Dowody na istnienie Boga-Koniec Ateizmu
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Dowody na istnienie Boga-Koniec Ateizmu
 Święty Tomasz z Akwinu Odnalazł aż 5 dowodów na to że Bóg istnieje oto są tu one:
Wbrew temu w Księdze Wyjścia sam Bóg mówi o sobie: "Jestem, który jestem"1. /40/
Odpowiedź: Istnienie Boga można udowodnić pięcioma sposobami czy drogami. /41/
Pierwsza droga, nad inne wyrazistością górująca, wiedzie ze zjawiska ruchu. Faktem bowiem niezaprzeczalnym, świadkiem nasze zmysły, jest że na tym świecie niektóre rzeczy są w ruchu. Wszystko zaś, co jest w ruchu, wprawione jest w ruch przez coś innego. O tyle bowiem coś jest w ruchu, o ile jest w możności do tego, ku czemu jest poruszane; z drugiej strony: o tyle poruszyciel w ruch wprawia, o ile sam jest urzeczywistniony. Wszak poruszanie znaczy: dobyć coś z możności istnienia do rzeczywistości "do aktualnego istnienia. Przenieść zaś coś z możności, do rzeczywistości może tylko taki byt, który sam jest urzeczywistniony,"czyli byt już zaktualizowany. Tak np. rzecz aktualnie płonąca, np. ogień, zapalając drewno sprawia, że to drewno, które było dopiero w możności do palenia się, staje się rzeczywiście, aktualnie płonące; przez co ogień" wprawia w ruch i przemienia drewno. Niemożliwością zaś jest, by jedna i ta sama rzecz jednocześnie była i w możności, i w rzeczywistości; nie miała czegoś i miała coś, oczywiście pod tym samym względem, bo pod różnymi względami jest to dopuszczalne; co bowiem jest aktualnie, rzeczywiście ciepłe, nie może być jednocześnie w możności ciepłe, ale jest jednocześnie w możności zimne. Niemożliwością przeto jest, by pod tym samym względem i w ten sam sposób, coś jednocześnie wprawiało w ruch i było w ruch wprawiane, czyli żeby siebie samego w ruch wprowadzało. Tak więc: cokolwiek jest poruszane, musi otrzymać ruch od kogoś innego, a jeśli i ten, kto w ruch wprawia, sam jest poruszany, to i on musi otrzymać ruch od kogoś innego; ów zaś jeszcze od innego. Nie można zaś tu iść w nieskończoność, bo w ten sposób nie będzie pierwszego poruszyciela, a co za tym idzie i drugiego, i dalszego, i w ogóle żadnego, gdyż motory podrzędne czy pośrednie o tyle w ruch wprawiają, o ile same są w ruch wprawiane przez pierwszego poruszyciela. Toć i kij o tyle jest w ruchu, o ile im ręka wywija2. Ostatecznie więc w rozumieniu naszym musimy dojść do jakiegoś pierwszego poruszyciela, który już przez nikogo nie jest w ruch wprawiany, i właśnie, w mniemaniu wszystkich, jest nim Bóg.
Druga droga nawiązuje do przyczyny sprawczej. Stwierdzamy bowiem w świecie zjawisk zmysłowych łańcuch podporządkowanych przyczyn sprawczych. Nigdzie jednak nie spotykamy, no i to niemożliwe, by coś było przyczyną sprawczą siebie samego; istniałoby przecież wcześniej od siebie samego, co jest niemożliwe. Ciąg zaś przyczyn sprawczych nie może iść w nieskończoność. W łańcuchu bowiem podporządkowanych przyczyn sprawczych, pierwsze ogniwo jest przyczyną sprawczą pośredniego, a pośrednie ostatniego: czy tych pośrednich będzie więcej, czy tylko jedno. Usunąwszy zaś przyczynę, ginie skutek. Jeśli przeto w łańcuchu przyczyn sprawczych nie istnieje pierwsze ogniwo, nie będzie i pośredniego, no i ostatniego; gdyby więc łańcuch przyczyn sprawczych szedł w nieskończoność, nie byłoby pierwszej przyczyny sprawczej, a co za tym idzie, nie byłoby i pośrednich przyczyn sprawczych, nie byłoby i skutku ostatniego: co jest jaskrawym fałszem. A więc musimy przyjąć istnienie jakiejś pierwszej przyczyny sprawczej, którą wszyscy nazywają: Bóg.
