Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr paź 29, 2025 20:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Stwierdzenie niewazności małżeństwa... 
Autor Wiadomość
Post Stwierdzenie niewazności małżeństwa...
Do refleksji na ten temat zainspirował mnie poniższy tekst...

PYT:
Witam. Chciałam zasięgnąć informacji dotyczącej unieważnienia małżeństwa przez mojego obecnego chłopaka. Jesteśmy z sobą od ponad półtora roku i chcielibyśmy zawrzeć związek małżeński w kościele. Chłopak mój niestety był juz raz żonaty (8 lat) i od 3 lat jest rozwiedziony. Przyczyną rozwodu była choroba jego byłej zony-anoreksja.


Krótko po ślubie zaczęła ona zaniedbywać wszelkie obowiązki małżeńskie i nie przejawiała jakiegokolwiek zainteresowania małżonkiem. Najważniejszą sprawą stało się dbanie o figurę, diety, sport. Brak jakiejkolwiek uwagi ze strony żony, brak pożycia małżeńskiego, jej niechęć do posiadania dzieci (bała się, ze przytyje), jej późniejsze długotrwałe pobyty w szpitalu i wizyty u psychiatry doprowadziły mojego chłopaka do wyczerpania nerwowego. Jej stan się nie poprawił. Obie strony zgodziły się na rozwód bez orzekania winy. Jakie ma mój chłopak szanse na unieważnienie byłego związku? Czy prawo w różnych krajach jest różne? Jestem Polka, mój chłopak Holendrem. Mieszkamy w Holandii, tu tez mój chłopak był żonaty.

Kanonistyka co do anoreksji przyjmuje, iż jest to zaburzenie, w którym dochodzi do splotu czynnika biologicznego z psychologicznym. Anoreksja prócz tego, że może być spowodowana, patologiami rodzinnymi, socjo-kulturowymi, stanowi też przejaw zaburzeń psychicznych takich jak depresja, schizofrenia, zaburzenia nerwicowe. Jest to zaburzenie psychiczne wyrażające się uporczywym odrzucaniem pokarmu. Osoba dotknięta anoreksją nie jest w stanie, prezentować dojrzałości kobiety. Przytaczana okoliczność, w której kobieta odrzuca potomstwo, pożycie cielesne, stanowi jedną z okoliczności potwierdzających anoreksję. Anorektyczka jest przerażona tym, że jej ciało nabiera kobiecych kształtów, odrzuca przyjemności cielesne, zasadniczo czuje się jeszcze dzieckiem, dziewczynką i realizuje ten styl życia w braku miesiączki, w niechęci do pokarmów, w odchudzaniu się. Psychika jest całkowicie zawładnięta sprawami związanymi z jedzeniem. Myśli bezustannie krążą wokół problemu, jak ograniczyć ilość przyjmowanego pokarmu.
ODP:
Anorektyczka nie jest zdolna do podjęcia obowiązków małżeńskich, a zwłaszcza roli matki, gdyż macierzyństwo napawa ją wstrętem, obawą przed przytyciem itp. przyczyna tej choroby są zaburzenia emocjonalne, ma ona głębokie korzenie w osobowości i wywiera znaczący wpływ na ich zachowanie.

Takie zaburzenie zakłóca procesy myślowe i postępowanie chorej, co w konsekwencji pozbawia ich zdolności decydowania, podjęcia w odpowiedzialny obowiązków życiowych. Anoreksja jest przyczyną nieważności małżeństwa i może być prowadzony proces z tego tytułu. J
eżeli małżeństwo było zawierane w kościele katolickim, to małżonkowie podlegają przepisom kodeksu prawa kanonicznego, które są takie same dla całego kościoła powszechnego...

Oczywiście nie wiem na ile kompetentna osoba odpowiadala na to pytanie, ale nie uwazacie, że to przesada?

Że mechanizm dziala w ten sposób(mówię ogolnie, nie tylko o tym przypadku)...Znajduję kogos nowego i wtedy zaczynam szukac haków na swoje malżeństwo kościelne...Anoreksja, może niedojrzalość malżonków, może presja otoczenia na zawarcie malżeństwa...Jakiś paragraf sie zawsze znajdzie...

