka dużo starsza niż świadoma modlitwa.

Medytacja w formie modlitwy - czyli praktyka polegająca na skupianiu uwagi przez określony czas, zazwyczaj na słowach/słowie - nie może być starsza niż mowa (w jakiejkolwiek formie). Co innego pierwotna medytacja, zwłaszcza ta polegająca na skupianiu się na świadomości. Ale i to nie może by starsze niż samoświadomość.
Pisząc "naturalne" mam na myśli "nie zaburzające podstawowego, optymalnego funkcjonowania". Na same funkcjonowanie składa się szereg procesów - dodatkowy czynnik z zewnątrz, z racji faktu, że nie należy do organizmu, powoduje zaburzenie podstawowego działania. To, że jakiś zwierz (zgaduję, że chodzi o małpy lub kopytne) celowo zjada sfermentowane owoce, nie oznacza, że oddziaływanie na niego tych owoców jest czymś naturalnym [nawet jeśli w naturze zwierza leży zjadanie tych owoców ;) ;) ;)]

Cytuj:
Istnieje naturalnie możliwość, że człowiek popadnie w mniej lub bardziej szkodliwą obsesję na punkcie zmieniania jakości świadomości, eksperymentów z nią i tak dalej, jednak z moich obserwacji (oraz opisów "wzorców użytkowania", produkowanych przez różne instytucje badawcze) wynika raczej, że

a) działanie psychodelików samo w sobie nakierowuje na autorefleksję nad własnym postępowaniem, toteż działa tu pewien mechnizm ograniczający
b) większość użytkowników tych substancji używa ich z czasem coraz rzadziej albo dlatego, że uznają to wszystko za pic na wodę i kalejdoskop złudzeń (nie zawsze przeciez przyjemnych), albo za sprawą refleksji, że inne metody pracy na sobą będą dla nich na dłuższą metę lepsze.

Tylko czy Twoje subiektywne odczucia można od razu przekładać na całość. Ile znasz osób, którzy odbierali to podobnie do Ciebie, a ile takich, którym to jakoś zaszkodziło?
Skąd wiadomo, że owa droga "zmieniania świadomości" jest właściwa, jeżeli taka osoba nie jest kontrolowana przez osobę trzecią i sama podaje sobie dawki wedle własnego widzimisię?

Cytuj:

Tak, to jest klucz - zarówno we wszelkich tubylczych praktykach tradycyjnych, jak i "nowej tradycji" Zachodu, idącej za wskazówkami person takich jak Huxley, Leary czy McKenna.

Tylko jaki procent użytkowników przestrzega tego klucza?
A jeżeli jest odpowiednie nastawienie, to czy nie jest przypadkiem tak, że zmiany mentalne nie są wynikiem zażywania, tylko wynikiem tegoż nastawienia? Zastanawia mnie, czy sama używka jest tutaj niezbędna.

Cytuj:

No tak, tyle że politoksykoani to nie ofiary psychodelików, tylko osoby niejako uzależnione od zmieniania swiadomości czymkolwiek, które właczają psychodeliki do swojej eklektycznje diety. W ich wypadku nadużywanie psychodelików nie jest przyczyną, tylko objawem zaburzenia.

A czy jest jakaś grupa osób, którą możemy nazwać "ofiarami psychodelików"?

Cytuj:

Mi wychodzi, że warto. Ale tu mój rachunek neuronów. 8)

To opowiedz jak konkretnie to "rachujesz" ;p

Cytuj:
Nie do końca się zgodzę - uważam, że właśnie angażujący i ukierunkowujący świadomość rytuał to to, czego potrzebujemy. W ostatecznym rozrachunku nie da się policzyć czego świadomość danego człowieka potrzebuje, stąd moim zdaniem określanie dawek konieczne jest jedynie w wymiarze bezpieczeństwa.