Trzecią drogę wskazuje byt przygodny i konieczny. Oto ona: Stwierdzamy na świecie rzeczy, które mogą być i nie być. Widzimy, jak jedne powstają, a inne zanikają, co świadczy o tym, że mogą być i nie być. Otóż nie do pomyślenia jest, by wszystkie takiego typu rzeczy zawsze istniały. Czemu? Bo co może nie istnieć, niekiedy faktycznie nie istnieje; jeśli przeto wszystko może nie istnieć, to ongiś nic nie istniało ze świata; a jeśli to prawda, to i dziś nic by nie istniało; co bowiem nie istnieje, nie zacznie istnieć inaczej, jak tylko dzięki temu, co już jest; gdyby więc nic nie istniało, zaistnienie czegokolwiek byłoby niemożliwe; w takim razie i dziś nic by nie istniało, co jest oczywistym fałszem. Nie wszystkie więc jestestwa są bytami przygodnymi, ale między nimi musi istnieć byt konieczny. Wszelki zaś byt konieczny albo ma przyczynę swojej konieczności skądinąd, albo nie ma; nie do pomyślenia jest, by ten łańcuch bytów koniecznych, mających przyczynę swojej konieczności skądinąd, ciągnął się w nieskończoność, podobnie zresztą jak i łańcuch przyczyn sprawczych, co wyżej udowodniono. Musimy więc uznać istnienie czegoś, co jest konieczne samo w sobie, nie ma przyczyny swej konieczności gdzie indziej, a jest przyczyną konieczności dla innych, a to wszyscy nazywają Bogiem.
Czwarta droga prowadzi z różnych poziomów czy stopni doskonałości rzeczy; stwierdzamy bowiem w rzeczach coś więcej lub mniej dobrego, prawdziwego, szlachetnego itd. Otóż"mniej" orzekają o różnych rzeczach zależnie od rozmaitego stopnia ich zbliżenia się do tego, co jest man "lub ma daną doskonałość" najwięcej; np. tym więcej jest coś ciepłe, im bliżej znajduje się tego, co jest najwięcej ciepłe. Istnieje więc coś, co jest najwięcej prawdziwe, dobre, szlachetne, a tym samym, co jest najwięcej bytem, bo jak mówi Arystoteles3, co jest w najwyższym stopniu prawdziwe, jest zarazem bytem najwyższego stopnia.
Co więcej: Cokolwiek w obrębie danej wartości ziszcza w sobie w najwyższym stopniu tę wartość, jest zarazem przyczyną tego wszystkiego, co ma cząstkę tej wartości i jest w jej obrębie; np. ogień, który przecież jest w najwyższym stopniu gorący, jest, jak tamże powiedziano, przyczyną wszystkich rzeczy gorących. Istnieje więc coś, co dla wszystkich bytów jest przyczyną: istnienia, dobra i wszelkiej doskonałości; i to właśnie zwie się: Bóg.
Piątą drogę wskazuje fakt kierownictwa wszystkim rzeczami na świecie. Widzimy bowiem jak rzeczy pozbawione wszelkiego poznania, , mianowicie ciała naturalne, działają celowo. Objawia się to w tym, że zawsze lub bardzo często działają jednakowo, a działają po to, by dopiąć tego, co dla nich najlepsze. Jasne więc, że nie dochodzą do celu mocą przypadku, ale w sposób zamierzony. Otóż rzeczy pozbawione wszelkiego poznania o tyle dążą do celu, o ile są skierowane ku niemu przez kogoś obdarzonego zdolnością poznania i myślenia, tak jak strzała przez łucznika. A więc istnieje ktoś myślący, kto kieruje wszystkimi naturalnymi rzeczami ku celowi - i jego to zwiemy Bogiem
|
Wt lut 27, 2007 18:37 |
|
|
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
Nic nowego i rewelacyjnego. Wątpię byś tym kogoś przekonał.
