Zamiast pisac zadam pytanie:
- jak wg was dziala bank ?

Napisalem takie zdanie w innym poscie o niewiedzy Polakow na temat zagadnien ekonomiczno bankowych wiec postanowilem cos moze zmienic przez napisanie na ten temat.
Drugi post bo nie ma funkcji edit.
Nie spodziewam sie multum odpowiedzi, to chyba trudniejsze niz nauka religii.

Każdy bank działa w celu osągnięcia maksymalnego zysku, charytatywności tam nie uświadczy.

Bank zbiera pieniadze od ciulaczy i daje na kredyt potrzebujacym gotowki za odpowiednia oplata (w skrocie).

Alus to nie odpowiedz, wysil sie troche.
Jak dziala, moze weziej na czym zarabia wg ciebie, klienta banku.

Na moje – na klientach kredytobiorcy, tzn. takiego tłustego, chciwego, obrzydliwego kapitalisty.

Powiem Ci na czym zarabia - gdy córka z zięciem przymierzali sie budowy domu, okazywało, że, że w żadnym banku nie posiadali zdolności kredytowej. W PKO SA kolega dyrektor wyliczył im zdolność na minimalnym poziomie z ratą 1,5 tys zł.
A bank Millenium radośnie ich przyjął, wyliczył zdolność kredytową.....we frankach, przy miesięcznej racie ok 700 zł.
Aktualnie ich rata wynosi 1,5 tys zł, a dom wedle hipoteki jest niemal 2 razy droższy.
Tak banki naciągnęły multum ubogich kredytobiorców.

Alus, nie to ze bankow bronie, ale jesli ktos sie upiera budowac dom nie majac zdolnosci kredytowej czyli wkladu wlasnego plus odpowiednich dochodow i szuka az znajdzie, to nie wina banku ze ktos koniecznie chcial kredyt i to jeszcze w walucie obcej.
Placa tyle, co by placili w zlotowkach a w miedzyczasie oszczedzali w stosunku do zlotowkowiczow.

To oczywiste ze zarabia na przekretach, jak pozyczki w nieistniejacych frankach, ale odsunmy to na razie na bok. Glownym zarobkiem banku bedzie roznica w wysokosci odsetek ktore bank pobiera za udzielone kredyty a wysokoscia procentu wyplacanego za depozyty.
Nie wiem jak jest w Polsce, ale u mnie bank za depozyty ostatnio placi 0, a grozi ze bedzie pobieral pieniadze za trzymanie konta w banku. Sa jeszcze inne drobne zarobki, jak oplaty za operacje bankowe ktore w moim kraju doszly do smiesznej wysokosci jak $3 do $5 za pobranie pieniedzy z maszyny bankowej nie bedacej wlasnoscia banku w ktorym trzymasz te podobno wlasne pieniadze.
Z tego wynika ze bank glownie zarabia na udzielaniu kredytow.
W takim razie moze mi powiecie w jaki sposob tych kredytow udziela ?
Kael napisal ze zbiera pieniadze od ciulaczy i z tych pieniedzy udziela kredytu pobierajac za to oplate ( odsetki ).
Czy tak ?
I jakiej wielkosci kredytow moze udzielic ?

Tak, że żeby komuś pożyczyć pieniądze, może je sobie wyczarować z powietrza, natomiast biorący pożyczkę będzie musiał wykonać prawdziwą pracę, żeby zarobić pieniądze i oddać je bankowi.

Bank zarabia wg mnie na wielu produktach nie tylko kredytach - zarabia na kazdej operacji od ktorej pobiera prowizję.

Kochana - zdolność kredytowa, a odpowiednie dochody w RP to dwie różne sprawy.
Zdolność kredytową wyliczane sa z oficjalnej umowy o pracę, a te u ogromnego % Polaków opiewają na najniższą krajową. Dochody to wszelkiego rodzaju dodatki, premie, które często przekraczały oficjalne uposażenie.
Tak było i tak jest jeszcze praktykowane w wielkiej części kraju z dużym bezrobociem, uboższej.

Banki nie tylko zarabiają na kredytach - w moim banku z kontem osobistym, pobrania pieniędzy z bankomatu za pomocą karty bankomatowej mogę dokonać bezpłatnie tylko 2 x w miesiącu. Pozostałe pobrania kosztują 5 zł.
Podobna płatność za pobranie czy wpłatę gotówki w okienku w banku.
Wysokość udzielanych kredytów zależy od ich rodzajów - hipoteczny na 20-30 lat - dla każdego klienta określana osobiście, może być 200 tys złł, a może to być i 1 milion zł. Decyduje zabezpieczenie i deklarowana kwota spłat. Takiej wyceny dokonują banki.

Tak to prawda, jesli spojrzycie do mego postu nr 9 od gory to rowniez napisalem o oplatach za operacje bankowe, ktorych koszt urosl do zupelnie nieprawdopodobnych rozmiarow.