Można policzyć, jaka dawka dla jakiej masy będzie dawać określone efekty. Rytuał. W naszych czasach też są rytuały, różne i dziwne. Jednym z nich są te wszystkie procedury i inne cuda, którym człowiek się podporządkowuje, nawet jeśli nie mają sensu. Ten rytuał działa.
A co Ty masz na myśli? Wprowadzenie jakiegoś obrzędu, np. inicjacyjnego? Jakby to miało wyglądać?



Cytuj:
Cóż, robi się i takie badania, ale prawdę mówiąc chyba tylko po to, by odbijać zarzuty formalistów, bo kiedy takie środki zaczunają działać nikt - ani uczestnicy, ani obserwatorzy - nie mawątpliwości, kto dostał placebo, a kto właściwą substancję. Ta powszechnie przyjęta metodologia mija się tu po prostu z celem.

Tu nie chodzi o formalność, tylko o poprawnie przeprowadzone badanie. Bez grupy kontrolnej na takie rewelacje nie spojrzy żadne znaczące czasopismo naukowe. A wątpliwości nie ma wtedy, gdy grupa badana otrzymuje placebo. Chociażby dlatego, by wykluczyć dodatkowe, nieznane czynniki, które mogą zaburzyć badanie.
(wychodzę na formalistę? xd)

 
Cytuj:
Z tym zgadzają się zdaje się wszyscy badacze. Nie spotkałem się jeszcze ze współczesnym badaniem z tego obszaru, które nie kończyłoby się konkluzją o potrzebie dalszych (szerzych, precyzyjniejszych, etc) badań.

Sam piszesz, że dziecina raczkuje. Ale myślę, że prędzej czy później odpowiednie koncerny zwietrzą interes, więc kto wie - może jeszcze doczekamy się takich leków w pełni akceptowanych? (do tego ostatniego wystarczy jedynie odpowiednia kampania)

Cytuj:
Cóż.. jako że różnimy się między sobą, a każdy ma tylko jedno życie, nie sądzę, by dało się obiektywnie ustalic ,co jest lub byłoby dla kogoś optymalne na danym etapie.

U wielu osób się sprawdza, to na pewno.

Pod kątem biochemicznym aż tak bardzo się nie różnimy ;)

Cytuj:
Albo czynnikiem zniechęcającym do innych narkotyków i poprawiajacym stan zdrowia. Obie opcje są możliwe.

Jak samo zażycie może wpłynąć na polepszenie stanu zdrowia? A z tym zniechęcaniem - przyjąłbyś lek, który "może pomoże może zaszkodzi"? Czy taki lek byłby produktem dopracowanym? Czy jego przyjęcie ma sens w momencie gdy są dostępne inne, nieszkodliwe metody?

Cytuj:
Te, których nadmiar/niewłaściwy poziom prowadzi do depresji, schizofrenii i innych atrakcji. Co wtedy robimy? Ano, podajemy chemikalia z zewnątrz. Nie powinniśmy?

Na pewno nie Deprim z reklamy :P
Jeżeli są ku temu wskazania medyczne, to podajemy w dawkach zalecanych przez specjalistę.


Cytuj:
Cóż, środków psychoaktywnych używają nawet zwierzęta, korzysta z nich kazda znana ludzka spoleczność. Co więcej: o ile nasze (zachodnie) popularne narkotyki zawsze są mniejszym lub większym problemem społecznym, w żadnej znanej nam społeczności tradycyjnie używającej psychodelików nie istniał problem ich nadużywania. Patrząc globalnie wychodziłoby na to, że psychodeliki są jedynymi środkami psychoatywnymi, które faktycznie są "dla ludzi". ;)

