|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 3 ] |
|
Odmawianie aktów strzelistych podczas pokusy bądź upadku...
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Odmawianie aktów strzelistych podczas pokusy bądź upadku...
Dzień dobry, Szczęść Boże!
Czy odmawianie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Kiedy przyjdzie mi jakaś myśl, w której chcę zaatakować kogoś w myślach (przypomina mi się, że ktoś mi coś w przeszłości zrobił, i wchodzę ponownie w tą sytuację i wyobrażam sobie, że się bronię), albo gdy przypomina mi się jakiś grzech i pojawia się pokusa, by go rozpamiętywać albo "podniecać się" nim to mówię zazwyczaj taki akt, który mnie sprowadza do pionu:
To jak go/ją zaatakowałem. Zaczynam życie od nowa.
Ten akt działał bardzo dobrze, jednak w pewnym momencie przyszedł mi do głowy inny, na pozór, a może i nie tylko na pozór, skuteczniejszy. Mianowicie, odpieranie Szatana mocą Chrystusa, na wzór modlitwy z Dzienniczka Św. Faustyny:
W imię Jezusa Chrystusa, rozkazuję Ci, Idź Precz! Szatanie!
Ten akt dał mi wiele wolności wewnętrznej. Jednak po kilkudniowym stosowaniu go, zaczęły pojawiać się myśli, że jak już jestem wolny od pokus to po co mi Chrystus? I zaczęła pojawiać się pycha.
Nie wiem co robić. Z jednej strony chcę być wierny Chrystusowi, jednak odmawiając pierwszy akt czuję się przytłoczony cierpieniem. Niby to zgodne z ewangelią. Przynajmniej tą w Biblii. W końcu Łazarz, który spoczął po śmierci na Łonie Abrahama (z ew.) miał życie pełne cierpienia, psy lizały jego wrzody, a bogacz nie dał mu nic, by mu ulżyć. Może ja bym chciał zmienić ewangelię, a ew. sukcesu... Tak czy siak, doznawałem wiele cierpienia po mówieniu 1 aktu. 2 z kolei dawał mi wolność i odpoczynek, jednak bez duchowej pewności co do zbawienia.
Nie mam religijnej rodziny. Moja mama chodzi do kościoła, ale czyta GW, ogląda TVN, i głosuje w wyborach bez zwracania uwagi na wiarę katolicką. Nie mam u niej religijnego wsparcia. Jak kiedyś się jej spytałem, po co chodzi do kościoła, skoro swoim życiem nie świadczy o Chrystusie, to zareagowała agresją.
Proszę o odpowiedź, Dzięki. M.
|
N sie 02, 2020 13:03 |
|
|
|
|
inga_hp
Dołączył(a): Śr lip 10, 2019 11:46 Posty: 231
|
Re: Odmawianie aktów strzelistych podczas pokusy bądź upadku
mipa napisał(a): Dzień dobry, Szczęść Boże!
Czy odmawianie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Kiedy przyjdzie mi jakaś myśl, w której chcę zaatakować kogoś w myślach (przypomina mi się, że ktoś mi coś w przeszłości zrobił, i wchodzę ponownie w tą sytuację i wyobrażam sobie, że się bronię), albo gdy przypomina mi się jakiś grzech i pojawia się pokusa, by go rozpamiętywać albo "podniecać się" nim to mówię zazwyczaj taki akt, który mnie sprowadza do pionu:
To jak go/ją zaatakowałem. Zaczynam życie od nowa.
Ten akt działał bardzo dobrze, jednak w pewnym momencie przyszedł mi do głowy inny, na pozór, a może i nie tylko na pozór, skuteczniejszy. Mianowicie, odpieranie Szatana mocą Chrystusa, na wzór modlitwy z Dzienniczka Św. Faustyny:
W imię Jezusa Chrystusa, rozkazuję Ci, Idź Precz! Szatanie!
Ten akt dał mi wiele wolności wewnętrznej. Jednak po kilkudniowym stosowaniu go, zaczęły pojawiać się myśli, że jak już jestem wolny od pokus to po co mi Chrystus? I zaczęła pojawiać się pycha.
M. Zacznij praktykować modlitwę Jezusową.
|
N wrz 20, 2020 18:52 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Odmawianie aktów strzelistych podczas pokusy bądź upadku
mipa napisał(a): Dzień dobry, Szczęść Boże!
Czy odmawianie aktów strzelistych może być szkodliwe?
Kiedy przyjdzie mi jakaś myśl, w której chcę zaatakować kogoś w myślach (przypomina mi się, że ktoś mi coś w przeszłości zrobił, i wchodzę ponownie w tą sytuację i wyobrażam sobie, że się bronię), albo gdy przypomina mi się jakiś grzech i pojawia się pokusa, by go rozpamiętywać albo "podniecać się" nim to mówię zazwyczaj taki akt, który mnie sprowadza do pionu:
To jak go/ją zaatakowałem. Zaczynam życie od nowa.
Ten akt działał bardzo dobrze, jednak w pewnym momencie przyszedł mi do głowy inny, na pozór, a może i nie tylko na pozór, skuteczniejszy. Mianowicie, odpieranie Szatana mocą Chrystusa, na wzór modlitwy z Dzienniczka Św. Faustyny:
W imię Jezusa Chrystusa, rozkazuję Ci, Idź Precz! Szatanie!
Ten akt dał mi wiele wolności wewnętrznej. Jednak po kilkudniowym stosowaniu go, zaczęły pojawiać się myśli, że jak już jestem wolny od pokus to po co mi Chrystus? I zaczęła pojawiać się pycha.
Nie wiem co robić. Z jednej strony chcę być wierny Chrystusowi, jednak odmawiając pierwszy akt czuję się przytłoczony cierpieniem. Niby to zgodne z ewangelią. Przynajmniej tą w Biblii. W końcu Łazarz, który spoczął po śmierci na Łonie Abrahama (z ew.) miał życie pełne cierpienia, psy lizały jego wrzody, a bogacz nie dał mu nic, by mu ulżyć. Może ja bym chciał zmienić ewangelię, a ew. sukcesu... Tak czy siak, doznawałem wiele cierpienia po mówieniu 1 aktu. 2 z kolei dawał mi wolność i odpoczynek, jednak bez duchowej pewności co do zbawienia.
Nie mam religijnej rodziny. Moja mama chodzi do kościoła, ale czyta GW, ogląda TVN, i głosuje w wyborach bez zwracania uwagi na wiarę katolicką. Nie mam u niej religijnego wsparcia. Jak kiedyś się jej spytałem, po co chodzi do kościoła, skoro swoim życiem nie świadczy o Chrystusie, to zareagowała agresją.
Proszę o odpowiedź, Dzięki. M. Łazarz cierpiał, a dobry łotr w jednej chwili uwierzył i został zbawiony. Ale coś mi nie gra w tym Twoim wpisie - chcesz być dobry i blisko Boga, a równolegle osądzasz rodziców i usiłujesz wykazał zło w postaci GW, TVN.
|
Pn wrz 21, 2020 7:06 |
|
|
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 3 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|