Jednoczesnie musze przyznac nagrode ( uscisk dloni prezesa ) koledze Isoner ktory w swojej krotkiej odpowiedzi zawarl istote dzialania wspolczesnych bankow.
Otoz jesli Kowalski przyjdzie do banku po pozyczke, a bank stwierdzi ze ma on wystarczajaca zdolnosc kredytowa bank robi po prostu wpis w swojej elektronicznej ksiazce rozliczeniowej na koncie Ma ( co bank ma ) na sume pobranej pozyczki przez Kowalskiego. Ten zapis bedzie kreowal strumien dochodu dla banku w czasie splacania jej przez klienta.
By Kowalski mogl wziasc swoja pozyczke bank robi drugi zapis na koncie Winien ( co bank jest winien ) w identycznej sumie co pozyczka Kowalskiego i daje mu pozyczke ( to znaczy zapisuje ja na koncie Kowalskiego ).
Suma pozyczki obciazona jest jej cena, czyli procentem bankowym + roznymi dodatkowymi obciazeniami zwiazanymi z jej zalatwieniem i o tyle ile wynosi suma tych dodatkowych obciazen, o tyle wiecej bedzie musial Kowalski zaplacic bankowi swoimi wplatami "prawdziwych pieniedzy" Kowalski i ta czesc bedzie wlasnie zyskiem banku.
Warto zwrocic uwage ze w calej tej transakcji realne pieniadze nie wziely udzialu, bank nie mial zadnych pieniedzy ktore mogl pozyczyc, przyniesie je dopiero Kowalski swoimi splatami.
Czyli mozna powiedziec ze pieniadze na pozyczke Kowalskiego zostaly "wyczarowane z powietrza", a wlasciwie z klawiatury komputera bankowego. Te nowe pieniadze zwane po angielsku "broad money" ulegna powolnemu "zniszczeniu" w momencie splaty pozyczki.
Oczywiscie rozlozone na raty i obciazone % kreuja dochod banku, wiec bank zeby tego dochodu za szybko nie stracic probe szybszej splaty pozyczki obciaza kara. Pamietajmy ze kazda rata splaty pozyczki zaprojektowana jest w taki sposob ze najpierw splaca sie zarobek banku ( same oprocentowanie ) potem, mniej wiece w srodku okresu splaty mieszanke oprocentowania z kapitalem pozyczki i wreszcie przy koncu splacamy sama pozyczke. To zabez pieczenie banku przed nasza niemoznoscia splaty pozyczki - gdy zaplacimy tylko jej czesc to bank zabierze nam asset ktory jest jej zabezpieczeniem i sprzeda go na wolnym rynku starajac sie odzyskac reszte brakujacej splaty z wlasnym zyskiem.
Czyli bank dajac nam pozyczke nic ( albo bardzo malo ) ryzyzkuje i nic nie inwestuje, cala kwestia ryzyka zwiazana z ew niewyplacalnoscia obciaza klienta.

Jezeli bysmy zalozyli ze na calym swiecie mamy tylko jeden bank udzielajacy pozyczek ( i w ten sposob tworzacy pieniadze ) i jedna walute to wowczas jasne sie stanie ze niemozliwa jest sytuacja splacenia wszystkich pozyczek - po prostu zabraknie pieniedzy w obiegu na splate odsetek.
Metoda tworzenia pieniedzy tym sposobem jest prawie genialna, bo zawsze w obiegu mamy tyle pieniedzy ile trzeba, ale ma ta mala wade ze kreujac pieniadze przez powstanie dlugu nie pozwala nam z tego dlugu wyjsc. Niebedne staje sie stale branie pozyczek, bo bez nich system padnie.
Jednoczesnie nie mozna sie oprzec wrazeniu ze system ten do zludzenia przypomina piramide finansowa zrobiona np przez "Abmber Gold", tyle ze w skali swiatowej.

To by było chyba na tyle, jeśli idzie o poważną rozmowę...

Jeśli jest to takie proste, to czemu sam nie założysz banku? Wszak nie trzeba do tego żadnych środków

O nie, do zalozenia banku srodki i to duze sa potrzebne, nie kazdy jest dopuszczony do bezplatnej licencji na "drukowanie pieniedzy"
Zeby nie bylo ze opowiadam rzeczy wyssane z palca mozesz ( i inni tez ) przeczytac sobie to opracowanie Bank of England :

www.bankofengland.co.uk/publications/.. ... eation.pdf

Oczywiscie moj post jest duzym uproszczeniem tego co tam dokladnie opisano, ale mysle ze wystarczy przeczytac streszczenie by zorientowac sie o co chodzi.
Zeby bylo smieszniej to artykul ten neguje wiekszosc uniwersyteckich podrecznkow ekonomii napisanych na ten temat.