Może i tak. Mogłeś dodać, że w społecznościach natywnych, gdzie są zakazane środki odurzające, jest duży problem z alkoholizmem ;) Jednak by dysponować rzetelną wiedzą, należałoby wykonać szereg porównań, najlepiej na wielu populacjach mieszkających w zbliżonych warunkach. Na dzień dzisiejszy to jedynie hipoteza.
Zresztą alkoholizm dotyka także wiele "rozwiniętych" społeczeństw. Co by było, gdyby potencjalnych alkoholików zastąpić "grzybiarzami"?
Jednakże - równie dobrze można rozważać wprowadzanie do szkół lekcji medytacji czy zajęć z rozwoju osobistego, co czyniłoby cały proces świadomym i konsekwentnym. Zwłaszcza, że szkodliwość tych praktyk nie została nigdy potwierdzona, w najgorszym przypadku byłaby nieefektywna.
Inna sprawa - to, że ludy pierwotne rozwiązywały w taki sposób niektóre problemy, nie oznacza, że nie ma rozwiązań lepszych. Minęły już czasy, gdy zjawiska pogodowe tłumaczy się maną, kanibalizm z głodu też nie jest zbyt popularny. Potrafimy leczyć wiele chorób itd. Dlaczego akurat tutaj mamy sięgać do rozwiązań ludów prymitywniejszych?



Cytuj:

Chodzi o dietę związaną z ayahuaską, która ma podwójny cel. Po pierwsze duchowy, podobny każdemu postowi. Po drugie całkiem prozaiczny: DMT jest normalnie dla człowieka oralnie niedostępne, ponieważ błyskawicznie rozkłada je enzym zwany monoaminooksydazą. By zadziałało, potrzebny jest inhibitor (bloker) tego enzymu, stąd mimo dużego zróżnicowania tradycyjnych receptur, we wszystkich wariantach ayahuaski występuje przynajmniej jedna roślina zawierajaca DMT i liana (sama w sobie nazywana ayahuaską) zawierajaca inhibitory. Jak Indianie na to wpadli? Pewnie metodą prób i błedów,. Chć oni sami twierdzą, że powiedziała im to sama ayahuasca. Liana (inhibitor) nazywana jest przez nich "siłą" zaś roślina z DMT "światłem". Problem w tym, że inhibicja MAO skutkuje niemożliwością rozkładania pewnych szkodliwych substancji obecnych w naszym codziennym pokarmie, np. tyrozyny, stąd konieczna jest dieta, której niezachowanie może być groźne. Zalecenia łatwo znaleźc po kwlepaniu w google frazy "ayahuasca dieta".

Ciekawe. A Indianie stosując swoją dietę skupiają się jedynie na inhibitorach, czy także na unikaniu tyrozyny (zapewne argumentują to inaczej)?

Cytuj:

Ok, postaram się jutro podesłać parę ciekawych kąsków. :)

Dzięki :)
A spotkałeś się morze z pracami potępiającymi te środki? Jaki jest Twoim zdaniem stosunek prac "pozytywnych" i :negatywnych".

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Śr lip 06, 2016 22:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Uroki śmierci
ARHIZ napisał(a):
Pisząc "naturalne" mam na myśli "nie zaburzające podstawowego, optymalnego funkcjonowania". Na same funkcjonowanie składa się szereg procesów - dodatkowy czynnik z zewnątrz, z racji faktu, że nie należy do organizmu, powoduje zaburzenie podstawowego działania. To, że jakiś zwierz (zgaduję, że chodzi o małpy lub kopytne) celowo zjada sfermentowane owoce, nie oznacza, że oddziaływanie na niego tych owoców jest czymś naturalnym [nawet jeśli w naturze zwierza leży zjadanie tych owoców ;) ;) ;)



Wynika z tego jednakowoż, że zmienianie świadomosci przez wprowadzanie do organizmu chelikaliów z zewnątrz jest rzeczą naturalną. Czym jest poza tym "optymalne funkjonowanie"? Chodzi ci o "optymalne w danych warunkach"? W danych warunkach np. iboga, w dużych dawkach potężny halucynogen, przy niskim dawkowaniu pomagała/pomaga afrykańskim łowcom prowadzić długie, wymagajace wielogodzinnego wyczekiwania polowania. O psylocybinie mówi się jako o - znów w niewielkich dawkach - "chemicznych okularach", pomagających łowcom-zbieraczom osiągać sukces w tym, czym się zgodnie z określającą ich nazwą zajmują. Ten potencjał psylocybiny znalazł potwierdzenie w badaniach naukowych - ustalono, że przy niskich dawkach percepcja wzrokowa funkcjonuje lepiej, badane osoby pod wpływem psylocybiny trafniej oceniały różnice długości przedstawianych odcinków.

