|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
Relacja między czynem a słowem
Autor |
Wiadomość |
Gorgiasz
Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05 Posty: 675
|
Relacja między czynem a słowem
W pewnej książce (współczesna beletrystyka) znalazłem taką myśl:
„Spowiadając się czujesz (…) że możesz wyartykułować swoje złe myśli i czyny. Przybierają realną postać. Nie boisz się ich już tak bardzo, gdyż stają się tylko słowami. To Logos, a Logos jest dobry.”
Nurtuje mnie pytanie, na które nie potrafię sobie odpowiedzieć: czy powyższe rozumowanie (podejście; pojmowanie znaczenia słów) jest zgodne z chrześcijańskim światopoglądem?
_________________ http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf
|
Pn sty 02, 2017 9:49 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Relacja między czynem a słowem
Ta myśl jest jak dla mnie sprzeczna wewnętrznie. Albo coś jest realne (i wtedy jest się czego bać), albo jest "tylko słowami" (w domyśle: nie ma się czego bać).
|
Pn sty 02, 2017 23:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Relacja między czynem a słowem
Gorgiasz napisał(a): W pewnej książce (współczesna beletrystyka) znalazłem taką myśl:
„Spowiadając się czujesz (…) że możesz wyartykułować swoje złe myśli i czyny. Przybierają realną postać. Nie boisz się ich już tak bardzo, gdyż stają się tylko słowami. To Logos, a Logos jest dobry.”
Nurtuje mnie pytanie, na które nie potrafię sobie odpowiedzieć: czy powyższe rozumowanie (podejście; pojmowanie znaczenia słów) jest zgodne z chrześcijańskim światopoglądem? Najwyraźniej autor nie ma pojęcia o psychice ludzkiej - gdyby spowiedź sprawiała, że zło stawałoby sie jedynie słowem, to miliony ludzi nie dręczyły by się wyrzutami sumienia i nie przystępowały do spowiedzi aby po raz kolejny pozbyć się z pamięci zła, którego byli sprawcami.
|
Wt sty 03, 2017 8:35 |
|
|
|
|
Gorgiasz
Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05 Posty: 675
|
Re: Relacja między czynem a słowem
ErgoProxy napisał(a): Ta myśl jest jak dla mnie sprzeczna wewnętrznie. Albo coś jest realne (i wtedy jest się czego bać), albo jest "tylko słowami" (w domyśle: nie ma się czego bać). Nie mogę się z Tobą zgodzić. Przecież słowa są jak najbardziej realne i wywierają realny wpływ na człowieka, jego zachowanie, postępowanie, relacje z otoczeniem. I jest się czego bać, bo mogą tworzyć realne zło. Jeśli np. kogoś niesłusznie oskarżę że jest złodziejem, to moje słowa wywrą realny wpływ zarówno na niego (jego psychikę, reakcje, przyszłość, etc), jak i na otoczenie; niektórzy mogą przyjąć, że to prawda, i odpowiednio się zachować/postępować wobec niego. Za pomocą słów będę twórcą zła, niosącego ze sobą - być może poważne - konsekwencje, których należy się obawiać.
_________________ http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf
|
Wt sty 03, 2017 11:33 |
|
|
Gorgiasz
Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05 Posty: 675
|
Re: Relacja między czynem a słowem
Ad. AlusCytuj: gdyby spowiedź sprawiała, że zło stawałoby sie jedynie słowem, to miliony ludzi nie dręczyły by się wyrzutami sumienia i nie przystępowały do spowiedzi aby po raz kolejny pozbyć się z pamięci zła, którego byli sprawcami. Ale przecież spowiedź odbywa się za pomocą „jedynie słów”. Czyli deprecjonując wartość i znaczenie słowa – deprecjonujesz spowiedź (w tym zasadność do jej przystępowania przez miliony ludzi – bo podczas niej używają oni jedynie słów). Należałoby też wziąć pod uwagę, że wypowiadane podczas spowiedzi słowa, nie będąc złem, są jednak jego obrazem czy przedstawieniem (werbalizacją) w czasie teraźniejszym, natomiast ich desygnat odnosi się do przeszłości (choć jego skutki mogą trwać). Bez pomocy/pośrednictwa słów akt spowiedzi nie mógłby się odbyć. Mam również wątpliwości, czy celem spowiedzi jest jedynie pozbycie się zła z pamięci? Czy jeśli zapomnę o nim, to wszystko będzie w porządku? Z takiej postawy można by wysnuć logiczny wniosek, że cała rzeczywistość (z wszelkimi konsekwencjami) mieści się w pamięci (konkretnie pamięci danej osoby jako podmiotu) i jeśli w niej nie będzie zła, to nie będzie go też na świecie?
_________________ http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf
|
Wt sty 03, 2017 11:51 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Relacja między czynem a słowem
Gorgiasz napisał(a): Ad. AlusCytuj: gdyby spowiedź sprawiała, że zło stawałoby sie jedynie słowem, to miliony ludzi nie dręczyły by się wyrzutami sumienia i nie przystępowały do spowiedzi aby po raz kolejny pozbyć się z pamięci zła, którego byli sprawcami. Ale przecież spowiedź odbywa się za pomocą „jedynie słów”. Czyli deprecjonując wartość i znaczenie słowa – deprecjonujesz spowiedź (w tym zasadność do jej przystępowania przez miliony ludzi – bo podczas niej używają oni jedynie słów). Należałoby też wziąć pod uwagę, że wypowiadane podczas spowiedzi słowa, nie będąc złem, są jednak jego obrazem czy przedstawieniem (werbalizacją) w czasie teraźniejszym, natomiast ich desygnat odnosi się do przeszłości (choć jego skutki mogą trwać). Bez pomocy/pośrednictwa słów akt spowiedzi nie mógłby się odbyć. Mam również wątpliwości, czy celem spowiedzi jest jedynie pozbycie się zła z pamięci? Czy jeśli zapomnę o nim, to wszystko będzie w porządku? Z takiej postawy można by wysnuć logiczny wniosek, że cała rzeczywistość (z wszelkimi konsekwencjami) mieści się w pamięci (konkretnie pamięci danej osoby jako podmiotu) i jeśli w niej nie będzie zła, to nie będzie go też na świecie? Chodzi mi o konkretne słowa .....złe myśli i czyny. Przybierają realną postać. Nie boisz się ich już tak bardzo, gdyż stają się tylko słowami odczytuję je jako banalizowanie spowiedzi. Owszem zło opisujemy słowami, ale słowa nie niwelują istoty zła.
|
Wt sty 03, 2017 12:33 |
|
|
Gorgiasz
Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05 Posty: 675
|
Re: Relacja między czynem a słowem
Ad. AlusCytuj: Chodzi mi o konkretne słowa .....złe myśli i czyny. Przybierają realną postać. Nie boisz się ich już tak bardzo, gdyż stają się tylko słowami odczytuję je jako banalizowanie spowiedzi. Zdecydowanie nie o to chodzi. Ja bym to określił jako do pewnego stopnia „techniczne” i pragmatyczne poszukiwanie określenia relacji na gruncie teologicznym, pomiędzy myślą i czynem z jednej strony a słowem z drugiej, ze szczególnym uwzględnieniem wszelkich aspektów słowa, jego wartości, roli i działania oraz Mocy (w nawiązaniu do Logosu w rozumieniu Prologu Ewangelii Jana). Cytuj: Owszem zło opisujemy słowami, ale słowa nie niwelują istoty zła. Zgoda. Ale czy dzięki nim zmienia się stosunek człowieka do własnych myśli i (popełnionych) czynów? Autor powyższego twierdzi, że tak. Przypisuje im pewien rodzaj mocy/Mocy, odnosząc się do wyżej wymienionego znaczenia Logosu : kai Teos en o logos (i Bogiem było słowo).
_________________ http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf
|
Śr sty 04, 2017 14:03 |
|
|
bylejaki
Dołączył(a): Pn sty 16, 2017 20:57 Posty: 462
|
Re: Relacja między czynem a słowem
Gorgiasz napisał(a): „Spowiadając się czujesz (…) że możesz wyartykułować swoje złe myśli i czyny. Przybierają realną postać. Nie boisz się ich już tak bardzo, gdyż stają się tylko słowami. To Logos, a Logos jest dobry.”
Śmierdzi mi Coelho'em. Nie jestem filozofem, ale tak bym się odniósł do tego cytatu: "Spowiadając się czujesz (…) że możesz wyartykułować swoje złe myśli i czyny." - nie możesz tylko musisz jeżeli zależy Ci na zbawieniu i odpuszczeniu grzechów. Samo odpuszczenie grzechów jest baaardzo pozytywne, ale spowiedź do przyjemności przecież nie należy. "Przybierają realną postać. " - nie prawda, one przybrały złą postać, zostały popełnione z wolnej woli wtedy, kiedy je popełniliśmy. Te grzechy nie powstają w momencie ich wypowiedzenia. "Nie boisz się ich już tak bardzo, gdyż stają się tylko słowami." - nie wiem o co mu chodziło. Popełniony grzech wymaga spowiedzi i jego odpuszczenia. Ale odpokutować ten grzech i tak trzeba. "To Logos, a Logos jest dobry." - chwila, chwila. Jeżeli temu komuś chodzi o Słowo, to miesza strasznie. Wypowiedziany grzech nie jest tym słowem, o którym pisze św. Jan. Przecież to jest bluźnierstwo. Pan Jezus gładzi grzechy. Dla mnie ten tekst jest jakiś pokręcony. Nazywanie zgładzonego grzechu tylko słowem i jednocześnie wyraźne nawiązanie do Słowa (wg. św. Jana) jest bluźnierstwem i tutaj należy skończyć rozważanie. Może ktoś mądrzejszy się wypowie?
|
N sty 22, 2017 1:45 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|