Wciskanie na siłę tego inteligentnego początku łańcucha.
Zadam pytanie. "Kto stworzył Boga"
Ty zapewne odpowiesz "Był na początku łańcucha nikt nie musiał go stworzyć" bo taka jest najczęstsza odpowiedź, a wiesz że to nikogo nei zadowala.
Potem powiesz pewnie, że "Boga nie można objąć umysłem, dlatego tego nie wiemy", bo to też bardzo często odpowiedź na niezadowolenie ze strony ateistów.
No to znowu padnie pytanie "To dlaczego wciskać tam cośo czym właśnie niby nic nie wiemy" i tak w kółko macieju. Mi tam jużsię znudziły te rozmowy, dlatego na forum wchodzę gdy nie mam co robić i piszę krótkie posty 
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
Wt lut 27, 2007 21:42 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Dobry _dziekanie niestety w zyciu jest tak, że im więcej wiemy tym więcej zadajemy pytań.
Ktos kto nic nie wie, nie zada porzadnie pytania i odpowiadajacy go zignoruje za to, że nie jest w temacie.
Myslenie które tutaj zostało przedstawione jest po prostu jednym z wielu które powoduja, że inni zadają więcej pytań.
Jednak samo w sobie wskazuje pewna droge do tego by zrozumieć, iz nie jestsmy pewni istnienia Boga i musimy w Niego wierzyc. Ponadto cos nam wskazuje na mozliwośc istnienia Boga lecz go nie potrafimy zmysłowo doswiadczyc. A jedynie rozważając duchowo i duchowo odczuwając.
Może dlatego, że Bóg jest bytem duchowym...
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Śr lut 28, 2007 2:15 |
|
|
|
 |
zszywacz
Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 21:55 Posty: 409
|
 Re: Dowody na istnienie Boga-Koniec Ateizmu
Sebastian88 napisał(a): :-D Święty Tomasz z Akwinu Odnalazł aż 5 dowodów na to że Bóg istnieje
A po tytule wątku i tej roześmianej buźce na początku sądziłem, że przedstawisz coś, czego nie znamy 
|
Śr lut 28, 2007 10:27 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Tu jest ciekawe omówienie tych [ i innych "dowodów" ] istnienia boga .
|
Śr lut 28, 2007 12:58 |
|
|
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
|
Śr lut 28, 2007 12:58 |
|
 |
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2863
|
dobry_dziekan napisał(a): wiesz że to nikogo nei zadowala.
Tzn. nikogo kto nie zna indukcji matematycznej.
Gdyby pokazali w telewizji pewnie by zadowolilo.
|
Śr lut 28, 2007 13:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Odpowiedź
Przecież nie zaprzeczycie temu. Nie można powiedzieć że wywód o praprzyczynie lub o bycie koniecznym albo cokolwiek z tego jest niezgodne z prawdą. Nie ma w tym błędu! W dodatku np Św. Ojciec Pio który np komuś przywrócił wzrok miał stygmaty i to widziało tysiące ludzi to od razu widać że istnieje świat nadprzyrodzony, ktoś kto daje mu moc czynić cuda itd. A więc to że Bóg istnieje tojest jasne jak na dłoni!
|
Śr lut 28, 2007 14:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zostało to udowodnione i teoretycnie i praktycznie a oto wywód czy można udowodnić istnienie Boga:
Wbrew temu są słowa Apostoła: "Niewidzialnego Jego przymioty ... stają się widziane dla umysłu przez Jego dzieła"3. To jednak może stać się tylko w tym wypadku, gdy da się udowodnić istnienie Boga z dzieł Jego; albowiem pierwsze, co trzeba znać, mówiąc o jakiejś rzeczy, to odpowiedź na pytanie: czy jest. /35/
Odpowiedź: Znamy dwie odmiany dowodzenia: pierwsza idzie od przyczyny rzeczy i udowadnia rzecz tym, co ją poprzedza istotnie i zasadniczo; druga idzie od skutku; stwierdza fakt, że jest, i ze skutku wiedzie do poznania przyczyn; dowodzenie to wychodzi od tego, co w naszych czasach uchodzi za pierwsze, a wiadomo, że skutek jest dla nas bardziej oczywisty niż jego przyczyna. /36/ Z każdego przeto skutku wychodząc, można udowodnić jego właściwą przyczynę (o ile skutki tejże przyczyny są dla nas bardziej oczywiste); skoro bowiem skutek zależy w istnieniu od przyczyny, fakt skutku domaga się koniecznie uprzedniego istnienia przyczyny. /37/
Ostatecznie więc: istnienie Boga, jako że samo z siebie nie jest dla nas jasne, może być udowodnione ze skutków - bliżej nam znanych.