Jak te przykłady (jedne z wielu) mają się do "optymalności?" ;)

ARHIZ napisał(a):
Tylko czy Twoje subiektywne odczucia można od razu przekładać na całość. Ile znasz osób, którzy odbierali to podobnie do Ciebie, a ile takich, którym to jakoś zaszkodziło?


Żeby nie opierać się na moich doswiadczeniach, powołajmy się na duże badanie z USA:

Cytuj:
Drugie z nowych badaniań, również opublikowane w Journal of Psychopharmacology, objęło 190.000 respondentów NSDUH z lat 2008 – 2012. Również ono wykazało brak zwiazku między klasycznymi psychodelikami a zaburzeniami zdrowia psychicznego. Co więcej: okazało się, że u ludzi, którzy używali LSD i psylocybiny, odnotowano w ciagu dalszego życia niższy odsetek prób i myśli samobójczych.

https://hyperreal.info/info/brak-powiaz ... psychozami

ARHIZ napisał(a):
Skąd wiadomo, że owa droga "zmieniania świadomości" jest właściwa, jeżeli taka osoba nie jest kontrolowana przez osobę trzecią i sama podaje sobie dawki wedle własnego widzimisię?


Cóż, ta osoba ma chyba najlepszy wgląd w efekty, prawda? Niemniej tradycyjne wzorce użycia zakładają udział jakiegos przewodnika, który moz eodpowiadać m.in, właśnie za określenie dawkowania.

ARHIZ napisał(a):
Tylko jaki procent użytkowników przestrzega tego klucza?


Nie wiem. Wiem tyle, że w środowisku osób interesujących się tymi środkami, wiedza na temat tych wytycznych jest dość powszechna. Psychodeliki, poza występującymi w naturze grzybami, nie są szczególnie łatwe w obsłudze ani zbyt łatwo dostępne, nie jest to coś z oferty osiedlowego dilera, tu trzeba trochę poszukać - a niemal w każdym miejscu, gdzie można zdobyć informacje na temat tego typu środków, znajdziemy też info o właściwym podejściu.

ARHIZ napisał(a):
A jeżeli jest odpowiednie nastawienie, to czy nie jest przypadkiem tak, że zmiany mentalne nie są wynikiem zażywania, tylko wynikiem tegoż nastawienia? Zastanawia mnie, czy sama używka jest tutaj niezbędna.


To trochę tak, jakbyś zapytał czy pielgrzymka lub medytacja jest konieczna, skoro ktoś wie już czemu ma ona służyć i wszystko sobie przemyślał. A poważniej - rozumiem, że pytasz w dobrej wierze, ale jednak wywołuje to uśmiech. Powiem tak: nastawienie jest bardzo ważne, ale wyobrażenie sobie CZYM jest takie doświadczenie, jest w zasadzie niemożliwe. Skala zmiany postrzegania jest ogromna, to jak spojrzenie pierwszy raz przez mikroskop (lub teleskop).

Poza tym, z naukowego punktu widzenia, dochodzi też kwestia neurologicznego działania tych substancji. I tak przykładowo intencja pozbycia się PTSD może byc istotna, ale to LSD, sama substancja, posiada naukowo potwierdzony potencjał rozsynchronizowywania sieci neuronowych, co potencjalnie pozwala na zerwanie więzi między siecią traumatycznego wydarzenia a siecią wyzwalajacego bodźca (stereotypowo: trauma wojenna - dowolnego pochodzenia huk). LSD jest narządziem. Nie wystarczy wiedza JAK i PO CO go użyć, ono samo też jest potrzebne.

