Re: Kto może/powinien brać ślub kościelny?
potocka napisał(a):
Wydaje mi się, że się mylisz. Sakrament nie jest niepotrzebny, jego mocy nie ogranicza znaczenie, jakie mu przyznajemy. Bóg działa przez sakramenty i tak, jak może działać na ochrzczone dziecko, które jeszcze długo nie będzie znać nawet słowa "chrzest", tak może działać na małżonków, nawet jeśli nie dorośli wciąż do rozpoznania Jego mocy. Tak wierzę. Pytasz: Co to zmieni? Odpowiadam: zaprosi Boga.
Witaj, w pełni zgadzam się z powyższym.
Wiele osób marzy o sytuacji IDEALNEJ..kiedy to jest gorąca wiara, chęć praktykowania, najlepiej jeszcze pełna świadomość duchowa osoby..a dopiero potem Sakramenty..
Gdyby Kościół tak postępował, to stałby się bardzo elitarny i ...P U S T Y !
Do wielu rzeczy dorasta się w życiu. Np w młodości często miewamy kłopoty z naszymi rodzicami, może niezbyt ich rozumiemy czy szanujemy..ale z wiekiem dorastamy do tej miłości. Podobnie jest z Sakramentami.
Ciekawe, ze jest jednak widoczny podział nawet wśród samych Katolików, bo jedni jak widać uważają, ze Sakramenty to są tylko sprawy symboliczne, a liczy się jedynie samo późniejsze działanie człowieka + powiedzmy, współpraca z łaska Boga.
ja nie należę do tej grupy..
Nie twierdze tez, ze Sakrament to czarodziejski 'hokus pokus',
które zapewni mi to czy tamto, bez mojego udziału w sprawie,
ale jednak Sakrament sw. jest dla mnie jak pewnego rodzaju Boża pieczęć czy umowa,
zawarta pomiędzy Bogiem i człowiekiem, która ma swoja moc.
W modlitwie to wyglądałoby mniej więcej tak:
" Boże zapraszam cie do mojego (naszego życia) choć widzisz kiepski stan naszych dusz. Nie wiem jak dalece będę umiała być wierna twojej miłości, ale proszę cie nie opuszczaj mnie (nas) cokolwiek by się działo. Działaj w swój niepojęty, mądry sposób i pomagaj nam odkryć glebie naszego powołania, aż do dnia, w którym staniemy przed tobą w pełni gotowi."
czy coś w tym rodzaju..
Jeżeli jesteśmy w stanie wzbudzić w sobie taka wewnętrzna postawę,
to moim zdaniem, możemy, a nawet powinniśmy przyjąć, jak gdyby "na kredyt", dany Sakrament.
Świat to jest duchowo (i nie tylko) - niebezpieczne miejsce.
Jest bardzo źle zostać samemu, bez jakiejkolwiek ochrony duchowej.
"bo ja nie wiem czy Pan Bóg to naprawdę istnieje, wiec może zaczekam sobie"..
albo:
"Ja w sumie wierze w Boga, ale ci księża...ten cały Kościół...brrrr, nie dziękuje!"
...a po paru dniach dzieje się coś takiego w naszym życiu (włączając nawet możliwość śmierci) gdzie już nie ma czasu na gdybanie...przychodzi grzech, może tragedia...
bo właśnie nie było żadnej ochrony, nie było tego, chociażby na elementarnym poziomie, zawierzenia Bogu, prośby o łaskę, oddania się Mu.
Podobnie jest w kwestii Małżeństwa Sakramentalnego.
------------
Ja byłam ochrzczona, ale oczywiste odeszłam od Kościoła jak wielu.
Wróciłam po 27-miu latach i wielu perturbacjach.
Wierze, ze ten powrót był możliwy, w dużej mierze dzięki mocy Sakramentu Chrztu sw.
który otrzymałam w Kościele Katolickim, za zgoda i na życzenie mojej rodziny.
dziękuje im za to!