|
Śr lut 28, 2007 14:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zostało to udowodnione i teoretycnie i praktycznie a oto wywód czy można udowodnić istnienie Boga:
Wbrew temu są słowa Apostoła: "Niewidzialnego Jego przymioty ... stają się widziane dla umysłu przez Jego dzieła"3. To jednak może stać się tylko w tym wypadku, gdy da się udowodnić istnienie Boga z dzieł Jego; albowiem pierwsze, co trzeba znać, mówiąc o jakiejś rzeczy, to odpowiedź na pytanie: czy jest. /35/
Odpowiedź: Znamy dwie odmiany dowodzenia: pierwsza idzie od przyczyny rzeczy i udowadnia rzecz tym, co ją poprzedza istotnie i zasadniczo; druga idzie od skutku; stwierdza fakt, że jest, i ze skutku wiedzie do poznania przyczyn; dowodzenie to wychodzi od tego, co w naszych czasach uchodzi za pierwsze, a wiadomo, że skutek jest dla nas bardziej oczywisty niż jego przyczyna. /36/ Z każdego przeto skutku wychodząc, można udowodnić jego właściwą przyczynę (o ile skutki tejże przyczyny są dla nas bardziej oczywiste); skoro bowiem skutek zależy w istnieniu od przyczyny, fakt skutku domaga się koniecznie uprzedniego istnienia przyczyny. /37/
Ostatecznie więc: istnienie Boga, jako że samo z siebie nie jest dla nas jasne, może być udowodnione ze skutków - bliżej nam znanych.
|
Śr lut 28, 2007 14:39 |
|
 |
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Sebastian
Proponuję poznać temat - ośmieszać się nie ma sensu:
http://www.jsafuta.republika.pl/Dowodynaistnienieboga.htm
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
Śr lut 28, 2007 14:51 |
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
robaczek2 napisał(a): Tzn. nikogo kto nie zna indukcji matematycznej. Gdyby pokazali w telewizji pewnie by zadowolilo.
Nie. Chodzi mi o to, że te niby "dowody" są tak przedstawione by na koniec wcisnąć inteligentną postać która to właśnie poruszy. Równie dobrze mógłbym na to samo napisać a na koniec wlepić jako początek łańcucha wielką ciasteczkowego potwora który dał temu rozruch, a potem sie unicestwił. Jednak nie pytajcie czemu sie zniszczył, bo to oczywiste, tak jak oczywiste jest że Boga nie trzeba było stwarzać!
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
Śr lut 28, 2007 15:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Byt konieczny na samym początku lub przed czasem jest konieczny, Bóg musiał istnieć Czemu? Bo Jeżeli by on nie istniał a świat by się wyłonił sam z siebie to by musiał istnieć prędzej od samego siebie by móc siebie stworzyć.-A to jest niemorzliwe. Nie może być coś przyczyną sprawczą samego siebie. Więc trzeba po prostu założyć że Bóg istnieje, nie ma innej możliwości. To że Bóg istnieje jest jasne z samego siebie i widać jak na dłoni.
|
Śr lut 28, 2007 15:06 |
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
Byt konieczny na samym początku lub przed czasem jest konieczny, ktoś kto stworzył Boga musiał istnieć Czemu? Bo Jeżeli by on nie istniał a świat by się wyłonił sam z siebie to by musiał istnieć prędzej od samego siebie by móc siebie stworzyć.-A to jest niemo żliwe. Nie może być coś przyczyną sprawczą samego siebie. Więc trzeba po prostu założyć że coś Boga stworzyło, nie ma innej możliwości. To że Bóg istnieje nie jest więc jasne z samego siebie i widać to jak na dłoni.