Nie macie wrażenia, że mozliwosc uniewaznienia jest naduzywana?


Wt lis 21, 2006 21:10
Post 
Drobna korekta, odpowiedź zaczyna się od "kanonistyka co do anoreksji"...


Wt lis 21, 2006 21:12

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Stwierdzenie niewazności małżeństwa...
No cóż... jest to próba obejścia braku rozwodów... "dajcie mi człowieka, a pargraf sam sie znajdzie".

Anoreksja jest faktycznie bardzo ciężkim zaburzeniem psychosomatycznym, z tym, że w opisie pomylono skutki tej choroby z jej przyczynami. Niechęć do seksu i macierzyństwa to skutek - a przyczyną jest zaburzenie postrzegania własnego ciała, niechęć do niego, niska samoocena i chęć panowania nad sobą, co jest stpsunkowo łatwe w odniesieniu do kontrolowania wagi ciała.

Niepokoi mnie jednak co innego - jednym tchem wymieniono tam następujące zaburzenia: depresja, schizofrenia, zaburzenia nerwicowe. Na ile powszechna jest schizofrenia - tego nie wiem, ale pod pojęcie "depresja" można podpiąć nawet 25% populacji, a "zaburzenai nerwicowe" to już zupęłnie pojemny worek... Wygląda na to, że jeśli ktoś kiedykolwiek był u psychologa, a zwłaszcza u lekarza psychiatry, to powienien mieć sie na baczności, bo mozna to rozkręcić do rozmiaru przyczyny unieważniającej małżeństwo...


Śr lis 22, 2006 8:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 06, 2006 18:15
Posty: 21
Post indissolubilita'
Po pierwsze to nie "uniewaznienie malzenstwa" tylko stwierdzenie niewaznosci malzenstwa, czyli ze malzenstwo bylo niewazne od samego poczatku, innymi slowy - malzenstwa nie bylo...
Po drugie jesli choroba anoreksji pojawila sie po slubie, to nie jest powodem do stwierdzenia niewaznosci, ale...
Po trzecie, moglo byc tak, ze dziewczyna od poczatku, juz przed slubem, miala takie zamiary - by sie odchudzac, nie jesc, nie byc matka - i ukrywlaby to przed chlopakiem - wowczas mozna byloby zaczac proces o stwierdzenie niewaznosci.
Po czwarte - mnostwo dzisiejszych malzenstw zawieranych jest przez osoby niedojrzale psycho-moralnie, psycho-spolecznie, psycho-religijnie, przez co ich malzenstwo de facto moze byc niewazne, o czym dzis mowia z cala powaga moralisci i kanonisci koscielni...
Wszystko kwestia zbadania dokladnie sprawy.


Cz lis 23, 2006 21:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: indissolubilita'
Angelo Distruttore napisał(a):
Po pierwsze to nie "uniewaznienie malzenstwa" tylko stwierdzenie niewaznosci malzenstwa, czyli ze malzenstwo bylo niewazne od samego poczatku, innymi slowy - malzenstwa nie bylo...

Czym dokładnie różni się unieważnienie od stwierdzenia nieważności? Czy "unieważniam" nie znaczy właśnie: "stwierdzam, że jest nieważne"?

Angelo Distruttore napisał(a):
Po trzecie, moglo byc tak, ze dziewczyna od poczatku, juz przed slubem, miala takie zamiary - by sie odchudzac, nie jesc, nie byc matka - i ukrywlaby to przed chlopakiem - wowczas mozna byloby zaczac proces o stwierdzenie niewaznosci.

Nie tyle "miała zamiary, by się odchudzać", co była chora na anoreksję. To zasadnicza różnica.
Angelo Distruttore napisał(a):
Po czwarte - mnostwo dzisiejszych malzenstw zawieranych jest przez osoby niedojrzale psycho-moralnie, psycho-spolecznie, psycho-religijnie, przez co ich malzenstwo de facto moze byc niewazne, o czym dzis mowia z cala powaga moralisci i kanonisci koscielni...

