wydaje mi się że papież franciszek z tego co słyszałem z TV a wiadomo że nie zawsze tam mówią "jak jest" rozważał możliwość przyjmowania komuni św. przez rozwodników. w mojej opini takie rozważania mają wymiar okazania miłosierdzia. czyli powiedzenia chcemy wam pomoc i was zrozumieć. i to jest piękne. jednak wtedy zatraca się to co w wierze ważna czyli jej zasady.

o. szustak mówił że kain po zabójstwie brata dostał na czole znak "i" żeby nikt go nie skrzywdził za zło które uczynił. tzn. że Bóg nikogo nie potępia.

osobiście uważam to za trochę luźną myśl i zbyt autorskie przedstawienie historii. ale przekaz jest piękny - Bóg nas kocha mimo wszystko.

jednak jeżeli chcemy żeby nas kochał to musimy odczuwać Jego miłość. zatracając się w grzechu oddalamy się od Boga a nie zbliżamy. i każdy ksiądz czy papież powinien to rozumieć.

np. biorę leki po których czuje się źle i nie zawsze panuje nad swoją czystością. ale nie dlatego że taka jest moja natura. ale nie mam świadomości jakie to jest straszne. pomimo że zawsze żałuje. ale to w mojej ocenie nie wystarcza bo gdybym żałował nie wracałbym do grzechu.

uzależnienie to nie jest ale to już inny temat. no bo osoba uzależniona wraca do złą pomimo chęci. ale w takim razie czy jej chęci są prawdziwe?

brakuje mi kogoś kto by mi uświadomił że jak sobie nie odetnę rąk którymi grzeszę to być może ten Dobry ponad wszystko i Miłosierny w pełni powie mi: odjedź człowieku który czyniłeś nieprawość...

no bo to nie jest tak że tylko grzeszę przeciwko czystości. to mój cały system religijno-moralny jest zachwiany.

i brakuje mi jak ide do spowiedzi - oczywiście nie po to się chodzi do spowiedzi - ale brakuje mi tego żeby ksiądz powiedział że muszę nie grzeszyć i będę upadać coraz niżej. jeżeli sobie tego nie uświadomie.

O tym juz bylo na forum Uzyj wyszukiwarki. Po roku na forum nie powinno to byc problemem