Przekształciłem nieco Twój tekst, może wtedy dotrą do Ciebie moje słowa 
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
Śr lut 28, 2007 15:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bóg ma pochodzenie oto wyjaśnienie Św Tomasza z Akwinu i nikt go nie stworzył :
Wbrew tobie są słowa Pana: "Ja bowiem od Boga wyszedłem"2 b.
Odpowiedź: Pismo św. w sprawach dotyczących Boga posługuje się nazwami wyrażającymi pochodzenie. Temu to właśnie pochodzeniu różni różny sens nadawali. Niektórzy pojmowali to pochodzenie na sposób pochodzenia skutku od przyczyny; tak właśnie pojmował Ariuszc i twierdził, że Syn pochodzi od Ojca jako Jego pierwsze stworzenie, i że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna jako Obu Ich stworzenie. Według tego ani Syn, ani Duch Święty nie byłby prawdziwym Bogiem, a to niezgodne jest z tym, co powiedziano o Synu: "Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem"3; o Duchu Świętym zaś: "Czy nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego?"4 - a jedynie Bóg może mieć przybytek, czyli świątynię.
Inni zaś pojmowali owo pochodzenie na sposób przyczyny przechodzącej w skutek, o ile go albo w ruch wprawia, albo wytłacza w nim swoje podobieństwo. Tak właśnie pojmował Sabeliuszd; jego zdaniem ten Sam Bóg Ojciec, o ile przyjął ciało z Dziewicy zwie się Synem, a o ile uświęca stworzenie rozumne i ożywia je, zwie się Duchem Świętym. Z tym jednak twierdzeniem sprzeczne są słowa Pana: "Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie"5 - a mówi tak sam o Sobie! To i inne liczne świadectwa pokazują, że Ojciec nie jest tym samym co Syn. /3/
Rozważywszy rzecz starannie jasno widać, że jeden i drugi przyjmował tylko pochodzenie na zewnątrz, że więc żaden z nich nie dostrzegł w samym Bogu pochodzenia wewnętrznego. Ponieważ zaś każde pochodzenie zakłada jakieś działanie, dlatego w wypadku działania przechodzącego w materię zewnętrzną mamy pochodzenie na zewnątrz, a w wypadku działania pozostającego w samym działaczu mamy pochodzenie wewnątrz. /4/ Najjaśniej widać to na przykładzie myśli; jej czynność: myśleć pozostaje w podmiocie myślącym, czyli w myślicielu; w każdym bowiem kto myśli, przez to samo że myśli, z jego władzy myślenia pochodzi coś w nim samym, a tym jest poczęcie czy pojęcie rzeczy poznanej, pochodzącej z jego poznawania. To właśnie poczęcie czy pojęcie wyrażamy i oznaczamy na zewnątrz głosem; owo poczęcie otrzymało nazwę: słowo wewnętrzne, a jego zewnętrzny znak czy wyraz: słowo ustne. /5/
Bóg jest ponad wszystkim. Stąd też tego, co odbywa się w Nim, nie wolno pojmować na sposób najniższych stworzeń, jakimi są ciała, lecz na podobieństwo najwyższych stworzeń, jakimi są jestestwa myślące; zresztą nawet od nich zaczerpnięte podobieństwo nie zdoła Boga przedstawić. Nie wolno zatem przyjmować w Nim pochodzenia tak, jak je spotykamy w rzeczach cielesnych, a więc w postaci ruchu miejscowego lub w postaci działania jakiejś przyczyny na swój zewnętrzny skutek - jak np. ciepło pieca ogrzewa otaczające przedmioty - ale na sposób wyłaniania się w myśli słowa, a więc tak, jak słowo myślowee wyłania się z mówiącego je wewnątrz i pozostaje w nim. W tym też znaczeniu Wiara Katolicka przyjmuje w Bogu pochodzenie
|
Śr lut 28, 2007 15:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|