Dzisiejszych? Czyżby dzisiaj ludzie byli mniej dojrzali, niż 20 lat temu? Mnie się raczej wydaje, że skoro furtka unieważnienia/stwierdzenia nieważności małżeństwa otworzyła sie szerzej, to ludzie z tego korzystają, chcąc sobie ułożyć życie w inny sposób. Tu jest spore pole do nadużyć, zwłaszcza ta "niezdolność z przyczyn natury psychicznej" jest szerokim pojęciem, pod które można wiele podciągnąć.


Pt lis 24, 2006 8:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post Re: indissolubilita'
mateola napisał(a):
Czym dokładnie różni się unieważnienie od stwierdzenia nieważności? Czy "unieważniam" nie znaczy właśnie: "stwierdzam, że jest nieważne"?


Rożni sie zasadniczo. Unieważniam - coś co było "ważne" czynię oc tej pory "nieważnym".
Stwierdzenie niewazności - stwierdzam, że coś nigdy nie było ważne, czyli w ogóle nie zaistniało, było pozorem tylko. Ważnie zawartego małżęństwa nie można "unieważnić". Natomiast Sąd koscielny może orzec, że małżeństwa nigdy nie było, pomimo pozorów jego zawarcia.

Cytuj:
Nie tyle "miała zamiary, by się odchudzać", co była chora na anoreksję. To zasadnicza różnica.


Chodzi o to, czy w momencie zawierania małżęństwa, a wiec podjęcia sie zobowiazań małżęńskich była anorektyczką, czy tez zachorowała dopiero po zawarciu małżeństwa.

Cytuj:
Dzisiejszych? Czyżby dzisiaj ludzie byli mniej dojrzali, niż 20 lat temu? Mnie się raczej wydaje, że skoro furtka unieważnienia/stwierdzenia nieważności małżeństwa otworzyła sie szerzej, to ludzie z tego korzystają, chcąc sobie ułożyć życie w inny sposób. Tu jest spore pole do nadużyć, zwłaszcza ta "niezdolność z przyczyn natury psychicznej" jest szerokim pojęciem, pod które można wiele podciągnąć.


Zmieniło sie dzisisiaj w sposób radykalny znaczenie i rola małżeństwa i rodziny, znaczenie osoby ludzkiej a społeczności, w której żyje i jej instytucji.
Zdajemy sobie dzisiaj sprawę z procesów psychicznych i psychologicznych, o których nasi przodkowie nie mieli pojecia.

Twoje utyskiwania przypominaja mi w swojej istocie dyskusję pierwszych wieków na temat rozgrzeszenia. Tradycyjna, rygorystyczna praktyka dopuszczała jednokrotne odpuszczenie grzechów po chrzcie św., odkładano więc nierzadko z tego powodu chrzest na ostatnią chwilę życia.
Argumenty były te same: rozluźnienie dyscypliny spowoduje nadużycia. Można nadużyć wszystkiego, to nie znaczy, że jest to złe. Złe sa ludzkie zachowania.


Pt lis 24, 2006 17:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: indissolubilita'
Piotr1 napisał(a):
Stwierdzenie niewazności - stwierdzam, że coś nigdy nie było ważne, czyli w ogóle nie zaistniało, było pozorem tylko.

Dla mnie to właśnie znaczy "unieważniam", ale zostawmy to.

Cytuj:
Cytuj:
Nie tyle "miała zamiary, by się odchudzać", co była chora na anoreksję. To zasadnicza różnica.


Chodzi o to, czy w momencie zawierania małżęństwa, a wiec podjęcia sie zobowiazań małżęńskich była anorektyczką, czy tez zachorowała dopiero po zawarciu małżeństwa.

Nie tak - Angelo Distruttore wspomina o zamiarze odchudzania.

Cytuj:
Zmieniło sie dzisisiaj w sposób radykalny znaczenie i rola małżeństwa i rodziny, znaczenie osoby ludzkiej a społeczności, w której żyje i jej instytucji.
Zdajemy sobie dzisiaj sprawę z procesów psychicznych i psychologicznych, o których nasi przodkowie nie mieli pojecia.
Przodkowie? Ja mówię o końcu XX wieku.