ARHIZ napisał(a):
A czy jest jakaś grupa osób, którą możemy nazwać "ofiarami psychodelików"?


Poniekad tak, np. osoby doswiadczajace uporczywego HPPD (https://hyperreal.info/info/lsd-moze-za ... nie-czarow) lub ludzie, u których psychodeliczna wyzwoliła utajoną chorobe psychiczną lub pogłębiła wcześniej posiadaną. To jest możliwe, tak jak trudno wyobrazić sobie działajacy lek pozbawiony skutków ubocznych. Nie mają ich chyba tylko preparaty homeopatyczne. ;)


ARHIZ napisał(a):
Można policzyć, jaka dawka dla jakiej masy będzie dawać określone efekty.


Nie bardzo. Na pewno, nie konkretne. W wypadku srodków typu LSD większą rolę gra osobnicza chemia mózgu, masa ma do rzeczy bardzo mało, albo i nic.

ARHIZ napisał(a):
A co Ty masz na myśli? Wprowadzenie jakiegoś obrzędu, np. inicjacyjnego? Jakby to miało wyglądać?


Tak, jak wygląda w wypadku właściwie prowadzonych (nieskomercjalizowanych) rytuałów ayahuaskowych, które obejmują przygotowanie, prowadzenie podczas doswiadczenia i opiekę po nim, w okresie integracji.

ARHIZ napisał(a):
Bez grupy kontrolnej na takie rewelacje nie spojrzy żadne znaczące czasopismo naukowe. A wątpliwości nie ma wtedy, gdy grupa badana otrzymuje placebo.


Jasne, dlatego piszę, że takie badania sie prowadzi, choć nie ma to praktycznego sensu. Jaki jest cel podawania placebo, kiedy w każdym wypadku wiadomo kto je dostał?

ARHIZ napisał(a):
Sam piszesz, że dziecina raczkuje. Ale myślę, że prędzej czy później odpowiednie koncerny zwietrzą interes, więc kto wie - może jeszcze doczekamy się takich leków w pełni akceptowanych?


Wątpliwe z tymi koncernami. Ilre można zarobić na czymś, na co nie ma patentu?

ARHIZ napisał(a):
Jak samo zażycie może wpłynąć na polepszenie stanu zdrowia?


Normalnie, jak podeślę Ci w końcu te badania, będą konkrety. 8)

ARHIZ napisał(a):
A z tym zniechęcaniem - przyjąłbyś lek, który "może pomoże może zaszkodzi"? Czy taki lek byłby produktem dopracowanym? Czy jego przyjęcie ma sens w momencie gdy są dostępne inne, nieszkodliwe metody?


Hmm, jeśli chodzi opotencjał psychodleikó w leczeniu depresji czy lęk u pacjentów onkologicznych to nie, nie ma mniejsz szkodliwycy metod. Środki farmakologiczne, których się w tych sytuacjach używa (benzodiazepiny, antydepresanty) mają o wiele więcej znanych skutków ubocznych i również są przewidywalne w ograniczonym zakresie.

Doskonale dopracowane leki na receptę są w USA jednym z głownych powodów śmierci z przedawkowania, wyprzedzając pod tym względem dowolny nielegalny narkotyk.

ARHIZ napisał(a):
Jeżeli są ku temu wskazania medyczne, to podajemy w dawkach zalecanych przez specjalistę.


Z jakimi skutkami?

ARHIZ napisał(a):
Co by było, gdyby potencjalnych alkoholików zastąpić "grzybiarzami"?


Z cała pewnością byłoby lepiej. Pod każdym wzgledmem - społcznym, zdrowotnym...

ARHIZ napisał(a):
A Indianie stosując swoją dietę skupiają się jedynie na inhibitorach, czy także na unikaniu tyrozyny (zapewne argumentują to inaczej)?


Nie bardzo rozumiem pytanie. Inhibitor jednocześnie umożliwa doustne przyjęcie DMT ("światła") i sprawia, że wielu produktów nie powinno się spożywać, tak to działa. O ile mi wiadomo Indianie, w każdym razie ci "tradycyjni" raczej nie są swiadomi ani jednego ani drugiego mechanizmu, po prostu wiedzą, że ayahuasca ma się składac z tego, tego i tamtego, nie lubi się natomiast z takimi a takimi pokarmami.

ARHIZ napisał(a):
A spotkałeś się morze z pracami potępiającymi te środki? Jaki jest Twoim zdaniem stosunek prac "pozytywnych" i :negatywnych".


Prace "potępiające" to raczej lata 60-70. Wiele z nich było kuriozalnych bzdur, z mitem LSD uszkadzającego chromosomy na czele. Dziś krytyka odnosi się raczej do samych (niektórych) badań, nie substancji, są to raczej uwagi na temat, hmm.. braku grupy placebo na przykład :lol:

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz lip 07, 2016 10:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Uroki śmierci
No dobra, obiecane linki (wrzucam jednak tu, bo może ktoś jeszcze skorzysta):


O PSYLOCYBINIE

Psylocybina w leczeniu depresji:
https://hyperreal.info/info/pierwsze-w- ... u-depresji

Psylocybina w terapii lęku przed śmiercią:
https://hyperreal.info/info/jak-psylocy ... lge-w-leku

Psylocybina stymuluje wzrost komórek mózgowych:
https://hyperreal.info/info/grzyby-psyl ... -mozgowych

Jak ludzie metabolizują psylocybinę:
https://hyperreal.info/info/badacze-z-w ... sylocybine


IBOGAINA:

Ibogainowa terapia uzależnień (i nie tylko):
https://hyperreal.info/info/okno-mozliw ... d-opioidow

i w sumie o tym samym:
https://hyperreal.info/info/ibogaina-ry ... tor-zmiany

MDMA:

O badaniach z udziałem MDMA - ciekawe nakreślenie problemów, jakie napotykaja badacze zainteresowani zgłebianiem tej tematyki:
https://hyperreal.info/info/jak-legalni ... stego-mdma

Czy MDMA może pomóc w leczeniu Zespołu Stresu Pourazowego:
https://hyperreal.info/info/mdma-moze-p ... ourazowego

LSD:

O tym, dlaczego terapeuci uzależnień powinni zwrócić baczną uwagę na LSD
https://hyperreal.info/news/o-tym-dlacz ... age-na-lsd


Rozmowa ze szwajcarski lekarzem, uprawnionym do leczenia LSD:
https://hyperreal.info/info/poznaj-jedy ... ycznym-lsd

O dobieraniu muzyki w sesji terapeutycznych z LSD:
https://hyperreal.info/info/jak-dobiera ... ym-zajmuje

Czy dzięki efektom podobnym do pierwszego stadium psychozy LSD dostarczy modelu badawczego?
https://hyperreal.info/news/czy-dzieki- ... badawczego

Wpływ LSD na mózg ujawniony po raz pierwszy w historii na kolorowych skanach!
https://hyperreal.info/news/wplyw-lsd-n ... ch-skanach

AYAHUASCA:

Integracja: jak najpełniej wykorzystać doświadczenie z ayahuascą:
https://hyperreal.info/info/integracja- ... -ayahuasca

O problemie komercjalizacji ayahuaski:
https://hyperreal.info/info/co-wlasciwi ... -turystyki

Badanie wykazuje brak długoterminowych negatywnych efektów zażywania ayahuaski:
https://hyperreal.info/info/badanie-wyk ... -ayahuaski

Ayahuaska wykazuje potencjał leczenia stwardnienia zanikowego bocznego:
https://hyperreal.info/info/ayahuaska-w ... o-bocznego

