wolno tylko PO CO SIĘ UNOSIĆ

to się nie unoś, bo spadniesz

Złośliwy się robisz Jajko

Oj tam, od czasu do czasu palnę coś złośliwego, jak ktoś głupio gada i nie na temat...

A tak szczerze to jakie jest Twoje zdanie, jeśli chodzi o ten temat?

O upadek Kościoła kat?
Już pisałem. Moim zdaniem nie zniknie z powierzchni Ziemi, bo zawsze znajdzie się garstka chętnych do podtrzymywania tradycji. W skali globalnej na razie niewiele się zmieni. Na świecie wciąż są miejsca, gdzie jest ucisk, bieda i analfabetyzm, a tam Kościół ma największe "branie". Jego wpływ przesunie się więc w tych kierunkach (głównie jest to Azja). W pozostałych rejonach zmaleje. I w takim sensie, można powiedzieć, że miejscami faktycznie upadnie. W bastionie katolicyzmu europejskiego (czyli u nas) regularnie do Kościoła nie chodzi nawet co trzeci Polak. A za kilka dni poznamy najnowsze badania i pewnie znowu zostanie zanotowany spadek (ciekawe kiedy Kościół przestanie publikować te negatywne dla niego dane?). W Europie zachodniej wiemy co się dzieje. Tam upadek już de facto nastąpił. Sądzę, że w ciągu pokolenia do polskiego Kościoła kat. będzie uczęszczać i identyfikować się z nim zaledwie co 10 Polak. Nie wiem czy to można nazwać upadkiem?

Czyli masz podobne zdanie do mojego.

Kościół katolicki jako instytucja - sypie się....

Wiele zależy od nowego papieża. Konserwatysta przyspieszy upadek europejskiego Kościoła, ale jednocześnie zwiększy liczbę nowych wyznawców w krajach katolicko "dziewiczych", liberał - odwrotnie. Zresztą już o tym pisałem. Sądzę, że wygra kandydat raczej konserwatywny, bo w dłuższej perspektywie da większą liczbę wyznawców, a co za tym idzie pieniędzy i wpływów.

Raczej wszyscy kardynałowie są konserwatystami.

Ja myślę ze powróci wielobóstwo. Bo jest mniej problemowe, nie produkuje fanatyków. W rozwiniętych cywilizacjach jakoś nie pasuje wiara w jednego Boga.
Religia z tylko jedną słuszną myślą jakoś zupełnie nie pasuje do otaczającej rzeczywistości gdzie panuje wiele poglądów i wszystkie są dobre dla tych, którzy je głoszą.
Wymyślenie jednego Boga kiedyś pomogło dyktatorom. Ale my już od lat nie mamy dyktatur (monarchii) w cywilizowanym świecie. Demokracja i wielopartyjność jest. Wiele poglądów i wiele partii a Bóg tylko jeden. Coś tu nie gra gdy PIS ma swojego Boga a inne partie nie mają.
Bogiem RP mógłby być np. Latający Potwór Spaghetti. Potem wystarczy wymyślić jakieś opowieści o spotkaniach LPS z Jahwe a także innymi Bogami i mamy nową mitologie.
Na youtube takie opowiastki robiłby furorę. Tak samo jak nasi przodkowie wymyślali mity tak my to możemy zrobić dziś.

Myślę gdy dojdziemy technologicznie do tego ze podróż na Księżyc będzie zwyczajna rutyną jak dziś podróż biznesowa do Chin. To dominującą religią będzie wielobóstwo.

A po co w dobie lotow w kosmos komukolwiek wielobostwo? Bedziesz na kazdej planecie swiatynie tym bostwom stawialo, czy jak? Kazdy planeta bedzie miala swoje bostwa, czy jakies ziemskie zaimportujemy?
Ta akurat idea jest bez sensu.

Już teraz Katolicyzm przypomina wielobóstwo Jahwe to Zeus. Jezus to Herkules. Maryja to Hera. Aniołowie, diabli i święci to pomniejsi Bogowie.
Chrześcijaństwo miało być wiarą w jednego Boga a wyszło i tak na wielobóstwo.
Jedynie co różni Herkulesa, Zeusa i Here od Jezusa, Jahwe i Maryi. To, to ze ci pierwsi nie mają takich samych poglądów.

Ludziom przestaje już podchodzić wiara w jednego Boga w jedna prawdę. W grach komputerowych i filmach jest wielobóstwo i ludziom się to podoba. A natomiast nie podoba im się fanatyzm i terroryzm który widzą w świecie realnym.
Powrót wielobóstwa jest nieuchronny. Ale oczywiście i tak większość będzie ateistami.

Chrześcijaństwo musiało być takim niby wielobóstwem, bo ludzie wówczas nie byli gotowi na porzucenie swoich bogów i oddawanie czci JEDNEMU nowemu. Stąd te tabuny świętych. Do tego dochodzi Trójca oraz Matka Boska w tysiącu albo i więcej wersjach. Było i jest więc komu bić pokłony, a więc łatwiej było i jest przejść z wielobóstwa na inne wielobóstwo (w rozumieniu maluczkich, choć formalnie zwane monoteizmem).

Zastanawiające....twórcze idee

No i trafnie przewidziałem! Kardynał z końca świata, gdzie do niedawna jeszcze kwitł katolicyzm, ale w ciągu ostatnich lat obserwuje się gwałtowny odwrót wiernych od jedynie słusznego Kościoła i nawracanie na inne religie, został papieżem. Ciekawe jak to wpłynie na popularność kultu Jezusa w Ameryce Południowej?

Niesamowity odpływ - 80,8% ludności przynależy do KK, 10, 5% do Kościołów protestanckich.