Cytuj:
Twoje utyskiwania przypominaja mi w swojej istocie dyskusję pierwszych wieków na temat rozgrzeszenia. Tradycyjna, rygorystyczna praktyka dopuszczała jednokrotne odpuszczenie grzechów po chrzcie św., odkładano więc nierzadko z tego powodu chrzest na ostatnią chwilę życia.
Argumenty były te same: rozluźnienie dyscypliny spowoduje nadużycia. Można nadużyć wszystkiego, to nie znaczy, że jest to złe. Złe sa ludzkie zachowania.
Utyskiwania? Ja sie tylko obawiam nadużyć związanych z niezdolnościa do podjęcia małżeństwa z powodów natury psychicznej - np. żeby ktoś nie wmawiał, że żona miała anoreksję już jako panienka, bo sie kiedyś odchudzała.
A jeśli oceniasz mnie jako moralnego rygorystę, to sie kapkę mylisz ;-)


Pt lis 24, 2006 22:19
Zobacz profil
Post Re: indissolubilita'
mateola napisał(a):
Piotr1 napisał(a):
Stwierdzenie niewazności - stwierdzam, że coś nigdy nie było ważne, czyli w ogóle nie zaistniało, było pozorem tylko.

Dla mnie to właśnie znaczy "unieważniam", ale zostawmy to.


Unieważnienie - coś było ważne, ale w wyniku jakiejś decyzji/wyroku/itp. przestaje być takim

Stwierdzenie niewazności - coś nigdy nie było ważne


Pt lis 24, 2006 22:33
Post Re: Stwierdzenie niewazności małżeństwa...
Bardzo krotko na ten temat z mojej strony... Uwazam,ze mozliwosc uniewazniania jest mocno naduzywana. Wymysla sie prozaiczne przyczyny wyszukujac sposoby jak uniewaznic malzenstwo,zeby wszystko bylo "legalne". Robi sie to,aby sie formalnie usprawiedliwic,samemu siebie rozgrzeszyc z tego co chce sie zrobic pozniej wstepujac zazwyczaj w nowy zwiazek malzenski.Nagle wszystko jest okay...Otoz nie jest okay... Owszem sa sytuacje,ze malzenstwo powinno byc uniewaznione, ale lawinowy wzrost osob starajacych sie (i otrzymujacych je) o takowe uniewaznienie sugeruje,ze przyczyna tkwi gdzie indziej. Mysle,ze w tej materii kosciol ma wiele do zrobienia.. bardzo wiele...


Pt lis 24, 2006 22:56

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: indissolubilita'
Monika75 napisał(a):
Unieważnienie - coś było ważne, ale w wyniku jakiejś decyzji/wyroku/itp. przestaje być takim

Stwierdzenie niewazności - coś nigdy nie było ważne

Dlaczego, Moniko?
Słownik jęz. pol. PWN podaje: "unieważnić - czynić coś nieważnym, uznawać za nieważne, za niebyłe, pozbawiać mocy prawnej, znosić, kasować." Moje rozumienie mieści sie w tym pojęciu.


Pt lis 24, 2006 22:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post Re: indissolubilita'
[quote="mateola]
Słownik jęz. pol. PWN podaje: "unieważnić - czynić coś nieważnym, uznawać za nieważne, za niebyłe, pozbawiać mocy prawnej, znosić, kasować." Moje rozumienie mieści sie w tym pojęciu.[/quote]

"Swtwierdzenie nieważności małżeństwa" nie miesci się w tym pojęciu. Nie czyni nieważnym ani nie uznaje za nieważne małżeństwa, bo tego małżeństwa nigdy nie było; nie pozbawia mocy prawnej, bo nigdy jej nie było, tym bardziej nie znosi ani nie kasuje małżeństwa bo takiej władzy nikt nie ma.

"Swtwierdzenie nieważności małżeństwa" jest orzeczeniem sadowym, że umowa małżeńska nigdy naprawdę nie została zawarta.

Unieważnienie zaś było by zwolnieniem stron kontraktu z obowiązku jego zachowywania; zniesieniem, skasowaniem kontraktu ważnie zawartego.


Pt lis 24, 2006 23:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post Re: Stwierdzenie niewazności małżeństwa...
kow3l napisał(a):
Owszem sa sytuacje,ze malzenstwo powinno byc uniewaznione, ale lawinowy wzrost osob starajacych sie (i otrzymujacych je) o takowe uniewaznienie sugeruje,ze przyczyna tkwi gdzie indziej.