Ayahuaska potencjalnym lekiem na depresję - badanie pilotażowe:
https://hyperreal.info/info/ayahuaska-p ... pilotazowe

KAKTUSY:

O San Pedro i jego leczniczym potencjale:
https://hyperreal.info/info/huachuma-sa ... lo-i-ducha

DMT i pokrewne:

Martin W. Ball, doktor religioznawstwa i autor książek o enteogenach opowiada o znaczeniu swoich doświadczeń z 5-Meo-DMT:
https://hyperreal.info/info/martin-w-ba ... niu-swoich

Czy DMT zwiększa szanse przeżycia śmierci klinicznej:
https://hyperreal.info/info/czy-dmt-zwi ... klinicznej

O ludzkim mózgu, wizjach, duchowości i umieraniu - wywiad z Rickiem Strassmanem, ekspertem od DMT (w części spekulatywnej mocno odjechane, niemniej facet sporo rzetelnych badań nad tą substancją przeprowadził):
https://hyperreal.info/info/o-ludzkim-m ... tem-od-dmt



OGÓLNE:

Na Uniwersytecie Yale wystartowała Grupa ds. Psychodelików i Psychiatrii:
https://hyperreal.info/info/na-uniwersy ... sychiatrii

O psychodelicznym rodzicielstwie:
https://hyperreal.info/info/w-psychedel ... -narkotyki

O leczeniu klasterowych bólów głowy psychodelikami:
https://hyperreal.info/info/leczac-klas ... delicznymi

Zwierzęta i psychodeliki:
https://hyperreal.info/info/zwierzeta-i ... -odjechani

O korzyściach płynących z mikrodozowania LSD i grzybów psylocybinowych:
https://hyperreal.info/info/o-korzyscia ... cybinowych

Czy psychodeliki mogą być katalizatorami naszej wrodzonej kreatywności?
https://hyperreal.info/info/czy-psychod ... eatywnosci

Brak powiązania między używaniem psychodelików i psychozami:
https://hyperreal.info/info/brak-powiaz ... psychozami


...to tak na początek. Większość artykułów zawiera sporo linków do zgłębienia. Uprzedzając: wszystkie pochodzą z hyperreala po prostu dlatego, że jest to największy polski agregator tego typu treści.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pt lip 08, 2016 14:11
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 16, 2014 22:25
Posty: 3
Post Re: Uroki śmierci
Tęsknota duszy oczekującej Pana:
Każdy jeden kolejny, następny dzień jest lepszy (szczęśliwszy) od poprzedniego, bo jest bliżej już niż dalej aż o jeden dzień do WIECZNOŚCI Z BOGIEM.


Pt lip 08, 2016 21:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Uroki śmierci
I to jest prawda a nie te psychodeliki JedenPost

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Pt lip 08, 2016 22:43
Zobacz profil
Post Re: Uroki śmierci
wybrana napisał(a):
Śmierć, wydaje się dla ludzi sprawą odległą. Boimy się o niej rozmawiać, o niej wspominać. Zachowujemy pozory, tak jakby ona nas nie dotyczyła, a jeżeli już, to jest sprawą dalekiej przyszłości. Uważamy, że mamy jeszcze dużo czasu, aby o niej myśleć, aby się nad nią zastanawiać. Zastanawiać się, co się stanie, jeżeli już ona nastąpi. Nie każdy umiera po długiej chorobie. Nie każdy może się na nią przygotować - czyli przygotować się duchowo na spotkanie z Bogiem. Nie każdy ma czas, aby w ostatniej godzinie wyspowiadać się, przyjąć sakrament pojednania. Czy zadajemy sobie pytanie, co się stanie gdyby ? gdyby nastąpiła w sposób w ogóle dla nas nieprzewidziany, nieoczekiwany. Czy powiemy, sorry Panie Boże, ale ja jeszcze nie zdążyłem się przygotować, a Pan Bóg powie miałeś - na to 30, czy 40 lat. W każdy dzień słyszymy w mediach - tyle osób zginęło w wypadku, tyle osób zginęło w akcji terrorystycznej itd. Czy zastanawiamy się nad sobą ?. Nie znamy dnia, ani godziny. Nie wiemy jak będzie wyglądał nasz jutrzejszy dzień. Nie wiemy nawet, co będzie za godzinę, a nawet za minutę. Czy jesteśmy przygotowani na śmierć ?. Czy jesteśmy przygotowani na drugie nowe życie ?. Na to pytanie, każdy z nas musi umieć odpowiedzieć sobie żawsze i w każdej minucie. Nie możemy sobie wmawiać, że mamy jeszcze czas, to jest tylko złudzeniem. Jeżeli będziemy przygotowani na spotkanie z Jezusem, to wizja śmierci nie będzie tak dla nas straszna. Przestaniemy się jej tak bardzo bać. Powinniśmy żyć tak, jak by każdy dzień miał być tym ostatnim. Boga nie trzeba się bać. Każdy, kto w niego wierzy i żyje zgodnie z naukami Jezusa Chrystusa - będzie zbawiony. Nikogo Bóg nie odtrąci - pragnie zbawić każdego z nas.


So lip 23, 2016 18:12
Post Re: Uroki śmierci
klaudiags01 napisał(a):
Tęsknota duszy oczekującej Pana:
Każdy jeden kolejny, następny dzień jest lepszy (szczęśliwszy) od poprzedniego, bo jest bliżej już niż dalej aż o jeden dzień do WIECZNOŚCI Z BOGIEM.


Pięknie to ujęte.


Wt paź 11, 2016 9:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2791
Post Re: Uroki śmierci
Śmierć jest czymś (kimś), z czym się zaprzyjaźniłem, gdym chwilowo się do niej zbliżył. Śmierć uważam za dobro. Jest stanem przejściowym. A życie jest rozwojem, dlatego wartość większą ma.

Na świecie wszystko jest ciągłe. Wszystkie procesy są ciągłe. Następuje ino przemiana. Nie powstaje coś z niczego, ani coś nie zamienia się w nic. Dotyczy to zarówno ducha, jak i materii.

Tajemnicą Boga jest prapoczątek. Potem już tylko procesy ciągłe, co nie znaczy, że pozbawione gwałtowności.

Żyję od początku świata. Najpierw nieświadomie w bezczasie. Potem przeniesiony do świata fizycznego (w którym obecnie trwam). A potem, po przejściu przez śmierć do zupełnie nowej czasoprzestrzeni, zamierzam żyć dalej. Wraz z tymi, którzy w to wierzą i tymi, którzy stanowczo to odrzucają. Ich świadomość ie zmieni rzeczywistości. Spotkamy się kiedyś. Mam nadzieję.


Cz paź 13, 2016 13:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 30, 2016 11:15
Posty: 1111
Post Re: Uroki śmierci
andrej, niechrześcijańskie stanowisko prezentujesz, wiesz?!

_________________
LEKCJE BIBLIJNE
INTERNETOWE ROZMAITOŚCI
NOWE PRZYMIERZE - audiobook
CHOMIK - jego zapasy
A TY ZOSTANIESZ POMAGACZEM?


Cz paź 13, 2016 16:08
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2791
Post Re: Uroki śmierci
czytelnikBiblii napisał(a):
andrej, niechrześcijańskie stanowisko prezentujesz, wiesz?!


Nie wiem. Kilkakrotnie rozmawiałem z osobami zawodowo zajmującymi się sprawami wiary (KK) i żaden mi tego nie zarzucił.

Na jakiej podstawie uważasz się za autorytet w tej dziedzinie? Ja, szara mysz, najpierw sprawdzam, zanim uwierzę.


Pt paź 14, 2016 13:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 739 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 ... 50  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL