Nawracamy lub ignorujemy, tertium non datur. "Idźcie i głoście Ewangelię" oraz "A gdyby ktoś was nie przyjął". Nie ma trzeciej możliwości. Nie możemy stać i tracić czas. Nie możemy też gadać z odszczepieńcami/innowiercami/heretykami dla samego gadania, to jest zwykła orgia wielkich ego i nic więcej. Nie możemy działać dla zaspokojenia swojego ego, tylko dla Królestwa Bożego. Chodź, nawróć się!

@ErgoProxy, ja ciebie nawracac nie bede. Lubie z toba pogadac bez podtekstow.
Ja to jestem taki czlowiek ze znanego wiersza ks. Twardowskiego, ale nie mowie tego przy kazdej okazji i bez okazji.

Dobry wiersz. W zasadzie przykro mi trochę, że Bóg, jeśli jest, da mi łupnia na Sądzie, a wam nie, i tyle będziemy się widzieli.

I nie, nie chodzi o orgię ego. Chodzi o to, że nie ma ludzi wszechwiedzących, więc każdy w życiu skupia się na swoim wycinku świata, który z jakiegoś powodu mu pasuje, i potem ludzie wymieniają się wiedzą, jakiej w inny sposób by nie nabyli, z braku czasu, czy talentu, czy zamiłowania, czy złego wyboru, czy z jeszcze innego powodu. Nie, nie dla samej wiedzy. Dlatego, że diabli wiedzą, gdzie człowieka rzuci za parę lat; wtedy ta wiedza nabyta w dyskusjach może być jakoś użyteczna.

Ok, to w takim razie zaryzykuj Nawróć się na wiarę katolicką. Na 5 lat Kto wie, czy do czegoś Ci się to nie przyda. Po prostu na 5 lat potraktuj zaprzyjaźnij się z kościołem katolickim. Spróbuj i tego.

Dobrze, nie klękaj:)
I nie hamletyzuj...

Na hamletyzowanie mogę sobie pozwolić, bom nie następca tronu.

Ale Ty wiesz bj, że dzieckiem będąc byłem katolikiem raczej hardkorowym, przynajmniej w kwestii wiary, bo z rytuałem różnie bywało? Również dlatego nie. Bo pamiętam i wiem, co mnie czeka, jeśli drugi raz szczerze wejdę do tej rzeki. To znaczy: jako człowiek dorosły mógłbym się chyba zdobyć na obłudę – i byłaby to formacja w jakimś konkretnym kierunku – ale właśnie nie chcę ubliżać.

Czort wie komu właściwie miałbym ubliżać, jeśli ćwierć Narodu psioczy na kler, a połowa chodzi się modlić na pogańskiej zasadzie na pewno nie zaszkodzi (tzn.: dobrze mieć Potęgę po swojej stronie, więc czego ta Potęga tam chce, jakiej ofiary – a, do kościółka; może być do kościółka). Chyba samemu Jezusowi, który, ktokolwiek Go spłodził i zrodził, był człowiekiem bardzo serio.

Chodziło mi o spróbowanie a nie udawanie. Ale rozumiem. Szanuję. Żyj spokojnie. A jak kiedyś poczujesz, żeby spróbować wrócić to wracaj bez zastanowienia.