Co sugeruje? Kiedys ludzie nie przywiazywali wagi do kościelnego uregulowania swojej sytuacji życiowej, do wagi w pełni chrzescijańskiego zycia. Chyba dobrze, że wielu dostrzegło taka konieczność. Wielu księży zachęca rozwiedzionych, czesto nie z własnej winy do zbadania swojej sprawy, do próby uregulowania swojego życia w Kościele, do poddania jej pod osad Koscioła. Co w tym złego? Chyba jakaś polska zawiść i zawziętość przez Pana/Panią (nie wiem) przemawia. A łatwość wydawania sądów o cudzych intencjach zaiste niezwykle chrześcijańska..... :(


Pt lis 24, 2006 23:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: indissolubilita'
Cytuj:
Piotr1 napisał(a):
[quote="mateola]
Słownik jęz. pol. PWN podaje: "unieważnić - czynić coś nieważnym, uznawać za nieważne, za niebyłe, pozbawiać mocy prawnej, znosić, kasować." Moje rozumienie mieści sie w tym pojęciu.[/quote]

"Swtwierdzenie nieważności małżeństwa" nie miesci się w tym pojęciu. Nie czyni nieważnym ani nie uznaje za nieważne małżeństwa, bo tego małżeństwa nigdy nie było; nie pozbawia mocy prawnej, bo nigdy jej nie było, tym bardziej nie znosi ani nie kasuje małżeństwa bo takiej władzy nikt nie ma.

"Swtwierdzenie nieważności małżeństwa" jest orzeczeniem sadowym, że umowa małżeńska nigdy naprawdę nie została zawarta.

Unieważnienie zaś było by zwolnieniem stron kontraktu z obowiązku jego zachowywania; zniesieniem, skasowaniem kontraktu ważnie zawartego.[/quote]

Słownik jęz. pol. PWN podaje: "unieważnić - czynić coś nieważnym, uznawać za nieważne, za niebyłe, pozbawiać mocy prawnej, znosić, kasować."
I na tym kończę, bo to nie jest sedno tego wątku.


Pt lis 24, 2006 23:48
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
W takim razie znaczenie pojęć w KPK jest nieznacznie (i znacznie zarazem) różne od tych w Słowniku Języka Polskiego
"Orzec nieważnym" i "uznać za niebyłe" to są bardzo płynne frazy. I w tym temacie trzymajmy się terminologii KPK


Pt lis 24, 2006 23:55
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Kiedys ludzie nie przywiazywali wagi do kościelnego uregulowania swojej sytuacji życiowej, do wagi w pełni chrzescijańskiego zycia


Chyba zartujesz, kiedyś seks przedmałżeński był nie do pomyslenia(panna straciwszy cnotę musiala wstapić do klasztoru albo być do końca zycia hańbą dla rodziny... ) a rozwody byly prawnie zakazane...
Ale powróćmy do tematu...

Uwazam, ze czepianie się sformuowania uniewaznienie/orzeczenie niewazności itp. niewiele wnosi do dyskusji...

Cytuj:
Wielu księży zachęca rozwiedzionych, czesto nie z własnej winy do zbadania swojej sprawy, do próby uregulowania swojego życia w Kościele, do poddania jej pod osad Koscioła. Co w tym złego?


To w tym złego, że często zostaje porzucona zona z dziecmi, mąż...Współmałżonek układa sobie zycie z inną osobą i wtedy szuka się haków na małżeństwo koscielne...

Przysiega małżeńska jest bezwarunkowa, nie na zasadzie jesli ty bedziesz OK wobec mnie to ja ci slubuję itd...

Chrystus zakazał rozwodów a te uniewaznienia są de facto rozwodami...

Często są dzieci, bylo współżycie i wtedy okazuje sie ze małżenstwa nie było...Takie "panny" nazywa się podobno" dziewice konsystorskie" :D

oczywiscie sa skrajne przypadki, w których to powinno byc mozliwe, ale czy w takim razie nie nalezaloby wprowadzic obowiazkowego badania psychologicznego i psychiatrycznego przed slubem?
Jesli wyjdzie, że ktos jest niedojrzaly albo ma inny problem to przykro nam, nie jest zdolny do małżeństwa...


So lis 25, 2006 0:08
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL