On nawet, jakby powiedział, ale nie użył dokładnej frazy, toby nie twierdził.

Jest takie pojęcie: rozeznawanie. Rozeznałem więc, że chwat usiłuje nawrócić Saqurę na katolicyzm poprzez pokazanie, że on będzie zbawiony, a ona nie będzie, chyba że się przyłączy do jego wyznania. A że chwat czyni, co czyni, w sposób uparty i jest kategoryczny w swojej mowie, doszedłem do wniosku, że ma pewność co do swojego sądu.

Nie zauważyłam, aby chwat próbował takich sztuczek, o których mówisz. Moim zdaniem usiłował wskazać na niewłaściwe rozumowanie (w kółko Macieju) Saqury.

Gdyby w nowonarodzeniu chodziło o rozumowanie, toby się dało ułożyć na nie algorytm i moglibyśmy chrzcić komputery.

Niektórzy (np. ProxyOne) tak już mają, że są lepiej im wychodzi przemawianie, niż słowo pisane (ja mam na odwrót, mówcą jestem fatalnym). Dlatego nie widzę powodu, żeby przycinać Saqurę, że ma kłopot z ubraniem trudnej myśli w gładkie frazy.

Nie chodzi o przycinanie, a o poznanie o czym tak na prawdę Saqura mówi. Niestety, z mętnej wody nie wyłowi się pereł, a jeśli ma sie trudnośc w wyrażaniu mysli, to tym bardziej nalezy cierpliwie odpowiadać na pytania, albo zaprzestać dyskusji, a nie kwitować, że czuje się jak na lekcji religii.
A na marginesie: ja też mówcą nie jestem. Zawsze wolałam egzaminy pisemne.

Trudno też jednak wyjść ze szranków, jeśli przeciwnik potraktuje to jako kapitulację, jeśli nie tchórzostwo, a takie mniej więcej ramy """dyskusji""" nakreślił chwat. Saqura wprost napisała, że czuje się przez niego atakowana i wskazała metodę ataku: wybiórcze cytowanie. Jaka była na to reakcja? Jaka reakcja w ogóle, ja chwat, mam w czymś komuś ustąpić?

Co do przemawiania – no, zawsze można chadzać mówić falom, wzorem Demostenesa bodajże. : ) Mnie akurat zdewastowała choroba; może się jeszcze poskładam do znośnego stanu.

Osobiście wolałabym zostać tchórzem niż brnąć dalej.
Nie przyglądałam się dokładnie tej dyskusji. Raczej patrzyłam pod kątem regulaminu niż treści, bo tez jestem rozłożona. Mam tydzień na poskładanie .

Ja wcale nie uważam żeby Sakura miała problem w wyrażaniem myśli. Chwilami całkiem zręcznie wychodzi jej to pływanie w mętnej wodzie. Ma do przekazania intencję, która może i jako intencja jest wyraźna, ale tej intencji brakuje jasnych odniesień. Jak dla mnie to taka modernistyczna papka, gdzie słowa próbują same się definiować podczas mówienia, a w razie czego wycofują się i zmieniają w coś innego. Jak dla mnie to problem zdecydowanie jest w treści, a nie w formie, bo forma daje radę.
Żalenie się Sakury na rzekomy atak, to jedna ze strategii na wycofanie się z niewygodnej wypowiedzi.

W tym cały ambaras że Saqura włączyła się do dyskusji, w której chwat zacytował wybranej tylko wyrywek wypowiedzi Jezusa( no ale On już chyba tak ma , z moimi robi dokładnie to samo )
Podałeś tylko " Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie"
i tutaj chwat będzie zaskoczony, cała dyskusja miała doprowadzić do tego że nie należy nigdy niczego skracać/wyrywać jak się chce... dlaczego, ano właśnie dlatego by dowieść że całe Pismo, cała wola Boża jest bardzo ważna bo stosując taktykę okrawania jej (według widzimisię) tracimy wszystko. Warto było słowa Jezusa zacytować w całości, bo tylko w ten sposób oddały pełne ich zrozumienie.

aaa co się tyczy trwania w Bogu... Bóg jest miłością, Jego Słowo jest jej "ujawnieniem" człowiekowi, w Nim całą ją zawarł dając ją w darze, dając w darze Siebie.
Ciężkie ale nie aż tak że nie zajarzysz

Saqura ze stoickim spokojem odpowiadała na każde Twoje pytanie, nawet wtedy kiedy chwat wyrywał tylko wycinki w pół mojego zdania, wtedy zręcznie prowadził w koło Macieju robiąc wrażenie
prowadzącego.
Jeszcze jakieś pytania?

Luteranie(protestanci) nie negują zbawienia innych z powodu przynależności czy to do Katolików czy do Prawosławia(gdzie tu widać smażenie katolików w piekle?)
Jak sprawa przedstawia się w KK ? Znam kilka wypowiedzi ojców Kościoła, papieży dla kogo jest między innymi piekło.

Warto poczytać dokładnie w tym temacie moje poste, np.czy według Saqury pewność zbawienia istnieje.

Nie wiem kiedy Sakura włączyła się do dyskusji, wiem że stwierdziła, że rady Jezusa dla młodzieńca były nie najlepsze. Pytanie co do tego jest cały czas takie samo, jak trwać w Bogu, jeśli Jego rady uważa się za niewłaściwe?

Wypowiedzi nie na temat się pomija. Nie mam zamiaru komentować czegokolwiek, tylko dlatego, że Sakura to powiedziała.

Dyskusja bynajmniej nie miała doprowadzić do tego, że nie należy niczego skracać, tylko komentowała pseudo teologiczne wydmuszki, które udają odpowiedzi, ale nie zawierają żadnej treści.

Ależ oczywiście, ze trwanie w Bogu - to trwanie w wierze, a trwanie w wierze- to trwanie w Bogu.
Nie ma innej opcji.
A może ty znasz inną ?

To nie Saqura ma problem z wyrażaniem myśli, tylko ty robisz to w sposób ironiczny i lekceważący ignorując treść osoby piszącej, posilając półsłówkami wyciągniętymi z podtekstu.
Ta rozmowa tworzy obraz - jakby głową uderzał o beton.

O, z nieba mi spadłaś wybrana, przykład trafiony w dziesiątkę.
Właśnie o czymś takim mówiłem, od takiego gadania można się nabawić problemów trawiennych i dalej nic nie wiedzieć, przekaz treści na poziomie zero.

Szkoda biedaku, że nie wiesz - co oznacza trwanie w wierze i trwanie w Bogu?
Nie wiesz - czy dalej zdajesz ironiczne pytania ?